sobota, 31 października 2020

Pożegnanie złotej jesieni

             Październik się kończy, a wraz z nim nasza złota jesień. Listopad z natury jest szary i bury.  Uchwycone ostatnie złota, brązy, czerwienie, czasem jeszcze zielenie.










Zamiast halloween



        Halloween to nie moje zwyczaje, nie moje dzieciństwo, nie moja historia. Nie uznaję tej zabawy, no bo święto to żadne. Dekoracje z dyń można jednak zrobić na swój użytek.

piątek, 30 października 2020

Jesień na tarsie

                      To co wymaga przechowania w mieszkaniu, zabrane. To co przekwitło wyrzucone. Zrobiło się jesiennie, nostalgicznie. 




czwartek, 29 października 2020

Sentencja na dzisiaj

                  ..., bo czy wiemy co jutro nas może spotkać. Jeszcze niedawno uwijałam się w ogrodzie. Od kilku dni leżę chora. Coś mnie dopadło. Może miałam nadzieję, że to jeszcze lato i niezbyt ciepło ubrana wyszłam na dwór. A może...? Boli gardło, kicham, świdruje w nosie, aż w oczach. Boli cała twarz. Dobrze, że gorączka minęła, nie kaszlę zbyt wiele i mam smak i węch, ale to przecież o niczym nie przesądza. Nie wiemy co się jutro okazać może. To tajemnica.

wtorek, 27 października 2020

Decyzja Trybunału Konstytucyjnego


          Trybunał Konstytucyjny orzekł, że aborcja płodów, które z powodu wad letalnych nie mają szans na przeżycie, jest niezgodna z konstytucją. Wada letalna płodu lub noworodka to nieuleczalne schorzenie, które najczęściej prowadzi do samoistnego poronienia, przedwczesnego porodu lub zgonu wewnątrzmacicznego. Jeżeli dziecko z taką wadą przyjdzie na świat, umiera po kilku godzinach, dniach lub tygodniach bez względu na podjęte leczenie. Czyli  co to są wady letalne, inaczej wady śmiertelne. Mogą to być nieprawidłowości cewy nerwowej, które prowadzą do przepukliny mózgu, niewykształcenia mózgu czy też rozszczepu kręgosłupa. Pojawiają się już w 2-3 tygodniu, kiedy najczęściej kobieta jeszcze nie wie, że jest w ciąży. Może to być również trisomnia chromosomu 18, czyli zespół Edwardsa. Podobnie jak w przypadku zespołu Downa, ryzyko zwiększa się wraz z wiekiem matki. Dziecko z zespołem Edwardsa nie ma szans na przeżycie. Najczęściej występują u niego wady serca, nerek, rogówki, oczu, deformacja czaszki, anomalie szkieletu, nieprawidłowy rozwój genitaliów, ciężkie upośledzenie umysłowe i wiele innych schorzeń. Kolejna, to Zespół Patau, czyli trisomnia chromosomu 13 prowadzi do ubytku skóry skalpu, rozszczepienia podniebienia i warg, wad serca i nerek, anomalii kończyn, upośledzenia umysłowego, głuchoty, rozwoju przepukliny i naczyniaków. Dzieci mogą mieć także serce poza klatką piersiową, lub na szyi (ektopia serca). Ale inne organy też mogą znajdować się poza ciałem. Dzieciom z wadami letalnymi czasem brak ściany brzucha, czasem czaszki, czasami tej czaszki w ogóle nie ma. Wady letalne to długa lista, a te które wymieniłam są pewnie najstraszniejsze. Inne np. bliźnięta syjamskie  mogą być tak zrośnięte, że nie da się ich w żaden sposób uratować. Dzieci mogą mieć także zespół syreny, czyli zrośnięte zawiązki nóg, poważnie zdeformowaną miednicę, niewykształcone nerki, niewykształcony pęcherz moczowy, przewód pokarmowy, a także zarośnięty odbyt. Wady letalne to ciężkie zaburzenia, których nie da się wyleczyć. Wkracza tu medycyna paliatywna, tam się nie leczy, tam się tylko uśmierza ból i łagodzi objawy. Ponadto ciąża jest znaczne większym zagrożeniem dla matki. W każdej chwili może dojść do poronienia, lub obumarcia płodu co z kolei prowadzi do zakażeń, krwotoków, a nawet sepsy.
              Nie jestem zwolenniczką aborcji, jednak czy sprowadzanie na świat dziecka, które czekają potem tylko cierpienia jest dobre? Przecież ta matka urodzi takie dziecko ze świadomością, tylko po to aby przyspożyć mu cierpień. A co jak jej zabraknie. Świat jest brutalny więc co czeka takie chore dziecko, jeśli prezyjdzie mu w nim istnieć. Piszę istnieć, bo życia przecież nie bedzie miało. Pozbawione wszystkiego, skazane na cierpienie i czekające na wybawienie. Jeżeli będzie miało jako taką świadomość, czy nie powie " dlaczego mnie urodziłaś". I co , odpowie mu "bo panowie w krawatach mnie zmusili". 
            Nie chciałabym być na miejscu matki, która musiałaby podejmować decyzję o aborcji, ale też na miejscu matki, która patrzy na cierpienia swojego dziecka i nie może mu pomóc, myślę jednak, że lepsze byłoby mieć świadomość, że stracone dziecko jest z aniołami niż w piekle zwanym planeta ziemia.
           Po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego w tej sprawie,  w całej Polsce trwają strajki przeciwko władzy. Podczas akcji w Krakowie do maszerujących przyłączyła się nawet policja. Wielu funkcjonariuszy pozdejmowało policyjne hełmy i odłożyło tarcze. Ludzie podzieleni są na dwa obozy. Tych za i tych przeciw. Zadowoleni są ci, którzy nie będą rodzić czy już rodzić. Starzy, steryczali panowie u władzy i tacy, którzy dla utrzymania swoich stołków, bali sie sprzeciwić, zdewociałe już babcie myślace sobie zaskarbić w ten sposób niebo, przedstawiciele władzy kościelnej każdego szczebla, no cóż to ich akurat robota nawoływać do świętości, ale łatwo patrzeć na wszystko z boku, kiedy nie ma się z takimi sytuacjami związku emocjonalnego i kiedy nie trzeba borykać się osobiście z cierpieniami. 
         I jeszcze jedno, na co zwraca się uwagę. Rząd nie potrafi sobie poradzić teraz z pandemią, ograniczane są testy, brak miejsca w szpitalach, brak personelu, a aborcję potraktowano jako temat zastępczy. Ludzie zajmą się czym innym będzie trochę spokoju z coronawirusem. A może to ma zupełnie inny aspekt. Rozdaje się emerytom trzynaste emerytury,  500+ i inne , a zakazując aborcji nie bedzie się przecież wykonywało badań pranetalnych, bo po co i ile się w ten sposób zaoszczędzi.
          A tak na marginesie, chciałabym wiedzieć ilu z tych klękających przed obrazem przedstawicieli władzy jest tak napawdę szczerze wierzących, a ilu robi to z tradycji i dla zdobycia przychylności wierzacego społeczeństwa. 

