tag:blogger.com,1999:blog-84797060502368807862024-03-28T16:52:39.947+01:00Policzona jest każda chwilanie możemy żadnej zmarnowaćkobieta w pewnym wiekuhttp://www.blogger.com/profile/04161366619232633992noreply@blogger.comBlogger919125tag:blogger.com,1999:blog-8479706050236880786.post-52411350018630482602024-03-27T17:45:00.008+01:002024-03-27T17:45:00.148+01:00Myśli na rozdrożu<div style="text-align: justify;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgD6x2gM8BMD00Fr5vldwGSuLzEB59sTNTWObtDTpj-Pg7sL_32S0skQRcb3IM7wB2cq__KMpg2cajImczTP43vcF-dh9_L5reU6STrshD4v5XPCrUJHuTQ3BncMBULSgQi8uuXp6J5Eqjx7Ocx0NUd7T5NF-qaW_ib3ELWOxPgHMBXyOQ3mI8OG02-5rg/s154/wiersz_376a.jpg" style="font-family: georgia; font-style: italic; margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: left;"><img border="0" data-original-height="124" data-original-width="154" height="124" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgD6x2gM8BMD00Fr5vldwGSuLzEB59sTNTWObtDTpj-Pg7sL_32S0skQRcb3IM7wB2cq__KMpg2cajImczTP43vcF-dh9_L5reU6STrshD4v5XPCrUJHuTQ3BncMBULSgQi8uuXp6J5Eqjx7Ocx0NUd7T5NF-qaW_ib3ELWOxPgHMBXyOQ3mI8OG02-5rg/s1600/wiersz_376a.jpg" width="154" /></a></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: georgia; font-style: italic;"> Był czas, gdy zaczytywałam się w książkach Janusza Leona Wiśniewskiego. Jedną z nich była " 188 dni i nocy" napisana wspólnie z Małgorzatą Domagalik. Pisarz i dziennikarką drogą mailową prowadzili dyskusję na różne tematy. </span><i style="font-family: georgia;">Też kiedyś taką rozmowę prowadziłam na tzw. Gadu Gadu. Długie nocne rozmowy, gdzie jedno
słowo pociągało za sobą całą masę innych. We wspomnianej książce padają ciekawe i ważne pytania. </i></div><span style="font-family: georgia;"><i><div style="text-align: justify;"><i>" Czy śmiałam się wystarczająco często? - Czy wystarczająco często płakałam? - Czy wystarczająco często tańczyłam, pracowałam, odpoczywałam? - Czy przeczytałam wystarczająco dużo książek? - Czy wypiłam wystarczająco dużo słonej wody, kąpiąc się w morzu? - Czy wystarczająco dużo błękitu nieba było w moich oczach? - Czy wystarczająco często bosymi stopami spacerowałam po rosie na łące? - Czy wystarczająco kochałam i czy byłam wystarczająco kochana? - Czy wystarczająco... " </i></div><div style="text-align: justify;"><i> Zadajemy sobie takie pytania, chyba zwłaszcza, gdy stajemy na rozdrożu, lub gdy uświadamiamy sobie, że koniec nasz jest niedaleki.</i></div><div style="text-align: justify;"><i> A jakiej odpowiedzi sobie udzielamy? Tak, od niej dużo może zależeć. Odpowiedź to drogowskaz, czy dalej iść drogą jak dotychczas, czy coś zmienić. Czy z obaw i strachu można wyrosnąć? Wiem, że do decyzji potrzeba wielkiej odwagi, bo decyzja na bądź co bądź, niewiadomą, nie jest łatwa. </i></div><div style="text-align: justify;"><i> Bohaterka książki </i><i> twierdziła, że kocha swojego męża, ale pomimo to ma wątpliwości. Zastanawiała się czy ten mężczyzna to naprawdę jej największa miłość? Czy nie przegapiła innej, może większej miłości, będąc z nim? Czy gdy traci się podziw dla kogoś po wielu latach bycia z nim, oznacza to, że traci się także kawałek miłości do niego? Czy gdy akceptuje się powoli jego wady, których nie zauważało się wcześniej i </i><i>akceptuję go takim, jaki jest, w całości, </i><i>to znaczy, że jest to dowód miłości, czy tylko kompromis i dowód pogodzenia się z losem w imię przywiązania, szacunku i złożonych obietnic? A może jest to po prostu wygoda i przyzwyczajanie? Albo zwyczajny lęk przed zmianami, a przecież, życie zaczyna się tam, gdzie kończy się lęk. Czy w imię tych wszystkich wartości można, a może powinno się zaprzepaścić siebie?</i></div><div style="text-align: justify;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEisk6ETwd-o1mvvpfx4eIJax7LUNBR5HyS7B0GjuBbTRJEC2FZTQmXYy8tZ2CniboXevuvCgIHQOFQu4_Z1S2MQ-SoYL6RPTjHGQ5xuRagw46V_JxPD0XjxXTn4ApaP1po9cAMwllgZyoCvBp2QQj7fUe7DjwhmbIBmEAZesuyYOiE1vSY90xPk_xdmAOY/s308/241171361_1182979082181236_5543402255051094592_n.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="308" data-original-width="236" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEisk6ETwd-o1mvvpfx4eIJax7LUNBR5HyS7B0GjuBbTRJEC2FZTQmXYy8tZ2CniboXevuvCgIHQOFQu4_Z1S2MQ-SoYL6RPTjHGQ5xuRagw46V_JxPD0XjxXTn4ApaP1po9cAMwllgZyoCvBp2QQj7fUe7DjwhmbIBmEAZesuyYOiE1vSY90xPk_xdmAOY/w306-h400/241171361_1182979082181236_5543402255051094592_n.jpg" width="306" /></a></div></div></i></span><p></p>kobieta w pewnym wiekuhttp://www.blogger.com/profile/04161366619232633992noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-8479706050236880786.post-58771749919520318882024-03-25T18:29:00.000+01:002024-03-25T18:29:21.582+01:00Herbaciarka dla znajomej<p style="text-align: justify;"> <span style="font-family: georgia;"><i> Rozpoczęta prawie dwa tygodnie temu, skończona przed chwilą. Dziwię się i zastanawiam, dlaczego decoupage przestał bawić. </i></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: georgia;"></span></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><span style="font-family: georgia;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_audYOt6pizGC0t-IJntjUZgu7y0AgzB07V9DmB8ADUpoMSWW2mnyW5epAZFj1aQga0Puck5x9cOrnjVqNqd7LIJE3M0XjRfYZkRIxmhq5I1Jwg2PEtbh8dXPJ-kRHVZkZJFo11nR_K8Rm7wgow1mpUXVpgvogVcNvJWp3zNqUNdT6k0St6uuvPyWG58/s1428/Zdj%C4%99cie%20WhatsApp%202024-03-25%20o%2018.03.23_35c7fd2c.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="900" data-original-width="1428" height="404" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_audYOt6pizGC0t-IJntjUZgu7y0AgzB07V9DmB8ADUpoMSWW2mnyW5epAZFj1aQga0Puck5x9cOrnjVqNqd7LIJE3M0XjRfYZkRIxmhq5I1Jwg2PEtbh8dXPJ-kRHVZkZJFo11nR_K8Rm7wgow1mpUXVpgvogVcNvJWp3zNqUNdT6k0St6uuvPyWG58/w640-h404/Zdj%C4%99cie%20WhatsApp%202024-03-25%20o%2018.03.23_35c7fd2c.jpg" width="640" /></a></span></div><span style="font-family: georgia;"><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiT-v3fJnVJCSsENfDRJ1W0P8py8QrlkU-a0iJsMwj3fq_uobEmXJnzZE4UsYk6nyit2vHldYVTjPQ38MEAiqUv157yh8Uku0_qLyOskTTWXH5iTE-FPCFGEMxDyZ7ndZYwe14Zdj_vlEBDylllRqbBHvQedDRG7LsoDaHuulhBFSH-OTBbDq2G6xLwsHc/s1407/Zdj%C4%99cie%20WhatsApp%202024-03-25%20o%2018.03.23_db0a51b2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="900" data-original-width="1407" height="410" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiT-v3fJnVJCSsENfDRJ1W0P8py8QrlkU-a0iJsMwj3fq_uobEmXJnzZE4UsYk6nyit2vHldYVTjPQ38MEAiqUv157yh8Uku0_qLyOskTTWXH5iTE-FPCFGEMxDyZ7ndZYwe14Zdj_vlEBDylllRqbBHvQedDRG7LsoDaHuulhBFSH-OTBbDq2G6xLwsHc/w640-h410/Zdj%C4%99cie%20WhatsApp%202024-03-25%20o%2018.03.23_db0a51b2.jpg" width="640" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi7ppae5vB-LZ2Z8UFu257eEEA27ozVdVpY9zUVba1_MWPz-kZvLzXmjKrbS1vw1mqlTlXtTE8E6-zwUlS3HU9LP7MHaL8N7JWDi5bi8CR8IsFZ_782a256xDw8awALTObZWsi-5AfRDGjUFbbYAQUZ8JA86KWh3VstXNUx7eiMs9wJW3opWiV1f5ClzEM/s1453/Zdj%C4%99cie%20WhatsApp%202024-03-25%20o%2018.03.24_51c354d3.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="900" data-original-width="1453" height="396" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi7ppae5vB-LZ2Z8UFu257eEEA27ozVdVpY9zUVba1_MWPz-kZvLzXmjKrbS1vw1mqlTlXtTE8E6-zwUlS3HU9LP7MHaL8N7JWDi5bi8CR8IsFZ_782a256xDw8awALTObZWsi-5AfRDGjUFbbYAQUZ8JA86KWh3VstXNUx7eiMs9wJW3opWiV1f5ClzEM/w640-h396/Zdj%C4%99cie%20WhatsApp%202024-03-25%20o%2018.03.24_51c354d3.jpg" width="640" /></a></div></span><p></p>kobieta w pewnym wiekuhttp://www.blogger.com/profile/04161366619232633992noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-8479706050236880786.post-2803134034617999842024-03-24T17:59:00.002+01:002024-03-24T18:00:38.888+01:00" Słodkie sekrety" - Sally Hepworth<p><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEji91JLOFEjqR29IWww0Wvd3grRZQA0iButGDgOK0ppjuegMu1SyxahqdWn8PgQswEx7DNidUL-jnNBL3BRzg6fQ6apimMDPqZBz18vvfiZLceEFjSikCn65hU3Wa_F22Elq9UlnK9PWiglOf7ACgYMR6cRGDsv4kBwpL2KhlVb8Kvk7Rwix9TNWXArMnI/s125/911119-352x500.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="125" data-original-width="80" height="125" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEji91JLOFEjqR29IWww0Wvd3grRZQA0iButGDgOK0ppjuegMu1SyxahqdWn8PgQswEx7DNidUL-jnNBL3BRzg6fQ6apimMDPqZBz18vvfiZLceEFjSikCn65hU3Wa_F22Elq9UlnK9PWiglOf7ACgYMR6cRGDsv4kBwpL2KhlVb8Kvk7Rwix9TNWXArMnI/s1600/911119-352x500.jpg" width="80" /></a></p><div style="text-align: justify;"> <i><span style="font-family: georgia;">Trzy kobiety 83 letnia babcia, jej córka i 29 letnia wnuczka. Łączy je nie tylko rodzina, ale też jeden zawód. Wszystkie są położnymi, dlatego sporo w książce o praktykach w tym zawodzie. Każda ma swoje tajemnice, które zostaną stopniowo ujawniane. Jest to opowieść o sile kobiet, o walce jaką czasem muszą stoczyć, o macierzyństwie, o cudzie narodzin, o <span style="text-align: left;"> sile matczynej miłości, o rodzącej się miłości, o</span><span style="text-align: left;"> wzajemnej trosce. </span></span></i></div><i><span style="font-family: georgia;"> Bardzo ciepła, pogodna książki dla kobiet i o kobietach.</span></i><div><span style="font-family: georgia;"><i>---</i></span></div><div><span style="font-family: georgia;"><i>17 książka, 400/6705</i></span></div>kobieta w pewnym wiekuhttp://www.blogger.com/profile/04161366619232633992noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-8479706050236880786.post-16444137944796855892024-03-20T20:43:00.011+01:002024-03-22T07:06:07.672+01:00Wspomnienia czasem są bolesne<p style="text-align: left;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEge41KbXD5xvzSv9EKq6Yj0484luyKZzE2oFdgrBbW9u2bAcqO6OdQi0yPZsyXETkdrh8wcmizopGiV52GJ9EiPqaJooyRt9JsBZbgQRJ8al4XHBMvMUAWpTZRXDswVt-M4Q4nvwxj0gAx8DHbU6VH8jaQ5evoyNJQ_2YtZOY5liiUC394KBYXHUg8WPuc/s145/Tuttle%20Heceta%20Head%20Lighthouse%20Oregon%203.5.JPG" style="font-family: georgia; font-style: italic; margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="115" data-original-width="145" height="115" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEge41KbXD5xvzSv9EKq6Yj0484luyKZzE2oFdgrBbW9u2bAcqO6OdQi0yPZsyXETkdrh8wcmizopGiV52GJ9EiPqaJooyRt9JsBZbgQRJ8al4XHBMvMUAWpTZRXDswVt-M4Q4nvwxj0gAx8DHbU6VH8jaQ5evoyNJQ_2YtZOY5liiUC394KBYXHUg8WPuc/s1600/Tuttle%20Heceta%20Head%20Lighthouse%20Oregon%203.5.JPG" width="145" /></a><span style="font-family: georgia;"><i><br /></i></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: georgia;"><i> Pisząc swoje pamiętniki, opisy wojaży, radości z ogrodu, robiłam to, aby się dzielić, może trochę pochwalić, ale też, </i></span><span style="font-family: georgia;"><i>aby pamiętać. I aby starość nie była smutna, móc wspominać czas, kiedy byłam szczęśliwa, a że starość ma złą pamięć, to pisałam póki pamiętałam. Nadal to robię. Czy jednak takie wspomnienia zawsze są dobre? Ostatnio poprawiam, przekształcam nieco moje wpisy na blogu o podróżach, tym samym czytam i wspominam. Niestety to co miało być piękne stało się łzawe, bo było piękne wtedy, ale stało się nietrwałe. Wspominając te wszystkie miejsca, widzę nas razem, szczęśliwych i pojawił się wielki żal i smutek. Pojawiły się wątpliwości i pytania dlaczego, czy warto, a może... Pojawił się dół, tym bardziej, że wnet nie będzie co ratować, chociaż nie wiem czy i teraz jest jeszcze co. Moja cała młodość przeleciała mi jak piasek przez palce, wreszcie nadszedł czas, kiedy byłam spełniona, kiedy byłam szczęśliwa i znowu się stało. Czy rzeczywiście wpływ na to miały covidowe izolacje, wybuch wojny, problemy z mamą i nie potrafiliśmy się w tym wszystkim odnaleźć. Nie potrafiłam zrozumieć braku zrozumienia i wszystkiego co na mnie spadało. To co było złe stało się ogromne, przytłaczające, nie do zniesienia. Czy gdyby nie te trzy czynniki , też by się nasze życie tak potoczyło? Jeszcze przed covidem , zimą chodziliśmy na spacery, chcieliśmy coś razem poznawać, latem mieliśmy wyjechać w kolejną podróż po Polsce. Jeszcze w 2022 roku byliśmy na polu tulipanów, jeszcze w 2022 chcieliśmy budować nowy raj na nowej działce. Czy rzeczywiście czarę przelała swoim zachowaniem mama? </i></span><span style="font-family: georgia;"><i>Czy istnieje szczęśliwa samotność czy tylko starość bez nadziei? Jak w piosence Stanisławy Celińskiej, wspomnienia czasem są bolesne, bo gdzie ta dziewczyna, kobieta sprzed osiemnastu - piętnastu- dziesięciu - pięciu lat. A może nie żałować , tylko s</i></span><i style="font-family: georgia; text-align: center;">makować to życie, które jest, dostrzegać jak wiele ma barw i </i><i style="font-family: georgia; text-align: center;"> zacząć od dziś tworzyć swój świat. Moja huśtawka jest znowu na dole, ale wiem, nikt nie obiecał, że rozstanie może być łatwe.</i></p><p style="text-align: justify;"><i style="font-family: georgia; text-align: center;"> <a href="https://www.youtube.com/watch?v=2zBwNxSa7Ec" target="_blank">Gdzie jesteś dziewczyno</a><br /></i></p><span style="color: #cfe2f3; font-family: georgia;"><i><div style="text-align: center;"><i>Czasami widzę starszych ludzi Wspomnienia czasem są bolesne</i></div><div style="text-align: center;"><i>Na twarzy znaki rzeźbi czas</i></div><div style="text-align: center;"><i>Szczęśliwa bywam tylko we śnie</i></div><div style="text-align: center;"><i>Na jawie ciągle jestem zła</i></div><div style="text-align: center;"><i>I chociaż młode lata trudne</i></div><div style="text-align: center;"><i>Tak często było szczęścia brak</i></div><div style="text-align: center;"><i>To miałam siłę miałam zdrowie</i></div><div style="text-align: center;"><i>Żeby zdobywać świat</i></div><div style="text-align: center;"><i><br /></i></div><div style="text-align: center;"><i>Gdzie jesteś dziewczyno z tamtych lat</i></div><div style="text-align: center;"><i>Wciąż wisi na ścianie twoje zdjęcie</i></div><div style="text-align: center;"><i>Ten uśmiech naiwność i świeżość</i></div><div style="text-align: center;"><i>To młodości smak</i></div><div style="text-align: center;"><i>Co się stało z tym dziś</i></div><div style="text-align: center;"><i>Co uczynił z tym czas</i></div><div style="text-align: center;"><i>Czy można zachować na zawsze urodę i wdzięk</i></div><div style="text-align: center;"><i>Czy to tylko w mych snach pojawia się</i></div><div style="text-align: center;"><i>I tyle życia w każdym z nich</i></div><div style="text-align: center;"><i>Wtedy się we mnie zazdrość budzi</i></div><div style="text-align: center;"><i><br /></i></div><div style="text-align: center;"><i>Bo tak jak oni chciałabym</i></div><div style="text-align: center;"><i>Zachować w sercu tę pogodę</i></div><div style="text-align: center;"><i>A w oczach taki cudny blask</i></div><div style="text-align: center;"><i>I ten nieustający zachwyt</i></div><div style="text-align: center;"><i>Że piękny jest ten świat</i></div><div style="text-align: center;"><br /></div><div style="text-align: center;"><i>Gdzie jesteś dziewczyno z tamtych lat</i></div><div style="text-align: center;"><i>Wciąż wisi na ścianie twoje zdjęcie</i></div><div style="text-align: center;"><i>Ten uśmiech naiwność i świeżość</i></div><div style="text-align: center;"><i>To młodości smak</i></div><div style="text-align: center;"><i>Co się stało z tym dziś</i></div><div style="text-align: center;"><i>Co uczynił z tym czas</i></div><div style="text-align: center;"><i>Czy można zachować na zawsze urodę i wdzięk</i></div><div style="text-align: center;"><i>Czy to tylko w mych snach pojawia się</i></div><div style="text-align: center;"><i>Gdzie jesteś dziewczyno z tamtych lat</i></div><div style="text-align: center;"><i>Wciąż wisi na ścianie twoje zdjęcie</i></div><div style="text-align: center;"><i><br /></i></div><div style="text-align: center;"><i>A może spróbować na nowo</i></div><div style="text-align: center;"><i>Żyć każdego dnia</i></div><div style="text-align: center;"><i>Szczerze cieszyć się i</i></div><div style="text-align: center;"><i>I nie czekać na sen</i></div><div style="text-align: center;"><i>Smakować to życie dostrzegać jak wiele ma barw</i></div><div style="text-align: center;"><i>Trzeba zacząć od dziś tworzyć swój świat</i></div><div style="text-align: center;"><i>Smakować to życie dostrzegać jak wiele ma barw</i></div><div style="text-align: center;"><i>Trzeba zacząć od dziś tworzyć swój świat</i></div></i></span>kobieta w pewnym wiekuhttp://www.blogger.com/profile/04161366619232633992noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-8479706050236880786.post-42510655250053656532024-03-17T09:16:00.129+01:002024-03-17T09:16:00.247+01:00Wspomnienie<p><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhDv1_vEe4bD8HFx0-CudJLVaDsZShZ6jEz5loV2EC985wJ2q3E39VT9YiIo1oNQd9SUKzU4P-FbArFpSJ4XaO7D1Onj-V7tUeFSZkYsSIHMiS8i3Zy2jeY3fQZFLxZpBYUHmwYSQTOn49rzzN34jH1pSSgS0Du-NkTrskSXeQBBR3dbLFxiaShB1qnGc4/s175/wiersz_523.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="107" data-original-width="175" height="107" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhDv1_vEe4bD8HFx0-CudJLVaDsZShZ6jEz5loV2EC985wJ2q3E39VT9YiIo1oNQd9SUKzU4P-FbArFpSJ4XaO7D1Onj-V7tUeFSZkYsSIHMiS8i3Zy2jeY3fQZFLxZpBYUHmwYSQTOn49rzzN34jH1pSSgS0Du-NkTrskSXeQBBR3dbLFxiaShB1qnGc4/s1600/wiersz_523.jpg" width="175" /></a></p><p></p><div style="text-align: justify;"> <span style="font-family: georgia;"><i> </i></span><i style="font-family: georgia;">To już dwadzieścia sześć lat. Jego wiek z tamtego czasu, osiągnęłam w moje ostatnie urodziny. Chociaż już nie na etacie, ale pracował do końca. Był z tych, nie zastąpionych, więc pomagał znajomemu. Nie skarżył się, że czuje się źle, nie chorował. Był zdrowy? Dzisiaj wiem, że udar może się przydarzyć, wcześniej nie chorując lub nie wiedząc o chorobie. Czy nie było już mu za ciężko chodzić codziennie do pracy? Mnie, chociaż też pomagam i jestem z tych aktywnych, byłoby już za ciężko. On nic nie mówił. Może traktował też, to trochę jako rodzaj rozrywki, spotykał się z ludźmi, coś tworzył. Wtedy, w dzień po Środzie Popielcowej, a zarazem po swoich siedemdziesiątych urodzinach, będąc w pracy, upadł, stracił przytomność. Natychmiastowe sztuczne oddychanie i masaż serca wykonany przez współpracowników nie przyniosły rezultatu, dopiero pomoc medyków zadziałała, chociaż nie do końca. Przerwa trwała dwadzieścia siedem minut. Tyle potrzebowała karetka, aby dojechać. Reanimacja przywróciła bicie serca, samodzielny oddech, niestety niedotleniony mózg już nie wrócił do życia. Lekarze mówili warzywo, bezwarunkowe odruchy. Trzy tygodnie czekania na cud. Na oddziale nie było wtedy nowoczesnych łóżek, tylko zwykłe płaskie, ale pomimo leżenia plackiem, nie miał odleżyn, ale na płucach zbierał się płyn</i><i style="font-family: georgia;">. Kiedy zaczynał charczeć, pielęgniarki mówiły, zaczyna się topić. Odsysanie nie było przyjemne. Z czasem, z płynem, zaczęła pojawiać się krew. Czy to go bolało? To był jedyny nieprzyjemny zabieg. Inne jak pobieranie krwi do badania, kroplówki wiemy jakie są. Oddychał bez aparatury, serce pracowało, aby wykonać przewidywaną dla niego liczbę uderzeń. Do końca był spokojny. Ostatni wydech nastąpił o piętnastej bez minut. Jak fajrant w pracy. O piętnastej dziesięć zadzwoniłam po pielęgniarkę.