sobota, 28 listopada 2020

"Pięć Stawów. Dom bez adresu" Beata Sabała -Zielińska

 
                     Książkę dostałam w imieninowym prezencie. Do życzeń Asia dodała " nie może Mahomet do góry, to góra przyszła do niego, chociaż w innym wymiarze" . Ona wie jak bardzo kocham Tatry, a przez ostatnie lata je zaniedbałam.

            Książka jest o  stuletniej historii schroniska w Pięciu Stawach Polskich i historii rodziny go prowadzącej. Mówi o ludziach związanych z tym miejscem, ale też z innymi w naszych Tatrach. O zdarzeniach mających tam miejsce, o trudnym, a jednocześnie pięknym życiu, które tam można spędzać, o miłości do gór, o pasji, o braterstwie. Jest to najwyżej położone schronisko w polskiej części Tatr. "Szef Tatra Trade mówi, że dojście do Pięciu Stawów i to niezależnie od trasy podejścia, to ambitna wysokogórska wyprawa. Jest to szczebel wtajemniczenia tatrzańskiego z górnej półki"

Cytaty:

" Po co chodzisz w góry? - żeby dotknąć nieba"  - całkowicie sie z tym zgadzam.

Stara legenda góralska mówi:

 " Kiedy zimą widzi sie czarnego motyla, w tej chwili w górach umiera człowiek"

        Kiedy byłam pierwszy raz w górach /  Morskie Oko i Czarny Staw pod Rysami/ w 1973 roku, miałam dwadzieścia lat i jedynie  szkolną wiedzę na ich temat.  Autokar podjeżdżał do  Włosienicy, dalej zaledwie dwa kilometry i byliśmy nad Morskim Okiem. Część grupy dołączyła przy schronisku. Mówili, że szli szlakiem przez Piątkę.  Wtedy, wydawało mi się to nie lada wyczynem. Potem były tylko obowiązki i długo, długo nic. Po dwudziestu trzech latach zaproponowano mi udział w tzw. wycieczce wagonowej. Sypialny wagon miał być zarówno środkiem transportu jak i hotelem, w którym w cenie noclegu serwują śniadania i kolacje, własnoręcznie przyrządzane. To nie był typowy wyjazd w góry. Ja, po dwudziestu ponad latach, wracałam, a moja córka miała je poznać, tak przy okazji. Podczas trzydniowego stacjonowania na bocznicy w Płaszowie, zwiedzaliśmy Kraków. Do Zakopanego wypadało wpaść. Zaplanowano na to zaledwie niecałe dwa dni. W tej sytuacji niewielki był wybór dokąd pójść. W pierwszym dniu było Zakopane: Pęksowe Brzysko, Krupówki i Gubałówka. Na drugi dzień wybrano Morskie Oko. Tym razem autokar zatrzymał się już w Palenicy Białczańskiej. Dalej na piechotę. Przy Wodogrzmotach rozdzieliliśmy się. Część grupy szła asfaltem do Morskiego, a część, niewielka, przez Piątkę. Nie wiedziałam co może nas tam spotkać, ale córka chciała, więc ja w pewnym sensie musiałam, bo nie chciałam jej puszczać samej. Dolina Roztoki była piękna, a ja coraz bardziej zmęczona. Córka daleko na przodzie, a ja ledwo szłam. W schronisku pierwsi już odpoczęli więc był sygnał, aby iść dalej, więc tylko wc  i bez odpoczynku. Na Świstówce  pamiątkowe zdjęcie grupy i przysięgłam wszem i wobec, że nigdy więcej, za żadne skarby świata. Potem były Karkonosze. W Tatry powtórnie pojechałam w 2000 roku. Wtedy to była już miłość. Każdego roku, a nawet dwa razy jak się udało. W 2008 roku powtórnie przeszłam z Palenicy do Morskiego przez Pięć Stawów. Sama, bez poganiania, z namaszczeniem, z czasem na podziwianie. Mam nadzieję, bardzo bym chciała pójść tam jeszcze raz, na pobyt z noclegiem, aby zobaczyć zachód i wschód słońca z tego miejsca. Ten nocleg w Piątce to było moje marzenie odkąd zaczęłam samodzielnie chodzić po górach. Niestety, rezerwować trzeba było zawsze z rocznym, albo i dłuższym wyprzedzeniem. Bałam się, że zapłacę, a potem nie pojadę, bo warunki pogodowe nie pozwolą. Przez ostatnie lata zaniedbałam góry. Książka obudziła tęsknotę, poszły w ruch znowu mapy i marzenia, a może nawet już plany. Mam nadzieję, że jeszcze się uda. Teraz myślę o trzech noclegach i dłuższym tam pobycie. Dolina jest duża, więc spacery na nie wymagających trasach i rozkoszowanie się widokami w miejscu,  gdzie krzyżują się szlaki . Wiem, że to byłoby już po raz ostatni, a jeśli się nie uda to i tak cieszę się, że wiem jak smakuje tamtejsza słynna szarlotka. 

