Może trochę o ogrodzie, a wiosnę przyciągnę. Hortensje są ostatnio wyjątkowo modne, ale trudno się dziwić, bo warto je mieć w ogrodzie. Są to jedne z najmniej wymagających roślin, a zapewniają kwitnienie przez prawie całe lato, aż do późnej jesieni. Ciekawy efekt dają też ich zasuszone wiechy na
białym śniegu, zimą. Warunkiem uzyskania takich efektów jest dobre posadzenie, tzn. we właściwą ziemię, prawidłowe cięcie i nawożenie. Hortensje nie mogą być głodne.
Jeśli nie mamy w ogrodzie kwaśnej ziemi, z pomocą nam przyjdzie kwaśne podłoże, które bez problemu kupimy. Oj, nakupowałam ja tych worków, zresztą nie tylko pod hortensje. Potem nawozy zakwaszające do hortensji . Ponoć dobre są fusy po kawie, ale ile musiałabym tej kawy wypić. Dobrze sprawdza się też ściółka z kory sosnowej, która pomoże utrzymać wilgoć oraz kwasowość ziemi. Ja raczej ich nie stosuję, bo to stwarza dobre warunki dla nornic, a jest ich u mnie co niemiara.
Hortensji jest kilka gatunków . Różnią się one wyglądem, ale też wymaganiami. Jedne lubią cień, inne słońce. Niektóre trzeba mocno przycinać, a inne prawie wcale. Mają też zróżnicowaną odporność na mróz. Ja się wciąż ich uczę, ale efekty cieszą mnie coraz bardziej.
Pierwszą, która zagościła w moim ogrodzie była pnąca. Niestety odmiany nie znam. Posadziłam je obok filara, aby pnąc się, doszła do balustrady tarasu. Kolejne filary obrasta glicynia i winobluszcz.
Hortensja pnąca, jak zresztą każda, powinna mieć żyzną, przepuszczalną i próchniczą ziemię, koniecznie o lekko kwaśnym odczynie, ale jak na hortensje, te są stosunkowo tolerancyjne co do podłoża. Podłoże powinno być też wilgotne. Moja jest posadzona w niewielkim otworze pozostawionym w zabruku wokół domu. Mogę sobie jedynie wyobrazić, gdzie sięgają jej korzenie pod nim. Możliwe, że to daje jej osłonę przed wysuszaniem, bo nie podlewam jej aż tak bardzo. Hortensje pnące są za to odporne na mróz. Najlepiej je sadzić w lekko ocienionym miejscu. Mogą rosnąć również w cieniu, ale będą słabiej kwitły, a odmiany o kolorowych liściach nie wybarwią się ładnie. Moja rośnie od zachodniej strony budynku, muska więc ją trochę słońce południowe. Piszą, że hortensja pnąca może osiągać nawet 20-25 metrów, jednak są także mniejsze odmiany, a dodatkowo pędy można przycinać, ograniczając odpowiednio ich wielkość. Pędy drewnieją od dołu. Moja jest chyba z tej mniej rozrastającej się odmiany, bo ma już kilka lat, a wcale nie jest aż taka ogromna.
Kwiaty u hortensji pnącej są one zebrane w płaskie, baldachowate kwiatostany. Tworzą je kwiaty dwóch rodzajów, liczniejsze drobne i delikatne, jakby puszyste, tzw. kwiaty płodne oraz umieszczone dookoła nich większe, bardziej zdobne kwiaty płonne.
Jest to najwcześniej kwitnąca hortensja, bo kwiaty pojawiają się już na początku czerwca, a nawet w maju. Dotychczas nigdy jej nie przycinałam.
Hortensja pnąca jak pisałam, ma kilka ciekawych odmian. Ja zwróciłam jedynie uwagę na liście. Pierwsza, ta moja najstarsza, ma czysto zielone. Później posadziłam o liściach biało zielonych/ Hydrangea Anomala " Take a chance". Ma być niższa. Jej docelowa wysokość to 4-6 metrów, dlatego zdecydowałam się posadzić ją przy drewnianej pergoli. Mam nadzieję, że wytrzyma jej ciężar. Chociaż hortensje pnące zaczynają kwitnienie po kilku latach, więc trzeba być cierpliwym, w tym roku doczekałam się kwiatów.
Jesienią ma piękne żółte liście.
Kolejne hortensje posadziłam w miejscu, które w teorii jest dla nich niezbyt dobre. Hortensje nie lubią przeciągów. Od strony północnej wieją mroźne wiatry, więc na początku zimą je okrywałam włókniną i " rozmawiałam " z nimi, aby ten zakątek, gdzie się znalazły stał się takim jak chciałam. Wychodząc do ogrodu, wchodzę w ich ramiona. Teraz już za nimi rozrosły się inne krzewy więc zimą mają trochę osłony.