</i></div><span style="font-family: georgia;"><i><div style="text-align: justify;"><i> Wówczas mówiłam, że nie chciałabym tak się "męczyć". Teraz wiem, że się myliłam. Jeżeli nawet odczuwał jakiś ból, /lekarze mówili, że nie/ to trwało to, tylko trzy tygodnie. </i></div><div style="text-align: justify;"><i> Modlimy się " od nagłej niespodziewanej śmierci..." Mając świadomość swojej śmiertelności, zwłaszcza w pewnym wieku, jesteśmy chyba na nią przygotowani, więc nie będzie ona nagła. Inna sprawa, czy oczekiwana.</i></div></i></span><p></p><p></p>kobieta w pewnym wiekuhttp://www.blogger.com/profile/04161366619232633992noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-8479706050236880786.post-3732677141712290892024-03-15T19:09:00.001+01:002024-03-15T19:09:00.135+01:00" Często myślę o Gdańsku" - Vera Ratzke Jansson<p><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhX2NseyZBDnuR01rKMr3qzJELsQ30DS0p4PzowjgXe8lDWCCZCmfOcNJwr0QCRzihYcWn-xJMDXu1CeLoDdtUClb5Sq9OcOrrv2z7Dx6FGflUhdOXjYO-YHvtjNo2ZPyKokDLuQInCxSNJoifwEFNwAqECkrwDQX_qC3vIVCwLWWzwM6_PJlxE6JR_3K0/s134/f-czesto-mysle-o-gdansku.heic" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="134" data-original-width="94" height="134" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhX2NseyZBDnuR01rKMr3qzJELsQ30DS0p4PzowjgXe8lDWCCZCmfOcNJwr0QCRzihYcWn-xJMDXu1CeLoDdtUClb5Sq9OcOrrv2z7Dx6FGflUhdOXjYO-YHvtjNo2ZPyKokDLuQInCxSNJoifwEFNwAqECkrwDQX_qC3vIVCwLWWzwM6_PJlxE6JR_3K0/s1600/f-czesto-mysle-o-gdansku.heic" width="94" /></a><br /></p><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: georgia; font-style: italic;"><br /></span></div><span style="font-family: georgia;"><div style="text-align: justify;"><span style="font-style: italic;"> W notce od wydawcy czytam, że w</span><i>spomnienia Very Ratzke Jansson to dokument dotyczący dziejów Gdańska w okresie przed i w czasie II wojny światowej. Dzięki niemu poznajemy życie codzienne rodziny niemieckiej, na której dziejach odcisnęła swe piętno Historia. Autorka opuszcza Gdańsk tuż przed wkroczeniem Rosjan. Ja powiedziałabym, że owszem, są tam jakieś dzieje Gdańska, ale to bardziej historia zwykłych, niemieckich rodzin, widziana oczyma dziecka. Pisząc zwykłych , niemieckich rodzin czyli takich, którzy dalecy byli od nazizmu i wszelkiego zła, które przyniosła wojna. Nie interesowali się zbytnio, tym co się działo. Na podstawie otrzymywanych z różnych źródeł informacji, nie chcieli uwierzyć w brutalną prawdę. W swoim gronie nawet krytykowali Hitlera i jego zapędy. Dla nich Gdańsk był niemiecki, bo takim go zastali w dniu urodzin i sądzili że takim zawsze będzie. </i><i>Książka jest wyrazem tęsknoty autorki za rajem utraconym, za dzieciństwem, bo ono chyba dla większości jest tym rajem. Wspomnienia dziecka opisane w krótkich scenkach z życia, opisach miejsc, zasłyszanych rozmów, przeżyciach. Książka o czasie który minął, jak dzieciństwo.</i></div><div style="text-align: justify;"><i><span style="color: #6fa8dc;"><br /></span></i></div><div style="text-align: center;"><i><span style="color: #6fa8dc;">" My malutcy, nie mamy tu nic do powiedzenia, to ci na górze decydują o wszystkim"</span></i></div><div style="text-align: center;"><i><span style="color: #6fa8dc;">*</span></i></div><div style="text-align: center;"><i><span style="color: #6fa8dc;">" Kiedy jakiś człowiek odchodzi na zawsze, przyjaciele zmieniają się nagle we wrogów</span></i></div><div style="text-align: center;"><i><span style="color: #6fa8dc;"> a to co dobre, zmienia się w chciwość i zło"</span></i></div><div style="text-align: center;"><i><br /></i></div><div style="text-align: left;"><i>Myślę, że na szczęście, nie zawsze.</i></div><div style="text-align: left;"><i>---</i></div><div style="text-align: left;"><i>16 książka, 318/6305</i></div></span><p></p>kobieta w pewnym wiekuhttp://www.blogger.com/profile/04161366619232633992noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-8479706050236880786.post-30789453092860207242024-03-14T20:27:00.005+01:002024-03-22T15:15:26.350+01:00Powrót do decoupage<p style="text-align: justify;"> <span style="font-family: georgia;"><i>Jak w człowieku się wszystko może zmienić. Był taki czas, że namiętnie robiłam decoupage. Przeszła mi ochota na tego typu roboty. Brak zapału, brak przeznaczenia, po prostu , nie mam na to ochoty. Odkąd zmieniłam świąteczne dekoracje na te codzienne, chciałam zrobić skrzyneczkę, korytko, bo mi takie pasowało i niestety nie mogłam się za to zabrać. Powiedziałabym nawet, nie mogłam się do tego przymusić. Dzisiaj wyciągnęłam " narzędzia", bo potrzebuję zrobić w rewanżu za otrzymane robótkowe coś, herbaciarkę. Też się za to zabierałam jak kot do jeża, już od dwóch miesięcy. No i dzisiaj zrobiłam początek. Najpierw wykończyłam moje korytko. Bejca, </i></span><i style="font-family: georgia;">akryl podkładowy, p</i><i style="font-family: georgia;">apier do decu, kleje, lakier, wykończyłam tasiemką na której zawiesiłam przemalowane z czerwonego na kremowy, serduszka, dodałam koronkę i już stoi i spełnia swoją rolę.</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjd1eTnvvxlQEJ6lT76fqG003JxUGU8NL_wQqg5c35Li_A7efqKmNbVHL7KLhcI6d9VEzm4pGiXDBczG32oj0Cp-8glHe1s3ulpL2p0M_jabN9edO5KA0bkyq0e89yew1lHJMXiE4U45397tUhFsnZOAkCk-JPDVPREnyzpkVsMmhgwE9hPFmEPdXwB4I/s2040/Zdj%C4%99cie%20WhatsApp%202024-03-14%20o%2019.26.19_215037f5.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1148" data-original-width="2040" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjd1eTnvvxlQEJ6lT76fqG003JxUGU8NL_wQqg5c35Li_A7efqKmNbVHL7KLhcI6d9VEzm4pGiXDBczG32oj0Cp-8glHe1s3ulpL2p0M_jabN9edO5KA0bkyq0e89yew1lHJMXiE4U45397tUhFsnZOAkCk-JPDVPREnyzpkVsMmhgwE9hPFmEPdXwB4I/w640-h360/Zdj%C4%99cie%20WhatsApp%202024-03-14%20o%2019.26.19_215037f5.jpg" width="640" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiB1HPi0CLl0K-94ry8i8zf-thAR884w5G-yjfx10zjGNp9OOiJm2U6UbCmBE9QHNGGOjz-viDazQIa-lfd9LBeVt9j1UN9ffbK2i2q0FFXgSmu-oQjP1VRR-MYysh5qFWpv_mC48hCNowkQV4229i_GNLe5YKqiBIuZvgLjgEJV-5br9nqjULbZ9EyL10/s2040/Zdj%C4%99cie%20WhatsApp%202024-03-14%20o%2019.26.19_fabec6a8.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1148" data-original-width="2040" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiB1HPi0CLl0K-94ry8i8zf-thAR884w5G-yjfx10zjGNp9OOiJm2U6UbCmBE9QHNGGOjz-viDazQIa-lfd9LBeVt9j1UN9ffbK2i2q0FFXgSmu-oQjP1VRR-MYysh5qFWpv_mC48hCNowkQV4229i_GNLe5YKqiBIuZvgLjgEJV-5br9nqjULbZ9EyL10/w640-h360/Zdj%C4%99cie%20WhatsApp%202024-03-14%20o%2019.26.19_fabec6a8.jpg" width="640" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgrdMgEx861Jp0feudzeFEGXUWpvtqBgSA90t9PYywLj1hTlcWbfHAtDmSLBCK9rcSxvDludWXfes-PNiJbtPIG9xwHSGdMywod6DozIa4BqXeVJsukRuCbGRnjgwSaMrCVlP1qODpUs1dpmoV972AOPp9E7lk24fegT2H-DCRUj1ehyphenhyphendTCXP7wgQhMpyo/s1600/Zdj%C4%99cie%20WhatsApp%202024-03-14%20o%2020.11.31_e1d634f8.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1325" data-original-width="1600" height="530" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgrdMgEx861Jp0feudzeFEGXUWpvtqBgSA90t9PYywLj1hTlcWbfHAtDmSLBCK9rcSxvDludWXfes-PNiJbtPIG9xwHSGdMywod6DozIa4BqXeVJsukRuCbGRnjgwSaMrCVlP1qODpUs1dpmoV972AOPp9E7lk24fegT2H-DCRUj1ehyphenhyphendTCXP7wgQhMpyo/w640-h530/Zdj%C4%99cie%20WhatsApp%202024-03-14%20o%2020.11.31_e1d634f8.jpg" width="640" /></a></div><p></p>kobieta w pewnym wiekuhttp://www.blogger.com/profile/04161366619232633992noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-8479706050236880786.post-70820596522964410082024-03-12T09:44:00.002+01:002024-03-22T15:17:40.754+01:00Czy musi być trawnik?<div style="text-align: justify;"><span style="font-family: georgia;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh53Ayj2eDwRsZs-4ovnkhcjVZYibyCxTIQhf7tol4Wljv4_fiZnavuhRUGklI_QHjOue0CHZhSy9TqM-ftMNVPzXhN1aF4xU8pgUqqYE5ya0q_Jb3jCKY5j0uXWkMxlvB8mgFFCKlymo0ZULVD6Nf5YeiI2-OIaD8PvKx1X_Ez3QFNf02Hw24mg54VNIM/s192/2857320.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="143" data-original-width="192" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh53Ayj2eDwRsZs-4ovnkhcjVZYibyCxTIQhf7tol4Wljv4_fiZnavuhRUGklI_QHjOue0CHZhSy9TqM-ftMNVPzXhN1aF4xU8pgUqqYE5ya0q_Jb3jCKY5j0uXWkMxlvB8mgFFCKlymo0ZULVD6Nf5YeiI2-OIaD8PvKx1X_Ez3QFNf02Hw24mg54VNIM/s16000/2857320.jpg" /></a></div><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: georgia;"><i> To był zgrzyt w sprawie naszego ogrodu. 1600 metrów i łąka. Byle jaka łąka. Walczyłam, robiłam, już nawet kosiłam to co pozostało i nawet się podobało. Dopóki nie trzeba było kosić, bo całość zrobiłoby się traktorkiem, a przez wyspy roślin musiała być kosiarka. Teraz sama zdecyduję jak zagospodarować moją działeczkę. Mało jest chyba ogrodów całkowicie pozbawionych trawnika, ale w moim ograniczę do minimum.</i></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: georgia;"><i> Trawnik ma wiele zalet, ale ma również wady i ograniczenia. Zielony dywan aby był ładny, wymaga sporo pielęgnacji, która zajmuje czas i generuje koszty. Regularne koszenie, nawożenie i nawadnianie w okresach suszy, aeracja, wertykulacja, dosiewka czy wałowanie. Poza tym trawnik nie udaje się w cieniu, na suchych, ubogich, piaszczystych czy kamienistych glebach, w miejscach podmokłych, ani na nierównym terenie. Co zatem zamiast trawnika? Jakimś rozwiązaniem fragmentu może być betonowa ścieżka, żwir, czy kamienny skalniak. Wszystko to akceptuję, ale głównie chcę postawić na rośliny, a rośliny okrywowe zamiast trawnika to według mnie idealne rozwiązanie. Nie zrobię tego na całej działce od razu, bo zbyt kosztowne, ale małymi kroczkami, myślę, że się uda. Na razie szukam roślin, którymi powinnam się zainteresować.</i></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: georgia;"><i> Wiem, że pod względem odporności na deptanie trawnik jest nie do pobicia, więc trochę go też pozostawię, ale co powinnam szukać w zamian.</i></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: georgia;"><i> Rośliny okrywowe, zadarniające ograniczają wysychanie i erozję gleby, zwiększają retencję wody w podłożu, nawilżają, natleniają i oczyszczają powietrze. </i></span>O<span style="font-family: georgia;"><i>ferują ogromną różnorodność form wzrostu, rodzajów ulistnienia, kolorystyki kwiatów itd., co przekłada się na niemal nieograniczone możliwości aranżacyjne. W zależności od gatunku są odpowiednie na każde stanowisko, słoneczne, cieniste, suche, wilgotne, z zasobną lub ubogą glebą i co ważne dla mnie, bo nie będę tam przecież codziennie i wiek też robi swoje, potrzebują znacznie mniej pielęgnacji niż trawnik, więc zaoszczędzą mi mnóstwo czasu, wysiłku, wody oraz kosztów. Będą miejscem schronienia dla owadów zapylających i innych drobnych zwierzątek. Rośliny okrywowe dają też ciekawszy efekt niż trawnik, bo nieustannie się zmieniają, kwitną, owocują, przebarwiają się. Te które tracą liście na zimę, same zaopatrują się w nawóz, a mnie zaoszczędzają grabienia. Trawiaste zostawię tylko ścieżki, a są rośliny okrywowe, którym okazjonalny spacer nie zaszkodzi. Niektóre z tych roślin miałam w dotychczasowym ogrodzie, więc wiem na co mogę liczyć. Jedne porastały całe połacie, inne posadzone wzdłuż rabatek rozrastały się tworząc coraz szersze pasy. Może więc nie będę musiała nawet wydawać pieniędzy, bo wezmę odnóżki i rozmnożę je sama. Wiem, zanim będą widoczne upłynie trochę czasu, ale nie od razu Kraków zbudowali. Mam nadzieję, że efektu się doczekam. Niektóre , które były w ogrodzie i są polecane wcale mnie nie zachęcają. Przykładem jest <b>k</b></i></span><span style="text-align: left;"><i><span style="font-family: georgia;"><b>armnik ościsty,</b> bylina tworząca zimozielone poduszeczki przypominające mech. Ładnie wygląda, a dodatkowo w VI-VIII zakwita dziesiątkami białych kwiatków Odpowiedni zarówno do słońca i półcienia. Ładnie wygląda, ale makabryczne było wyciąganie z zielonej kępki wyrastających chwastów. </span></i></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="text-align: left;"><i><span style="font-family: georgia;"> Prosta, bo właściwie sama się uprawia jest <b>s</b></span></i></span><span style="text-align: left;"><i><span style="font-family: georgia;"><b>tokrotka pospolita</b>, niziutka zimozielona roślina, pięknie kwitnąca i nawet jeśli by się chciało ją zniszczyć, to ona nie pozwala. Trudna do wytępienia, chyba że chemią. Można po niej chodzić ile się chce.</span></i></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="text-align: left;"> <span style="font-family: georgia;"><i> Na słabe gleby i słoneczne miejsca dobra jest <b>macierzanka, P</b>łożące, 10 centymetrowe krzewinki o drobniutkich i wiecznie zielonych listkach od VI do VIII zabarwiają się na różowo i fioletowo. Ich kwiaty wabią
motyle i pszczoły. Miałam je posadzone w szczelinach pomiędzy płytami chodnikowymi. Ponoć można, ale ja nigdy ich nie deptałam. Może najwyżej weszła na nie dziecięca nóżka wnuczek, kiedy nie udało się przeskoczyć.</i></span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="text-align: left;"><span style="font-family: georgia;"><i><br /></i></span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="text-align: left;"><span style="font-family: georgia;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjgYhmU9bO4-U_FDehzKKOf8hciFzL2s7u6SZhOYbr0G6W401yMmcP1pZ4iL9sk6EC82GCuQxcxxE_7c-F9cldmUrpBh_ZNgUQqgBIthf2Nh8uTITsoHGo4GyxIQrHsX_TqibaCcBPHza1m3l7msg78gm7qPhSMC6igvLjtwEZm-b52-UCyByIQHyb79qE/s3456/IMG_0150.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3456" data-original-width="3456" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjgYhmU9bO4-U_FDehzKKOf8hciFzL2s7u6SZhOYbr0G6W401yMmcP1pZ4iL9sk6EC82GCuQxcxxE_7c-F9cldmUrpBh_ZNgUQqgBIthf2Nh8uTITsoHGo4GyxIQrHsX_TqibaCcBPHza1m3l7msg78gm7qPhSMC6igvLjtwEZm-b52-UCyByIQHyb79qE/w640-h640/IMG_0150.JPG" width="640" /></a></div><i><br /></i></span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="text-align: left;"><span style="font-family: georgia;"><i> Mocno się rozrasta podziemnymi rozłogami <b>tojeść rozesłana</b>. Piszą, że to </i></span></span><span style="text-align: left;"><i><span style="font-family: georgia;"> wiecznie zielona
bylina do cienia i półcienia. Płoży się tuż przy ziemi, ma do 5 cm wysokości,
ale błyskawicznie rozrasta się na boki. Jest nie do zdarcia, znosi nawet
deptanie. Kwitnie na żółto w VI-VII. Z wszystkim się zgadzam, z wyjątkiem wiecznie zielona. U mnie nadziemna część zawsze była brzydka i ją obcinałam, a spod ziemi wyrastały nowe listki. Dostałam jej garść , byle jak wyrwaną, od bratowej i w niedługim czasie się wręcz rozpanoszyła. Dobra w jakieś kąty do których nie chce się wracać. Dodatkowo żółte kwiatki rozjaśnią półcień np. pod drzewami. Na zdjęciu świeże zielone listki, jeszcze przed kwitnięciem.</span></i></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="text-align: left;"><i><span style="font-family: georgia;"><br /></span></i></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="text-align: left;"><i><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhUm3NdnFVDJUx64tspLIMoebYBCIxUZLN0plPxVXmh0avZVMdodL-fInS-xQs944Icz0ammEz5V0RPpLlx5Wj7VbUrBpOPQgQaWMW-0QkzC1WzcZWnyfWJju085QZbbAOSvaWt4Mf6BbubD3rGYcEemJlvsvS8wsjDmSzx1w26wXAUGLWsrQv2vKsUwjE/s4608/IMG_0086.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3456" data-original-width="4608" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhUm3NdnFVDJUx64tspLIMoebYBCIxUZLN0plPxVXmh0avZVMdodL-fInS-xQs944Icz0ammEz5V0RPpLlx5Wj7VbUrBpOPQgQaWMW-0QkzC1WzcZWnyfWJju085QZbbAOSvaWt4Mf6BbubD3rGYcEemJlvsvS8wsjDmSzx1w26wXAUGLWsrQv2vKsUwjE/w640-h480/IMG_0086.JPG" width="640" /></a></div><span style="font-family: georgia;"><br /></span></i></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="text-align: left;"><span style="font-family: georgia;"><i> <b> </b></i></span><i><span style="font-family: georgia;"><b>Bluszczyk kurdybanek </b>to właściwie chwast. Kiedyś z nim walczyłam, ale innym razem pisałam, że i chwast może być ozdobny. Tworzy darń nawet w niesprzyjających miejscach, do tego od IV do VII ma miododajne
kwiaty. Jego liście to przyprawa do zup, chociaż nigdy nie próbowałam. Nie będę czyniła o niego starań, ale jak się pojawi to mu pozwolę zostać. No, może przesadzę w inne, mnie odpowiadające miejsce.</span></i></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="text-align: left;"><i><span style="font-family: georgia;"> Tak jak wspomniałam, nie będę tam codziennie, więc kto podleje w czasie dużej suszy. Warto więc się rozejrzeć za <b>jałowcami</b>. W poprzednim ogrodzie miałam ich sporo. Na skarpie, teraz takiej nie mam, ale na płaskim też będą dobrze wyglądały. Idealnie jako okrywowe sprawdziły się płożące. Zimozielone, </span></i></span><span style="text-align: left;"><i><span style="font-family: georgia;">przy wzroście 10-30 cm osiągają dziesięciokrotnie większą średnicę. Też trzeba o nie dbać, ale nie tak jak o trawę, a efekt jest nieporównywalnie większy. Na zdjęciu jeden z nich.</span></i></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="text-align: left;"><i><span style="font-family: georgia;"><br /></span></i></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="text-align: left;"><i><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgw8kUZaOM4K7426KA4O8xuiPamv9Pg_Kgr9qMP4a2DWDzxYzEyitve6_Ppo8I2c55LDylI9JtTg14dOIAKzSvgeXCIdCCT9itltgOSC8vHp-ULDDy-jUEo_RWYLI2JCSY1s_5yEI_0sH7jyB7tIUlvfbPRgKQW9L15azQlHsFnW1RgcvcRj9HhyphenhyphenW020tA/s1600/i.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgw8kUZaOM4K7426KA4O8xuiPamv9Pg_Kgr9qMP4a2DWDzxYzEyitve6_Ppo8I2c55LDylI9JtTg14dOIAKzSvgeXCIdCCT9itltgOSC8vHp-ULDDy-jUEo_RWYLI2JCSY1s_5yEI_0sH7jyB7tIUlvfbPRgKQW9L15azQlHsFnW1RgcvcRj9HhyphenhyphenW020tA/w640-h480/i.jpg" width="640" /></a></div><span style="font-family: georgia;"><br /></span></i></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="text-align: left;"><i><span style="font-family: georgia;"> Kolejna roślina sucholubna to <b>r</b></span></i></span><span style="text-align: left;"><i><span style="font-family: georgia;"><b>ogownica kutnerowata.</b> Ma zimotrwałe srebrzyste liście, a w V - VI, kiedy kwitnie na biało, wydziela obłędny zapach. Lubi słońce. Z pewnością jej u mnie nie zabraknie. Przyzwyczaiłam się, że ładnie wygląda na skarpie. Będę musiała jej przygotować jakieś wzgórki, nawet wiem już jak i z czego. </span></i></span></div><p class="MsoNormal"><o:p></o:p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgMDKdfRv09LJu1goWub2KONe94UqBmDJLNQ2-ROu0aoFKAY-GxkTDvQCyxN1ZKLyF_XAgtTx65-U7nh96KKE7YAfMQVWFBtZuVAXIY8L3M8n8WuFjV3Aw_6kljvV9SQb3Bm52OWNsDvQg-GufzNo4H-ZBVsd-rJP7UzoFF5u2mhdF1eilEYgOyDUatNhU/s3456/IMG_0082.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3456" data-original-width="3456" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgMDKdfRv09LJu1goWub2KONe94UqBmDJLNQ2-ROu0aoFKAY-GxkTDvQCyxN1ZKLyF_XAgtTx65-U7nh96KKE7YAfMQVWFBtZuVAXIY8L3M8n8WuFjV3Aw_6kljvV9SQb3Bm52OWNsDvQg-GufzNo4H-ZBVsd-rJP7UzoFF5u2mhdF1eilEYgOyDUatNhU/w640-h640/IMG_0082.JPG" width="640" /></a></div><p></p><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="font-family: georgia;"><i> Czyściec wełnisty rósł u mnie na obrzeżach rabat. Jest to bylina o
