poniedziałek, 29 marca 2021

O przygodach skarpetek - Justyna Bednarek


           Dzisiaj o książkach nietypowych jak dla mnie, ale zacznę o, teraz już 5,5 letniej ,wnusi. Odkąd sięgam pamięcią, przed snem uwielbia czytać książeczki. Czytają oczywiście rodzice, a kiedy jest u nas to czytam ja. Kiedyś było to przed snem w południe, a potem wieczorem powtórnie. Sama wybierała książeczki. W bibliotece jest jedna półka z książkami po jej mamie. W domu ma takie ładniejsze, lepiej wydane, z ilustracjami. Te stare z lat 80-tych były czasem byle jakie, więc pozostały tylko te lepsze. Kiedy była ostatnio u nas na 5 dni, to czytaliśmy" Niesamowite przygody dziesięciu skarpetek"  Justyny Bednarek. 


              To historie skarpetek, które uciekają z kosza na brudną bieliznę i mają przeróżne przygody. Książka miała dziesięć historyjek, czyli po dwie na każdy wieczór. Wnusia powiedziała mi wówczas, że mama zamówiła jej kolejną książkę " i wiesz babciu, jak ją przeczytamy z mamą, to Ci pożyczę". Kiedy po sporej przerwie je odwiedziłam, wnusia z wielką radośćią, to było najważniejsze, przyniosła mi kolejne dwie książki, " musisz babciu przeczytać". Czytałam więc, aby nie być dla dziecka niewiarygodna, kiedy zapyta jak mi się podobały.
        Były to kolejne " Nowe przygody skarpetek, jeszcze bardziej niesamowite " i  " Zielone piórko Zbigniewa". Pierwszy tom stał się lekturą szkolną. Wnusia chociaż jeszcze przedszkolak, a też je uwielbia, a książki mają po około 200 stron. Znajdziemy w niej  historię zaginionych skarpetek, które wyruszają w szeroki świat przez dziurę pod pralką i doświadczają wielu ciekawych przygód. Jedne stają się gwiazdami filmowymi , inne opiekują się myszkami – sierotami, a jeszcze inne zostają detektywami, lecą w kosmos. W drugiej zaginął Zbigniew, gadatliwa papuga mieszkająca w antycznej klatce w salonie. Jedynym śladem jest małe zielone piórko na podłodze. Pinkerton z zapałem rozpoczyna śledztwo.  Dokąd prowadzi trop? Przeczytałam. Całkowita odskocznia od moich ostatnich lektur, a swoją drogą to autorka musi mieć niezłą wyobraźnię. W książkach dla dorosłych takiej nie potrzeba.

piątek, 26 marca 2021

Dzień szpinaku 26 marzec


             Czego to ludzie nie wymyślą. Szpinak bardzo lubię. Jest to wartościowe warzywo, ale żeby aż międzynarodowy dzień. Ciekawe kiedy jest dzień buraczka, nie mylić z "burakiem", dzień marchewki itd.

czwartek, 25 marca 2021

Tematy tabu - śmierć

 