Mają północną wystawę, ale trochę korzystają z wschodzącego, a potem zachodzącego słońca. Pierwsza, odgradzająca mój leśny zakątek to chyba najprostsza w uprawie, hortensja krzewiasta Strong Annabell , zwana też drzewiastą, która wbrew nazwie, nie ma drzewiastego pokroju, ale proste, wzniesione pędy, które w dodatku są raczej wiotkie.
Kwitnienie zaczyna też stosunkowo prędko. Hortensje drzewiaste są odporne na mróz, bo kwitną na tegorocznych pędach. Co roku wiosną trzeba je przyciąć, skracając wszystkie pędy. Ponieważ ich kwiatostany są duże i ciężkie, szczególnie po deszczu, warto im zapewnić podpory. W tym roku przycięłam je nieco mniej, w wyniku czego miała mniejsze kule kwiatów, ale za to było ich więcej. Kwiaty nie były też takie ciężkie, nie mniej, aby się nie rozkładała, podwiązałam ją do rosnącej obok brzózki.
Kuliste kwiatostany złożone z dość drobnych kwiatów. Na początku kwitnienia są one zielonkawe, potem białe, a kiedy przekwitają, znów stają się zielonkawe, aby jesienią nabrać koloru brązowego, zasuszonego. Pojawiła się też odmiana o różowych kwiatach-Pink Annabell. W ubiegłym roku miałam zamiar taką nabyć, ale zrezygnowałam, bo uznałam, że w sąsiedztwie innych kwiatów, gdzie chciałam ją posadzić, biała będzie się lepiej prezentowała. Mam więc jeszcze dwie młodsze.
Warto wiedzieć, że hortensje krzewiaste dobrze rozrastają się przez odrosty korzeniowe, więc po kilku sezonach możemy mieć większe poletko hortensji niż posadziliśmy. Łatwo zrobić też sadzonki z odciętych gałązek. To są kolejne, które w tym roku posadziłam. Na razie są małe, ale mam nadzieję, że w przyszłym roku już będzie widać efekt.
Dalej, w hortensjowym rządku rosną hortensje bukietowe. Ich zaletą jest to, że kwitną one na nowych, tegorocznych pędach. Dlatego nie ma ryzyka, że ich pączki kwiatowe przemarzną. Wyjątkiem jest sytuacja, gdy przymrozki pojawią się wyjątkowo późno, kiedy krzewy już mają nowe przyrosty. Wtedy warto je otulić agrowłókniną. Robiłam to w pierwszych latach po posadzeniu. Sama nie wiem czy dlatego, że były młode, czy że zimy były łagodniejsze. Hortensje bukietowe wymagają regularnego i mocnego cięcia. Robię to co roku, wiosną, raczej w kwietniu, niż w marcu. Pędy skracam nawet o 2/3, starsze – nieco mniej. Szybko pojawią się nowe pędy, a na nich kwiaty. Hortensji bukietowych, zwanych też wiechowatymi /Hydrangea paniculata/ mam kilka. / Magical Mont Blanc, Polar Bear, Wims Red i Candlelight/. Ich stożkowate kwiatostany mogą osiągać długość nawet 40 cm. Zależnie od odmiany rozpoczynają kwitnienie od seledynowego koloru kwiatów, potem stają się śnieżnobiałe, różowe i ciemnieją nawet do bordowego. Bywa, że na jednym krzaku są wszystkie ich odcienie. Ich ojczyzną jest Azja. Na naturalnych stanowiskach
hortensje bukietowe można spotkać w
Japonii, w Chinach, na wyspach Kurylskich oraz na Sachalinie. Krzewy osiągają
tam wysokość nawet 4 metrów. Kwiatostany pozostają na krzewach przez całą zimę i stanowią
w tym okresie ciekawą dekorację, szczególnie gdy okryje je szron albo śnieg.
Zanim tak naprawdę zainteresowałam się tymi kwiatami, to znałam chyba tylko hortensje ogrodowe. Są równie piękne, niestety trudne w uprawie. Kwitną na ubiegłorocznych pędach, w związku z czym przemarzają. Ciągłe czekanie zakwitną czy nie spowodowało, że się ich w większości pozbyłam. Niektóre jednak kwitną. Nie wiem czy to nie jest jakaś pododmiana, która ma kwiaty na tegorocznych. Niestety nie wiem co to za odmiany.
Na naszej leśnej działce miałam niebiesko kwitnące. Wiem, że niebieski kolor to zasługa nawozu, ale chyba nie tylko. Posadziłam je w obecnym ogrodzie. Niestety jeszcze nigdy nie zakwitły. Rosną, ale tylko zielone krzewy. Może jednak, kiedyś.
Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Kiedyś, będąc w arboretum w Rogowie, nabyłam okaz ponoć kolekcjonerski, hortensję miękkowłosą chyba BRETSCHNEIDERI. Czytałam gdzieś, że można ją spotkać tylko w arboretach, ale skoro sprzedają sadzonki to chyba nie jest aż takim rarytasem. No ale mam. Pochodzi ponoć z Nepalu i odznacza się dużą odpornością na mróz. Rośnie w formie krzewu lub małego drzewka. W sprzyjających warunkach dorasta do 2 metrów wysokości podobnej szerokości. U mnie jest dosyć wysoka, ale dwóch metrów jeszcze nie ma. Może być przycinana i formowana, ja nie przycinałam jej nigdy. Jest jedną z wcześniej kwitnących, a szerokie, płaskie i luźne kwiatostany mają lekko miodowy zapach. Białe, płonne kwiaty pojawiają się w czerwcu i z upływem czasu
wybarwiają się na delikatne odcienie różu. Liście dość duże, owalne. Dodatkową ozdobą u tego gatunku jest
kora, która łuszczy się na starszych roślinach.
U hortensji kosmatej uwagę zwracają dekoracyjne i oryginalne kwiatostany, które pojawiają się niestety na zeszłorocznych pędach i rozwijają się od czerwca do sierpnia. Kwiatostany są płaskie lub lekko wypukłe o średnicy około 20 cm. Na zewnętrznej krawędzi zaokrąglonego kwiatostanu występują białe tzw. kwiaty płonne na długich szypułkach, które zwabiają owady zapylające. Wewnętrzną część kwiatostanu wypełniają z kolei dekoracyjne, niebieskofioletowe, liczne kwiaty płodne. W związku z tym, że krzew
kwitnie na zeszłorocznych pędach, nie wymaga regularnego przycinania i można
pozwolić mu swobodnie się rozrastać. Usuwamy ewentualnie tylko przekwitłe
kwiatostany po przekwitnięciu lub wiosną następnego roku. Jeśli krzew zbyt
mocno się rozrośnie i będzie potrzebował cięcia korygującego, oczywiście należy
je wykonać, ale trzeba się liczyć z brakiem kwitnienia w danym sezonie. Można
również wykonać cięcia sanitarne, polegające na usuwaniu pędów uszkodzonych,
chorych itp. Ja po pierwszej zimie popełniłam błąd, bo podcięłam łodygi jak u bukietowej i niestety kwiatów nie było. W kolejnym roku byłam już mądrzejsza, jednak roślina nie była zadowalająca. Rosła w pełnym słońcu i zarówno kwiaty jak i liście były brzydkie, małe, przypalone. W tym roku przesadziłam ją do bardziej cienistego miejsca i mam nadzieję, że będzie miała tam lepiej. Oryginalną cechą, wyróżniającą hortensję omszoną od innych gatunków są jej
liście. Za sprawą włosków gęsto pokrywających powierzchnię liści, są one
omszone, miękkie w dotyku i właśnie od tej cechy roślina wzięła swoją nazwę.
Z rogowskiego arboretum przywiozłam też sobie hortensję otuloną. Bliższej nazwy niestety nie spisałam. Sadzonki sprzedawane były bez paszportu. Jest to ponoć, również rzadko spotykany krzew. W naturze rośnie w Japonii i na Tajwanie. Nazwa gatunku pochodzi od charakterystycznych pąków kwiatowych, które otulone są przylistkami i wyglądem przypominają pąki piwonii. Po ich rozbiciu ukazują się efektowne, płaskie baldachy, średnicy około 25 cm. Składają się one z drobnych, fioletowych kwiatów płodnych, które otoczone są koronką, dużych, kremowo-białych kwiatów płonnych. Kwitnie od lipca do października, więc stosunkowo późno. Kwiatostany pojawiają się na pędach tegorocznych, co gwarantuje niezawodne kwitnienie każdego roku.
Z Rogowa pochodzi też moja hortensja krzewiasta Hayes Starburst. Krzewiasta, ale ma inne kwiaty od innych, białe, zebrane w bardzo duże, półkuliste kwiatostany, złożone z wielu płonnych kwiatów. Pojedyncze kwiaty bardzo oryginalne, pełne, w kształcie gwiazdek. Kwitnie długo, od czerwca do sierpnia, na tegorocznych pędach. Dobrze rośnie na stanowiskach słonecznych i półcienistych, lekko osłoniętych. Dla podtrzymania dużych kwiatostanów musi być podtrzymywana podporami, posiada bowiem dość wiotkie gałązki.
W tym roku nabyłam kolejne dwie nowe. Hortensja Runaway Bride czyli Uciekająca Panna Młoda to nowy rodzaj hortensji, której kwiatostany powstają,
nie tylko z pąków wierzchołkowych, ale też bocznych na łukowato wygiętych
pędach tworząc girlandy czysto białych kwiatów. Kwitnie bardzo długo, od wczesnego lata do jesieni. Kwitnienie zaczyna w maju
i czerwcu, powtarzając je aż do jesieni. Cechuje się pięknym,
wzniosło-zwisającym pokrojem. Piszą, że to prosta w uprawie hybryda. Posiada aż 6 razy więcej kwiatów niż inne
Hortensje. Odmiana ta uzyskała
wiele prestiżowych nagród, jedną z nich jest tytuł Rośliny Roku 2018 na Chelsea
Flower Show w Londynie. Ma delikatny jasnozielony kolor , który przechodzi stopniowo w czystą biel niczym suknia ślubna. Gdy
jest zimniej, kwiaty mogą czasami przybrać różowy odcień. Hortensja ta pod względem uprawy jest podobna do hortensji
ogrodowej, co trochę mnie martwi, bo może przemarznie. Niektórzy wręcz podają, że nie zimuje w ziemi. No cóż skusiłam się za piękne kwiaty, a potem dopiero doczytałam. Początkowo postanowiłam hodować ją w donicy, ale w końcu zaryzykowałam posadzić do gruntu. Co będzie to będzie.
Z drugim nabytkiem nie powinnam mieć problemu. Ta odmiana hodowana w Polsce jest od kilku lat i jak do tej pory nie było problemu z jej zimowaniem. W rejonach Polski o surowszym klimacie nawet gdy nastąpi przemarznięcie części nadziemnej , roślina odbija z korzenia. Piszę o Hortensji dębolistnej Burgundy. Jest to jedna z najpiękniejszych odmian tego gatunku. Dorasta do 1,5 metra wysokości. Moja w tym roku była malutka. Jest to ozdobny krzew nie tylko z kwiatów, ale z nietypowych dla hortensji wrębnych liści, które przebarwiają się jesienią na niesamowite, winno-czerwone odcienie. Szczególnie na stanowiskach słonecznych te barwy są intensywnie czerwone, w miejscach zacienionych wybarwiają się w spokojniejszych odcieniach - fioletowo bordowych. Już młode pędy się tak zabarwiły. Hortensja ta ma atrakcyjne, wiechowate kwiatostany, które
rozwijają się od lipca do sierpnia, duże, najpierw białe, a później
czerwieniejące, długo są ozdobą rośliny. Warunki uprawowe niewymagające . Rośnie na każdej glebie
ogrodowej, na stanowisku słonecznym lub pół cienistym. Podczas kwitnienia
trzeba jej tylko zapewnić dostateczną ilość wody, jak wszystkim zresztą hortensjom. Wiosną należy przeprowadzić cięcie , przycinając
pędy o jedną trzecią długości. Posadziłam ją dosyć późno i nawet nie zdążyłam zrobić zdjęcia, chociaż nie byłoby imponujące, bo roślina na razie nieduża, dlatego zdjęcia z internetu. Mam nadzieję, że w przyszłym roku się postara.
Dla pełnego zaspokojenia mojego hortensjowego chciejstwa potrzebna by mi była jeszcze Hortensja bukietowa GREAT STAR 'Le
Vasterival . Bardzo podobają mi się jej oryginalne motyle kwiatostany. Kwiaty początkowo w kolorze ecre, potem czysto białe, z czasem
lekko różowiejące. Odmiana pięknie pachnie i przyciąga ogromne ilości motyli.
Kwitnie od lipca do października. Wysokość 1-2
m. Wskazane jest cięcie starszych krzewów co 2-3 lata w celu zachowania
obfitego kwitnienia i ładnego pokroju. Odmiana w pełni
mrozoodporna i zdrowo rosnąca. Stanowisko półcieniste lub słoneczne, ale nie silnie
nagrzewające się. Dobrze znosi krótkie, okresowe podsuszenia, ale zdecydowanie
woli stale wilgotną ziemię. Nadaje się do uprawy nawet dla leniuchów albo dla tych,
którzy mają mało czasu na pracę w ogrodzie. Odmiana nie wymaga specjalnej
pielęgnacji. Może zatem jeszcze gdzieś znajdę dla niej miejsce, bo wiem już gdzie można ją kupić. :-)
Po prostu obłędny ogród! Jak zaczarowany... Pełen kolorów i gatunków. Ukochałaś hortensje nie bez powodu, są przecudne. U mnie się nie udają z powodu gleby-piach głównie. Nawet jak dasz im kwaśna, przerastają i giną w końcu. Ale podobają mi się bardzo!
OdpowiedzUsuńElu, przepiękne te Twoje hortensje i taka rozmaitość ich gatunków i odmian. Miło je oglądać gdy za oknem szaro i buro. Dziękuję 💚
OdpowiedzUsuń