wtorek, 24 listopada 2020

Wspomnienie lata - decoupage

                   Było, minęło, pozostały wspomnienia i czekanie na następne. Trochę lata zatrzymałam w zasuszonych kwiatkach i decoupagu.






niedziela, 22 listopada 2020

Wiesław Myśliwski - "Pałac"

 
               Zafascynowana przeczytanymi książkami Wiesława Myśliwslkiego, zaraz sięgnęłam po trzecią, " Pałac". Jest to kolejna filozoficzna powieść z pogranicza jawy i snu. W notace na okładce  czytamy  krótkie streszczenie"
         " Do wioski zbliża się front. Jakub, pasterz, jest świadkiem ucieczki państwa z miejscowego dworu. Kiedy kierowany ciekawością, przekracza próg pałacu, zagłębia się w świat arystokracji - na poły realny, na poły utkany z fantazji. Przemierza puste korytarze i zasiada w fotelach, wcielając się w rolę arystokraty. Wizje przodków i wyobrażenia o innym życiu przenikają go zwolna, zmieniając jego świadomość. Jakub staje się swoim własnym panem.". Jest to pewnego rodzaju rozrachunek z epoką, dokonany przez autora, niewątpliwie wartościowy, jak to u Myśliwskiego. Niestety, tym razem poległam. Książka pisana  " jednym tchem", bez rozdziałów, przystanków. Czytając 217 stron niełatwej prozy, musiałam się zatrzymać, wracając gubiłam się , duże fragmenty czytałam ponownie, aż wreszcie odłożyłam książkę. Nie dobrnęłam do końca, co nie oznacza, że może kiedyś do niej nie wrócę.
          Cytaty"

"Tylko wielkie uczucie rozgrzesza człowieka z istnienia."

"Żyjemy.  Przecież tylko wtedy naprawdę człowiek żyje, kiedy wie o tym.... jeśli cierpi."

piątek, 20 listopada 2020

Dom - książka z Lidla

             Czy książka z Lidla, to też książka, bo czy poradnik to też książka?  Otrzymana za punkty, to znaczy za wcześniej robione zakupy, ot taki prezent lojalnościowy. Nawet nie za grosz, za darmo. Książki z Lidla są bardzo starannie wydane. Dotychczas były to książki kucharskie. Tym razem poradnik o wszystkim co dotyczy domu. Przydatny zwłaszca dla młodych gospodyń, ale każdy może coś w niej znaleźć. Dla mnie taka odskocznia od poważnej literatury na jeden wieczór.
" Dom. Krótkie słowo, a jak wiele się w nim mieści. Rodzina. Dzieciństwo. Beztroska. Bezpieczeństwo."

wtorek, 17 listopada 2020

J.M.Coetzee - " W sercu kraju"