sobota, 24 października 2020

czwartek, 22 października 2020

Być może - cytat

 

                    Dzisiaj robiłam dżem z pigwy. Pigwa oczyszczona i drobno pokrojona  plus cukier plus cynamon plus odrobina wody, aby sie nie przypaliło. Proporcje dowolne, jak kto lubi . Ja dałam na kilogram pigwy  35 dkg cukru. Gorące do słoików. Zamknąć i jeść jak najdzie ochota. Wczoraj była pigwa- kilogram, sok z pomarańczy 2 sztuki- i imbir i oczywiście cukier -35 dkg.

środa, 21 października 2020

Prace w ogrodzie zakończone

        Sąsiadka moich rodziców zawsze mówiła, że po "Wszystkich Świętych" na polu, tudzież w ogrodzie się już nie pracuje, a zwłaszcza nie kopie. Do tego czasu pozostał nam dobry tydzień. Ja zakończyłam prace dzisiaj. Usunęłam jednoroczne kwiaty na kompostownik, cebule i karpy wykopałam do przechowania w garażu. Ile się uda przechować? W tym roku te najładniejsze mi się zniszczyły. Zebrałam resztę pigwowca i częściowo pigwę. Przesadziłam ostatnie hosty, które miały być posadzone w inne miejsce. Niskie, więc musiały znaleźć miejsce na brzegu rabaty. To samo zrobiłam z dyptanami. Poszły na miejsce jednorocznych cynii i tak oto prace w ogrodzie dobiegły końca. Nie jestem, co prawda, pewna czy jeszcze czegoś nie wymyślę, ale na dzisiaj żadnych pomysłów na ten rok już nie mam. Jeżeli są, to dotyczą przyszłego roku. Teraz pozostanie mi tylko cieszenie się ostatnimi kolorami, obserwacje ogrodu w bieli, jeżeli takowa będzie, wspominanie i czekanie na wiosnę.



















                Właśnie zaczęło padać.

poniedziałek, 19 października 2020

Efekt cichych dni.

           Jeśli ktoś bliski cię wkurzy, a jedyne miejsce gdzie możesz uciec w dobie covidu, to pracownia, to może być taki efekt. To się chyba nazywa zestaw upominkowy 😊.