Dzisiaj wszyscy otrzymaliśmy premię. Dodatkowy dzień życia przypadający raz na cztery lata, kiedy przypada tzw. rok przestępny. Rok 2020 jest przestępny. Rok przestępny, a więc taki, w którym jest nie 365, a 366 dni został wprowadzony jeszcze w czasach starożytnych. W Polsce pojawił się zdecydowanie później. W okresie przedchrześcijańskim na naszych ziemiach funkcjonował kalendarz słowiański, który był oparty na kalendarzu księżycowym. Obecnie korzystamy z kalendarza gregoriańskiego, który wprowadził w 1582 roku papież Grzegorz XIII i jest on kalendarzem słonecznym. Aby zapobiec opóźnieniom kalendarza względem roku zwrotnikowego wprowadzono poprawkę w naliczaniu lat przestępnych i w ten sposób co cztery lata, luty ma nie 28, a 29 dni.
W wierzeniach ludowych rok przestępny uważa się za pechowy. Wierzono, że nie jest to dobry czas na przeprowadzkę czy zawieranie małżeństwa, a dzień 29 lutego uważany był za dzień bardziej pechowy niż piątek 13. W starożytnym Rzymie uważano, że słońce emanowało w tym dniu niekorzystną energię i unikano wtedy wychodzenia z domu, by nie narażać się na nieszczęśliwe wypadki.
Przesądy związane z rokiem przestępnym nie napawają optymizmem. Uważano że,
w tym
czasie trzeba się liczyć z pogorszeniem stanu zdrowia, zapadaniem na
choroby nieuleczalne lub chroniczne. Sądzono, że w roku przestępnym zwiększa
się liczba wypadków, samobójstw oraz zgonów z przyczyn naturalnych. To rok targany napięciami i konfliktami, a nawet licznymi wojnami. W roku przestępnym nie powinno się podobno brać ślubu, bo małżeństwa zawarte w tym czasie nie mają szans, by
przetrwać. W roku przestępnym nie powinno się zmieniać pracy, kupować domu czy mieszkania, bo jeśli podejmiemy taką decyzję podczas roku przestępnego, wkrótce
okaże się, że wybór był zły.
W Wielkiej Brytanii w 1288 roku św. Patryk wydał zgodę na to, by szkockie kobiety mogły
wtedy... poprosić mężczyznę o rękę. Jeśli zaś wybranek się nie zgodził,
zakochanej przysługiwała od niego rekompensata w postaci słusznej sumy.