             Ale się zawzięłam. Miesiąc jeszcze ma daleko do końca, a ja już piątą książkę przeczytałam. Tak mnie to czytanie wciągnęło. Ale może trudno się dziwić. W ogrodzie już nic nie robię, chyba że sprawdzam to i owo, wychodzić gdzieś nie bardzo teraz się powinno, poza tym byłam chora i jeszcze czuję jakieś osłabienie, więc odpoczywam i czytam. Właśnie skończyłam " W sercu kraju" J.M. Coetzee. Książka przeleżała trochę na półce. Kupiłam kiedyś, pewnie nie miałam zaraz czasu na czytanie, potem zapomniałam, aż wreszcie doczekała się. Przypuszczam, że powodem jej nabycia była nagroda Nobla jaką autor otrzymał w 2003 roku. Jak przeczytałam w jego notce biograficznej, ten południowoafrykański i australijski pisarz urodzony w 1940 roku w  Kapsztadzie -Republika Południowej Afryki w swojej twórczości skupia się na portretach samotników oraz ludzi uwikłanych w przemiany społeczno-gospodarcze i polityczne. W anglojęzycznym świecie jest uważany za jednego z najważniejszych żyjących pisarzy. Oprócz Nagrody Nobla, jako pierwszy twórca otrzymał dwukrotnie najbardziej prestiżową nagrodę literacką dla literatury anglojęzycznej, Bookera w 1983 i 1999 roku." W sercy kraju" jest monologiem samotnej kobiety żyjącej w kolonialnym świecie, na afrykańskiej farmie położonej w środku kamiennej pustyni. Jest to 266 krótkich notek zawierających wspomnienia, wyobrażenia, wizje, marzenia, tęsknoty, fantazje, koszmary, lęki, czasem sny z których wyłania się obraz życia  przedwcześnie osieroconego dziecka, któremu ojciec nie potrafił okazać miłości, zgorzkniałej kobiety, aż wreszcie opuszczonej staruchy, jak mówi o sobie bohaterka. W tym studium psychozy teraźniejszość przeplata się ze wspomnieniami, wizjami, koszmarami. Chwilami trudno jest się odnaleźć w jakim stanie jest bohaterka. Co jest prawdą, a co fikcją w jej życiu. Autor ukazuje do czego może prowadzić samotność, odrzucenie, izolacja w życiou człowieka.

" Człowieka da się utrzymać pod kluczem, nie tylko w małym pomieszczeniu, lecz także na wielkiej przestrzeni"

*

" To nie dzięki mowie człowiek jest człowiekiem, tylko dzięki mowie innych ludzi"

" Gdy śni nam się, że śnimy, chwila przebudzenia jest bliska"

sobota, 14 listopada 2020

Wiesław Myśliwski - " Ostatnie rozdanie"


        "Człowiek wmówił sobie, że ma za krótkie życie, w związku z czym zwykł się tłumaczyć ustawicznym brakiem czasu. Tylko, powiedzmy, gdyby żył dwa razy dłużej, miałby go więcej? Wątpię. Jeśliby komuś udało się skonstruować zegar, który odmierzałby człowiekowi czas zmarnowany, pusty, i czas pełny, poświęcony jakiemuś pożytkowi, choćby własnemu, okazałoby się, że większość życia zmarnował. Więc może i tak życie dane jest nam w nadmiarze."

            Książki  Wiesława Myśliwskiego przepełnione są słowami, które warte są cytowania, prawdziwe złote myśli. Był czas, że fascynowały mnie książki Paulo Coelho'a, pełne głębokich przemyśleń. Wiesława Myśliwskiego zaczynam dopiero poznawać. Właśnie skończyłam jego drugą powieść  "Ostatnie rozdanie". Nie odważyłabym się jej recenzować, bo to książka najwyższych lotów, ale nie mogę się nie podzielić moimi odczuciami po jej przeczytaniu. 445 stron narracji, piękny język, ciekawa narracja i filozoficzne prawdy o życiu.  Powieść "Ostatnie rozdanie" jest  opowieścią dojrzałego mężczyzny, urodzonego w czasie wojny, wychowanego  przez matkę, która wynajmowała pokoje gościnne w jakimś małym miasteczku. Po liceum plastycznym wyjechał na studia do Akademii Sztuk Pięknych, które porzucił bez zastanowienia, gdy profesor skrytykował jego akt. Za namową matki podjął naukę u miejscowego  krawca, ale też ją porzucił. Były jeszcze nieukończone  studia psychologiczne, a potem różne zajęcia zarobkowe. Sprzedawał dewizy,  gipsowe krasnale, grał w pokera, handlował antykami, aby w końcu prowadził jakiś poważny interes. Był szefem. Miał pieniadze, dobry samochód tylko nigdzie nie potrafił zamieszkać na stałe. Nie potrafił też kochać, a może nie chciał się  do tego, aż do końca przyznać. Tym co spina jego historię życia jest  notes wypełniony danymi spotkanych na swojej drodze osób, zniszczony, rozpadający się, obwiązany gumką, stanowiący  dowód istnienia tego mężczyzny. Bohater przegląda zapisane strony i wspomina osoby z przeszłości. Autor zwraca uwagę na  mechanizm pamięci, który rządzi się niezrozumiałymi zasadami. Nie wiadomo dlaczego, niektórych ludzi pamięta się dobrze,  innych mniej albo nawet wcale. We wspomnieniach modyfikujemy prawdę, tworzymy jej  kolejną  wersję. Drugim elementem spinajacym całoś, poza notesem, są listy,  które bohater otrzymuje  od swojej młodzieńczej miłości Marii. Na żaden  nigdy nie odpowiada, a  kobieta je pisząca już nawet  nie liczy na odpowiedź, wiedząc że ich miłość nie ma szans. Nasz bezimienny bohater uciekł wiele lat temu od tej miłości, bał się nie spełnić oczekiwań Marii.  Poprzez ostatni list Marii, autor uświadamia nam,  że dopiero w obliczu śmierci jesteśmy w stanie zrozumieć, czym jest szczęście i że,  jeśli miłość trwała chociaż chwilę, jej istnienie nadaje życiu sens. Przy okazji wspomnień osób zapisanych w notesie dowiadujemy się o losach,  o życiu w czasach powojennych do współczesnych. Autor opisuje je w sposób bardzo uważny. Nigdy nie zwróciłabym uwagi na niektóre ludzkie zachowania, a autor je opisał, tym samym mi je uświadomił. Miałam wrażenie, że to kiedyś widziałam /np. zachowanie kobiety w pensjonacie szukającej gumki do spięcia notesu, czy opis zachowań ludzi na wernisażu/.

       „Ostatnie rozdanie” to z pewnością powieść filozoficzna. Autor pisząc o życiu bohatera, pochyla się nad życiem w ogóle. 

 I znowu na koniec cytaty. 

" Nie zawsze trzeba szczęście w świecie szukać. Nieraz nie wie się , że ono czeka tu, na miejscu, na Ciebie"

" Dobre czasy to nie te, w których się żyło, ale które sie wspomina"

Nie mogę się doczekać kolejnych książek tego autora. Właśnie je zamówiłam.

piątek, 13 listopada 2020

Szydełkowe serca

            Mówi się, że listopad to najgorszy miesiąc w roku. Może coś w tym jest. Chociaż tegoroczny nie jest aż tak zły. Ciągle złoty, brązowy, czasem nawet słoneczny i niezbyt zimny. Jedno jest niezmienne w każdym listopadzie, a mianowicie, że o siedemnastej jest już ciemno. Dla rannych ptaszków też rozjaśnia się później. To wcale nie oznacza, że ja go nie lubię. Jest wówczas dużo czasu na czytanie i robótki ręczne. Ostatnio zostawiłam mój decoupagowy warsztat i poszukałam kordonki i szydełko. Na kanapie, przy herbatce ziołowej lub innej, z dodatkami czy bez, albo przy soczku np. z bzu, niezbyt głośnej muzyczce zaczęłam liczyć oczka, półsłupki, słupki i robiłam serduszka. Ukrochmalone, wyprasowane doczepiłam do patyczków i ...może gdzieś zawisną. W pokoju dziecięcym, w sypialni... w oknie, na ścianie, na drzwiach...