całorocznych, srebrzystych, aksamitnie owłosionych liściach. Nie straszna mu susza, mróz, słabe
gleby. W VI-VII kwitnie, osiągając 30-50 cm
wysokości. Jest rajem dla pszczół. Uwijały się jeszcze na ostatnich kwiatkach, gdy obcinałam je po przekwitnięciu.</i></span><o:p></o:p></p><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="font-family: georgia;"></span></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><span style="font-family: georgia;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiNGFB_BeTrxsfk1AMmpyXPrys6ZJttcpHMg6-zamxJGFJinv6sU6jXA6BOsrH1XDsEcdVOS4T_qOZ4TChQ1YyA3OELYHi6untPcvP9aipAVSQSOgfpu7QIFT78kIL_37UdIVi_3M07PlcDjlsOUb0QBIjWcki1gQKO8oMTaENQCIpEQ2dojrE5UcdFpAQ/s3456/IMG_0159.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3456" data-original-width="3456" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiNGFB_BeTrxsfk1AMmpyXPrys6ZJttcpHMg6-zamxJGFJinv6sU6jXA6BOsrH1XDsEcdVOS4T_qOZ4TChQ1YyA3OELYHi6untPcvP9aipAVSQSOgfpu7QIFT78kIL_37UdIVi_3M07PlcDjlsOUb0QBIjWcki1gQKO8oMTaENQCIpEQ2dojrE5UcdFpAQ/w640-h640/IMG_0159.JPG" width="640" /></a></span></div><span style="font-family: georgia;"><br /></span><o:p style="text-align: left;"> <i><span style="font-family: georgia;"> </span></i></o:p><i><span style="font-family: georgia;"><span style="text-align: left;">Płomyki szydlaste też tworzą zimozielone gęste poduchy igiełkowatych listków o wysokości około 10 cm. , a w IV i V szczelnie pokrywają się różowymi, fioletowymi lub białymi kwiatkami.</span><span style="mso-spacerun: yes; text-align: left;"> </span></span></i><p></p>
<p class="MsoNormal"><o:p> </o:p><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEieLglaZBf4xVnQfM9Dh8KmVQZMKC6aUtulrzxYEmojmGcAwKDV2M6Cq9Y4NwugE53bNjbyQFULXpT1lEEsJIEHhNRnzVPBjzZ0oxsruIYpUPtFmWHhSxtuSyw4ltAWhgOssf97-FHfPNW_JLdjPEc7BzHq6tFjpogeTT8cTvlrHfQnk7a1BTRvLO8M-8Y/s3456/IMG_0014.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="3456" data-original-width="3456" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEieLglaZBf4xVnQfM9Dh8KmVQZMKC6aUtulrzxYEmojmGcAwKDV2M6Cq9Y4NwugE53bNjbyQFULXpT1lEEsJIEHhNRnzVPBjzZ0oxsruIYpUPtFmWHhSxtuSyw4ltAWhgOssf97-FHfPNW_JLdjPEc7BzHq6tFjpogeTT8cTvlrHfQnk7a1BTRvLO8M-8Y/w640-h640/IMG_0014.JPG" width="640" /></a> </p><p class="MsoNormal"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhGeTT5zonWyhUmQMM5Y_y5KvdG2CDYdOuemhRZMtUIe5ZLKO0c2tnL82VvwIZOzySfUUR2VHb5DGl28PPL3r0OxeAYNb4caCDxYH_qOSY0Q1t1yyVMiZJQKT6pYxN5V5gAydWTeKEES12fhOKxkZwt-8KruxzM10ONHOTal5wHoQ1_RlvRLwv-8ZZZvaA/s3456/IMG_0017.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3456" data-original-width="3456" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhGeTT5zonWyhUmQMM5Y_y5KvdG2CDYdOuemhRZMtUIe5ZLKO0c2tnL82VvwIZOzySfUUR2VHb5DGl28PPL3r0OxeAYNb4caCDxYH_qOSY0Q1t1yyVMiZJQKT6pYxN5V5gAydWTeKEES12fhOKxkZwt-8KruxzM10ONHOTal5wHoQ1_RlvRLwv-8ZZZvaA/w640-h640/IMG_0017.JPG" width="640" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgSAxypVOqgfhKTAuakNAxWtxMRgjs-c_iPDN1EfbLeUB9TC7pBoICZxGxAxjBjhsP77QTKGfidhBkeugcHya2iZZMjmssdWZAynxa-jbVRgInQh8IeznIBth9zbnKCfughEp_f0YWdFTW1ieThLG8Jo-l2H8luatLuvn-CoUCC1hKo3P694YjrNOjSqKo/s3456/IMG_00101.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3456" data-original-width="3456" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgSAxypVOqgfhKTAuakNAxWtxMRgjs-c_iPDN1EfbLeUB9TC7pBoICZxGxAxjBjhsP77QTKGfidhBkeugcHya2iZZMjmssdWZAynxa-jbVRgInQh8IeznIBth9zbnKCfughEp_f0YWdFTW1ieThLG8Jo-l2H8luatLuvn-CoUCC1hKo3P694YjrNOjSqKo/w640-h640/IMG_00101.JPG" width="640" /></a></div><span style="font-family: georgia;"><div style="text-align: justify;"><span style="font-style: italic;"><br /></span></div><i><div style="text-align: justify;"><i> W bardziej eksponowanych miejscach mogę posadzić róże okrywowe. Miałam w przedogródku ‘Pink Fairy’ . Róże okrywowe to najwytrzymalsza grupa róż. Skupia niskie odmiany bujnie rozrastające się wszerz. Wystarczy je wiosną przyciąć, a potem usuwać te przekwitające i mamy kwiaty praktycznie do jesieni.</i></div></i></span><p></p><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><o:p><span style="font-family: georgia;"><i></i></span></o:p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><span style="font-family: georgia;"><i><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjs7LYPAXN2gaxuK11HmydfIAkEk86gq33-ODz-5Pv1oV7kk6soVTvfjYYFiJe5Sjyg35jDs4XoO8kHVocj_swBgJH9Ephe698Ej1oCbvWoTDbjy1G8s_Fvn0eKhV6z1zT8dNtd8FIhhIeyikCgNCdWQvwroBkaQshXvQ3i4X6th2pVe38nhsMnGCtdwBc/s320/IMG_0049.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="320" data-original-width="320" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjs7LYPAXN2gaxuK11HmydfIAkEk86gq33-ODz-5Pv1oV7kk6soVTvfjYYFiJe5Sjyg35jDs4XoO8kHVocj_swBgJH9Ephe698Ej1oCbvWoTDbjy1G8s_Fvn0eKhV6z1zT8dNtd8FIhhIeyikCgNCdWQvwroBkaQshXvQ3i4X6th2pVe38nhsMnGCtdwBc/w640-h640/IMG_0049.JPG" width="640" /></a></i></span></div><p></p><p class="MsoNormal"></p><div style="text-align: justify;"> <span style="font-family: georgia;"><i> <span style="text-align: justify;">Są jeszcze <b>żagwiny ogrodowe, smagliczki skalne, gęsiówki kaukaskie</b> . Wszystkie one</span> kwitną na wiosnę. Do smagliczek mam mniejszy sentyment, ze względu na żółte kwiaty. Nie wiem dlaczego, ale nie przepadam za tym kolorem w ogrodzie.</i></span></div><div style="text-align: justify;"> <span style="font-family: georgia;"><i>Nie mam na działce zbyt dużo miejsc cienistych, ale w poprzednim ogrodzie też nie miałam, pomimo to miałam rośliny do takich miejsc.</i></span></div><div style="text-align: justify;"> <b> <span style="font-family: georgia;"><i>Bluszcz pospolity</i></span></b><span style="font-family: georgia;"><i> jest pnączem i rozrastał się na płocie, ale też sprawdził się jako roślina okrywowa. Stosunkowo szybko pokrył gęstą darnią niewygodne obszary. Preferuje wilgoć i próchnicze gleby, ale jest bardzo tolerancyjny.</i></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: georgia;"><i><br /></i></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: georgia;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhXuQMEZJHsVhNRvsL1cgAx1HLEINvQ9ubeRfR8MR5yAZK_fHnsYLasJkVqG-i6V2EByElhfurunU0Q_3vapURZcZY1YyqTcmRw-r3BLTfZWcE_KsEpd9kEdW5UEfi0utOM0Toqh_x1eXgpsKOOz2C0KkafBl8l-4S1Nx6RYDgRWlGQXMXcxqzzS7Pndrg/s3456/IMG_0004.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3456" data-original-width="3456" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhXuQMEZJHsVhNRvsL1cgAx1HLEINvQ9ubeRfR8MR5yAZK_fHnsYLasJkVqG-i6V2EByElhfurunU0Q_3vapURZcZY1YyqTcmRw-r3BLTfZWcE_KsEpd9kEdW5UEfi0utOM0Toqh_x1eXgpsKOOz2C0KkafBl8l-4S1Nx6RYDgRWlGQXMXcxqzzS7Pndrg/w640-h640/IMG_0004.JPG" width="640" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiVD_O5kMOuuL1cPOcGoKGfqFOrgVa6_fuoad9zwfFviO27IoOVMPSVw7vDyEPNOA_qc6yjOBJKEFSgQ-9QqvisJQvPC5UMZ5rY869mQcUQiPX-5fIv6M5XnEs_qlnk-OyBbKIk37T6mhUoGOyFra7x79pxIkeSioxP0_dDEH1Wmz5UUyB28atYf7-1cwo/s3456/IMG_0055.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3456" data-original-width="3456" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiVD_O5kMOuuL1cPOcGoKGfqFOrgVa6_fuoad9zwfFviO27IoOVMPSVw7vDyEPNOA_qc6yjOBJKEFSgQ-9QqvisJQvPC5UMZ5rY869mQcUQiPX-5fIv6M5XnEs_qlnk-OyBbKIk37T6mhUoGOyFra7x79pxIkeSioxP0_dDEH1Wmz5UUyB28atYf7-1cwo/w640-h640/IMG_0055.JPG" width="640" /></a></div><i><br /></i></span></div><span style="font-family: georgia;"><div style="text-align: justify;"><i> Jako roślina okrywowa może być też<b> h</b><span style="text-align: left;"><b>ortensja pnąca </b>czy<b> przywarka japońska, </b> pnącza o sezonowych liściach, odpowiednie na kwaśne gleby. Od VI rozwijają białe talerzowate kwiatostany. Przywarki nie miałam, a hortensję wolałabym jednak rosnącą w górę, opierającą się może na jakimś starym drzewie, ale czy dobrze jej będzie na sośnie. Widziałam jak rosła na ogromnej starej akacji.</span></i></div><div style="text-align: justify;"><i><span style="text-align: left;"> Z niskich, ale rosnących na boki miałam <b>b</b></span></i><span style="text-align: left;"><i><b>arwinki.</b> Zimozielone, płożące krzewinki o wysokości 15-20 cm. Kwitły w IV-VI na fioletowo, niebiesko lub biało. </i></span></div></span><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: georgia;"><i> Była też<b> runianka japońska</b> , krzewinka o skórzastych wiecznie zielonych liściach i wzroście 10-20 cm. Jej kwiaty są białe i dość niepozorne, za to nie wymaga nawożenia ani podlewania. Postaram się, aby oba znalazły u mnie miejsce, bo warto.</i></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: georgia;"><i> Bujnie rozrasta się też <b>zawilec gajowy</b>. Owszem traci liście na zimę, ale na początku lata pięknie kwitnie. Z kilku sadzonek rozrósł mi się las.</i></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: georgia;"><i><br /></i></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: georgia;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhfdlLCO3b8ZnDA0YkNgBzAJtmL7fWCrjfBkgaJGmgqcH2EDX0Zx9tkxqTIzWdVA6QRy7YCrGBmvLA8evo-WCr_jpZ9OLg3u4mVlIokIFbaT_FhswP7txhfuTkxCsqWFZhoue6HIbMrMYF8D7BOborYDf9QwzejwLlG_yzNiMDS1mZO7m3C97sg7uoeSqY/s3456/IMG_0254.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3456" data-original-width="3456" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhfdlLCO3b8ZnDA0YkNgBzAJtmL7fWCrjfBkgaJGmgqcH2EDX0Zx9tkxqTIzWdVA6QRy7YCrGBmvLA8evo-WCr_jpZ9OLg3u4mVlIokIFbaT_FhswP7txhfuTkxCsqWFZhoue6HIbMrMYF8D7BOborYDf9QwzejwLlG_yzNiMDS1mZO7m3C97sg7uoeSqY/w640-h640/IMG_0254.JPG" width="640" /></a></div><i><br /></i></span></div><div style="text-align: justify;"> <span style="font-family: georgia;"><i>Czytałam, że do okrywowych zalicza się też<b> b</b><b>ergenia sercolistna </b> bylina o wysokości i średnicy do ok. 60 cm. Jej duże mięsiste liście zimą przebarwiają się na czerwono, ale pozostają żywe do wiosny. W III-V rozwija baldachy różowych lub białych kwiatów. Jest odporna na suszę. Trochę bym z tym dyskutowała, bo dla mnie okrywowe oznacza też rozrost na boki, a bergenia nie jest taka wyrywna. Owszem ma duże liście, które przetrwają zimę i może dlatego, ale też mi się podoba. Miałam, to i dlaczego miałabym teraz nie mieć.</i></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: georgia;"><i><br /></i></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: georgia;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5lwYklzv3vmhzmVe0f1NUH4EFkb_BNXKnwLLhW4GBeEnuW44nO_oi8AcJz1Co_e5cU8C94HI6e0FYP3UyJuqBTE5TDGy-xTprq72OnQ7XHSM3RcGuF6WQvubWHm07OrLnpLdi2cHWCMtUG8NxiQ42_kC_K69Ae2XXBd-mqH2VC6vF9EOtpufotXfb6X4/s2048/Zdj%C4%99cie%20WhatsApp%202023-06-17%20o%2021.14.18.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1536" data-original-width="2048" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5lwYklzv3vmhzmVe0f1NUH4EFkb_BNXKnwLLhW4GBeEnuW44nO_oi8AcJz1Co_e5cU8C94HI6e0FYP3UyJuqBTE5TDGy-xTprq72OnQ7XHSM3RcGuF6WQvubWHm07OrLnpLdi2cHWCMtUG8NxiQ42_kC_K69Ae2XXBd-mqH2VC6vF9EOtpufotXfb6X4/w640-h480/Zdj%C4%99cie%20WhatsApp%202023-06-17%20o%2021.14.18.jpg" width="640" /></a></div><i><br /></i></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: georgia; text-align: left;"> </span><span style="text-align: left;"><span style="font-family: georgia;"><i>Rośliną nie do zdarcia jest <b>bodziszek korzeniasty.</b> Tworzy gęste poduchy aromatycznych liści. Ma 30-40 cm wysokości, w V-VIII kwitnie na różowo, fioletowo lub biało. </i></span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: georgia; text-align: left;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEghk_RmBz2WwHkfMM7wCM-PLnXs8FccHWA9lqQRdIOTPM9jK2LCJhe4S4PHvptDNHVjmfvIu1MgzEg6GI3Kh03TB31HUrhYv4lEjJpsYpCTfGmjrBaTo_Rh22s7EDC8RIEIdKR8vP7xltdOUWV4pAzh3INACYQRGran6zPpqVMxhVc0n5-l_YOJbiqWhA0/s3456/IMG_0191.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3456" data-original-width="3456" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEghk_RmBz2WwHkfMM7wCM-PLnXs8FccHWA9lqQRdIOTPM9jK2LCJhe4S4PHvptDNHVjmfvIu1MgzEg6GI3Kh03TB31HUrhYv4lEjJpsYpCTfGmjrBaTo_Rh22s7EDC8RIEIdKR8vP7xltdOUWV4pAzh3INACYQRGran6zPpqVMxhVc0n5-l_YOJbiqWhA0/w640-h640/IMG_0191.JPG" width="640" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-pqG5I6jqtrXnBczJQBaFkFD2WjccGbppREeuHDuIKeMnnBhgDIIQZ2GoeKAlZz4UAIQwtDHhI7xUFGBOAOrP5nHL2D8LdQS6cNHAvz-WUOgRgGNt7ksKemBpeupE9rttig0_fV-1IJVbcrciZm9Xq04Cs-4PvtVAr_G5Era1HaE8rBEPi_R6pODtpz4/s3456/IMG_0192.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3456" data-original-width="3456" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-pqG5I6jqtrXnBczJQBaFkFD2WjccGbppREeuHDuIKeMnnBhgDIIQZ2GoeKAlZz4UAIQwtDHhI7xUFGBOAOrP5nHL2D8LdQS6cNHAvz-WUOgRgGNt7ksKemBpeupE9rttig0_fV-1IJVbcrciZm9Xq04Cs-4PvtVAr_G5Era1HaE8rBEPi_R6pODtpz4/w640-h640/IMG_0192.JPG" width="640" /></a></div><br /></div><div style="text-align: justify;"> <span style="font-family: georgia;"><i> Dąbrówka rozłogowa, półzimozielona, płożąca bylina, kwitnąca w V-VIII na fioletowo, niebiesko, biało lub różowo, wabiąca pszczoły, może być też w odmianie o barwnych liściach, które potrzebują więcej cienia rozrasta się, zadarnia, ale czy jestem w niej zakochana? Chyba nie więc jeszcze nie wiem czy ją zaproszę.</i></span></div><div style="text-align: justify;"> <span style="font-family: georgia;"><i> Poziomka jest wszystkim znana ze względu na owoce. Ja posadziłam ją też na skarpie, aby wyeliminować trawę w trudnym do koszenia miejscu. Czyli dwa w jednym. Sprawdziło się. Teraz takich miejsc trudnych nie mam, ale ze względu na owoce warto ja posadzić. Wnusie będą miały radochę.</i></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: georgia;"><i> <span style="text-align: left;">Półcień to dość umowne pojęcie. Ja nie mając go w nowo zakładanym ogrodzie sadziłam przeznaczone mu rośliny w pełnym słońcu i jakoś się udawało. Były to <b>ż</b></span><span style="text-align: left;"><b>urawki,</b> byle nie te o bardzo jasnych, cytrynowych liściach, bo te spaliło słońce. </span></i></span></div><span style="font-family: georgia;"><div style="text-align: justify;"><i> <b>Przywrotnik </b>, samowystarczalna zimozielona bylina. Tworzy poduchy okrągłych, klapowanych liści, a w VI-VI zakwita mgiełką drobnych żółto zielonych kwiatów. Jeśli je obetniemy po przekwitnięciu, jesienią zakwita ponownie. Już nie tak bogato ale jednak. Ja obcinałam zarówno kwiaty jak i liście. Kilka egzemplarzy już zdążyłam posadzić jesienią.</i></div></span><div style="text-align: justify;"><span style="text-align: left;"> <span style="font-family: georgia;"><i><b>Irga</b> to był krzew zastany na skarpie. Posadził go sąsiad, który skarpę utworzył podwyższając swoją działkę. Roślina, kiedy tam trafiliśmy, była zarośnięta trawą. Odgruzowałam ją i rozrosła się w ciągu kilki lat chyba kilkunastokrotnie. Nie wiem jaka to odmiana, ale jest super. </i></span></span><span style="text-align: left;"><span style="font-family: georgia;"><i> Wiecznie zielona o pokładających się pędach. Wiosną " brzęcząca" od pszczół na swoich białych kwiatkach, a późnym latem i jesienią ustrojona w czerwone koraliki owoców, które utrzymają się całą jesień i zimę. Jeśli zdecyduję się ją mieć, to zdaję sobie sprawę, że będę ją musiała mocno przycinać, ale może warto?</i></span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="text-align: left;"><span style="font-family: georgia;"><i><br /></i></span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="text-align: left;"><span style="font-family: georgia;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhxEH3jIVwBOz5tWwtq-M01Aw81pfZBF9q0Oz7ONbQzjQ59MOGSSffvWDfSHkAQRHHJi1paBB3o7Z46XBBicXebqwRGLT08oRQI7B10REattRbaJ_su7jbJ26PBEMlJRFYrpi2gxiBmfREqezAgIuAMVGxMmfNiALPY5pJKnkFeztwh0R9h0nDcWteXeVY/s3456/IMG_0031.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3456" data-original-width="3456" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhxEH3jIVwBOz5tWwtq-M01Aw81pfZBF9q0Oz7ONbQzjQ59MOGSSffvWDfSHkAQRHHJi1paBB3o7Z46XBBicXebqwRGLT08oRQI7B10REattRbaJ_su7jbJ26PBEMlJRFYrpi2gxiBmfREqezAgIuAMVGxMmfNiALPY5pJKnkFeztwh0R9h0nDcWteXeVY/w640-h640/IMG_0031.JPG" width="640" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh6IV96XWVTyWf9SVFHblKhc3vNrBS3Wn9RyC6MfFsK1uF_cQhWCbbumIPw1IDsmnSLFyxrsdXcsMPbx05uAU58jB7gjGyWJ9JFlcZ0Ov0UvWfxBW6zYk2a8LH-FE_nHI954AtKmLs6xIk83_ZDKkpvX6GXKut5zg8BPRlgRIcKuwDxoZIECXZVvJlkhlQ/s3456/IMG_0116.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3456" data-original-width="3456" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh6IV96XWVTyWf9SVFHblKhc3vNrBS3Wn9RyC6MfFsK1uF_cQhWCbbumIPw1IDsmnSLFyxrsdXcsMPbx05uAU58jB7gjGyWJ9JFlcZ0Ov0UvWfxBW6zYk2a8LH-FE_nHI954AtKmLs6xIk83_ZDKkpvX6GXKut5zg8BPRlgRIcKuwDxoZIECXZVvJlkhlQ/w640-h640/IMG_0116.JPG" width="640" /></a></div></span></span></div> <i><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: georgia;"><br /></span></div><span style="font-family: georgia;"><div style="text-align: justify;"><i><span style="font-family: georgia;"> Są jeszcze <b>rozchodniki i rojniki,</b> zimozielone sukulenty o żelaznej wytrzymałości na suszę, mróz, najgorsze podłoża i totalny brak pielęgnacji. Nie wiem jak daleko tolerują sporadyczne deptanie, ale nie wszędzie muszę chodzić. Ważne, że się rozrastają i są raczej samowystarczalne i na słońce. Zapewne pomyślę o odpowiednim skalniaku z tymi kwiatami.</span></i></div></span></i><div style="text-align: justify;"> <i><span style="font-family: georgia;"> Jest zapewne jeszcze dużo roślin o podobnym przeznaczeniu. Napisałam o tych, które znam, które miałam i które postaram się mieć. Ile uda mi się pozyskać i posadzić w najbliższym sezonie?</span></i></div><div style="text-align: justify;"> <i><span style="font-family: georgia;"> Ech, rozpisałam się, bo żeby już można zacząć. Do takich efektów jak miałam, będę musiała poczekać. W końcu mój były ogród ma już osiem lat, ale ważna jest też radość tworzenia. </span></i></div><div style="text-align: justify;"><i><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgT-SwcW97qi-rCzHjMkc08FtzlOF-ay4Dwr4u_BoqrG9BHn_xDdOA6c521YepLpnRk_Au5GrQC12O7KyG1pr8BcXug3Pwzle_FFWolj2JWuYSaYLYmtfG2Yksm3U8NydGMML_9heljoAGZTUxN-QUum9njl_CBEPFpSeO1EjhFG4dkxnozDWENXbaBKSI/s3456/IMG_0010.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3456" data-original-width="3456" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgT-SwcW97qi-rCzHjMkc08FtzlOF-ay4Dwr4u_BoqrG9BHn_xDdOA6c521YepLpnRk_Au5GrQC12O7KyG1pr8BcXug3Pwzle_FFWolj2JWuYSaYLYmtfG2Yksm3U8NydGMML_9heljoAGZTUxN-QUum9njl_CBEPFpSeO1EjhFG4dkxnozDWENXbaBKSI/w640-h640/IMG_0010.JPG" width="640" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgcXe3zxJfDKz4Ckeq_IeL_W0UM6N7lG1qSbc5H61UlESQF-wUlXAalpMdwAeHj3YpHDPGgmPi3rYnPeIDlS4vjwJoeDne-IkYaxyN8dcC-Kjo3pgLn-sNjbG0KC9ikGwIQ533tRLDrthKHP-8Xf2wWoj1eP3xtKZnrCbe_POWrBADPfU8shh1-nYD0YLA/s2040/Zdj%C4%99cie%20WhatsApp%202023-06-17%20o%2021.14.25.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1536" data-original-width="2040" height="482" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgcXe3zxJfDKz4Ckeq_IeL_W0UM6N7lG1qSbc5H61UlESQF-wUlXAalpMdwAeHj3YpHDPGgmPi3rYnPeIDlS4vjwJoeDne-IkYaxyN8dcC-Kjo3pgLn-sNjbG0KC9ikGwIQ533tRLDrthKHP-8Xf2wWoj1eP3xtKZnrCbe_POWrBADPfU8shh1-nYD0YLA/w640-h482/Zdj%C4%99cie%20WhatsApp%202023-06-17%20o%2021.14.25.jpg" width="640" /></a></div></i></div>kobieta w pewnym wiekuhttp://www.blogger.com/profile/04161366619232633992noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-8479706050236880786.post-26594829672331646272024-03-09T07:13:00.001+01:002024-03-09T07:13:14.978+01:00" Siła Kobiet" - Barbara Wysoczańska<p><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjCRDdmZ8Tg4oi4GIlX1zGBnRZW3vwE8Snih1CdYLaAmB4qij2JMWYf7wG1MMbtD_V23FYgw-mcyioZbmcNCkwromYa__I7Udr89l1ouPLopuUSUBM9-vhn4Hy3ztUfuWiKIjoy1d2grMYOrm0B-kADyR0mcr1N9YvVocslwrtATJqwg3VGl9UJjn-HUjQ/s144/9788382800388.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="144" data-original-width="96" height="144" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjCRDdmZ8Tg4oi4GIlX1zGBnRZW3vwE8Snih1CdYLaAmB4qij2JMWYf7wG1MMbtD_V23FYgw-mcyioZbmcNCkwromYa__I7Udr89l1ouPLopuUSUBM9-vhn4Hy3ztUfuWiKIjoy1d2grMYOrm0B-kADyR0mcr1N9YvVocslwrtATJqwg3VGl9UJjn-HUjQ/s1600/9788382800388.jpg" width="96" /></a></p><span style="font-family: georgia;"><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: georgia;"><i> Powieść obyczajowa, czyli taka jakie lubię. Lata dwudzieste ubiegłego stulecia, odradzająca się Polska, </i></span><i> trochę zwyczajów i atmosfery, </i><span style="font-family: georgia;"><i> ale też </i></span><i>świat wątpliwej moralności , w której mężczyźnie zawsze więcej wolno, świat zakłamania i hipokryzji. Autorka opisuje losy trzech kobiet, z różnych środowisk połączonych przez jednego mężczyznę. </i><i>Wszystkie trzy łączy postać Ignacego Lubowidzkiego, posła na sejm II Rzeczpospolitej, który pewnej nocy zostaje zastrzelony przez nieznanego sprawcę. Sprawca się odnajdzie i zostanie osadzony. Kto nim będzie? A kobiety, które połączył los to żona , kochanka i siostra. Wszystkie próbują walczyć o swój los w świecie gdzie nie jest to łatwe. Muszą burzyć stereotypy, uprzedzenia, konserwatyzm jeszcze głęboko zakorzeniony w polskim społeczeństwie. Czy uda im się zawalczyć o siebie? </i></div><div style="text-align: justify;"><i> Jest to powieść </i><i> o </i><i>odwadze, determinacji , walce o możliwość </i><i>wyboru własnej ścieżki życia, o emancypacji, </i><i> o prawdziwym życiu, szczęściu, bólu i cierpieniu, radości, o wszystkim co w życiu nas spotyka. Pomimo stu lat różnicy pomiędzy tamtym a teraz , wiele kobiet nadal musi o siebie walczyć. Może nie aż tak, jak wówczas, ale mężczyźni uważają nadal, że więcej mogą, więc książka może dodać otuchy i zachęcić do walki o siebie. </i></div></span><div><span style="font-family: georgia;"><i><br /><div style="text-align: center;"><i><span style="color: #6fa8dc;">" w piekle jest się wtedy, gdy traci się wszelką nadzieję"</span></i></div>---<br />15 książka, 524/5987</i></span></div>kobieta w pewnym wiekuhttp://www.blogger.com/profile/04161366619232633992noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-8479706050236880786.post-84727227529889462592024-03-07T15:43:00.001+01:002024-03-07T15:43:59.001+01:00" Saga, czyli filiżanka, której nie ma" - Cezary Harasimowicz<p><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5FSaucNzjQ32TngC100dENw15E2uhb7hGYLqvu5CwjU61CdET4ioybGfna0KzQc8PYnLpQDQ3vtmraaUDPVfTYRpa0sTMydO1v1j_V7sAIvvF77lMv58b_Xy5RM05Opd_3m9CRKJNQH2He04XdVKQGX_ltLqdJ5dMTUui8SXR_S7ej4P3PhCvs7feOSQ/s150/607447-352x500.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="150" data-original-width="105" height="150" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5FSaucNzjQ32TngC100dENw15E2uhb7hGYLqvu5CwjU61CdET4ioybGfna0KzQc8PYnLpQDQ3vtmraaUDPVfTYRpa0sTMydO1v1j_V7sAIvvF77lMv58b_Xy5RM05Opd_3m9CRKJNQH2He04XdVKQGX_ltLqdJ5dMTUui8SXR_S7ej4P3PhCvs7feOSQ/s1600/607447-352x500.jpg" width="105" /></a><br /></p><p class="MsoNormal"></p><div style="text-align: justify;"> <i style="font-family: georgia;">Sięgając po tą książkę z bibliotecznej półki, nie skojarzyłam, że autor to </i><i style="font-family: georgia;"> jeden z najlepszych polskich scenarzystów,</i><i style="font-family: georgia;"> aktor, skądinąd , mąż aktorki Grażyny Wolszczak. Zainteresował mnie opis na tyle okładki : " Kim jestem, by znaleźć odpowiedź na to pytanie, wybrałem się w podróż śladami moich przodków. W wędrówkę pełną przygód, tajemnic, miłości, wzruszeń, dramatów , zwrotów akcji. Odkryłem światy, które już nie istnieją, a czas przeszły stał się dla mnie czasem teraźniejszym".</i></div><div style="text-align: justify;"><i style="font-family: georgia;"> Początkowo lektura wydawała mi się zbyt osobistym wspomnieniem jego przodków, </i><span style="font-family: georgia;"><i> </i><span style="text-align: left;"><i>które ma przypominać o tych, którzy byli przed nim, których geny ma w sobie. Z trudem zaczynałam czytanie, ale potem książka mnie wciągnęła, bo j</i></span></span><span style="font-family: georgia; font-style: italic; text-align: left;">est to ciekawy sposób przedstawienia rodzinnej historii na tle wydarzeń historycznych.</span></div><div style="text-align: justify;"><i style="font-family: georgia; text-align: left;"> Pokaźną część książki stanowią wspomnienia o dziadku autora, Adamie Królikiewiczu, rotmistrzu , legendzie polskiego sportu jeździeckiego. Historie na poważnie, ale też z humorem.</i></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: georgia;"><span style="text-align: left;"><i> Kolejną bohaterką jest matka pisarza. Jej radosne dzieciństwo w okresie międzywojennym i tragiczny los okresu II wojny, </i></span></span><span style="text-align: left;"><i><span style="font-family: georgia;">walka w podziemiu, powstanie warszawskie, obóz .</span></i></span></div><div style="text-align: justify;"><i style="font-family: georgia;"><span style="font-family: georgia;"><i> "Saga czyli filiżanka, której nie ma" to opowieść o losach </i></span>rodziny, ale też czasem tragiczna, a czasem zabawna opowieść, w której </i><i style="font-family: georgia;">na moment odżywa </i><i style="font-family: georgia;">obraz dawnej
wielonarodowej Polski.
Harasimowicz korzysta z zapisków dziadka i swojej matki, z
rodzinnych anegdot, a dzięki wycinkom z ówczesnej prasy
przywołuje świat, w którym równolegle toczy się wielka historia i życie
zwykłych ludzi, wręcz wchodzi w to życie, podsłuchuje. </i><i style="font-family: georgia;">Jest to jednocześnie opowieść o polskich losach. Liryczny świat wspomnień</i> <span style="font-family: georgia;"><i>wpisany w atmosferę czasów, w których przyszło żyć jego dziadkom , mamie i wielu Polakom.</i></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: georgia;"><i> Krótkie rozdziały, lekki język gawędziarza, malownicze opisy. Mnie się podobała, więc polecam. </i></span></div><div style="text-align: center;"><span style="color: #6fa8dc; font-family: georgia;"><i>" Moja mama nie traci pamięci. </i></span></div><div style="text-align: center;"><span style="color: #6fa8dc; font-family: georgia;"><i>Moja mama pomału zaprzyjaźnia się z równoległym światem" </i></span></div><div style="text-align: left;"><span style="font-family: georgia;"><i>---</i></span></div><div style="text-align: left;"><span style="font-family: georgia;"><i>14 książka, 414/5463</i></span></div>kobieta w pewnym wiekuhttp://www.blogger.com/profile/04161366619232633992noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-8479706050236880786.post-30010459380343619632024-03-02T08:54:00.001+01:002024-03-02T08:54:39.890+01:00Angielskie ogrody<p class="MsoNormal"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZOo3ehm6pGBf9QKUjMRi3AxX-87sUMslYWXHKAttiLYwfCbhimjUliS2_49RO94kGptHF8mtyowtgoY8x_2I3GKqIKkzQCwn8tl5oG4VlkpQYNMTA4xdjXeVWp4mywcQivNRdZdmVuvuXT6J6swZpPi5U8HDJB-gm5ScT9AYY2bzDjPlpz0F1sogrIAU/s152/17783842-angielska-rabata.jpeg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="102" data-original-width="152" height="102" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZOo3ehm6pGBf9QKUjMRi3AxX-87sUMslYWXHKAttiLYwfCbhimjUliS2_49RO94kGptHF8mtyowtgoY8x_2I3GKqIKkzQCwn8tl5oG4VlkpQYNMTA4xdjXeVWp4mywcQivNRdZdmVuvuXT6J6swZpPi5U8HDJB-gm5ScT9AYY2bzDjPlpz0F1sogrIAU/s1600/17783842-angielska-rabata.jpeg" width="152" /></a><br /></p><div style="text-align: justify;"> <span style="font-family: georgia;"><i> To co teraz piszę, to trochę efekt uboczny książki " Botanika duszy". Ojciec bohaterki pracował w królewskich ogrodach Kew. Zaczęłam więc szukać o K</i></span><i style="font-family: georgia;">ew </i><span style="font-family: georgia;"><i>i nie tylko. </i></span><i style="font-family: georgia; text-align: left;">Królewskie Ogrody Botaniczne Kew Gardens w podlondyńskim Kew to rozległy
kompleks ogrodów i szklarni, które w 2003
roku wpisane zostały na listę UNESCO. Mają one ponad 250 lat i na ich terenie
zgromadzono największą na świecie kolekcję, blisko 7 milionów </i><i style="font-family: georgia; text-align: left;"> roślin. </i></div><div style="text-align: justify;"><i><span style="font-family: georgia;"> His</span></i><i style="font-family: georgia;">toria Królewskich Ogrodów Botanicznych zaczyna się w 1759 roku, gdy księżna Augusta, matka króla Jerzego III, założyła około 3,6 hektarowy ogród botaniczny w podlondyńskim Kev, jako miejsce wypoczynku królewskiej rodziny. Gdy sir Joseph Banks, botanik, uczestnik słynnej I wyprawy kapitana Cooka w 1768-1771, podczas której Cook </i><span style="font-family: georgia;"><i>spenetrował obszary Melanezji i Nowej Zelandii, dotarł do wybrzeży Australii
oraz przepłynął cieśninę Torresa, Banks </i></span><i style="font-family: georgia;">przywiózł z niej do kraju dziesiątki gatunków egzotycznych roślin i setki stron przyrodniczych notatek. Mianowano go pierwszym dyrektorem ogrodu. W 1840 roku powiększający się teren z bogatą kolekcją roślin postanowiono udostępnić zwiedzającym.</i></div><div style="text-align: justify;"><i style="font-family: georgia;"> Kolejni podróżnicy zaopatrywali ogród w coraz nowe, przywożone z nowych kolonii okazy roślin. Budziły one zachwyt, ale też miały niemałe znaczenie dla rozwoju gospodarki, jak rattany, palmy olejowe, drzewa kauczukowe, kakaowce i kawowce, wanilia i pieprz, bananowce, ryż, czy trzcina cukrowa.</i></div><div style="text-align: justify;"><i style="font-family: georgia;"> W 1848 roku ukończono budowę wiktoriańskiej szklarni The Palm House, a 50 lat później kolejnej Temperate House. Nigdy tam nie byłam, a to ponoć dwa najpiękniejsze obiekty na terenie ogrodu. Rosną tam rośliny stref tropikalnych i umiarkowanych. W kolejnych latach pobudowano następne, nowoczesne szklarnie i konstrukcje, urządzono bibliotekę i galerie sztuki. Dziś Kew Gardens to ponad 130 hektarów zieleni, zabytkowych i nowoczesnych budynków i wspaniałej przyrody. </i><i style="font-family: georgia;">Wśród gatunków roślin są i takie, które nie występują już w naturalnym środowisku , a w Kew udało się je zachować. Jest to też nowoczesna placówka badawcza i edukacyjna. </i><i style="font-family: georgia;">Tam tworzy się największy program ochrony roślin na świecie. Bank nasion gromadzi i przechowuje suszone lub zamrożone nasiona w specjalnych pojemnikach, odpornych na ogień, zalanie, czy promieniowanie radioaktywne. Od 2000 roku zgromadzono tam 2,5 miliarda nasion, co stanowi ok. 30% gatunków na świecie. </i></div> <div style="text-align: justify;"> <span style="font-family: georgia;"><i> A jaka jest historia ogrodów angielskich, stylu ogrodów angielskich. Otóż nieco zawiła. Ogrody zanim stały się tymi angielskimi były różnorodne. Ich historia rozpoczyna się w I wieku naszej ery. Pierwsze zakładane były przez Rzymian przy ogromnych willach i pałacach, a także przy wielu domach w małych miasteczkach. Charakteryzowały się formalnymi nasadzeniami niskich żywopłotów, poprzecinanych żwirowymi ścieżkami, przeznaczonymi do spacerów. W niszach ustawiano rzeźby, posągi i wazy. W tych czasach zakładano również małe ogrody kuchenne z ulubionymi gatunkami warzyw i owoców. Popularne były małe wewnętrzne dziedzińce z fontannami. Ulubionymi drzewami były morwy, grusze, wiśnie, orzechy i winorośle.</i></span></div><div style="text-align: justify;"><i style="font-family: georgia;"> W średniowieczu zakładano ogrody klasztorne, przeznaczone
głównie dla uprawy leczniczych ziół oraz ogrody przy
zamkach, gdzie na dziedzińcach umieszczano ogrody ozdobne z podwyższanymi rabatami w kształcie kopca. </i><i style="font-family: georgia;">W późniejszym okresie średniowiecza, ogrody stawały się
bardziej otwarte. Ogród ozdobny przy domu był nadal okolony szczelnymi ścianami
czy ogrodzeniami i chroniony przed światem zewnętrznym, ale dalej otwierał się
na widoki i zaczynał przypominać naturalny park, z wprowadzeniem dzikich
zwierząt czy bydła. </i><i style="font-family: georgia;">Za czasów panowania Henryka VIII
(1491- 1547 ), rozwiązano klasztory i nastąpił ogromny wzrost gospodarki, głównie handel. Zbudowano wówczas wiele nowych domów wraz z okalającymi je ogrodami.
Zawierały one park i las przeznaczony do polowań oraz ogród dworski z roślinnymi łukami dającymi cień podczas
spacerów. Dachy altan pokrywały krzewy róż i jaśminu wydzielające piękne zapachy. </i><i style="font-family: georgia;">Ogrody stawały się miejscem służącym
do poszukiwania relaksu i odzyskiwania zdrowia. W dobrym tonie było posiadanie domu na wsi z
rozległymi tarasami i schodami.</i></div><div style="text-align: justify;"><i style="font-family: georgia;"> W zakładanych ogrodach w</i><i style="font-family: georgia;">idać było wyraźny wpływ stylu ogrodów włoskich. Przestrzenie między żywopłotami były pełne
kwiatów i ziół tymianku, rozmarynu, hyzopu. Kolor uzyskiwano poprzez
wysypywanie tłucznia, kolorowych kamyczków, pyłu węglowego, tłuczonej cegły.
Bardziej zdolni ogrodnicy tworzyli skomplikowane labirynty, topiary z cisa w kształcie </i><i style="font-family: georgia;">stożków i spirali, a nawet </i><i style="font-family: georgia;">ptaków, zamków i zwierząt.</i></div><div style="text-align: justify;"><i style="font-family: georgia;"> W okresie późniejszym wzorowano się także na ogrodach
francuskich, których charakterystycznym elementem była szeroka aleja widokowa
otoczona prostokątnymi klombami. Były też wpływy holenderskie widoczne poprzez
ustawianie donic z formowanymi drzewami oraz wprowadzenie roślin cebulowych oraz większej powierzchni zbiorników wodnych.</i></div><div style="text-align: justify;"><i style="font-family: georgia;"> </i><i style="font-family: georgia;">Kolejnym przełomem były
XVIII- wieczne wpływy georgiańskie, rozległe ogrody krajobrazowe, z rozległymi trawnikami, malowniczymi
jeziorami i różnorodną architekturą ogrodową, świątyniami, arkadami, zbudowanymi ruinami, mostami. Często stosowano tzw. „ha-ha” czyli niewidzialną granicę - uskok dla zatrzymania zwierzyny z dala od domu, ale bez płotów i żywopłotów. </i><i style="font-family: georgia;"> Bogaci właściciele ziemscy zaczęli zachwycać się falującymi liniami, a prostokątne
rabaty zastąpiły trawniki bez granic i starannie zaplanowane zagajniki. Kwiaty odeszły na
dalszy plan. Wróciły za sprawą Humphreya Reptona (1752-1818), który
zapoczątkował tworzenie w ogrodzie specyficznych środowisk, przystosowanych do
uprawy roślin skalnych, bagiennych i wrzosowisk. M</i><i style="font-family: georgia;">odne w epoce wiktoriańskiej było
zakładanie w parkach lub przy wielkich posiadłościach dywanowych, podwyższonych
rabat obsadzonych kolorowymi kwiatami sezonowymi.</i></div><div style="text-align: justify;"><i style="font-family: georgia;"> W tym czasie /epoka wiktoriańska, za czasów panowania królowej
Wiktorii Hanowerskiej, która sprawowała rządy w latach 1837-1901) znów nastąpił
przewrót w angielskiej modzie ogrodowej. Ogrody zaczęły być bardziej dostępne dla mas, a
ich wygląd był trochę formalny, trochę dziki. </i><i style="font-family: georgia;">Charakterystyczne było
zakładanie w parkach lub przy wielkich posiadłościach dywanowych, podwyższonych
rabat obsadzonych kolorowymi kwiatami sezonowymi np. lobelia,
szałwia, pelargonia, werbena, begonia, kanna, produkowanymi w szklarniach.
Egzotyczne barwy i skomplikowane wzory to był ich znak rozpoznawczy. </i><i style="font-family: georgia;">Wiktoriańscy arystokraci kolekcjonowali rzadkie gatunki roślin z Afryki, Indii, Chin czy Nowej Zelandii. Poszukiwano nowe gatunki np. storczyków
czy innych roślin egzotycznych. Wtedy pojawiły się w ogrodach takie
rośliny, jak floksy, łubiny, astry, oraz ziemniaki i pomidory. </i><i style="font-family: georgia;">W 1883 roku, dzięki wpływowej książce Williama Robinsona
"The English Flower Garden", zaczęto wprowadzać mieszane nasadzenia
kwiatów i krzewów, ułożonych w sposób bardziej naturalistyczny, a rośliny
jednoroczne zastępowano bylinami, Na trawnikach, pod
drzewami pojawiły się nieformalne łączki zakwitających wiosną </i><i style="font-family: georgia;">pierwiosnków i innych cebulowych. </i><i style="font-family: georgia;"> Azalie i rododendrony zaczęto sadzić w jednorodnych grupach, pojawiły
się też w ogrodach gunnery.</i></div><div style="text-align: justify;"><i style="font-family: georgia;"> Za czasów panowania Edwarda VII najbardziej wpływowym
ogrodnikiem była Gertrude Jekyll /1843-1932/, która zapoczątkowała nowoczesny na tamte czasy sposób spojrzenia na ogród. Był on z zamysłem zaprojektowanymi kwiatami, bylinami i ziołami, posadzonymi wg przemyślanego klucza kolorystycznego. Wzrosła uprawa warzyw.</i></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: georgia;"><i> W </i></span><i style="font-family: georgia;"> 1906 roku w</i><i style="font-family: georgia;"> Whitechapel, zorganizowano pierwszą wystawę kwiatową i rozpoczęła
się moda na </i><i style="font-family: georgia;">zaokienne </i><i style="font-family: georgia;">skrzynki i wiszące kosze.</i></div><div style="text-align: justify;"><i style="font-family: georgia;"> Jednocześnie zapanowała moda na ogrody przywołujące wzory z Chin
i Japonii, z jeziorami, mostami, malowniczymi wierzbami, bambusami i głazami.
Jednak większość Brytyjczyków preferowała styl Gertrude Jekyll. </i></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: georgia;"><i> Pod koniec XIX wieku rozpoczęła się era stylu
Arts&Crafts, który w ogrodnictwie charakteryzował się podziałem ogrodu na
tzw. pokoje o różnych sposobach nasadzeń, które oddzielone były przystrzyżonymi żywopłotami. Wyodrębniało się </i></span><span style="font-family: georgia;"><i> część leśną w stylu
naturalistycznym, rabaty bylinowe z dokładnie przyciętymi brzegami
trawników, łąki kwietne, ogrody różane, wgłębniki i formalne kanały wodne. Ten styl już znamy. Dzisiaj jednak i ten ewoluuje w kierunku naturalistycznych
łąk lub ogrodów preriowych.</i></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="text-align: left;"><span style="font-family: georgia;"><i> Przez dwie wojny światowe, ogrody często zostały
zniszczone lub dostosowane do potrzeb wojny. Potem niektóre zostały
pieczołowicie odtworzone. </i></span></span><span style="text-align: left;"><span style="font-family: georgia;"><i>Ogrodnictwo stało się ważną dziedziną życia i promowało ideę lepszej, zdrowszej i piękniejszej Wielkiej Brytanii.</i></span></span></div><div style="text-align: justify;"><i style="font-family: georgia; text-align: left;"> Już w 1934 roku </i><span style="font-family: georgia; text-align: left;"><i>Telewizja </i></span><i style="text-align: left;"><span style="font-family: georgia;">BBC rozpoczęła nadawanie programów
ogrodniczych. Od 1960
roku rozpoczęto wydawanie książek, tworzenie centrów ogrodniczych, produkcję
wszelkich akcesoriów potrzebnych ogrodnikom. Promowano ogród jako przedłużenie
domu, z tarasem i grillem. Brytyjczycy nadal są uosobieniem pasji
ogrodniczej, i wzorem do naśladowania dla ogrodników z całego świata. Są też inspiracją dla
mnie. Wiadomo jednak że</span></i><span style="text-align: left;"><i><span style="font-family: georgia;"> w moim ROD nie zrobię angielskiego ogrodu, ale rośliny mogę posadzić takie prawie same. Mogę też wykorzystać niektóre chociaż z zasad.</span></i></span></div><div><span style="font-family: georgia;"><i><div style="text-align: justify;"><i> Rośliny posadzę według ich wielkości, wysokie z tyłu, a niższe na przedzie. Wytyczę dróżki wokół których posadzę kwiaty lub niskie krzewy. "Zapożyczę" krajobraz od sąsiada i lasu za płotem. </i><i>Brak w nim będzie linii prostych, kątów, załamań, regularnych kształtów, a</i></div><div style="text-align: justify;"><i>granice między roślinami zostawię płynne. Na swobodnie rosnące drzewa nie będzie miejsca. Te które są trzeba regularnie przycinać, bo ROD-owskie przepisy. Nie będzie też </i><i>dużej powierzchni trawnika czy łąki, ale może uda się jakoś wyczarować trochę </i><i>tajemniczości i dzikości ogrodu. Nie będzie też miejsca na </i><i>małą architekturę, ale jakieś pergole, trejaże, czemu nie. Zamiast cementowych rzeźb, ogrodowa biżuteria wśród </i><i>nieregularnie zgrupowanej roślinności. </i><i>Ogród w tym stylu jest bardzo barwny i romantyczny. Zobaczymy czy mój, ten drugi , obecny taki będzie.</i></div></i></span><span style="font-family: georgia;"><i><div style="text-align: justify;"><i> Nigdy się nie zastanawiałam nad stylem angielskich ogrodów. Tyle się o nich mówi, Anglicy są tacy ogrodowi, że sądziłam, że tam zawsze tak było, od zarania. Tymczasem oni czerpali pomysły od innych europejskich, a nawet azjatyckich. Typowy angielski upowszechnił się dopiero w XVIII wieku. Powstał w opozycji do ogrodów francuskich, główne przez dodanie elementu dzikości, która stwarzała wrażenie krajobrazu jakby nietkniętego ręką człowieka. Ogródki angielskie obecne są w wielu okazałych rezydencjach na terenie Wielkiej Brytanii. Styl angielski stosowano również w projektowaniu ogrodów w Polsce. Za sprawą króla Augusta III Sasa, stworzono taki w Łazienkach Królewskich. Obecnie jednym z najlepiej odwzorowanych ogrodów angielskich w Polsce jest Ogród Dendrologiczny w Przelewicach. Miałam okazję tam być <a href="https://mojeogrodowo.blogspot.com/2018/10/przelewice-i-glinna.html">Przelewice</a> .</i></div></i></span></div><p class="MsoNormal"><o:p></o:p></p><p class="MsoNormal"><o:p></o:p></p>kobieta w pewnym wiekuhttp://www.blogger.com/profile/04161366619232633992noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-8479706050236880786.post-26456923404682282372024-02-25T12:09:00.001+01:002024-02-25T12:09:35.504+01:00a dlaczego, jestem nieszczęśliwa, moja huśtawka.<p></p><div style="text-align: center;"> <span style="font-family: georgia;"><i> </i></span><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhYYhnBbOLIem6iRks3K4T9i9IDLwtIvhRXvl8qc2UZMkSTTe83FvXbJATbi5BclzjC6rIrDYQ8kYfwZGOqw7MfQcQHP4CDtZZCjS2I2VRDhrKmZvKHnz7GdnBYoWnEDQCnSMxsd8aVxpTwp6mSxqXVBjD-BRI-kx_4TmSg6N0R2ZVnWWI-IeCzv01T1mU/s263/pobrany%20plikw.jpeg" style="font-family: georgia; font-style: italic; margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="184" data-original-width="263" height="184" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhYYhnBbOLIem6iRks3K4T9i9IDLwtIvhRXvl8qc2UZMkSTTe83FvXbJATbi5BclzjC6rIrDYQ8kYfwZGOqw7MfQcQHP4CDtZZCjS2I2VRDhrKmZvKHnz7GdnBYoWnEDQCnSMxsd8aVxpTwp6mSxqXVBjD-BRI-kx_4TmSg6N0R2ZVnWWI-IeCzv01T1mU/s1600/pobrany%20plikw.jpeg" width="263" /></a></div><span style="font-family: georgia;"><div style="text-align: justify;"><span style="font-style: italic;"><br /></span></div><i><div style="text-align: justify;"><i> Poprzednio pisałam, że i dlaczego, tzn. dzięki czemu, jestem szczęśliwa. Tak wtedy czułam, ale wcale nie jestem taka przebojowa. Mam wiele chwil załamania, mam takie dni w których mam strasznego doła i chciałabym zniknąć. Czasem pisząc o takich chwilach czucia się szczęśliwą, chcę dodać sobie siły, zapamiętać, że nie zawsze jest źle, pamiętać , że czasem jest dobrze. Piszę, aby pamiętać o tym w chwilach, gdy czuję się źle, gdy wszystko boli i nie jest to ból fizyczny.</i></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: georgia;"><i> W piątek, na prośbę J. poszłam z nim do psychologa, który niby miał nam pomóc. Ja już nie oczekiwałam pomocy. Sama sobie pomogłam, odchodząc. Teraz chciałam jemu pomóc zrozumieć, pogodzić się ze stratą, jak to nazywa. To już była trzecia taka wizyta. Zawsze czułam się </i></span><i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="mso-no-proof: yes;">po nich źle, zdołowana.
Wspomnieniami, żalem, że minęło, a chciałabym, aby było, niestety już nie ufam,
nie wierzę<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>dlatego nie chcę. Jemu pewnie nie pomogłam, a sobie zaszkodziłam. Dzisiaj
czuję się jeszcze gorzej niż zawsze. Jakby moje życie się skończyło. Wiem, że
przecież będzie wiosna, że mogę gdzieś pojechać, na działce popracować, tak jak
chciałam, coś porobić, a jednak jestem załamana. Czy tylko zaczytując się w
książkach, będę w stanie zapomnieć o tym, </span></i><i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="mso-no-proof: yes;">co boli i </span></i><i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="mso-no-proof: yes;">czego mi brak . Czyjegoś ciepła, w tym
emocjonalnym, duchowym znaczeniu. Bo ja chyba zawsze go szukałam, wyobrażałam sobie,
że wreszcie go mam, ale czy faktycznie ono było. Może kiedyś, na początku. Przez ostatni czas, czułam się
z J. , w jego domu, bardzo źle. Bardzo samotna. Chyba nie potrafię już mu nic
ofiarować, nawet mojej obecności w jego domu, bo mówi, że chociaż to, nawet,
proponował, że na dwa tygodnie z nim, a dwa u mnie, abym zawsze odpoczęła. Nie wiem po co taki układ,
co to miałoby znaczyć. A może on rzeczywiście szuka jakiegokolwiek rozwiązania dla nas. A może chodzi mu tylko o siebie, bo tak jak pisałam kiedyś, jest to tylko manipulacja. Powiedział mi w piątek, dlaczego Ty mnie tak nienawidzisz. To nie jest
nienawiść. To strach i niestety chyba już brak uczucia, a może i nie, bo czemu rozważam i cierpię. Dlaczego nie zależało mu tak
wcześniej? Gdybym tak mogła nie myśleć, zniknąć. Idę na spacer, może to coś zmieni, pomoże.</span></i></div><div style="text-align: justify;"><i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="mso-no-proof: yes;"><br /></span></i></div></i><i><div style="text-align: justify;"><i style="mso-bidi-font-style: normal;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjOdrBuYU1UXdnhshkB5P78NOSLHGdexjle1YywphXEhaARnNmUQ0TOLoqi0xeTGkwrP7PsN4nUg7u7Jgr-g5-d3c57iQzjCRJCc0AhmOAYPhV6KQNC63BmxL1302trrGYrNaXIH_FDDvZZphayfnLsDKqr2T6r0kTkbokAMjs2ghwoI7gzDPVF_M6lRoU/s526/367471568_274487175300419_7235766255220434885_n.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="526" data-original-width="526" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjOdrBuYU1UXdnhshkB5P78NOSLHGdexjle1YywphXEhaARnNmUQ0TOLoqi0xeTGkwrP7PsN4nUg7u7Jgr-g5-d3c57iQzjCRJCc0AhmOAYPhV6KQNC63BmxL1302trrGYrNaXIH_FDDvZZphayfnLsDKqr2T6r0kTkbokAMjs2ghwoI7gzDPVF_M6lRoU/s320/367471568_274487175300419_7235766255220434885_n.jpg" width="320" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">" Czy kilka chwil radości warte jest niepokoju, który się za nie płaci "</div></i></div></i></span><p></p>kobieta w pewnym wiekuhttp://www.blogger.com/profile/04161366619232633992noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-8479706050236880786.post-76573908842990742802024-02-22T14:03:00.003+01:002024-02-24T15:12:57.718+01:00...bo, dzięki temu jestem szczęśliwa, <span style="font-family: georgia;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEibHhu-jO_foOBV12x4imQbjoGQq4B6OYhUzMlLmUcQMoCyr-bZHfO9OtfQ0-JH65qc_kLJQYYIt0owjNZMY3oahgoI3jNBJFcyAwHxKWYGzRqvAxBhPBorfC_rdxJ7P005T0jZvIjJUe4TN-k-Xb5gnEVkgsnAECJI4sJhUzSwZQoEXAVi3CBkmcnKLiM/s143/niech_no_tylko.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="107" data-original-width="143" height="107" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEibHhu-jO_foOBV12x4imQbjoGQq4B6OYhUzMlLmUcQMoCyr-bZHfO9OtfQ0-JH65qc_kLJQYYIt0owjNZMY3oahgoI3jNBJFcyAwHxKWYGzRqvAxBhPBorfC_rdxJ7P005T0jZvIjJUe4TN-k-Xb5gnEVkgsnAECJI4sJhUzSwZQoEXAVi3CBkmcnKLiM/s1600/niech_no_tylko.jpg" width="143" /></a></div><i><br /><div style="text-align: center;"><i>Mam 70 lat i nie cierpię, pomimo niedoskonałości zdrowia,</i></div><div style="text-align: center;"><i>wyjrzało słońce i czuć powracającą wiosnę,</i></div></i></span><div><div style="text-align: center;"><i style="font-family: georgia;">wnet będę mogła oddać się pracom na działce.</i></div><div style="text-align: center;"><span style="font-family: georgia;"><i>Mam co jeść, łącznie z przygotowanym wczoraj obiadem,</i></span></div><div style="text-align: center;"><span style="font-family: georgia;"><i>mam w co się ubrać,</i></span></div><div style="text-align: center;"><span style="font-family: georgia;"><i>mam swoje ciepłe cztery kąty, w których dobrze się czuję,</i></span></div><div style="text-align: center;"><span style="font-family: georgia;"><i> mam święty spokój,</i></span></div><div style="text-align: center;"><span style="font-family: georgia;"><i>mam zapas książek do czytania, moich i z biblioteki,</i></span></div><div style="text-align: center;"><span style="font-family: georgia;"><i>mam dostęp do internetu, a zatem okno na świat i do Was,</i></span></div><div style="text-align: center;"><span style="font-family: georgia;"><i>mogę słuchać moich ulubionych melodii,</i></span></div><div style="text-align: center;"><span style="font-family: georgia;"><i>mam zapas różnych materiałów do moich robótek ręcznych,</i></span></div><div style="text-align: center;"><span style="font-family: georgia;"><i>a najważniejsze, mam rodzinę, kochanych i kochających</i></span></div><div style="text-align: center;"><span style="font-family: georgia;"><i>córkę, zięcia i cudowne wnuczki</i></span></div><div style="text-align: center;"><span style="font-family: georgia;"><i>i </i></span></div><div style="text-align: center;"><span style="font-family: georgia;"><i>mam jeszcze marzenia i plany. </i></span></div><div style="text-align: center;"><span style="font-family: georgia;"><i>Dziękuję Ci Boże za to</i></span></div><div style="text-align: center;"><span style="font-family: georgia;"><i>bo, dzięki temu jestem szczęśliwa.</i></span></div></div>kobieta w pewnym wiekuhttp://www.blogger.com/profile/04161366619232633992noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-8479706050236880786.post-44880689719671373442024-02-19T10:46:00.001+01:002024-02-19T10:46:00.131+01:00Biorytm po chińsku<span style="font-family: georgia;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj9iYaA6lmQ-LyP4KOuaqYhKni3Fa5MqcRz395fRIt5KlA33I1iJrdrZBdDTBaZY_Q_K1K2Hac2ZVJxiH_r1IX4loTZEojOIk70tqCVTlNYiTEBgZezXx5SbjqgjeYxPQDIDFbbtlNs9FnFJfFSvXOSqRGh2Bu40W4Kk6ZvAW5ejQU5015Eu93h-xRTYBM/s121/vide_R40747.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="95" data-original-width="121" height="95" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj9iYaA6lmQ-LyP4KOuaqYhKni3Fa5MqcRz395fRIt5KlA33I1iJrdrZBdDTBaZY_Q_K1K2Hac2ZVJxiH_r1IX4loTZEojOIk70tqCVTlNYiTEBgZezXx5SbjqgjeYxPQDIDFbbtlNs9FnFJfFSvXOSqRGh2Bu40W4Kk6ZvAW5ejQU5015Eu93h-xRTYBM/s1600/vide_R40747.jpg" width="121" /></a></div><br /><div style="text-align: justify;"><i> Mam teraz dużo czasu. Czytam i szydełkuję, a czytam nie tylko książki, ale też różności w necie. Trochę dla zdobycia informacji, wiedzy, a trochę dla zabawy. Ostatnio czytałam na temat biorytmów człowieka. Poprzedni post jest na ten temat, ale to co tam pisałam to nie wszystko. Dowiedziałam się, że jest biorytm po chińsku, czyli trochę inaczej. No cóż, mają swój horoskop to mają i biorytm. A zatem do rzeczy. </i></div><div style="text-align: justify;"><i style="text-align: left;"> Ponad 3 tysiące lat temu powstała w Chinach </i><i style="text-align: left;">Księga Przemian </i><i style="text-align: left;">I-Ching i z niej wynikający biorytm ma się tak.</i></div><i> Występują </i></span><span style="font-family: georgia;"><i> następujące cykle biorytmiczne </i></span><div><span style="font-family: georgia;"><i>* I-Ching /regularne/<br /><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><i>Biorytm estetyczny - odpowiedzialny za wrażliwość na piękno i wartości estetyczne. Daje nie tylko umiejętność tworzenia, ale i odbioru walorów estetycznych.</i></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><i>Biorytm świadomości – odpowiedzialny za zdawanie sobie sprawy z istnienia otoczenia, istnienia samego siebie i swojego życia psychicznego. Jest odpowiedzialny za umiejętność czuwania, obserwowania zmian zachodzących w środowisku zewnętrznym i reagowania na nie.</i></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><i>Biorytm duchowy – odpowiedzialny za wyższy wymiar psychiki i łatwość do dostrajania się do sił nadnaturalnych. Jest odpowiedzialny za głębsze przemyślenia i rozwój duchowy.</i></div><div style="text-align: justify;"><br /></div> <div style="text-align: justify;"><i>* Cykle biorytmiczne wtórne / podrzędne , nieregularne/ są to b</i><i>iorytmy o przebiegu asymetrycznej sinusoidy, o zmiennej amplitudzie i częstotliwości, zależne od innych biorytmów. / tu się zaczyna dla mnie czarna magia, bo co to znaczy?/</i></div><div style="text-align: justify;"><br /></div> <div style="text-align: justify;"><i>Biorytm mądrości – odpowiedzialny za umiejętność podejmowania rozsądnych decyzji, które z czasem owocują pozytywnymi osiągnięciami. Steruje umiejętnością wykorzystania własnej wiedzy i doświadczenia.</i></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><i>Biorytm władczy – odpowiedzialny za umiejętność ukierunkowania działania własnego i innych (niezależnie od tego czy jest to zgodne z ich interesem i wolą) tak, aby wywarło ono wpływ na ważne okoliczności życia.</i></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><i>Biorytm pasji – odpowiedzialny za czynności uprawiane dla relaksu, w chwilach wolnych od obowiązków. Jest odpowiedzialny za zdolność zdobywania wiedzy i umiejętności w zakresie własnego hobby.</i></div><div style="text-align: justify;"><br /></div> <div style="text-align: justify;"><i>* Cykle biorytmiczne dodatkowe /nieregularne/ </i><i>Biorytmy o przebiegu asymetrycznej sinusoidy, o zmiennej amplitudzie i częstotliwości , zależne od innych biorytmów.</i></div><div style="text-align: justify;"><br /></div> <div style="text-align: justify;"><i>Biorytm dostrzegania – odpowiedzialny za dostrzeganie zależności, relacji i wyciągania wniosków. Zarządza umiejętnością analizowania, łączenia informacji i zdolnością kojarzenia faktów.</i></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><i>Biorytm psychiczny – odpowiedzialny za stany emocjonalne, nastroje, postrzeganie siebie i reakcję na określone okoliczności. Jest odpowiedzialny za wewnętrzne procesy pozwalające na adaptację w określonym środowisku i wymiarze czasowym – poczucie stabilności.</i></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><i>Biorytm sukcesu – odpowiedzialny za zdolność wykorzystania w pełni własnych możliwości, w kierunku spełnienia marzeń i pragnień, bez utraty równowagi pomiędzy innymi płaszczyznami życia.</i></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"> Podsumowując, biorytm po chińsku to dla mnie już czysta abstrakcja i nawet nie zabawa, bo po co się w takie coś bawić. To przecież normalne życie, zachowania człowieka, jego psychika, stany emocjonalne i po co to sprowadzać do biorytmów. Chociaż, mówią, że chińska wiedza sprzed wieków ma swoją wartość.</div></i></span></div>kobieta w pewnym wiekuhttp://www.blogger.com/profile/04161366619232633992noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8479706050236880786.post-44939398143400928012024-02-18T18:01:00.001+01:002024-02-18T18:01:00.134+01:00Biorytm człowieka<div style="text-align: justify;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhhMCSU70dbyWkP4-FrFts_pVv6lKBeMStGKQ_zUKTaQT5aTxv9bYf6XQIcDPV0QGZSTukSAv9cdlPFFwrtA3mGgxpYYzJzudnfpcDnO3wZ_UMuKhLd93PW2FZiYHKMUFoC_Tmnyzyfcqx70iTkEcejgaO27CVAdnfhtqJc0BCEh2Tdwz_bsYN8R3qzoVs/s168/blog_bu_3354175_3768140_sz_filmy.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="107" data-original-width="168" height="107" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhhMCSU70dbyWkP4-FrFts_pVv6lKBeMStGKQ_zUKTaQT5aTxv9bYf6XQIcDPV0QGZSTukSAv9cdlPFFwrtA3mGgxpYYzJzudnfpcDnO3wZ_UMuKhLd93PW2FZiYHKMUFoC_Tmnyzyfcqx70iTkEcejgaO27CVAdnfhtqJc0BCEh2Tdwz_bsYN8R3qzoVs/s1600/blog_bu_3354175_3768140_sz_filmy.jpg" width="168" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><br /></div></div><span style="font-family: georgia;"><i><div style="text-align: justify;"><i> Zabawa czy prawda? To może być zabawa, ale piszą też o nim na portalach o zdrowiu, medycynie i stylu życia. Co prawda założenia biorytmu opierają się wyłącznie na numerologii i operacjach matematycznych, zatem nie mają chyba nic wspólnego z medycyną. P</i><i>rzez większość naukowców </i><i>teoria uważana jest za paranaukę. O tym, że nie </i><i>ma żadnych przesłanek potwierdzających wiarygodność rytmów biologicznych dowodził w swoim raporcie na ten temat </i><i>Terence Hines, współcześnie żyjący neurolog i profesor na Pace University w Nowym Jorku. Prawdą jednak jest fakt, że czynniki zewnętrzne często oddziałują na nasz organizm i mogą wywołać powtarzalne reakcje.</i></div></i></span><span style="font-family: georgia;"><i><div style="text-align: justify;"> Czym zatem jest biorytm? </div><div style="text-align: justify;"><i>Bazujące na pseudonaukowych twierdzeniach znaczenie terminu biorytm stworzył na przełomie XIX i XX wieku </i><i>przyjaźniący się z Zygmuntem Freudem, </i><i>niemiecki lekarz Wilhelm Fliess. Swoją teorię ogłosił w 1897 roku. </i><i>Początkowo zakładała ona dwa równoległe cykle, </i><i>liczone metodami matematycznymi od daty urodzenia, e</i><i>mocjonalny trwający 28 dni i fizyczny trwający 23 dni. W 1920 Alfred Teltscher, profesor z Uniwersytetu w Innsbrucku, dodał cykl intelektualny, który trwa 33 dni. Każdy cykl dzieli się na fazę dodatnią i ujemną, /przedstawiony </i><i>sinusoidą/. </i><i>Zgodnie z twierdzeniami jej autorów, teoria biorytmu człowieka wpływa na podejmowane przez nas decyzje, wydajność pracy, siły witalne, nastój, szybkość przyswajania nowych informacji, i korzystając z specjalnie ułożonego algorytmu można określić w jakiej fazie danego cyklu jesteśmy i w ten sposób lepiej dopasować podejmowane w najbliższym czasie działania.</i></div><div style="text-align: justify;"><i> Biorytm fizyczny. Ma wiązać się z naszym szkieletem i odpowiada za energię, siłę oraz chęć i zapał do wykonywania codziennych zadań. Jego cykl powinien trwać 23 dni.</i></div></i></span><span style="font-family: georgia;"><i><div style="text-align: justify;"><i style="text-align: start;"><div style="text-align: justify;"><i> Biorytm emocjonalny. Wiąże się z emocjami, postrzeganiem świata oraz poziomem naszej kreatywności. Cykl tego biorytmu miałby trwać 28 dni.</i></div><div style="text-align: justify;"><i> Biorytm intelektualny. Ma mieć związek z mózgiem i kierować naszymi zdolnościami myślenia, kojarzenia, koncentracji oraz wydolnością pamięci.</i></div><div style="text-align: justify;"><i> Na stronach , gdzie można obliczyć swój biorytm pojawia się jeszcze cykl intuicyjny</i>, określający dopasowanie danej sytuacji,
problemu, zagadnienia do znanych już szablonów i zależności, objawiające się w
postaci nagłego przebłysku myślowego.</div><div style="text-align: justify;"><i> Wszystkie te cykle zaczynają się w dniu urodzin. Opisuje je konkretny algorytm, a obliczony w ten sposób pozwala określić w której z trzech faz danego biorytmu akurat się znajdujemy.</i></div></i><i style="text-align: start;"><div style="text-align: justify;"><i> Faza dodatnia (wyżowa) – korzystna, o wysokiej aktywności;</i></div><div style="text-align: justify;"><i> Faza ujemna (niżowa) – o niskiej aktywności i wydajności, nazywana też fazą regeneracyjną;</i></div><div style="text-align: justify;"><i> Dni zerowe (krytyczne) – niekorzystna faza, kiedy jedna faza przechodzi w drugą.</i></div><div style="text-align: justify;"><i> Krytyczny ponoć jest też dzień, kiedy biorytmy się krzyżują.</i></div><div style="text-align: justify;"><i>Wszyscy mamy dni lepsze i gorsze, ale czy rzeczywiście zależą one od opisanego biorytmu?</i></div></i></div><div style="text-align: justify;"><i> Biorytm można określić jako cykliczne nasilanie się i osłabianie procesów życiowych, które zachodzą w organizmach pod wpływem środowiska naturalnego. Zależny jest między innymi od warunków atmosferycznych, takich jak temperatura, ilość oraz natężenie opadów, a także od zjawisk astronomicznych, z którymi związane są np. </i><i>pory dnia czyli od ruchu obrotowego Ziemi wokół własnej osi, od </i><i>zmieniających się pór roku , czyli ruchu obiegowego Ziemi wokół Słońca, </i><i>wpływów Księżyca na Ziemię, </i><i>rytmy dobowe wyznaczane przez pory dnia </i><i>oraz rytmy sezonowe np. </i><i>rytmy miesięczne związane z cyklem menstruacyjnym u kobiet, </i></div></i></span><span style="font-family: georgia;"><i><div style="text-align: justify;"><i style="text-align: start;"><div style="text-align: justify;"><i> Rytm biologiczny dotyczy oczywiście nie tylko człowieka i podlegają mu wszystkie organizmy żywe/ o</i><i>statnio modny kalendarz księżycowy np. dla ogrodników/.</i></div><div style="text-align: justify;"><i> Wszystko to wydaje się logiczne, ale zjawiska atmosferyczne nie występują dokładnie cyklicznie. Ja jestem meteopatą i intensywniej reaguję na zmiany pogody, ale one nie występują cyklicznie.</i></div></i></div><div style="text-align: justify;"><i style="text-align: start;"><div style="text-align: justify;"><i> Z pewnością nasz organizm reaguje w znaczący sposób na zmiany zachodzące w przyrodzie, związane z następstwem pór roku. Wiosną mamy zwykle więcej energii i zapału do pracy, jesteśmy bardziej energiczni, ale można to też przypisać przedłużającym się w czasie zimy "lenistwem", odpoczynkiem, tęsknotą za zielenią, z energią więc przystępujemy do prac. </i><i>Latem nadal mamy mnóstwo energii i z reguły czujemy się dobrze. Dzięki znacznej ilości światła słonecznego nasz organizm produkuje sporo witaminy D, niezbędnej do prawidłowego funkcjonowania. W połączeniu z dietą bogatą w składniki odżywcze pozyskiwane ze świeżych warzyw i owoców, zdrowie zwykle nam dopisuje i chorujemy znacznie rzadziej niż w okresie zimowym.</i></div><div style="text-align: justify;"><i> Sytuacja wyraźnie zmienia się jesienią. Słońca jest wówczas coraz mniej, dni są krótsze, a my często czujemy się senni i bez energii. Ma to związek ze wzmożoną aktywnością szyszynki, która w krótkie i ciemne dni wydziela więcej melatoniny. Co gorsza, jesienią organizm wytwarza mniej serotoniny, która wpływa na nasz dobry nastrój. Dlatego jesienią jesteśmy bardziej podatni na stres i różnego rodzaju problemy ze zdrowiem psychicznym, takie jak depresja sezonowa. Jesteśmy też nieco zmęczeni wiosenną i letnią intensywnością.</i></div><div style="text-align: justify;"><i>Sporym zmianom ulegamy zimą. O tej porze roku zwalniamy obroty, a tarczyca produkuje mniej hormonów odpowiedzialnych za przemianę materii. W związku z tym metabolizm komórkowy zachodzi o wiele wolniej, a w tkance podskórnej zbierają się zapasy tłuszczu. Brak, a może tylko ograniczenie ruchu na świeżym powietrzu oraz niedobór witamin i minerałów powoduje też, że zmniejsza się liczba białych krwinek, a co za tym idzie - sprawność układu odpornościowego. Dlatego zimą częściej chorujemy. </i></div></i></div><div style="text-align: justify;"> <i>Za właściwy rytm naszego funkcjonowania odpowiada zatem złożony zespół procesów biochemicznych zachodzących w komórkach i tkankach. Nasz z</i><i>egar biologiczny odpowiada więc za synchronizację naszych procesów życiowych z powtarzającymi się cyklicznie zmianami zachodzącymi w naszym środowisku życia.</i></div></i></span><span style="font-family: georgia;"><i><div style="text-align: justify;"><i style="text-align: start;"></i><div><i style="text-align: start;"><div style="text-align: justify;"><i> Wewnętrznym narzędziem, z którym ściśle związany jest biorytm, jest zegar biologiczny czyli nasz wewnętrzny czasomierz, który odpowiada między innymi za przypływ energii i regulację rytmu snu czy za kondycję serca, mózgu oraz układu pokarmowego. </i></div><div style="text-align: justify;"><i> Zmieniające się w związku z nastaniem dnia lub nocy natężenie ilości światła w otoczeniu powoduje, że nasze ciało wytworzyło sobie pewne ramy czasowe. Dostosowując się do nich, organizm uruchamia automatyczne reakcje, które mają ułatwić nam poprawne funkcjonowanie w ciągu dnia. Niestety nie dostosowując się do swojego rytmu dobowego, można narazić się na nieefektywność w ciągu dnia i bezsenność w nocy. Ponadto rozregulowany zegar biologiczny może doprowadzić do szybszego starzenia się. Dlatego też warto dowiedzieć się jak działa nasz organizm, aby móc zsynchronizować z nim swój plan dnia. </i></div></i></div></div></i></span><span style="font-family: georgia;"><i><div style="text-align: justify;"><i> Przed godz. 7.00 ustaje produkcja melatoniny, hormonu odpowiedzialnego za sen, rozpoczyna się praca nadnerczy i zwiększa produkcja kwasów trawiennych, związanych ze zjadanym o tej porze śniadaniem.</i><i> </i><i>Praca serca przyspiesza, rośnie ciśnienie krwi, a także stężenie adrenaliny i serotoniny. </i><i>Ciekawostką jest, że wiele osób wykazuje rano małą odporność psychiczną. Wiąże się to z kryzysem pracy mózgu, który nie jest wówczas odpowiednio odżywiony. Organizm czeka na śniadanie.</i></div></i></span><span style="font-family: georgia;"><i><div style="text-align: justify;"><i> W okolicach godz. 10.00 najlepiej pracuje nasza pamięć. </i><i>Standardowo mówi się, że nasz umysł i ciało są w najlepszej formie między 11 a 13, a po tej godzinie sprawność intelektualna maleje, bo organizm skupia się wtedy na pracy układu pokarmowego, a </i><i>nasz organizm powoli zaczyna nam sygnalizować potrzebę pokarmu poprzez uczucie głodu. </i><i>Nie jest to jednak reguła. U niektórych osób, zależnie np. od ich systemu pracy czy od prowadzonego przez nich raczej aktywnego czy bardziej pasywnego trybu życia, kwestia wydolności fizycznej i sprawności intelektualnej może wyglądać zupełnie inaczej.</i></div></i></span><span style="font-family: georgia;"><i><div style="text-align: justify;"><i style="text-align: start;"><div style="text-align: justify;"><i> Popołudniu, gdy energia wróci na odpowiedni pułap, osiągamy najlepszy czas na wysiłek fizyczny, również nasza sprawność intelektualna jest wtedy na wysokim poziomie.</i></div></i></div></i></span><span style="font-family: georgia;"><i><div style="text-align: justify;"><i> W okolicach godziny 18.00 po raz kolejny czujemy głód. Tym sposobem ciało daje nam do zrozumienia, że czas na kolację. Wraz z nastaniem wieczora słabnie koncentracja i zdolność uczenia się. Dobrze jest przeznaczyć ten czas na odpoczynek. </i></div><div style="text-align: justify;"><i> Zegar biologiczny działa niezależnie od nas, a wskazane ramy czasowe mogą się nieznacznie różnić w zależności od indywidualnych warunków, w</i>szystko bowiem kontrolują geny. <i>Każdy z nas ma swój indywidualny zegar, dlatego jednym łatwiej przychodzi wczesne wstawanie i praca czy nauka we wczesnych godzinach rannych, a inni wolą dłużej pospać i najlepiej funkcjonują wieczorem i nocą. </i><i> Ranne ptaszki i nocne marki. Warto zatem poznawać swój własny rytm dobowy, aby żyć w zgodzie z samym sobą.</i></div></i></span><span style="font-family: georgia;"><i><div style="text-align: justify;"><i> Niezależnie od indywidualnego rytmu dobowego, warto pamiętać, że organizm regeneruje się na bieżąco przez cały dzień. Zwykle odczuwamy zmęczenie i spadek energii mniej więcej co 1,5-2 godziny. Warto wtedy zrobić krótką przerwę dla odprężenia się, wykonać kilka ćwiczeń czy zjeść zdrową przekąskę.</i></div><div style="text-align: justify;"><i> Wracając do pseudonaukowego biorytmu , wykonałam go sobie 6 lutego i do tego dnia przeżyłam 25 613 dni. Nie liczę ile cykli było w moim życiu, ale na ten dzień określano moją kondycję psychofizyczną na minus 27%, a wykres wygląda tak . </i></div><div style="text-align: justify;"><i><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/a/AVvXsEin_ubcbAt8-0DUl5C-rj7Ka_SlUACe7x9hqKpWjAGX2g116ChwRHCeNJwUfkRnUy-tzLfLAKnyV_ETuFbkhMP6urCtj60Gr7PSvSqeOHxv-1J8jj5c9LTCXJXrElfEhLyecWXWvLEoGcCROgE7Qkme31I0tXkiMyHtKVlntKrR2xhH9hMucIbWKCWZ23o" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="" data-original-height="313" data-original-width="705" height="142" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/a/AVvXsEin_ubcbAt8-0DUl5C-rj7Ka_SlUACe7x9hqKpWjAGX2g116ChwRHCeNJwUfkRnUy-tzLfLAKnyV_ETuFbkhMP6urCtj60Gr7PSvSqeOHxv-1J8jj5c9LTCXJXrElfEhLyecWXWvLEoGcCROgE7Qkme31I0tXkiMyHtKVlntKrR2xhH9hMucIbWKCWZ23o" width="320" /></a></div><br /></i></div><div style="text-align: justify;"><i><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">/ <span style="color: red;">fizyczny </span>minus 63% tendencja spadkowa,/ <span style="color: #ffa400;">emocjonalny</span> minus 100% czyli gorzej nie może już być, zaczyna się poprawiać,/ <span style="color: #01ffff;">intelektualny</span> plus 81% rośnie/<span style="color: #2b00fe;"> intuicyjny </span>plus 16% rośnie/. Nic nie wskazuje u mnie w rzeczywistym świecie, abym w tym dniu czuła się źle fizycznie, emocjonalnie nie może być już gorzej, a jest dobrze. Dodam, że zrobiłam sobie wykres na dzień mojej utraty pamięci i innych neurologicznych zdarzeń wtedy, we wrześniu, na dzień śmierci mojego brata zrobiłam jego biorytm i nic nie wskazywało na krytyczne momenty. Zatem prawda czy zabawa?</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><span style="text-align: justify;">/ na podstawie informacji znalezionych w internecie/ </span></div></i></div></i></span>kobieta w pewnym wiekuhttp://www.blogger.com/profile/04161366619232633992noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8479706050236880786.post-44097431177750967372024-02-16T08:49:00.001+01:002024-02-16T08:49:00.251+01:00" Tańcząc z wrogiem" - Paul Glaser<p><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVnwCS5znvDorBRIeKkX3IThyphenhyphenraQWfryyDKS6kk48hyTLx812bjceFLZcHxyUWwpKv2XMMN5ancOwVnQWeeixSiy5VIRS9gnEC7Sfg1Wl0YmdJe0U28HOMK45TlOuq8Yaiky08qOVEvHLeg6FhurjODzxyxdWjYrf6Z3J7HkuvzcaI8p6Fi5ZyqaDo2kA/s125/352395-352x500.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="125" data-original-width="88" height="125" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVnwCS5znvDorBRIeKkX3IThyphenhyphenraQWfryyDKS6kk48hyTLx812bjceFLZcHxyUWwpKv2XMMN5ancOwVnQWeeixSiy5VIRS9gnEC7Sfg1Wl0YmdJe0U28HOMK45TlOuq8Yaiky08qOVEvHLeg6FhurjODzxyxdWjYrf6Z3J7HkuvzcaI8p6Fi5ZyqaDo2kA/s1600/352395-352x500.jpg" width="88" /></a><br /></p><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: georgia;"><i><br /></i></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: georgia;"><i> Był taki okres w moim życiu, niedawno, przez kilka lat, że bałam się czytać książki, oglądać filmy o czasach wojny. Poznając tamte historie, potęgował się we mnie strach, że to może się powtórzyć. Wolałam nie wiedzieć. Wiem, że to wszystko miało jakiś związek z moimi przeżyciami i stanem mojej psychiki, mojego ducha. Na szczęście wszystko się uspokoiło, zarówno co do moich przeżyć jak i wybieranej lektury. </i></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: georgia;"><i> Tym razem " Tańcząc z wrogiem" z dopiskiem na okładce " Taniec, który pozwolił przetrwać Auschwitz", jednak ten wątek z życia bohaterki, to tylko fragment książki. Narracja biegnie dwutorowo. Raz w roli głównej z Rosi, raz autora. Paul Glaser urodził się po wojnie w katolickiej rodzinie i nie wiedział kim jest. Ta wiedza nie była mu do niczego potrzebna, bo w jego życiu nie było nic niepokojącego. Dziadkowie nie żyli, siostra ojca mieszkająca w Szwecji i bez kontaktów z nią, z dalszą rodziną też nie było kontaktów, ale czy to coś wyjątkowego. </i></span></div><div style="text-align: justify;"><i style="font-family: georgia;"> Przypadkowa wizyta w obozie koncetracyjnym w Oświęcimiu, jego nazwisko wypisane na walizce stojącej na ekspozycji było początkiem. Stopniowe odkrywanie rodzinnej historii i dotarcie do swoich korzeni. Autor opisał ją poprzez przedstawienie losów swojej ciotki Rosi Glaser, </i><i style="font-family: georgia;">holenderskiej Żydówki, nauczycielki tańca. Jest to historia wrażliwej, pełnej pasji kobiety, która w żadnym razie nie czuła się Żydówką, która pomimo przeciwności losu zachowała pogodę ducha i optymizm.</i></div><div style="text-align: justify;"><i style="font-family: georgia;"> Autor mniej skupia się na okrucieństwie wojny i życiu w obozie koncentracyjnym, a pokazuje siłę, radość i chęć życia pomimo wszystko. Chwilami się wydaje, ze opisywane epizody z obozu są wręcz niewiarygodne, ale tak je opisywała Rosi. </i><i style="font-family: georgia;">Paul Glaser opisał historię swojej odnalezionej ciotki na podstawie bardzo skrupulatnie spisywanych przez nią wspomnień, zdjęć uratowanych dzięki jej zapobiegliwości, odnalezionych różnych listów, rozmów. </i><i style="font-family: georgia;">Tematyka bolesna i niełatwa, bo </i><i style="font-family: georgia;">autor dokonuje też rozliczenia Holandii za swój stosunek do Żydów zarówno w czasie wojny jak i po niej.</i></div><div style="text-align: justify;"><i style="font-family: georgia;"> Być może książka nie jest zbyt wysokich lotów jeśli chodzi o styl, ale nie to decyduje o jej ważności. Jest to znowu kawałek historii, która się działa zaledwie dwa pokolenia przede mną.</i></div><div style="text-align: center;"><i style="font-family: georgia;"><span style="color: #6fa8dc;">" Śmieję się, żeby nie płakać"</span></i></div><div style="text-align: center;"><i style="font-family: georgia;"><span style="color: #6fa8dc;">Max Tailleur</span></i></div><div style="text-align: center;"><i style="font-family: georgia;"><span style="color: #6fa8dc;">**</span></i></div><div style="text-align: center;"><i style="font-family: georgia;"><span style="color: #6fa8dc;">" Trudności i niebezpieczeństwa są sprawdzianem naszego charakteru"</span></i></div><div style="text-align: center;"><i style="font-family: georgia;"><span style="color: #6fa8dc;">*</span></i></div><div style="text-align: center;"><i style="font-family: georgia;"><span style="color: #6fa8dc;">" Zachowaj rodzinny sekret dla siebie, w przeciwnym razie zostanie</span></i></div><div style="text-align: center;"><i style="font-family: georgia;"><span style="color: #6fa8dc;">wykorzystany przeciwko tobie"</span></i></div><div style="text-align: left;"><i style="font-family: georgia;">---</i></div><div style="text-align: left;"><i style="font-family: georgia;">13 książka, 331/5049</i></div><p></p>kobieta w pewnym wiekuhttp://www.blogger.com/profile/04161366619232633992noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-8479706050236880786.post-86042261837296188892024-02-15T08:46:00.001+01:002024-02-15T08:46:48.697+01:00"Służące do wszystkiego" - Joanna Kuciel-Frydryszak<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgPWCMz-e4_bXnxQ7ZgxA0c0xfUJ1bqTyxX7nVT5LdpcKMaUjW_1DatoAZTgzXNIa2uBWvgbLiJkNjO3I9mYVhZN1Xderxt_2UTMn_jac6CTGhw0lTGkBaM3SGTfYeWiiya-mSB3M-Xxwes0uUberK0atlHbpdQXudipYlcbUgnBG9Rdextf604qg5leMM/s136/sluzace-do-wszystkiego-b-iext144766287.heic" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="136" data-original-width="84" height="136" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgPWCMz-e4_bXnxQ7ZgxA0c0xfUJ1bqTyxX7nVT5LdpcKMaUjW_1DatoAZTgzXNIa2uBWvgbLiJkNjO3I9mYVhZN1Xderxt_2UTMn_jac6CTGhw0lTGkBaM3SGTfYeWiiya-mSB3M-Xxwes0uUberK0atlHbpdQXudipYlcbUgnBG9Rdextf604qg5leMM/s1600/sluzace-do-wszystkiego-b-iext144766287.heic" width="84" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both;"><div style="text-align: justify;"> <i style="font-family: georgia;">Tak właściwie nie wiem dlaczego chciałam przeczytać tą książkę. Gdzieś coś mi się obiło o uszy, albo coś przeczytałam o niej. O tej i o "Chłopki" tej samej autorki. Zapytałam o nie w mojej bibliotece. Zdziwiłam się, kiedy usłyszałam, że owszem są, ale jest kolejka, zapisy z czekaniem 5-6 miesięcy. Byłam szósta w kolejce, a można mieć książkę przez miesiąc. No więc czekałam. Na " Chłopki" nadal czekam.</i></div><span style="font-family: georgia;"><i> <div style="text-align: justify;"> " Służące do wszystkiego" to prawie dokument, a może nawet, bez tego prawie, opisująca <i>życie i rolę służących w XIX i XX wieku.</i> Jest poparta bogatym <i>materiałem historycznym, </i><i>fragmentami z ówczesnej prasy, grafikami, fotografiami, fragmentami pamiętników, dokumentami, stenogramami sejmowymi itp. Pokazuje polskie społeczeństwo </i><i> przełomu XIX i XX wieku, a tak właściwie </i><i> ciemną stronę tego okresu. Służące widzieliśmy w filmach z tamtej epoki, czytaliśmy o nich w książkach o tamtych czasach, ale one były tylko drugoplanowe, jak w życiu, ale jakie było ich życie? Niektóre wspominają po latach, że był to najlepszy okres ich życia, kiedy udało im się wyrwać z rodzinnej biedy i głodu i jeśli udało im się dostać do " dobrej Pani". Losy niektórych były jednak przejmujące. Białe niewolnice, bo tak je nazywano, trafiały na służbę często jako dziecko, bo już 8-9 latki zostawały oddawane przez matki, macochy, czasem może z dobrym zamiarem, bo w domu nie było miejsca i środków do życia, a p</i><i>raca służącej to mimo wszystko był awans i dotknięcie lepszego świata. Niektóre w rodzinie chlebodawców znajdowały przyjaciół i opiekunów.</i></div></i><i><div style="text-align: justify;"><i> </i><span style="text-align: left;">Joanna Kuciel-Frydryszak poświeciła tą książkę pamięci kobiet</span><i> z najniższego szczebla hierarchii służby domowej. Tych, których w przedwojennej Polsce było najwięcej. Zatrudniane przez mieszczaństwo, nawet to średnio zamożne, wiejskie dziewczęta zaczynały służbę mając najczęściej 15 lat. Nie miały prawa do urlopu i wypoczynku, pracowały od świtu do nocy za grosze. Te, którym się poszczęściło, spały w</i><i> maleńkich pokoikach, najczęściej bez okien, choć w eleganckich kamienicach, gdzie zakazane było im wchodzić głównym wejściem. Najczęściej jednak spały w ciasnej wnęce, antresoli lub w kuchni. Autorka przypatruje się, co robiły, gdy miały wychodne, jeśli je miały, współczuje, gdy musiały oddać swoje często nieślubne dzieci, a nawet do czego się często dopuszczały.</i></div></i><i><div style="text-align: justify;"><i> "Służące do wszystkiego" to także opowieść o stosunkach klasowych tego okresu, </i><i>o wyzysku, uległości kobiet akceptujących swój niewolniczy los, ale i o sile ludzkich uczuć, zdolnych te podziały przekraczać. Kiedy autorka przytacza stenogramy z sejmowych przepychanek na temat, książka wydawać mi się zaczęła przydługawa, przeciągana na siłę, ale przebrnęłam. Jest to lektura, która otwiera</i><i> oczy. Nigdy nie myślałam, nie zastanawiałam się, że osoby, o których się uczyliśmy w szkole, pisarze itd. też byli tymi lepszymi, którym podawano do stołu, prasowano koszule i grzano łóżka. Autorka pisze też o heroizmie służących</i><i> podczas drugiej wojny światowej, gdy pomagały swoim chlebodawcom, o służącej, która została </i><i>prababcią kanclerz Angeli Merkel i tej, która została żoną Stanisława Wyspiańskiego i też o tej, która wymyśliła końcówkę Ferdydurke. W książce przedstawione zostały chyba</i><i> wszystkie aspekty ich profesji, widzianej zarówno ze strony służącej, jak i pracodawców.</i></div> <div style="text-align: justify;"><i> Autorka włożyła ogrom pracy w zebranie materiałów, które pozwalają nam przybliżyć losy tych kobiet i ich status społeczny.</i></div><div style="text-align: justify;"><i style="text-align: left;"><div style="text-align: justify;"> Z tej książki dowiedziałam się, że na początku XX wieku w Królestwie Polskim służba stanowiła 30% wszystkich zatrudnionych, z czego kobiety stanowiły 80%. W 1904 roku w Warszawie otwarto szkołę dla służących, ale która z nich mogła się uczyć, kto miał za to płacić, kogo było na to stać? Że, od 1924 roku objęto je ubezpieczeniem społecznym w kasach chorych i w wieku 70 lat uzyskać mogły prawo do emerytury. Musiały jednak okazać, że przez 1200 tygodni płaciły składki. Którym się to udało? Za 15 lat wybuchła wojna, a po niej nastał nowy ład i skończyła się epoka służących.</div><div style="text-align: justify;"><i> Jest to lektura dla miłośników reportażu i dla tych, którzy chcą poznać historię Polski z trochę innej perspektywy. “Służące do wszystkiego” to książka , która zasługuje na uwagę.</i></div><div style="text-align: justify;"><i>---</i></div><div style="text-align: justify;"><i>12 książka, 415/4718</i></div></i></div></i></span></div><p></p>kobieta w pewnym wiekuhttp://www.blogger.com/profile/04161366619232633992noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8479706050236880786.post-67523308626124170812024-02-14T08:52:00.001+01:002024-02-14T08:52:53.069+01:00Walentynki<p><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgM3oS2vW9eqZmxv6Ftn_LqSV9PE56l707OWW913c5Ak6ApH0RyXx_e7aJ7l-ophZ3V5gxDp5umysIPVDjnQbZSAhC-KmqKKkV6cheeQA0-zDSkgI6o8fdr-sGc5n37Bd2X13IcN7v_MKpp1EBQtV6qpZvhc8Gr4G92LASP9FJcJUNwdap4DvsZ7PAzAEU/s125/coeur.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="125" data-original-width="119" height="125" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgM3oS2vW9eqZmxv6Ftn_LqSV9PE56l707OWW913c5Ak6ApH0RyXx_e7aJ7l-ophZ3V5gxDp5umysIPVDjnQbZSAhC-KmqKKkV6cheeQA0-zDSkgI6o8fdr-sGc5n37Bd2X13IcN7v_MKpp1EBQtV6qpZvhc8Gr4G92LASP9FJcJUNwdap4DvsZ7PAzAEU/s1600/coeur.gif" width="119" /></a><br /></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: georgia;"><i> Skoro nie ma tego czegoś przez cały rok, to po co Walentynki? Nie obchodzę. To było pierwsze skojarzenie dotyczące tego dnia, ale ja przecież mam swoje Walentynki, córka, wnusie. Przy okazji także zięć. Kocham je bardzo.</i></span></p><p style="text-align: center;"><span style="font-family: georgia;"><i>Dla Was</i></span></p><span style="font-family: georgia;"><i><div style="text-align: center;"><i>Dzisiaj jest takie święto,</i></div><div style="text-align: center;"><span style="font-family: georgia;"><i>że </i></span><i>mam </i><span style="font-family: georgia;"><i>buzię uśmiechniętą</i></span></div></i></span><span style="font-family: georgia;"><div style="text-align: center;"><i>bo wszędzie dokoła nas</i></div><i><div style="text-align: center;"><i>nastał miłości czas</i></div><div style="text-align: center;"><i>i z tej miłosnej przyczyny</i></div><div style="text-align: center;"><i>pałam miłością do mojej rodziny</i></div><div style="text-align: center;"><i>i walentynkowym zwyczajem</i></div><div style="text-align: center;"><i>wyznania wszystkim rozdaje</i></div><div style="text-align: center;"><i>i dzielić sympatią się chcę</i></div><div style="text-align: center;"><i>bo ja kocham Ją.</i></div><div style="text-align: center;"><br /></div><div style="text-align: center;"><i>Kocham Was bardzo i nie skrycie</i></div><div style="text-align: center;"><i>Kocham Was mocno, na całe życie</i></div><div style="text-align: center;"><i>Kocham nie tylko w walentynki</i></div><div style="text-align: center;"><i>Bo jesteście Moje Dziewczynki.</i></div></i></span><br />kobieta w pewnym wiekuhttp://www.blogger.com/profile/04161366619232633992noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-8479706050236880786.post-50552742274147424302024-02-11T18:10:00.002+01:002024-03-22T15:19:12.086+01:00Serweta szydełkowa<p style="text-align: justify;"> <span style="font-family: georgia;"><i>Ostatnio czytam i szydełkuję. O efektach czytania piszę, a teraz czas na post robótkowy. Szydełkowałam i prułam, prułam i szydełkowałam, bo wybrany wzór nie był chyba odpowiedni do włóczki i albo wychodziła falbanka, albo czapeczka. Wreszcie zaczęłam improwizować, z różnych wzorów sugestie i dopasowywałam do potrzeby. I wyszło to co wyszło. Swrweta 87 centymetrów średnicy.</i></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: georgia;"></span></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><span style="font-family: georgia;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg83RShOaAJ5sxIeEoGmYWdNW1k24JuDY-83uxqYpmTX4tpb19pNpEYTW1vwSH9u2sxOiLy4lxLBLYZZynvdVhAYzFAXFZ5MnU2mBqKaHbuQXIJcasWsicDryLZlSyqm5QIvFu8m3X1qP_2bGoGwhdtwlnR9s6S6reQiSDXhvIQVdkmAAJ2MrpPxu6hR2U/s2040/Zdj%C4%99cie%20WhatsApp%202024-02-10%20o%2018.18.57_9bc87fba.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2040" data-original-width="1148" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg83RShOaAJ5sxIeEoGmYWdNW1k24JuDY-83uxqYpmTX4tpb19pNpEYTW1vwSH9u2sxOiLy4lxLBLYZZynvdVhAYzFAXFZ5MnU2mBqKaHbuQXIJcasWsicDryLZlSyqm5QIvFu8m3X1qP_2bGoGwhdtwlnR9s6S6reQiSDXhvIQVdkmAAJ2MrpPxu6hR2U/w360-h640/Zdj%C4%99cie%20WhatsApp%202024-02-10%20o%2018.18.57_9bc87fba.jpg" width="360" /></a></span></div><span style="font-family: georgia;"><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh-46hC3zETyzplJV1K0m9wNDH_v0a4aMvVp7VEZj7iybLdMmj1PnLdXjvHPPCQgr6p8yiE4z0DbGnROFIPHCE6wracelJ5XRfjb370QsQGSeYKD-jHUAOQZOJXwMdcIum3ju8dYNXsyoL7WjXQ-rDlMATC9ZCxlym9GHDqRwvM_rFF2jHzTXeCYwv2F-Q/s2040/Zdj%C4%99cie%20WhatsApp%202024-02-10%20o%2018.18.57_a6b37f31.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2040" data-original-width="1148" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh-46hC3zETyzplJV1K0m9wNDH_v0a4aMvVp7VEZj7iybLdMmj1PnLdXjvHPPCQgr6p8yiE4z0DbGnROFIPHCE6wracelJ5XRfjb370QsQGSeYKD-jHUAOQZOJXwMdcIum3ju8dYNXsyoL7WjXQ-rDlMATC9ZCxlym9GHDqRwvM_rFF2jHzTXeCYwv2F-Q/w360-h640/Zdj%C4%99cie%20WhatsApp%202024-02-10%20o%2018.18.57_a6b37f31.jpg" width="360" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiIghJlmSzwJInTn_iVwtzBO9MtM4mX419zlNj7P-1k14JVjK4eOnWmFVl4E7S9YrI3WXQyZSN4YXKs2C3oVQj2d0Rn-hRajXCm9biTML3hoM3rX7zcI7b5StlZnAPCQmNoDe3Xap2Jc9JPDIGfAwVzx8fotxrASPCuWHWA-8ftWiLqgUaE1ay79XGRNv4/s1600/Zdj%C4%99cie%20WhatsApp%202024-02-10%20o%2018.18.57_b0fbe1e5.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="900" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiIghJlmSzwJInTn_iVwtzBO9MtM4mX419zlNj7P-1k14JVjK4eOnWmFVl4E7S9YrI3WXQyZSN4YXKs2C3oVQj2d0Rn-hRajXCm9biTML3hoM3rX7zcI7b5StlZnAPCQmNoDe3Xap2Jc9JPDIGfAwVzx8fotxrASPCuWHWA-8ftWiLqgUaE1ay79XGRNv4/w360-h640/Zdj%C4%99cie%20WhatsApp%202024-02-10%20o%2018.18.57_b0fbe1e5.jpg" width="360" /></a></div><br /><i><br /></i></span><p></p>kobieta w pewnym wiekuhttp://www.blogger.com/profile/04161366619232633992noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-8479706050236880786.post-44014619572984188842024-02-10T09:32:00.001+01:002024-02-10T09:34:21.263+01:00Światowe Dni<span style="font-family: georgia;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJbZGPFytK0_zSO2NOHSLUYFI4GHypTqgR57FmKWFdjlsoalqlbzaRzoSN8wX_KQNf2F8EMufh0BsvcCBvdRMa6dlE5gOV9lbolNLxBp7jAkBHFTnbl61gshrZbvBFN1hE0NZwrahZl9d6eWIGxP0FuF7oIL_JpcagGqbx0151FP7IEQfDHodMZsAmBFg/s155/imagemagic6.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="155" data-original-width="130" height="155" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJbZGPFytK0_zSO2NOHSLUYFI4GHypTqgR57FmKWFdjlsoalqlbzaRzoSN8wX_KQNf2F8EMufh0BsvcCBvdRMa6dlE5gOV9lbolNLxBp7jAkBHFTnbl61gshrZbvBFN1hE0NZwrahZl9d6eWIGxP0FuF7oIL_JpcagGqbx0151FP7IEQfDHodMZsAmBFg/s1600/imagemagic6.jpg" width="130" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><br /></div><i><div style="text-align: justify;"><i> Czwartego lutego obchodzony jest World Cancer Day - Światowy Dzień Raka / Zwrotnika Raka/. W Polsce tą angielską nazwę tłumaczy się jako Światowy Dzień Walki z Rakiem. Dzisiaj przypada Światowy Dzień Chorego. Może z tej okazji przytoczę smutny wiersz </i><i>Wojciecha Majkowskiego. Nie ma chyba w życiu nic gorszego. </i></div><div style="text-align: justify;"><i><br /></i></div></i></span><span style="font-family: georgia;"><i><div style="text-align: center;"><i> PODŁOGA </i></div></i></span><span style="font-family: georgia;"><i><div style="text-align: center;"><i>„Mamo, czy w niebie jest podłoga?”</i></div><div style="text-align: center;"><i>Nie wiem, kochanie, choć być musi.</i></div><div style="text-align: center;"><i>Zapytam jutro Pana Boga.</i></div><div style="text-align: center;"><i>Dzisiaj już zaśnij. Śpij malusi.</i></div><div style="text-align: center;"><br /></div><div style="text-align: center;"><i>„Mamo, a w niebie są zabawki?”</i></div><div style="text-align: center;"><i>Na pewno słonko, jakie zechcesz.</i></div><div style="text-align: center;"><i>Koń na biegunach i huśtawki,</i></div><div style="text-align: center;"><i>a na huśtawce wolne miejsce.</i></div><div style="text-align: center;"><br /></div><div style="text-align: center;"><i>Będziesz się bujał tam do woli.</i></div><div style="text-align: center;"><i>I będziesz biegał tam po trawie.</i></div><div style="text-align: center;"><i>I nic już więcej nie zaboli.</i></div><div style="text-align: center;"><i>I ja tam także się pojawię.</i></div><div style="text-align: center;"><br /></div><div style="text-align: center;"><i>„Mamo, a kiedy przyjdziesz do mnie?”</i></div><div style="text-align: center;"><i>Nie wiem syneczku, lecz na pewno.</i></div><div style="text-align: center;"><i>A kiedy przyjdę, siądę sobie,</i></div><div style="text-align: center;"><i>a Ty usiądziesz razem ze mną.</i></div><div style="text-align: center;"><br /></div><div style="text-align: center;"><i>I już nie będzie żadnych rurek,</i></div><div style="text-align: center;"><i>żadnych cewników i bandaży.</i></div><div style="text-align: center;"><i>Jedynie trzeba wejść na górę,</i></div><div style="text-align: center;"><i>Tam wszystko dobre się wydarzy.</i></div><div style="text-align: center;"><br /></div><div style="text-align: center;"><i>Tam wymarzymy sobie wszystko.</i></div><div style="text-align: center;"><i>Nawet podłogę, jeśli trzeba.</i></div><div style="text-align: center;"><i>Tylko już zaśnij, zaśnij szybko.</i></div><div style="text-align: center;"><i>I nie idź dzisiaj tam, do nieba.</i><i> </i></div></i></span>kobieta w pewnym wiekuhttp://www.blogger.com/profile/04161366619232633992noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-8479706050236880786.post-13429771803948446312024-02-09T09:32:00.007+01:002024-02-14T15:39:12.826+01:00" Jestem Twoją córką" - Anna Karpińska<p style="text-align: justify;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhwJFMAES3JwkBpnndpph7zD_OTg8fYi-fsof4YMAx1jNOy9uowNb_NGvP6dfU7FbkLkzgd4kuwtIlTyCNOPCBcAnOel3_vDAxW2LGmZH0JYedL3gVVsBk6u5Awtj5s0mXYRL3FRtj0gmlGy7gQ0SJrLVH_XPBYqWrtvqEDdykJ9Xe554dmNvgKvJKvmOo/s126/9788382951301.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: left;"><img border="0" data-original-height="126" data-original-width="81" height="126" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhwJFMAES3JwkBpnndpph7zD_OTg8fYi-fsof4YMAx1jNOy9uowNb_NGvP6dfU7FbkLkzgd4kuwtIlTyCNOPCBcAnOel3_vDAxW2LGmZH0JYedL3gVVsBk6u5Awtj5s0mXYRL3FRtj0gmlGy7gQ0SJrLVH_XPBYqWrtvqEDdykJ9Xe554dmNvgKvJKvmOo/s1600/9788382951301.jpg" width="81" /></a><br /></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: georgia;"><i> Świat jest mały i nawet w cudownej rodzinie nie zawsze i nie do końca tak musi być jakby się wydawało. Jakie niespodzianki przyniosło życie bohaterkom książki i o tym, z czym musiały się zmierzyć pisze Anna Karpińska w " Jestem Twoją córką". Muszę przyznać, że na początku trochę się gubiłam w mnogości osób, które występują w powieści, co było potęgowane przez zmiany w poszczególnych rozdziałach . Raz Weronika raz Dobrosława ze swoimi znajomymi rodziną itd., ale dałam radę. Książka z tych: łatwa, lekka i przyjemna. Bez filozoficznych rozważań, co najczęściej występuje w wybieranych przeze mnie. Taka na dwa wieczory dla relaksu.</i></span></p><span style="font-family: georgia;"><i><div style="text-align: center;"><i><span style="color: #6fa8dc;">" Los nie dzieli talentów i osobowości po równo,</span></i></div><div style="text-align: center;"><i><span style="color: #6fa8dc;">ale każdemu daje szansę, żeby odnaleźć powołanie"</span></i></div><div style="text-align: left;"><i>---</i></div><div style="text-align: left;"><i>11 książka, 438/4303</i></div></i></span>kobieta w pewnym wiekuhttp://www.blogger.com/profile/04161366619232633992noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-8479706050236880786.post-69611804671001157372024-02-08T12:46:00.011+01:002024-03-13T09:18:09.976+01:00Tłusty czwartek<div style="text-align: justify;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiD_ujzoj1LRYdM3GSkQp3btwSsSkJ6wjdM2uLtM31R3T-myXD1_zWdu_kZIHrLstQ9-1HfsSH13AElsvY4Y0ktX0W2IJpBTgUKIqNl7-KjSs5uPH0zx3ShUeSdIbdb3qDajel7Xew5aglyK3-zDwuUAk2tNa8LV9Lgrz87_ycn6mx-YrTaHRSFlZ0Gnl4/s118/tlusty_czwartek_blog01.heic" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="118" data-original-width="112" height="118" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiD_ujzoj1LRYdM3GSkQp3btwSsSkJ6wjdM2uLtM31R3T-myXD1_zWdu_kZIHrLstQ9-1HfsSH13AElsvY4Y0ktX0W2IJpBTgUKIqNl7-KjSs5uPH0zx3ShUeSdIbdb3qDajel7Xew5aglyK3-zDwuUAk2tNa8LV9Lgrz87_ycn6mx-YrTaHRSFlZ0Gnl4/s1600/tlusty_czwartek_blog01.heic" width="112" /></a></div><br /><span style="font-family: georgia; font-style: italic;"> Tłusty czwartek to nasza tradycja, zwyczaj nadal kultywowany, bo i dlaczego by nie.</span></div><span style="font-family: georgia;"><div style="text-align: justify;"><i>Jest to ostatni czwartek przed wielkim postem, 52 dni przed Wielkanocą. Kiedyś mówiło się zapusty, mięsopust. Rozpoczyna ostatni tydzień karnawału. </i><i>Data </i><i>tłustego czwartku zależy od daty Wielkanocy, jest więc dniem ruchomym. Następny czwartek jest czwartkiem po Środzie Popielcowej , czyli już postnym. </i></div><i><div style="text-align: justify;"><i style="text-align: start;"><div style="text-align: justify;"><i> Najpopularniejsze potrawy w tym dniu, jak sama nazwa wskazuje, </i><i>to pączki i faworki, zwane również w niektórych regionach chrustem lub chruścikami. Dawniej objadano się pączkami nadziewanymi słoniną, boczkiem i mięsem, które obficie zapijano wódką. Nie wyobraż</i><i>am tego sobie i wydaje mi się to niezbyt apetyczne. Jest nawet s</i><i>taropolskie przysłowie na ten dzień. Mówi: Powiedział Bartek, że dziś tłusty czwartek, a Bartkowa uwierzyła, dobrych pączków nasmażyła.</i></div><div style="text-align: justify;"> W ubiegłym roku przypadał nieco później, bo 16 lutego. W tym już dzisiaj. Natrafiłam w sieci na tabelkę z datami na lata następne. Zawsze będzie później. W 2029 roku ma wypaść też 8 lutego, a w 2032 nawet 5 lutego.</div></i></div><div style="text-align: justify;"><i> Geneza tłustego czwartku sięga czasów pogaństwa. Był to dzień, w którym świętowano odejście zimy i nadejście wiosny. Ucztowanie opierało się na jedzeniu tłustych potraw, szczególnie mięs oraz piciu wina, a zagryzkę stanowiły pączki przygotowywane z ciasta chlebowego i nadziewane słoniną. Rzymianie obchodzili w ten sposób raz w roku tzw. tłusty dzień. </i><i>W specyficzny sposób obchodzono tłusty czwartek w Małopolsce. Nazywany on był wówczas combrowym czwartkiem. Według legendy nazwa pochodzi od nazwiska żyjącego w XVII wieku krakowskiego burmistrza o nazwisku Comber, będącego prawdopodobnie postacią fikcyjną, człowieka złego i surowego dla kobiet mających swoje kramy i handlujących na krakowskim rynku. Umrzeć miał on w tłusty czwartek. W każdą rocznicę śmierci przekupki na targu urządzały więc huczną zabawę i tańce. </i></div><div style="text-align: justify;"><i> Zwyczaj jedzenia pączków w wersji słodkiej </i><i>pojawił się </i><i>w Polsce o</i><i>koło XVI wieku. </i></div></i></span><span style="font-family: georgia;"><i> <div style="text-align: justify;"><i>Wyglądały one nadal nieco inaczej niż obecnie. W środku miały ukryty mały orzeszek lub migdał. Ten, kto trafił na taki szczęśliwy pączek, miał cieszyć się dostatkiem, szczęściem i powodzeniem.