                Są tematy, których nie dotykamy, o których nie mówimy. Jednym z nich jest śmierć. Wszak to grecki filozof żyjący 300 lat pne powiedział :
                   " Dopóki żyjemy, nie ma śmierci, gdy jest śmierć, nie ma już nas".
Spotykamy się z nią jako obserwatorzy, jakby z zewnatrz. Nikt nie potrafi nam powiedzieć co i jak się dzieje w chwili gdy umieramy, bo jak umrzemy to już nas nie ma. Nie rozmawiamy o niej, ale czasem myślimy. Wiemy, że to nas prędzej czy później czeka, ale wolimy się w temat nie zagłębiać. Pewnie w myśl zasady " jakoś to będzie, nie będę pierwszym, pierwszą". Nasze myśli zmierzają w tą stronę intensywniej, gdy wiek się ku temu zbliża, gdy jesteśmy chorzy, my lub ktoś bliski.
              Mama wkroczyła w 89 rok życia i okazało się, że jest śmiertelnie chora. Odmówiła pójścia do szpitala, bo boi się powrotu w covidowym worku, a jak twierdzi w jej wieku już ma słabe szanse. Czeka więc na nieuniknione. Mówiła ostatnio, że marznie w nogi i ręce, z czym nigdy nie miała problemu. Powiedziała wtedy " może ja zaczynam umierać od nóg". Wszyscy wiemy, że to kiedyś musi nastąpić. Ona wie, że może wkrótce. Nie uświadamiał jej tego tak dobitnie wiek, jak teraz choroba. Temat podsumowała " ciekawe jak to będzie". Dopowiem, moment śmierci, co się będzie z nia działo. Niestety, nikt jej tego nie powie. Potem pomyślałam, że mogłam zapytać, czy myśli, że spotka TAM bliskich, którzy odeszli wcześniej, rodziców, siostry, znajomych. Nie zapytałam, bo bałam się tego tematu, że może sprawię jej przykrość, że jakbym już zaakceptowała jej śmierć.
              Przy okazji zadałam to pytanie sobie i zaskoczyłam się odpowiedzią, bo pomyślałam, że chyba nie. Już tyle lat żyję bez nich, przyzwyczaiłam się, a może z niektórymi byłam zbyt mało zżyta, więc po co wracać do siebie. Poza tym, czy oni tam rzeczywiście będą?

piątek, 19 marca 2021

'Niech to szlak, kronika śmierci w górach' - Bartłomiej Kuraś


           254 strony od wczoraj, kiedy kurier dostarczył przesyłkę. Jednym tchem, super książka.
Bartłomiej Kuraś  - reporter, dziennikarz , piszący o górach, zwłaszcza o Tatrach i Podhalu, tym razem przedstawia kronikę śmierci w Tatrach, a ta czyha tam wszędzie na tych co lekceważą, nie wiedzą, mają pecha, też na tych co niosą pomoc. Autor opisuje przypadki rażenia piorunem, lawiny, wypadki w jaskiniach, także morderstwa na szlaku, w tym niewyjaśnione nawet przez Archiwum X. Pisze też o śmierci tych, dla których Tatry są naturalnym domem, o zwierzętach, o "śmierci niedobrych pomysłów" zagrażajacych ciszy i majestatowi Tatr, ale też o ludziach, którzy żyli dla tych gór i leżą na Pęksowym Brzysku.
         Adam Marasek, były wice naczelnik TOPR tak zarekomendował tą książkę.
 "Bardzo polecam książkę tym, którzy zaczynają przygodę z górami, by najpierw ją przeczytali, nabyli trochę górskiej wiedzy, a potem dopiero wyruszali na tatrzańskie szlaki. Polecam ją również tym, którym się wydaje, że o górach już wiele wiedzą, bo po jej przeczytaniu tej górskiej wiedzy jeszcze przybędzie. Na koniec polecam ją tatromaniakom, bo jest w niej zawarte wiele ciekawostek no i wypada ją mieć w swojej "tatrzańskiej" biblioteczce".

czwartek, 18 marca 2021

Zmiana planów

               Miały być prace w ogrodzie, ale rano leżał śnieg i przez cały dzień temperatura bliska zera, więc ogrodowe plany wzięły w łeb. Jest temat zastępczy. Kurier przyniósł paczkę, dwa dni od złożenia zamówienia. Jest więc ciepło i przyjemnie.  Lektura o " TOPR-żeby inni mogli przeżyć"  Beaty Sabała- Zielińskiej  tak mnie wciagnęła, że nadal jestem w temacie.