środa, 11 listopada 2020

Komu, komu, decoupage.

            Komu, komu, bo jadę do...kuchni. Decoupage w najprostszej postaci. Taki miał być vintagowy, bez ozdobień, jak sprzed stu laty. O jego prostocie miało świadczy chociażby użycie zwykłego sznurka do zawieszenia. Niestety został bardzo skrytykowany przez pewną panią na Facebookowej stronie Koktail decoupage, a ja zostałam odesłana do szkoły, aby się nauczyć, co to znaczy decoupage. To przykre, że nie znając innych moich prac, ktoś wyraża  w taki sposób swoje zdanie o mnie, bo to dotyczyło mnie, nie mojej pracy. Wiem, że wystawiając swoje prace można się też spodziewać krytyki, ale takiego afrontu się nie spodziewałam.    

Przepraszam ale gdzie tu jest decoupage? Ja widzę TYLKO przyklejoną na sklejkę serwetkę wyrwaną bez ładu i składu....Poszukaj w google na czym polega prawdziwy decoupage...Polecam : Asket, Marzena Małgorzata Stramska, Sylwia Serwin, Agnieszka Świergie i wiele innych babeczek, które robią prawdziwe decu...

wtorek, 10 listopada 2020

Wiesław Myśliwski - " Nagi Sad"


            Wiesław Myśliwski rocznik mojej mamy, 1932, wywodzi się z mieszczańskiej rodziny, ojciec był oficerem, brał udział w wojnie polsko-bolszewickiej w 1920 roku, potem  był urzędnikiem. Matka była wychowanką Uniwersytetu Ludowego, w młodości aktywnie działała w ZMW „Wici”. Nie znałam tego piosarza, o którym pisze się, wybitny twórca, wszak otrzymał wiele nagród, w tym dwukrotnie Nagrodę Literacką Nike. Po jego książkę sięgnęłam, po przeczytaniou kilku cytatów z jego twórczości gdzieś w necie. 

Że szczęścia należy szukać w sobie a nie naokoło. Że nikt go człowiekowi nie da, jak sam sobie go nie da. Że szczęście jest nieraz bliziutko, może w tej ubogiej izbie, gdzie się całe życie żyje, a ludzie Bóg wie gdzie go szukają.

 ("Kamień na kamieniu")

         Tak się złożyło, chociaż to nie przypadek, bo sama wybrałam tą książkę, że pierwsza którą przeczytałam ,/ narazie jedyna / to "Nagi Sad", będąca debiutem literackim pisarza z 1967 roku.  Jest to opowieść o miłości ojca i syna, wyrażana w milczeniu, domysłach, drobnych gestach, gdzie syn próbuje sprostać marzeniom ojca. Jest to monolog bohatera, syna, koncentrujący się na przeżyciach, odczyciach, wyobrażeniach. Fabuła staje się mniej istotna, jednak równie ważna. Pokazuje zwiazki pomiedzy ludźmi, tymi najbliższymi ale też dalszymi. Osoby inne, poza ojcem są tylko lekko zarysowane, bo to opowieść o relacji ojca i syna. Jest to też pewnego rodzaju studium psychologiczne ludzi żyjących w pewnej oddalonej od nas epoce, lecz jej wymowa jest ponadczasowa. Chociaż czas z książki nie jest moim czasem, wielokrotnie utożsamiałam się z przeżyciami bohatera, jednak w powiązaniu nie z ojcem, a z matką. Może to już tak jest, że ojciec i syn, a matka i córka. W książce znalazłam swoje przeżycia, może więc autor chciał nam powiedzieć, że to co najistotniejsze nigdy się nie zmienia, bez względu na czas, ludzi i otoczenie. Po przeczytaniu tej pozycji, myślę, że  książki  Wiesława Myśliwskiego nie są dla każdego. Ta wymagała  skupienia, chwilami miałam jej dość, a jednak wciągała i nie dlatego, abym czekała co wydarzy się dalej, a jednak zawarte w niej myśli przyciągały, wabiły do samego końca.

