wtorek, 25 kwietnia 2023

Kolejna metamorfoza

             W przerwach pomiędzy wszystkimi obowiązkami, kolejna metamorfoza i w wydzielonym kąciku, gdzie ktoś, kiedyś miał wydzielone pomieszczenie do spania, czyli łóżko / 140x200/ powstał kącik do pracy. Jeszcze tylko nad biurkiem pozostała do zawieszenia półka, którą też przemalowałam, na biało, metalowa ze szklanymi półeczkami, żaluzja, jakieś obrazki i jakieś bibeloty i jest całkiem fajnie.




           Aha, w szafce brakuje jeszcze jednej półeczki na dole. Tam były drzwiczki, które były popsute, więc z nich wycięta zostanie półka i też pomaluję, albo obkleję na kolorowo jak klapę przy barku i drzwiczki od biurka. Może raczej to drugie, aby było urozmaicenie na dole szafki.

czwartek, 13 kwietnia 2023

Forsycja

          

           Nareszcie zakwitła.  Biedulka chciała, ale wciąż zimno było. Na święta gałązki do domu przyniosłam, aby jej pomóc. Moja forsycja zawsze jest opóźniona w porównaniu do sąsiadek, ale dzięki temu mam ją dłużej. W ogrodzie rozświetla, chociaż nie jest pierwsza, bo dereń i oczar bardziej się spieszą. Czasem jeszcze jest śnieg. Forsycja u mnie w ogrodzie jest dekoracyjnym krzewem, a tymczasem to bardzo pożyteczny i zdrowotny krzew. Jest bogatym źródłem flawonoidów, które zmniejszają ilość wolnych rodników. Flawonoidy wykazuje silne właściwości przeciwnowotworowe, przeciwgrzybicze, przeciwalergicznie i przeciwzapalne. Kwiaty są bogate w przeciwutleniacze i rutynę, przez co wzmacniają cały organizm. Z suszonych i świeżych kwiatów możemy przygotować leczniczy napar i nalewkę. Gotowa herbata jest silnym, naturalnym lekarstwem i ma przyjemny, słodki smak. Napar możemy stosować wewnętrznie i zewnętrznie, np. do przemywania twarzy. Ponoć już po kilku dniach zauważyć można  poprawę stanu skóry.  Napar można też pić lub stosować na oczy. Zmniejszy obrzęki i opuchliznę oczu przy zapaleniu spojówek. Napar wzmocni organizm, a stosowany zewnętrznie zmniejszy rumień alergiczny, trądzik, a także opóźni procesy starzenia. Wzmacniają także organizm podczas przeziębienia, grypy i chorób bakteryjnych. Forsycja zawiera  rutynę, która uszczelnia naczynia krwionośne, zapobiegając tym samym powstawaniu pajączków i żylakówZ forsycji można też przygotować  nalewkę

 Napar 

Garść świeżych lub suszonych kwiatów zwilżyć delikatnie spirytusem. Następnie zalać dwiema szklankami wrzątku, przykryć i odstawić na 40 minut. Napar popijaj przez cały dzień małymi porcjami. Twarz i oczy przemywaj dwa razy dziennie.

 Nalewka

Nalewka z forsycji obniża poziom cukru we krwi, działa rozkurczowo i przeciwzapalnie. Wystarczy łyżeczka do herbaty nalewki dziennie, żeby szybko zauważyć efekty. Kwiaty zalać czystym alkoholem, zamknąć naczynie i odstawić na 2 tygodnie w ciemne, chłodne miejsce. Co 2 dni wstrząsnąć pojemnikiem. Gotową nalewkę przechowuje się  przez 3 miesiące.

Przepisy znalazłam w internecie. Jeszcze nie robiłam, ale może spróbuję.

      Na kwitnienie forsycji wpływ ma cięcie. Piszą, że powinno się wykonywać je regularnie – każdej wiosny, chociaż moja mam nigdy nie cięła a olbrzymie krzewy obsypane zawsze były kwiatami. W tym roku też moją przytnę. Podstawowe cięcie krzewu polega na skracaniu krótszych pędów o 1/3 długości i dłuższych o połowę. Należy to zrobić po kwitnieniu, ale przed pojawieniem się liści.


poniedziałek, 10 kwietnia 2023

Oj polewało się, polewało, albo dyngowało

 

         Oj polewało się, polewało, albo dyngowało, w zależności od regionu. Na przestrzeni dziejów powstały  takie zwyczaje wielkanocne, o których dawniej nawet nie dane  było nam słyszeć, gdyż były domeną danego regionu. Wszechobecny internet odkrył wszystko i teraz ta regionalna wiedza jest już dla każdego. To rozpowszechnienie wszystkiego dla wszystkich dotyczy nie tylko Wielkanocy, ale dzisiaj właśnie o niej, a właściwie o Wielkanocnym Poniedziałku, zwanym Lanym Poniedziałkiem. Jest o czas radości, zabawy, psikusów, na które wszyscy, zwłaszcza młodzi,  czekali przez cały okres postu. Lany poniedziałek, inaczej zwany śmigusem-dyngusem, dzień w którym polewa się wzajemnie wodą. Zwyczaj oblewania ludzi wodą pochodzi jeszcze z czasów pogańskich i dawniej śmigus i dyngus były odrębnymi obrządkami. Śmigus oznaczał tradycyjne smaganie, czyli uderzanie wierzbowymi gałązkami lub polewanie wodą, chłopcy smagali dziewczęta po gołych łydkach. Dyngus był to inaczej wykup. Chłopcy chodzi od domu do domu i w zamian za życzenia i śpiew domagali się wykupu w postaci pisanek, słodyczy, a nawet pieniędzy. Z czasem połączono te zwyczaje i dziś tylko polewamy się wodą, bądź smagamy brzozowymi gałązkami. Dawniej chodzono też po wsi z kogutem. Był to symbol sił witalnych i urodzaju. Kogutek był mile widzianym gościem w każdym gospodarstwie. Z czasem żywe zwierzęta zastąpiły te gliniane, drewniane. W Wielkanocny Poniedziałek święciło się też pola. Gospodarze wyruszają w procesji na pola i święcili je palmami nasączonym wodą. Z tych palm robili krzyżyki i wbijali w ziemię, aby zapewnić sobie dostatek. Chociaż pochodzę ze wsi to nigdy nie widziałam na polach gospodarzy pielęgnujących ten obrzęd. Była to też okazja do spotkań towarzyskich i rozmów, cieszenia się wspólnie spędzanym czasem i budzącą się do życia przyrodą. Woda i gałązki oczywiście tak.  Jeszcze dwadzieścia perę lat temu, wspominam jak strach było w niektórych miejscach przechodzić, idąc do kościoła, bo czyhali tam młodzieńcy z wiadrami pełnymi wody, chociaż region raczej dungusowy ze smaganiem gałązkami. Mówiło się dyngowanie. Wędrówka ludów, przemieszczanie się wzajemne powodowały też mieszanie się zwyczajów. Obecnie dzieci mogą kupić specjalne psikawki lub plastikowy pistolet i w ramach zabawy nawzajem polewać się wodą. W niektórych gospodarstwach obowiązuje tradycja budzenia domowników z samego rana za pomocą zimnej wody. Nie każdy jednak o tym marzy. Tradycja mówi, że bycie mokrym podczas śmigusa-dyngusa zwiastuje szczęście.
      W niektórych częściach Polski powszechny jest zwyczaj „szukania zajączka”, czyli drobnych upominków lub słodyczy. Zajączek zostawia podarunki na Śląsku, Pomorzu Zachodnim i w Wielkopolsce. Zazwyczaj przychodzi nad ranem w Wielką Niedzielę,  w niektórych rejonach Polski  w Wielki Czwartek, u nas w poniedziałek wielkanocny. Zajączek jest wielkanocnym odpowiednikiem Świętego Mikołaja. Przynosi jednak skromniejsze prezenty. Wkłada je do specjalnego koszyczka, albo chowa po całym domu lub ogrodzie, aby  dzieci mogły wyruszyć na małe poszukiwania. Ten zwyczaj wielkanocny przywędrował do Polski najprawdopodobniej z Niemiec i krajów anglosaskich. Tam szukanie podarunków od zajączka od dawna jest bardzo popularne.
      Tradycją wielkanocną na Kujawach były tzw. przywołówki, zwyczaj obchodzony wieczorem w Niedzielę Wielkanocną. Polegał on na tym, że chłopcy z całej wsi zbierali się na centralnym placu, następnie wspinali na podwyższenie, mur albo drzewo i „przywoływali” okoliczne dziewczęta: wygłaszali dla nich wierszyki czy śpiewali piosenki. Czasami obdarowywali je także drobnymi prezentami, aby „wykupić” sobie ich sympatię.
        Na Śląsku i tylko tam,  zwłaszcza w Wilamowicach obchodzi się tzw. śmiergust. Jest to bardzo podobny do śmigusa-dyngusa zwyczaj wielkanocny, jednak obchodzony w nieco innej formie. Podczas śmiergusta chłopcy przebierają się w kolorowe stroje, zakładają kapelusze ozdobione bibułą i często zasłaniają twarze ręcznie wykonanymi maskami i przy dźwiękach muzyki chodzą od domu do domu, napotkane dziewczęta oblewają wodą, po czym wspólnie z nimi tańczą i śpiewają. Jak w przypadku tradycyjnego śmigusa-dyngusa – mokre panny mają mieć większe szanse na szybkie zamążpójście. 
          Siuda Baba to tradycja wielkanocna z małopolski. Jej korzeni należy szukać w pogańskich zwyczajach związanych z przepędzaniem zimy. Według legendy w świątyni w Lednicy Górnej mieszkała kiedyś kapłanka. Przez cały rok strzegła ognia i tylko raz w roku wychodziła z ukrycia, aby znaleźć następczynię i zabrać ją ze sobą. Dziewczęta chowały się wtedy w domach, ponieważ wybór kapłanki był ostateczny i nie można się było wykupić. Obecnie święto Siudej Baby odbywa się w Poniedziałek Wielkanocny i obchodzone jest wyłącznie w Lednicy Górnej oraz Wieliczce, choć tam w nieco zmienionej formie. Za kapłankę przebiera się młody mężczyzna. Maluje on całe ciało sadzą, zakłada korale z kasztanów, ziemniaków lub z drewna. Następnie wspólnie z orszakiem chodzi od domu do domu, aby zebrać jak najwięcej datków. Poczernienie twarzy przez Siudą Babę przynosi szczęście, a dziewczętom ma zwiastować szybkie zamążpójście.
         W Poniedziałek Wielkanocny  w Polsce, Czechach i na Słowacji  urządza się Emaus, czyli odpust. U nas najsłynniejszy jest odpust krakowski. Organizowane są wówczas zabawy dla dzieci czy inne atrakcje, np. loterie dla całej rodziny. Wystawiane są także liczne stragany, zwłaszcza z zabawkami i słodyczami. Obecnie odpust pełni raczej funkcję rozrywkową. Jednak dawniej mieszkańcy wioski odbywali uroczysty spacer po wspólnie spędzonym dniu, a sama tradycja wielkanocna miała dla nich wymiar duchowy. Nazwa „Emaus” wzięła się bowiem od nazwy biblijnej wsi, do której zmierzał Jezus Chrystus, nierozpoznany nawet przez własnych uczniów. Kiermasz miał być uczczeniem pamięci o tej historii.
           Kiedy kończy się Wielkanoc, nadchodzi rękawka,  nadal żywy zwyczaj obchodzony w Krakowie we wtorek po Świętach. Nawiązuje do słowiańskiej tradycji Dziadów i trwa przynajmniej od XVIII wieku. Dawniej na krakowski kopiec Kraka, który według legendy został własnoręcznie usypany przez lud,  stąd nazwa „rękawka” wspinali się zamożniejsi mieszkańcy miasta i podczas odpustu zrzucali w stronę biedoty żywność np. jajka, obwarzanki, jabłka czy pierniki, a czasami nawet drobne monety. Obecnie Krakusy przychodzą na kopiec Kraka z okazji corocznego festynu, a jajka staczane są już tylko symbolicznie.
          Tradycje wielkanocne kształtowały się w Polsce przez wiele wieków. Obecnie obchodzimy je ze względów obyczajowych, jednak dawniej ludzie wierzyli, że ich kultywowanie zapewni szczęśliwe i dostatnie życie. Różnorodność zwyczajów w poszczególnych regionach może nie tylko wiele powiedzieć o tym, jak kiedyś obchodzono Wielkanoc, ale także pomóc w ustaleniu pochodzenia niektórych ceremonii na ziemiach polskich. Bez względu na pierwotne źródła warto powspominać przynajmniej niektóre z nich. Podczas Świąt warto znaleźć chwilę, usiąść z dzieckiem i opowiedzieć mu zarówno o tych powszechnie, jak i mniej znanych obrządkach. To wspaniały sposób na uczczenie pięknych i długoletnich tradycji związanych z Wielkanocą.

         
I jeszcze ciekawostka, a może nie, może to poważna sprawa. Ile może wynieść obecnie mandat za oblanie wodą?
   - nie ma mandatu
   - do 500 zł
   - do 5 tys. złotych

Myślałam, że nie ma mandatu, a niestety, prawidłowa odpowiedź jest ta ostatnia.

sobota, 8 kwietnia 2023

Radosnych Świąt Zmartwychwstania

Coś w mym sercu śpiewa,
Coś w mym sercu gra,
Radość brzegiem się przelewa,
Dziwna radość ta.

Wszystko razem się zmieszało:
Wiosna, radość, łzy,
W jedną pieśń się wszystko zlało,
Pieśń na ustach drży.

Pieśni mojej wieść jest prosta,
Ma niewiele słów:
Że Pan Jezus Zmartwychpowstał,
I że żyje znów.
                                                    / Lucyna Krzemieniecka/

Wielkanoc to czas otuchy i nadziei.
Czas odradzania się wiary w siłę Chrystusa
i drugiego człowieka.
Życzmy sobie, aby Święta Wielkanocne
przyniosły radość oraz wzajemną życzliwość.
By stały się źródłem wzmacniania ducha.
Niech Zmartwychwstanie które niesie odrodzenie
napełni Nas pokojem i wiarą,
niech da siłę w pokonywaniu trudności
i pozwoli z ufnością patrzeć w przyszłość...


Zdrowych, pogodnych Świąt Wielkanocnych,
pełnych wiary, nadziei i miłości.
Radosnego, wiosennego nastroju,
serdecznych spotkań w gronie rodziny
i wśród przyjaciół
 wesołego Alleluja.

czwartek, 6 kwietnia 2023

Przed wielkanocnie



          Okres Wielkiego Postu dobiega końca. Właściwie możemy już zrobić rozliczenie jaki był, co nam przyniósł, co nam dał, jak nas zmienił i czy zmienił.
         Dawniej obchodzono go bardzo surowo, bez zabaw, muzykowania czy tłustego jedzenia. Ponoć nawet w Kościele organy milkły, a zamiast dzwonków były kołatki. Ludzie więcej się modlili, pomagali ubogim i przygotowywali się do Świąt. Wielki Post pokrywa się w czasie z tzw. przednówkiem. Dawniej w gospodarstwach zapasy zimowe powoli się kończyły, a na polach nie było jeszcze  nowych zbiorów. Konieczne było  oszczędzanie jedzenia. Nie jedzono nawet jajek, ponieważ odkładano je na święta. W czwartą niedzielę Wielkiego Postu, na jeden dzień powracała do kościoła i domostw radosna atmosfera. Ponoć zwyczajem było wielkie hałasowanie na polach i łąkach. Dzieci z grzechotkami, kołatkami i innymi hałasującymi instrumentami biegły budzić hałasem przyrodę, żeby na święta i na wiosnę wszystko się zazieleniło i zaczęło kwitnąć.
       Niedziela Palmowa upamiętnia wjazd Jezusa do Jerozolimy. Z tej okazji święcimy palmy. Dawniej palmy robiono z tych roślin, które rosły nad rzeką, bo płynąca w niej woda dawała roślinom zieleń i życie, te rośliny odradzały się po zimie najszybciej. Teraz różnie to bywa. Są palmy z suchych kwiatów, z bibuły, ale też takie tradycyjne z tego co w ogrodach, na polach. Ja tego zwyczaju nie znam, ale ponoć był, że po mszy w Niedzielę Palmową, tymi poświęconymi palemkami  lekko się okładano nawzajem, mówiąc “Nie ja biję, palma bije, za tydzień wielki dzień, na 6 nocy  Wielkanoc”. Palemkami klepano też zwierzęta, by były zdrowe przez cały rok. Potem zatykano je w domu, aby chroniły dom przed gromami w czasie burzy, a wszystkich domowników przed złymi mocami, chorobami i nieszczęściem. 
       Wielki Piątek to dzień wyciszenia. W Kościele nie ma mszy świętej i jest to jedyny taki dzień w roku. Niemal w każdym polskim kościele jest nocne czuwanie przy grobie Jezusa, którego pilnują strażnicy, strażacy, harcerze, żołnierze. Dawniej przed grobem  pojawiały się procesje grzeszników odzianych w worki żałobne, którzy kładli się krzyżem na podłodze i przepraszali za swoje grzechy.
       Wielka Sobota to Wigilia Wielkanocy. Podczas nabożeństwa w tym dniu święci się ogień, wodę i ciernie. Ogień symbolicznie spala to, co stare, woda daje życie. Dawniej wodą spryskiwano dom, by rok był spokojny. Podsycano ogień i wrzucano do niego leszczyny. Popiół rozrzucano w dniu pierwszej orki, co miało zapewnić szczęście i dostatek. Dziś ogień pełni inną rolę, służy do odpalenia paschału, czyli wielkiej świecy, która pali się aż do końca świąt Wielkiej Nocy. Paschał stoi tuż przy ołtarzu.
       Sobota to również dzień święcenia pokarmów. Zgodnie z tradycją święconka powinna zostać przygotowana już w Wielki Piątek. 


        Do koszyczka tradycyjnie wkładamy:
baranka – symbol zmartwychwstałego Chrystusa,
jajka – symbol rodzącego się życia,
chrzan – symbol siły,
wędlinę – symbol płodności i dostatku,
sól – symbol oczyszczenia domostwa od złego oraz istota prawdy,
ciasto (babka) – symbol wszechstronnych umiejętności.
Niektórzy dają też ser – symbol zdrowia dla zwierząt hodowlanych.


  Jajka, symbol rodzącego się życia odnosi się także do Jezusa, który pokonał śmierć, barwiono.  Robimy to nadal, a techniki są różne. Dawniej wierzono, że pisanki mają magiczną moc, np. mogą uzdrawiać chorych. Nigdy ich nie lekceważono. Dziś  jajka są pierwszą potrawą spożywaną w Niedzielę Wielkanocną. Składamy sobie życzenia i dzielimy jajkiem.
        Wielkanoc ma też swoje specjały świąteczne. Zgodnie z tradycją należy je przygotować właśnie w piątek, ponieważ po sobotnim święceniu nie powinno się już nic sprzątać ani przygotowywać. To czas, kiedy należy duchowo przygotować się na zmartwychwstanie Jezusa, ale powiedzmy to paniom pracującym, które i tak często poświęcają noce, aby wszystko przygotować. U mnie tak było. kiedy pracowałam, a teraz też wraz ze święceniem pokarmów nie zaczynam jeszcze świętować. Właściwie wtedy biorę się za świąteczne obiady. A co przygotowuję zazwyczaj? Barszcz biały czyli żurek nie zawsze. Czasem zupę chrzanową, a czasem po prostu rosół, ze względu na dzieci i jakieś pieczone mięsa. Na świątecznym stole pojawia się też pasztet, biała kiełbasa, szynki, chrzan, wspomniane jaja, jakaś sałatka, galaretka z nóżek lub kurczaka, no i ciasta. Tradycyjnie sernik, baba i coś z galaretką i owocami albo mazurek. Jak świątecznie, to obowiązkowo biały obrus, wiosenne kwiaty, bukszpanowe gałązki i rzeżucha.
           W polskiej tradycji przyjęło się, że Wielkanoc to czas na biesiadowanie. Warto jednak wybrać się na spacer. Kiedyś był to las, pobliska łąka, park. Teraz ogród. Jest na tyle duży, że dzieci mogły szukać "zajączka". 
         Po covidowej przerwie odwiedzinowej, najważniejsza część świąt, czyli pierwsze odbywa się u córki. Wcześniej robiliśmy to na zmianę. Teraz uznała, że mama już dostatecznie natrudziła się goszcząc rodzinę u siebie. Teraz należy się jej odpoczynek i powinna być goszczona. Cieszę się z takiego podejścia do sprawy. Niestety synowie mojego męża z pierwszego związku jeszcze nigdy nie zaprosili. Chcą odpoczywać i chętnie przyjdą na obiad i nie tylko,  ale jeśli  nie zaprosisz to się nie spotykamy. Przykre, ale stałam się asertywna i mówię, że na zasadzie wzajemności tak, ale wykorzystywania nie. Też chcę odpocząć i poświętować, a nie tylko kuchtować. No cóż, mamy czwartek, czasu nie za dużo, więc do roboty.

wtorek, 4 kwietnia 2023

Święty Krzyż Jezusa i osika

              Dzisiaj nietypowo, niby o roślinie, ale z podtekstem. Mamy ostatni tydzień Wielkiego Postu. Kilka dni temu pisałam, że mało czasu poświęcam na blogu tematom związanym z tym okresem, no więc dzisiaj będzie. Ostatni tydzień i najważniejsze dni, Wielki Czwartek, Piątek i Sobota. Tydzień, który najbardziej związany jest z krzyżem. Nie jestem dobrym znawcą Biblii, ale ponoć nie wspomina ona z jakiego drewna był wykonany.  Najwybitniejszy badacz relikwii Świętego Krzyża, XVI wieczny flamandzki historyk, uważał, że krzyż wykonany został z dębu. Badacze współcześni uważają, że z czarnej sosny. Na temat drewna z którego wykonano krzyż Jezusa krążyły też różne legendy, że powstał z różnych drzew. Ponoć najbliższa prawdy historycznej jest wersja, że pionową belkę krzyża zrobiono z dębu, poprzeczną z jesionu. Do podtrzymania   krzyża wykorzystano drzewo bukowe. Z leszczyny berło, z głogu cierniowa korona. Średniowieczni Ojcowie Kościoła uważali że materiałem na krzyż był cyprys, cedr, sosna i bukszpan. Wersja późniejsza mówiła, że cedr to belka główna, z cyprysu poprzeczna, na kawałku drewna oliwnego wyrzeźbiono inskrypcję, a z palmy podpórkę na stopy.
         Krąży też po świecie legenda, że kiedy oprawcy szukali drewna na krzyż, las ogarnęło przerażenie. Żadne drzewo nie chciało mieć swojego udziału w śmierci Zbawiciela i szukało skutecznych wymówek, tylko osika nie zadrżała z przerażenia. Z niej zrobiono więc krzyż i odtąd osiki trzęsą się ze wstydu i żalu, a jesienią jej liście czerwienieją na znak przelanej na krzyżu krwi.

          Ta legenda doczekała się różnych wersji, np. że osika sama się zgłosiła, bo była tak zła, inna że poświęciła się, aby ratować inne drzewa, bo przecież przepowiednia musiała się spełnić.
          O osice krążą też inne legendy. Wszystkie stawiają ją w złym świetle i wszystkie uzasadniają drżenie jej liści. Jedna z nich mówi, że kiedy Kain szukał pałki, aby zabić Abla, osika podsunęła mu swoją gałąź i dopiero kiedy zobaczyła martwego Abla, zaczęła trząść się ze zgrozy.  Inny powód do wstydu, to odmówienie schronienia Świętej Rodzinie kiedy uciekali z Jezusem z Egiptu. Świętą Rodzinę przygarnęła leszczyna, a nagrodą za to jest, że w leszczynę nigdy nie uderzają pioruny, a osika się trzęsie. Starożytni uważali, że tym co wprawia w drżenie liście osiki są szepty dusz zmarłych. Z kolei w Polsce krążyła legenda, że dusze ludzi, którzy za życia byli źli i uciążliwi dla innych, po śmierci nie zaznają spokoju i zamienione są w drzewa osiki, drżąc wiecznie w oczekiwaniu na Sąd Ostateczny.
             Prawda naukowa jest mniej banalna. Liście osiki się trzęsą, ze względu na szczególną budowę listka. Ogonki nie są okrągłe tylko mocno spłaszczone i przy najmniejszym ruchu powietrza się ruszają.

poniedziałek, 3 kwietnia 2023

Pierwsze kwitnące

     Wczoraj u nas było strasznie zimno i wiało okropnie. Po południu wyszłam na chwilę do ogrodu na mały rekonesans, oczywiście z aparatem, czyli zaczęło się. Kwitnące krzewy derenia jadalnego i kaliny bodnantskiej.



   Kwitnie jeszcze żółty oczar, ale go przeoczyłam, chyba przez to wiatrzysko się spieszyłam. Forsycje jeszcze nie rozkwitły. Ciekawe czy na Wielkanoc się rozzłocą. Przeoczyłam też kwitnienie krokusów. Dzisiaj wszystkie już zmarnowane, ale sporo w tym roku jest ciemierników. Z jednej roślinki posadzonej, rozsiały się i już kwitną. To są te biało różowe, a z drugiej strony domu są bordowe i znowu moje przeoczenie. 




      W ubiegłym roku posadziłam kokorycz, taka mała, i jeszcze musi konkurować z chwastami, bo zimno i roboty czekają na lepszy czas. Ponoć też lubi się sama rozsiewać, na co bardzo liczę.


     Taczki stoją, bo deszcz mnie przegonił, kiedy ostatnio chciałam porządkować. Dopiero trzy rabaty zrobione, a właściwie trzecia nawet nie dokończona.



             Zaczyna robić się kolorowo, kwitnąco i pachnąco. Lada dzień zakwitną hiacynty.





           I kwitnie już jakaś z zimozielonych, trawka.


            Powinnam napisać sezon rozpoczęty.🙂

niedziela, 2 kwietnia 2023

O świętach cd. 2


              Dzisiaj niedziela, więcej wolnego czasu, więc i też na rozmyślania, wspomnienia. Doszłam do wniosku, że rzeczywiście  chyba się postarzałam, bo przypomniałam sobie, że kiedyś, kilka lat temu, przeżywałam te przedświąteczne przygotowania. Robiłam decoupagowe jajka. Kupowałam nawet gęsie wydmuszki. Ozdabiałam dekoracyjne domki dla ptaszków, które potem zdobiły dom. Robienia takich wielkanocnych ozdób była masa. Co się więc ze mną stało? Przejrzałam bloga od 2018 roku, niestety nie ma na nim wspomnianych prac, więc to było znacznie wcześniej. Ostatnie lata były nieciekawe, choroby, ograniczenia covidowe, tylko życzenia i właściwie niewiele, a nawet nic więcej. Może też dużo wiosennych prac w ogrodzie zabiera czas i nie pisałam zbyt wiele.  A może to życie w niezadowoleniu? Robię jak maszyna, to co trzeba, bez radości, a przecież zdobienie to radość. Jest nareszcie wiosna, chociaż na razie ponura, powinna cieszyć. Zawsze cieszyła.  Jeszcze w ubiegłym roku byłam szczęśliwa, radosna. Teraz nawet jeśli się uśmiecham, to tylko mimika twarzy, serce jest puste. Stres zabija nas i wszystko co w nas dobre. Napisałam, moje serce jest puste, bo tak to czuję, ale pustkę się zazwyczaj zapełnia, więc może jest przygotowane na ..., nie wiem na co, bo przyszłość nie wygląda dobrze.  Wiem, że muszę się przemóc, poszukam moje zające, kury i  może wrócę do dawnej radości. Oby. Powodem do szczerego uśmiechu było dzisiejsze wspomnienie sprzed wielu lat. Zawsze w Niedzielę Palmową, w kościele wspominam jak przed laty po raz pierwszy poczułam rosnące we mnie nowe życie. Wtedy było to dla mnie coś dziwnego, nieznanego, ale wkrótce uświadomiłam sobie, że tak objawiają się ruchy dziecka. Pamiętny dzień, radość całego mojego życia. Kocham Cię córeczko, dorosła już kobieto, moją najlepszą przyjaciółko.