środa, 17 marca 2021

Ogrodowa inauguracja

                   Jeszcze nie pora na takie tulipany w ogrodzie, ale wszystkie powychodziły już z ziemi i wyglądaja słońca. Kwitną już cebulice, puszkinie, krokusy, przebiśniegi i ciemierniki. Tych przebiśniegów jest jakoś mało. Nie wiem co stało się z cebulkami, które wysadzałam jesienią. Te wszystkie kwitnace ledwo z ziemi wychodzą i  maja kwiatuszki. Myślę, że za parę dni będą już łądne, o ile na przykład, jak w ubiegłym roku, kot nie zeżre krokusów. Ja zakończyłam rekonesansy po ogrodzie i zabrałam sie już ostro do prac. Jest jej co niemiara, cięcie krzewów, traw, przekwitłych badyli pielenie, bo zielska zatrzęsienie. Ruszyłam od wczoraj. Zaczęłam od przedogródka. Jeszcze tylko róże w nim zostały do cięcia, ale na to jeszcze chyba za wcześnie. Ponoć odpowiednim czasem jest okres kwitnienia forsycji. No i jeszcze nie wiadomo do końca co przetrwało, co podmarzło, a co całkowicie wypadło. Niektóre egzemplarze wygladają nieciekawie, ale mam nadzieję, że po podcięciu ruszą. Zatem jutro znowu do pracy. Acha, wczoraj w foliowcu wysiałam rzodkiewki, sałatę , koper, marchew i turki.

wtorek, 16 marca 2021

TOPR - żeby inni mogli przeżyć - Beata Sabała-Zielińska

 

                Pisałam już kiedyś, że zaniechałam trochę moje wyprawy w góry, o powodach też, nie mniej tęsknię. Wracam do wspomnień w  Moich spotkaniach z górami. Całkowicie zrezygnowałam już z nart, wszak jest to sport wysokiego ryzyka, a swoje lata już mam. Tym bardziej, że zaczęłam jeździć na nartach jak przeszłam na emeryturę, więc nie jestem aż tak wytrawnym narciarzem i nie chcę kusić losu. Pochodzić po górach jednak bardzo bym chciała. Obecna sytuacja  mi to uniemożliwia. Pomijając , że mój M. nie bardzo się kwapi, to jeszcze pandemia, a przecież trzeba korzystć gdzieś z noclegów, jadłodajni i znowu, dla przyjemności mojej nie chcę kusić. Podjęłam więc tematy zastępcze. Niedawno byłam w Tatrach, a zwłaszcza w Pięciu Stawach, dzięki książce Beaty Sanały- Zalewskiej  Dom bez adresu. Teraz skończyłam czytać kolejną książkę tej autorki "TOPR - żeby inni mogli przeżyć". Na 350 stronach autorka opisuje ponad stu letnią historię TOPRu, rodzaje ratownictwa, które uprawiają TOPR-owcy: ścianowe, lawinowe, jaskiniowe, nurkowe, medyczne i oczywiście śmigłowiec, który wspomaga wszystkie. Książka powstała ze zwierzeń ratowników, ludzi, którzy ryzykują własne zdrowie i życie dla  ratowania tych, którzy w górach mieli pecha, ale też tych  których w kłopoty wpędziły brawura, głupota, niewiedza, nieprzygotowanie. 
         „TOPR. żeby inni mogli przeżyć” to opowieść o  trudnej i niebezpiecznej pracy, jaką wykonują ratownicy górscy w Tatrach. Jej bohaterowie dzielą się swoimi doświadczeniami i przemyśleniami. Przytaczają przykłady akcji, w których brali udział. Także tych, podczas których nie każdego udało się uratować.  Wspominają  tragicznie zmarłych kolegów, którzy zginęli podczas niesienia pomocy potrzebujacym jej w górach. Mówią o przyczynach wypadków w górach. To książka o ludziach , którym należy się wielki szacunek.
            To książka, którą powinien przeczytać każdy, a zwłaszcza Ci którzy w Tatrach i nie tylko w tych górach bywają. Książka, która uczy, porusza,  działa na wyobraźnię, daje do myślenia. Książka, po przeczytaniu której powinno się wyciągać wnioski. Polecam bardzo.

piątek, 12 marca 2021

Jan Dobraczyński - " Cień ojca"

 

             Kolejna książka, po którą sięgnęłam z półki, jest z tych "wiekowych". Były chyba późniejsze wydania, ale moja jest z 1977 roku. Wtedy ją czytałam po raz pierwszy i z tego co pamiętałam, chwaliłam ją. Teraz chciałam sobie odświeżyć i zobaczyć jakie wrażenie zrobi obecnie. Autor, Jan Dobraczyński, żyjący w latach 1910-1994, pisarz i publicysta, uczestnik kampanii wrześniowej i powstania warszawskiego, generał brygady, poseł na Sejm PRL I i IX kadencji, działacz katolicki i narodowy, członek Polskiego Komitetu Obrońców Pokoju w 1949 roku.
         Książka "Cień ojca"  oparta jest na zapisie ewangelicznym i  ukazuje postać świętego Józefa, Opiekuna Świętej Rodziny. Poprzez postać Józefa prezentuje tradycyjne wartości:  odpowiedzialności za rodzinę, cierpliwości i prawdziwej miłości. Autor przedstawia też  realia historyczne tamtej epoki, ukazując Heroda, jego dwór i intrygi na nim się rozgrywające, a także codzienność życia Żydów, ich zwyczaje w czasach okrutnych rządów Heroda. Ponadto Jan Dobraczyński przybliża czytelnikom tereny Judei i Galilei, gdzie toczy się akcja.
           W chwili rozpoczęcia powieści Józef ma 27 lat i mieszka w rodzinnym Betlejem. Jest miłującym spokój, bogobojnym i bardzo religijnym Żydem. Osiągnął już wiek, kiedy powinien się ożenić, ale wciąż zwleka, jakby czekał na jakiś znak. Kiedy  udaje się  do Nazaretu, tam przy studni poznaje Miriam i  już wie, że,  to dziewczyna na którą czekał. Poznaje jej wuja, Kleofasa, i osiedla się w sąsiedztwie, otwierając swój zakład ciesielski. Historia niby znana z ewangelii, ale w powieści Dobraczyńskiego czyta się o niej jakby bardziej przyziemnie, zwyczajne. Kiedy czytałam tą książkę przed ponad czterdziestoma laty, zrobiła na mnie chyba większe wrażenie. Może to za sprawą, wówczas, jej wyjatkowości. Nie było wiele podobnych pozycji. Obecnie mamy nie tylko książki, ale też wiele filmów o podobnej tematyce, więc " Cień ojca" stracił trochę na swojej wyjatkowości. Nie mniej, warto przeczytać.

Kolażowa odsłona ogrodu

        Chciałabym już pójść do ogrodu, ale pogoda nie pozwala. Wczoraj sypało śniegiem, dzisiaj wieje i jest zimno. Muszę jeszcze przeczekać, więc bawię się w ogród plastycznie. Dzisiaj zimowa odsłona


             oraz lato w pełni.

środa, 10 marca 2021

Robótki ręczne

                   Robótki ręczne, zawsze je uwielbiałam. Już jako dziecko, potem nastolatka szyłam dla lalek, haftowałam poduszki. Potem nauczyłam się dziergać, szydełkować itd. Zawsze robiłam rzeczy użytkowe. Szaliki, czapki, swetry, poduszki, decoupagowe kasetki, jajka, bombki , serwetki, firanki i wszystko co miało jakieś przeznaczenie w domu moim lub obdarowanego. Ostatnio sięgnęłam po scrapkowe albumy. Powiedziałabym, że to też użytkowe. W końcu o historii mojej rodziny i moje zachowane pamiątki.  Nie są to jakieś piękne albumy, ale recyklingowe, vintage, kolażowe. Bardzo mi się to podobało, na tyle że zaczęłam próbować już bez znaczenia użytkowego. Czasem pytam samą siebie, po co? I nie wiem. Dla przyjemności. Kiedyś ktoś to wyrzuci, a może nawet ja sama. Zatytułowałabym to  " Sposobem na ogród" , w końcu elementem są różne sentencje o ogrodach.