         I cytat.

" ...ciasne są granice, które pragnieniu ludzkiemu zakreśla życie."

sobota, 7 listopada 2020

Matematyka miłości - Emmy Darwin


             Opowieść o marzeniach  i tęsknotach  na tle efektownie przedstawionych, barwnych realiów życia i  obyczajowości w dwóch odmiennych epokach. 
             Tematem powieści są  dwie  historie, które dzieli sto pięćdziesiąt lat. Szesnastoletnia Anna trafia pod opiekę wuja i zamieszkuje w starej szkole, niegdyś rezydencji Stephena, oficera z czasów wojen napoleońskich. Anna nie jest zachwycona miejscem, ale kiedy poznaje Theo i Evę, parę zawodowych fotografików, pobyt w Kersey Hall staje się dla niej jednym z najważniejszych wydarzeń w życiu. A to głównie za sprawą Theo, który odkrywa przed Anną tajniki fotografii oraz miłości. Spragniona uczuć dziewczyna zakochuje się w znacznie starszym od siebie mężczyźnie.  
         Druga opowieść dzieje się sto pięćdziesiąt lat wcześniej. Major Stephen Fairhurst, weteran bitwy pod Waterloo, otrzymuje w spadku posiadłość Kersey Hall. Postanawia  tam osiąść , ale najpierw musi znaleźć sobie żonę. Wspomnienia straconej miłości nie pozwalają mu otworzyć się na nowe uczucie. Czy uda sie bohaterowi  rozpocząć nowe szczęśliwe życie?
          Subtelna psychologicznie, pełna malowniczych szczegółów, opowieść o potrzebie miłości w dwóch epokach, różniących się od siebie jak rysunek od fotografii, co również autorka przedstawia. Strach i nadzieja, namiętność i samotność, nienawiść i pożądanie, to elementy równania, którym rządzi matematyka miłości. Emma Darwin pisze, że matematyka miłości łamie zasady arytmetyki, bo w miłości nic nie jest logiczne, rozsądne, łatwe do przewidzenia. 
              Książka jest również opowieścią o wojnie, o tym, jak zmienia ona ludzi, zabiera im to, co najcenniejsze, godne ocalenia.
              Na końcu dowiadujemy się, co jeszcze łączy bohaterów obu tych epok z Kersey Hall.
I ciekawostka, autorka książki, Emma Darwin jest prawnuczką twórcy teorii ewolucji, a powieść powstała jako część pracy dyplomowej na kursie pisania.
            I cytat :
      " ...jeśli pokażę światu, co czyni sam ze sobą, może coś się zmieni"

środa, 4 listopada 2020

Stjepan Hauser



         Stjepan Hauser urodził się w 1986 roku w Puli w Chorwacji. Pochodzi z muzycznej rodziny; jego matka grała na perkusji. Stjepan chodził do szkoły średniej w Rijece; studiował w Zagrzebiu, w Londynie i w Stanach Zjednoczonych. Obecnie jest najbardziej znany dzięki występom w 2Cellos; jednak ma na swoim koncie również współpracę z wieloma indywidualnymi muzykami. Ja dowiedziałam sie o nim, kiedy na  osi czasu na facebooku pewnej obserwowanej osoby zobaczyłam filmik z jego występem. 

Posłuchaj  Autumn Leaves

Sway

Duet

W blasku listopadowego słońca

                   Mój ogród w blasku listopadowego słońca.




















wtorek, 3 listopada 2020

Ostatnie zbiory.

           Ostatnie zbiory. Mam jeszcze duży kosz pigwy. Zaczynam robić przetwory. Dżemy już zrobiłam. Teraz będzie pigwa marynowana. Owoce, na pół litra wody 40 ml. octu i 300 g cukru, goździki, ziele angielskie, pieprz, cynamon. Przyznam, że jeszcze tak nie robiłam, ale spróbuję. I drugi przepis też nowy pigwa do mięsa, na kilogram pigwy , pół kilograma cukru, sok z cytryny, szczypta soli, smażyć aż owoce bedą szkliste i gorące do słoików.


Ogień i furia czyli Biały dom Trumpa - Michael Wolff

 

                    Nareszcie przez nią przebrnęłam.  Jest ponoć  najbardziej sensacyjną premierą 2018 roku, a Biały Dom robił wszystko, by nie dopuścić do jej ukazania się. Jeszcze przed swą premierą książka zyskała ogromny rozgłos i wzbudziła wiele emocji i kontrowersji, a prezydent USA Donald Trump usiłował wstrzymać jej publikację. Jak się okazało, bezskutecznie. Michael Wolff opowiada w niej historię o tym, w jaki sposób Trump rozpoczął kadencję, nieprzewidywalną i wybuchową jak on sam.
            Osnowę książki stanowią, jak określił to sam autor "sprzeczności jak i luźne związki z prawdą, a niekiedy też z rzeczywistością, dotyczące zdarzeń w Białym Domy Donalda Trumpa". Inaczej mówiąc unikatowa rzeczywistość Białego Domu czasów Trumpa. Opowiadają o nim jego przeciwnicy, ludzie, którym zaszedł za skórę, a Trump sam o wielu rzeczach mówi wprost.  Bycie prezydentem to dla Trumpa  drugorzędna  rola. Wcześniej jest bycie celebrytą, lubiącym sławę, poklask i władzę. Po takim wizerunku Prezydenta to, że ten kraj jeszcze jako tako funkcjonuje, jest wynikiem jakiegoś cudu.  Z książki wyłania się obraz infantylnego człowieka z bardzo niskim poczuciem własnej wartości, że Trump odbiera świat na poziomie kilkuletniego dziecka. Szybko się obraża, złości się, gdy nie może postawić na swoim i za wszelką cenę chce wciąż dobrze się bawić. Pełnienie funkcji prezydenta Stanów Zjednoczonych to jednak nie zabawa w piaskownicy, a  Trump jakoby nie zdaje sobie z tego sprawy. Beztrosko prowadzi swoją emocjonalną politykę i pokazuje, że ogień i furia to jego codzienność.
             W pierwszym zdaniu napisałam, że wreszcie przebrnęłam. Nie jestem miłośniczką polityki i książka chwilami mnie nudziła. Autor operuje  na prawo i lewo nazwiskami , które nic mi nie mówiły, a poruszane fakty znane są z mediów. Na przykład poruszona kwestia Rosji nie wniosła w książce nic nowego. Ponoć Trump wcale nie chciał zostać Prezydentem, a jednak wytrwał do końca kadencji, a nawet ma apetyt na dalej, wszak następne wybory są również z jego udziałem.

niedziela, 1 listopada 2020

Dzień Wszystkich Świętych

 

… i znów światła zapłoną

dla miłości wiecznej…

dusze

snuć się będą nad ziemią

białą smugą…

a z oczu łzy popłyną

za miłością utraconą

co nie w porę odeszła…

i tęskne myśli do nieba wzlecą

pełne wiary

i nadziei

dla żywych…

***
         Dzisiejszy dzień jest inny niż wszystkie w roku. Jest też inny niż w latach poprzednich. Covid i związane z nim ograniczenia nie pozwalają jak zwykle odwiedzać cmentarzy. Pozostaje nam chwila zadumy i przemyślenia.

Zapraszam do wspólnej refleksji