Pisałam przez cały rok co się działo. Dzisiaj więc podsumuję słowami Elżbiety Bancerz z "Duszy zaklętej w słowa".
I przyszedł czas na podsumowanie. Jaki był ten rok? Dosyć
ciężki, ale miał też piękne chwile, dobre momenty i swoje małe cuda. Przyniósł
garść refleksji, błędów, wybaczenia. Dużo śmiechu, dużo łez. Trochę zysków,
sporo strat. Zaskoczył ciekawymi, nieprzewidywalnymi rzeczami.
Przytulił i odtrącił. Rzucił na głęboką wodę z wiarą, że nie
utonę. Czasami skopał po tyłku, innym razem pogłaskał czule jak ojciec. Zabrał
za rękę parę bliskich osób na drugą stronę chmur. Bolało...
Sporo nauczył.
Niektórzy zawiedli, rozczarowali, sprawili przykrość,
zasmucili. Odeszli, by zrobić miejsca na nowe serca. Choć została zadra - nie
żałuję. W przyrodzie musi być równowaga.
Ten rok to surowy, ale dobry nauczyciel.
Dziś, dzięki niemu jestem mądrzejsza i silniejsza. Mam
trochę grubszą skórę, parę zmarszczek więcej, lecz idę z ciekawością małego
dziecka po nowe.
Wychodzę ze swojego mroku po światło, by sercu dodać wiary,
a swoim oczom blasku.
Piękne i potrzebne słowa...Słowa mają moc.U mnie w tym roku miały moc niszczycielską,bo miały siłę groźby i pogardy.Nic nie zmienię,trzeba iść do przodu.Z grubszą skórą...:)Dziękuję,Ewa.
OdpowiedzUsuńBardzo smutne podsumowanie. Kochana Elu, z całego serca życzę Ci zdrowia, spokoju i spełnienia marzeń w Nowym Roku 2024.
OdpowiedzUsuńEwo, dla mnie to też był bardzo trudny rok. Pogardy, cierpienia i rozstań, pożegnań i trudnych decyzji. Trzymaj się, oby nadchodzący był dla nas i naszych bliskich, kochanych i kochających, lepszy. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń