Chociaż z nieba kapało coś drobnego, po obiedzie pojechaliśmy na jarmark świąteczny. Byłam zainteresowana wyrobami handmade, ale wcale ich nie było. Kilka decoupagowych kasetek i bombek, ale bez szaleństwa i wyboru. Co prawda na stoiskach było tylko rekodzieło i coś na rozgrzewkę, ale to nie to czego szukałam. Kupiliśmy porcję prażonych kasztanów i pączusie na ciepło. Pomimo, że roznosił się kuszący zapach bigosu, tudzież innych pyszności to nie skorzystaliśmy. Byliśmy po obiedzie. Czyli trochę spaceru wśród straganów i tłoczących się ludzi i wrócilismy do domu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
-
Co to za życie bywa w MŁODOŚCI!? Nie czujesz serca…wątroby…kości… Spisz jak zabity, pijesz gładko… I nawet głowa boli cię rzadko...
-
Trzy lata temu napisałam : Nigdy w dniu urodzin nie pisałam w ten sposób. Ostatnie, bo nie te sprzed ro...
-
Szydełkowych robótek ciąg dalszy. Właśnie ukończyłam zimową firankę na łazienkowe okienko. Firanka ma metr długości. Według w...
-
Resztki potraw schowane do lodówki, bo nie wyrzucam, zastawa umyta stoi w kredensie, teraz kawka z kawałkiem ciasta i...
-
Cicha noc, święta noc, Narodził się Jezus w Betlejem, a my, jak co roku wciąż nowe mamy nadzieje. Że zdrowi, że wszyscy, że zgoda i pokój, ...
-
Pomimo przedświątecznego nawału, tu i ówdzie, prac przygotowawczych, wczorajsze i dzisiejsze przedpołudnie spędziłam na bombk...
-
W moich wpisach dosyć często pojawiają się tematy jak postępować w życiu, co robić, aby być szczęśliwym, jak być asertywnym. Tak, ja ...
Też zauważyłam, że na tych jarmarkach króluje komercja a jak już trafi się coś fajnego to niebotycznie drogie.
OdpowiedzUsuńMasz rację. Ceny tych kilku bombek decoupagowych były niebotyczne. Duża 60,- zł. Ja patrzyłam z ciekawości, bo też robię, ale tylko dla siebie lub na prezent.
OdpowiedzUsuń