</i></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: center;"><i>Tłusty czwartek</i></div><div style="text-align: center;"><br /></div><div style="text-align: center;"><i>Góra pączków, za tą górą</i></div><div style="text-align: center;"><i>tłuste placki z konfiturą,</i></div><div style="text-align: center;"><i>za plackami misa chrustu,</i></div><div style="text-align: center;"><i>bo to dzisiaj są zapusty.</i></div><div style="text-align: center;"><br /></div><div style="text-align: center;"><i>Przez dzień cały się zajada,</i></div><div style="text-align: center;"><i>a wieczorem maskarada:</i></div><div style="text-align: center;"><i>Janek włożył ojca spodnie,</i></div><div style="text-align: center;"><i>choć mu bardzo niewygodnie,</i></div><div style="text-align: center;"><br /></div><div style="text-align: center;"><i>Zosia – suknię babci Marty</i></div><div style="text-align: center;"><i>I kapelusz jej podarty,</i></div><div style="text-align: center;"><i>Franek sadzy wziął z komina,</i></div><div style="text-align: center;"><i>Bo udawać chce Murzyna.</i></div><div style="text-align: center;"><br /></div><div style="text-align: center;"><i>W tłusty czwartek się swawoli,</i></div><div style="text-align: center;"><i>później czasem brzuszek boli.</i></div><div style="text-align: center;"><i><br /></i></div><div style="text-align: center;"><i> / Władysław Broniewski /</i></div><div style="text-align: center;"><i><br /></i></div><div style="text-align: center;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj9OpoAnML4MhQR7KU5BlUisDIuUp2XBeF9Xw-bI71JHjLdp88jHcFILm-5-D5QDD1QRPDzW0TjTcAnX4yxytdM_qnMGkQLoTLFrbdOwA74iNWp7SGV7AXIts0sUTERSCxOSKp9MupMdNPY33jcOebafpYZ83sTKmfoaKL_uQCc0RepQ1kCXNL7B0tfvyA/s500/16864773_1224439864340427_3759011468911805138_n.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="390" data-original-width="500" height="250" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj9OpoAnML4MhQR7KU5BlUisDIuUp2XBeF9Xw-bI71JHjLdp88jHcFILm-5-D5QDD1QRPDzW0TjTcAnX4yxytdM_qnMGkQLoTLFrbdOwA74iNWp7SGV7AXIts0sUTERSCxOSKp9MupMdNPY33jcOebafpYZ83sTKmfoaKL_uQCc0RepQ1kCXNL7B0tfvyA/s320/16864773_1224439864340427_3759011468911805138_n.jpg" width="320" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"> Idę zrobić sobie kawę i do...pączka. No niech będzie jeszcze przepis na paczusie mojej mamy, sprzed lat.</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">- 300g serka homogenizowanego, waniliowy</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">- 3 jajka</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">- 320g mąki</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">- 2 łyżeczki proszku do pieczenia</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">- 2 łyżki cukru</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"> Wszystko wymieszać i piec na głębokim oleju, nakładając łyżką niewielką ilość ciasta. Robi się bardzo szybko i szybko znikały z talerza, kiedy mama je piekła, a moja córka i synowie brata mieli może po cztery lata. Babcia nie nadążała z pieczeniem i cieszyła się, że niejadkom tak jej pączusie podeszły. Kiedy brat ze swoją rodziną pojechał do domu, ja mieszkałam wtedy z rodzicami, dziadek odkrył w ogrodzie ładnie ułożony stosik kuleczek. Każdy pączek raz ugryziony i ładnie ułożony na stosiku. :-)</div></div></i></span>kobieta w pewnym wiekuhttp://www.blogger.com/profile/04161366619232633992noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-8479706050236880786.post-86663327719522017562024-02-07T17:51:00.009+01:002024-02-07T17:57:47.805+01:00"Cienie nad rzeką Hudson " - Isaac Bashevis Singer <p><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiPwSGSHAxN_6Ddssr4ARVXzGCzQgbmYPOh7APMtZv00IB11n_Y720HcaWz0COYybzTTm6FlJLsrxHQ0TiBxf6QPyzakTwaJjgDNM49TuawL586FUbVczdcCo_5qLnJku8VgWu6KEg_LbrVScctya-x3qMOVWkOuQZsbdX1kMaGS8yKUJTcVBdBJ_wVWwQ/s133/32963301049KS.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="133" data-original-width="96" height="133" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiPwSGSHAxN_6Ddssr4ARVXzGCzQgbmYPOh7APMtZv00IB11n_Y720HcaWz0COYybzTTm6FlJLsrxHQ0TiBxf6QPyzakTwaJjgDNM49TuawL586FUbVczdcCo_5qLnJku8VgWu6KEg_LbrVScctya-x3qMOVWkOuQZsbdX1kMaGS8yKUJTcVBdBJ_wVWwQ/s1600/32963301049KS.jpg" width="96" /></a></p><p></p><div style="text-align: justify;"> <span style="font-family: georgia;"><i> Isaac Bashevis Singer to amerykański pisarz, z pochodzenia polski Żyd, urodzony </i></span><i style="font-family: georgia;">pod zaborem rosyjskim</i><span style="font-family: georgia;"><i> w pobliżu Nowego Dworu Mazowieckiego. Tworzył głównie w języku jid</i></span><i style="font-family: georgia;">ysz, dziennikarz, Laureat Nagrody Nobla w dziedzinie literatury za 1978 rok. Jego ojciec był chasydzkim rabinem, matka córką rabina z Biłgoraja. Zadebiutował w 1925 roku krótkim opowiadaniem o swoim rodzinnym Biłgoraju, jednak często 1935 rok jest uważany za rok debiutu. Wydał wtedy swoją pierwszą powieść "Szatan w Goraju", opowiadającą historię pogromu Żydów ze wsi Goraj nieopodal Biłgoraja, dokonanego przez kozaków w czasie powstania Chmielnickiego w 1648 roku. W tym samym roku, z powodu trudnej sytuacji materialnej oraz wzrastającego antysemityzmu w Europie, Singer wyemigrował do Stanów Zjednoczonych. Rozstał się wówczas ze swoją partnerką Rachelą (Rochl Szapiro) i synem Izraelem, którzy wyjechali najpierw do Moskwy, a następnie przez Turcję do Palestyny. Chociaż nigdy nie wrócił do ojczystego kraju, tłumacząc to niemożnością podróży na „cmentarz żydowskiego narodu”, do końca życia uważał się za warszawiaka i podkreślał swoje przywiązanie do Polski. Patrzył na Broadway, ale widział Marszałkowską. Wyjechał z Polski w sensie fizycznym, ale nie uczuciowo. Większość ludzi, o których pisze, pochodzi z Polski. To przeczytałam w wikipedii.</i></div><span style="font-family: georgia;"><i><div style="text-align: justify;"> Akcja powieści " Cienie nad rzeką Hudson" <i>toczy się u schyłku lat czterdziestych XX wieku, </i><i>w środowisku</i><i> zamożnych, zwłaszcza polskich Żydów, </i><i>będących emigrantami i uciekinierami wojennymi z okupowanej Polski. Ich nowym miejscem jest teraz Nowy Jork. Asymilowanie się w </i><i>nowym świecie, pozycja społeczna, stosunek do swojego narodu, konflikt pomiędzy prowadzonym życiem a tradycją, interesy, pieniądz, rodzina, hochsztaplerstwo, polityka, przeszłość </i><i>rzutująca na nowe życie i tragedia której nie można wymazać z pamięci. </i></div></i><i><div style="text-align: justify;"><i> Autor przedstawia historię ludzi rozdartych między tradycją i wiarą, a współczesnym światem. Rozdartych między przeszłością, a teraźniejszością. Każdy z nich musi się zmierzyć z Holocaustem, z tragedią, jaka spotkała cały naród, jak i najbliższych. Opowiada o ludziach pełnych wewnętrznych konfliktów, poszukujących własnych dróg i odpowiedzi. Podstawowe pytanie, jakie zadają, to czy mają prawo do szczęścia i jak to szczęście ma wyglądać.</i></div><div style="text-align: justify;"><i> To powieść o miłości, przebaczeniu, rozstaniach i powrotach. o związkach , które z punktu widzenia przeszłości nie powinny się zdarzyć. O moralnych dylematach, stąd wiele w niej rozważań filozoficznych.</i></div></i><i><div style="text-align: justify;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><i style="text-align: left;"><div style="text-align: justify;"><i> "Cienie nad rzeką Hudson" to powieść o pokoleniu ludzi, którzy przeżyli drugą wojnę, Holocaust, śmierć swych bliskich, bądź to w obozach hitlerowskich, bądź w sowieckiej Rosji, przeżyli , albo otarli się o piekło na ziemi i różnymi drogami dotarli do Ameryki, aby tam uczyć się żyć na nowo. Pozornie mieli szczęście, uniknęli losu swych bliskich, nie podzielili losu sześciu milionów Żydów, nadal żyją, albo to tylko cienie </i><i>ich i ich bliskich snujące się </i><i> nad rzeką Hudson.</i></div><div style="text-align: justify;"><i> Książka niełatwa w odbiorze, ale wartościowa.</i></div><div style="text-align: justify;"><i><span style="color: #9fc5e8;"><br /></span></i></div><div style="text-align: center;"><i><span style="color: #9fc5e8;">" Wszyscy z nas zobaczą swoich bliskich... gdy nadejdzie czas...</span></i></div><div style="text-align: center;"><i><span style="color: #9fc5e8;">jeśli będziemy tego warci."</span></i></div><div style="text-align: center;"><i><span style="color: #9fc5e8;">*</span></i></div><div style="text-align: center;"><i><span style="color: #9fc5e8;">"Pogoń za szczęściem jest głównym motorem ludzkiego istnienia".</span></i></div><div style="text-align: left;"><i>---</i></div><div style="text-align: left;"><i>10 książka, 613/3865</i></div></i></div></div></i></span><p></p><p></p><p class="MsoNormal"><o:p></o:p></p>kobieta w pewnym wiekuhttp://www.blogger.com/profile/04161366619232633992noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8479706050236880786.post-31389544120227218362024-02-04T16:23:00.001+01:002024-02-04T16:23:00.148+01:00Niedotlenienie mózgu<p></p><div style="text-align: justify;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgwbEUYkAFFDmOaVvwv0fkzCmZKPnGRyA8UNOyd4MYgbFtVSNScOUXIf6bFZmcOoE6HSoPF9ZIF52ZMVoxkLpb0uBmOctkgE0Y1eIKb2MXxSJWWzxpclspCrrNeHqOS-276UI4h0BUeKiY75zOHIG_tFaGW3_YE7mZUwnUgMUAvnxbAnCzYfRkM4TU7DQk/s158/2536058.jpg" imageanchor="1" style="font-style: italic; margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: left;"><img border="0" data-original-height="112" data-original-width="158" height="112" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgwbEUYkAFFDmOaVvwv0fkzCmZKPnGRyA8UNOyd4MYgbFtVSNScOUXIf6bFZmcOoE6HSoPF9ZIF52ZMVoxkLpb0uBmOctkgE0Y1eIKb2MXxSJWWzxpclspCrrNeHqOS-276UI4h0BUeKiY75zOHIG_tFaGW3_YE7mZUwnUgMUAvnxbAnCzYfRkM4TU7DQk/s1600/2536058.jpg" width="158" /></a><i><br /></i></div><div style="text-align: justify;"> </div><span style="font-family: georgia;"><div style="text-align: justify;"><i> Człowiek zaczyna się więcej interesować jakimś tematem, gdy zaczyna on siebie dotyczyć. Szuka, czyta i się uczy. Lepiej późno niż wcale. Kiedyś były tylko książki. Nie zawsze dostępne. Teraz skarbnicą jest internet. Nie zawsze piszący prawdę. Z różnych powodów, ale to temat na inny wpis. Jednak czytając różne materiały można dojść do prawdziwych wiadomości. Dzisiaj o niedotlenieniu mózgu i jego skutkach.</i></div><i><div style="text-align: justify;"><i> Niedotlenienie mózgu jest efektem dostarczenia niewystarczającej ilości tlenu do mózgu. Jest to bardzo niebezpieczna dolegliwość, która może nie tylko powodować zaburzenie prawidłowego funkcjonowania, ale w wielu przypadkach prowadzi do zgonu chorego. </i><i>Na co dzień nasz mózg, aby właściwie funkcjonował potrzebuje około 3,3 ml dotlenionej krwi na 100 g tkanki mózgowej. Jest to pierwiastek, bez którego nie jesteśmy w stanie przeżyć dłużej niż 4 minuty. W sytuacji, kiedy organizm dostaje sygnał o zbyt małej ilości tlenu, w pierwszym odruchu próbuje awaryjnie dotleniać mózg poprzez zwiększenie przepływu krwi. </i><i> </i></div><div style="text-align: justify;"><i> </i><i>Jakie czynniki mogą powodować niedotlenienie mózgu? Do czynników od nas niezależnych, które prowadzą do tego, należą choroby przewlekłe na przykład cukrzyca, choroby serca czy zespół bezdechu sennego. Niedotlenienie mózgu to upośledzenie wydolności układu krążenia. </i><i>Najczęściej niedotlenienie mózgu, które postępuje nagle jest wynikiem zaburzenia pracy układu krążenia. Zmniejszenie ilości tlenu może być spowodowane zakrzepem, migotaniem przedsionków, oba zaburzenia prowadzą do udaru niedokrwiennego mózgu.</i></div></i></span><span style="font-family: georgia;"><i><div style="text-align: justify;"><i> Objawy, które pojawiają się przy niedotlenieniu mogą pojawić się nagle i są to najczęściej </i><i><span style="font-family: georgia;">zawroty i bóle głowy połączone z nudnościami i wymiotami, </span></i><i>zaburzenia poznawcze, </i><i>zaburzenia czucia i równowagi, </i><i> </i><i><span style="font-family: georgia;">asymetria twarzy, opadanie kącika ust, </span></i><i>zaburzenia mowy, problemy ze zrozumieniem mowy i znalezieniem odpowiedniego słowa; </i><i>osłabienie siły mięśniowej; </i><i>pogorszenie sprawności ruchowej, zaburzenia chodu;</i></div></i></span><div style="text-align: justify;"><i style="font-family: georgia; text-align: left;"><div style="text-align: justify;"><i>zaburzenia widzenia, ruchów gałek ocznych. </i><i>Objawy uzależnione są od tego, w którym miejscu mózgu dojdzie do stanu niedokrwienia.</i></div></i><i style="font-family: georgia; text-align: left;"><div style="text-align: justify;"><i><i> Niedotlenienie</i></i><i><i> mózgu j</i><i>est to dolegliwość, która wymaga szybkiej reakcji, kiedy pojawiają się pierwsze objawy należy jak najszybciej zgłosić się do lekarza lub do szpitala na oddział ratunkowy. Jeśli choremu nie zostanie udzielona szybka, pierwsza pomoc w następnym etapie niedotlenienia może dojść nie tylko do drgawek, omdlenia, ale również do śmierci mózgu, a tym samym do śmierci człowieka.</i></i></div></i></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: georgia;"><i><i> </i></i></span><i style="font-family: georgia;">Ze względu na utrzymywanie się objawów niedokrwienie mózgu dzieli się na </i><i style="font-family: georgia;">przemijające / chwilowe/ niedokrwienie mózgu, zespół mózgowych objawów ogniskowych o charakterze naczyniowym, który utrzymuje się do 24 godzin. Najczęściej jednak symptomy ustępują w ciągu kilkunastu minut. Przemijające niedokrwienie mózgu nie pozostawia najczęściej po sobie zmian morfologicznych. </i><i style="font-family: georgia;">W literaturze medycznej </i><i style="font-family: georgia;">przemijający napad niedokrwienny </i><i style="font-family: georgia;">nazywa się mikro udarem, małym udarem lub mini udarem. </i></div><div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: georgia;"><i> Drugie to </i></span><i style="font-family: georgia;">przewlekłe niedokrwienie, </i><i style="font-family: georgia;">udar mózgu niedokrwienny. W tym wypadku choroba powoduje trwałe uszkodzenia, stanowi jedną z głównych przyczyn niepełnosprawności i w znaczący sposób obniża jakość życia chorego. Udar mózgu stanowi jedną z głównych przyczyn zgonów w skali światowej. Jego wystąpienie może być poprzedzone przemijającym niedokrwieniem tego narządu.</i></div><span style="font-family: georgia;"><div style="text-align: justify;"><i> Rozpoznaniem i leczeniem niedokrwienia mózgu zajmuje się neurolog. Diagnostyka rozpoczyna się od wywiadu z pacjentem, jeśli jest on cokolwiek powiedzieć. Jeśli nie, to też jest wskazówka. Stosuje się różne testy, określane w skalach. Na przykład skala FAST w </i><span style="font-family: georgia; font-style: italic;"><i>której ocenia się najczęstsze objawy niedokrwienia mózgu, czyli osłabienie i porażenie mięśni mimicznych, osłabienie mięśni kończyny górnej, zaburzenie mowy / mowa bełkotliwa lub</i></span><i> pozbawiona logicznego sensu/</i></div></span></div><div style="text-align: justify;"><i style="font-family: georgia; text-align: left;"><div style="text-align: justify;"><i> Głównym elementem diagnostyki są badania obrazowe, rezonans magnetyczny i tomografia komputerowa pozwalają na rozpoznanie zmiany patologicznej odpowiedzialnej za zaburzenie krążenia krwi w mózgu. Oprócz tego, pozwalają one wykluczyć krwotok śródczaszkowy. Rezonans magnetyczny pozwala na wykrycie małych zmian, które nie są widoczne w tomografii komputerowej. Ze względu na dużo dokładniejszą ocenę w porównaniu z tomografią komputerową jest rutynowo zalecane w przypadku podejrzenia niedokrwienia mózgu. Wykonuje się też tzw.</i><i> badanie angiograficzne. Pozwalają one na dokładne przedstawienie przebiegu naczyń wewnątrzczaszkowych wraz ze wskazaniem miejsca zamknięcia światła. Badania USG tętnic tzw. Doppler, pozwalają na ocenę stopnia niedrożności wewnątrz lub zewnątrzczaszkowych naczyń domózgowych. Wykonywane są również badania krwi.</i></div></i></div><div style="text-align: justify;"><i style="font-family: georgia;"><i> W momencie, kiedy stan chorego jest stabilny konieczna jest odpowiednio dobrana rehabilitacja. Zaleca się nie tylko ćwiczenia, ale również tlenoterapię hiperbaryczną, której głównym założeniem jest tworzenie nowych neuronów mających przejąć zadania tych uszkodzonych w trakcie niedotlenienia. Leczenie i rehabilitacja powinna przebiegać pod okiem specjalistów, a powrót do zdrowia po nieodtlenieniu jest możliwy, ale zależy nie tylko od prawidłowo prowadzonej rehabilitacji, ale także od osobistych predyspozycji pacjenta, jego możliwości fizycznych. O sukcesie terapii decydują również przyczyny, dla których doszło do niedotlenienia.</i></i></div><div style="text-align: justify;"><i style="font-family: georgia; text-align: left;"></i><div><i style="font-family: georgia; text-align: left;"><div style="text-align: justify;"><i> W zdecydowanej większości przypadków przy mini udarze nie wdraża się leczenia farmakologicznego. Standardem jest systematyczne kontrolowanie ciśnienia tętniczego krwi, profilu lipidowego, a także masy ciała. Kluczowa jest zmiana nawyków żywieniowych i codzienna aktywność fizyczna. Lekarze i dietetycy podkreślają, że najważniejsze jest zaprzestanie palenia tytoniu i picia alkoholu, ograniczenie stosowania soli w diecie, a także produktów bogatych w nasycone kwasy tłuszczowe i cukry proste. I jeszcze coś. </i></div><div style="text-align: justify;"> <i><i>Zwiększenie ryzyka wystąpienia udaru powoduje </i></i><i><i> stres. Podwyższa on ciśnienie tętnicze, ale też możliwy jest udar mózgu z powodu ciśnienia obniżonego przez stres. Dzieje się tak na przykład po nadzwyczaj silnym stresie, w fazie odprężenia. Czyli tylko spokój może nas uratować. </i></i><span style="font-family: georgia;">Oczywiście zdrowe nawyki żywieniowe, aktywność fizyczna, higiena snu, brak stresu i częste kontrole u lekarza nie mogą w 100% zapobiec pojawieniu się mikro udaru, mogą jednak zn</span><span style="font-family: georgia;">acznie obniżyć to ryzyk</span>o. Niestety w<i>yniki najnowszych badań naukowych wykazały, że COVID-19 znacznie zwiększa to ryzyko, bo jest to związane z powikłaniami zakrzepowo-zatorowymi, które towarzyszą tej chorobie.</i></div><div style="text-align: justify;"><i> Wiem, że nie zawsze, wiedzieć to znaczy stosować, ale ja to wzięłam sobie do serca.</i></div></i></div></div><p></p><p></p><p class="MsoNormal"><o:p></o:p></p><p></p>kobieta w pewnym wiekuhttp://www.blogger.com/profile/04161366619232633992noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-8479706050236880786.post-60233965093121354922024-02-02T12:55:00.012+01:002024-02-02T13:12:38.667+01:00Smak z dzieciństwa<p><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjyO-Thyphenhyphen1fvZEB_s-CETDOUIRHhWgdQ8bJs__80HY9zc2mYPuBTScZ_XPAAMIEOx5dddZZoJCZbzijjMkmsTSWaULwY5iyCzXbxum9rVN13WmgmlX_MiwX4JUoXf7nhvBLDjeUU8ha6Vqy6WnHuFUDZZZrLG-pW8NpmiHcsOLUWb_ngzilh0Nmq1Ofau7c/s124/pobrany%20plik.jpeg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="81" data-original-width="124" height="81" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjyO-Thyphenhyphen1fvZEB_s-CETDOUIRHhWgdQ8bJs__80HY9zc2mYPuBTScZ_XPAAMIEOx5dddZZoJCZbzijjMkmsTSWaULwY5iyCzXbxum9rVN13WmgmlX_MiwX4JUoXf7nhvBLDjeUU8ha6Vqy6WnHuFUDZZZrLG-pW8NpmiHcsOLUWb_ngzilh0Nmq1Ofau7c/s1600/pobrany%20plik.jpeg" width="124" /></a></p><p></p><div style="text-align: justify;"> <span style="font-family: georgia;"><i> Ta zupa chodziła za mną już od bardzo dawna. Nigdy jej nie gotowałam. Robiła ją moja mama, a pewnie i jej mama. Kiedyś przypomniałam sobie jej smak. Wydawało mi się, że była robiona na maślance, polewka. Kiedy mama była u nas, wspomniałam o niej, że nigdy nie robiłam. Myślałam, że mama powie jak ją gotowała, a ona tylko skrytykowała, co za zupa na maślance. Nie chciałam ryzykować sama, bo byłby powód do kolejnej krytyki. Dzisiaj zaryzykowałam. W osolonej wodzie gotowałam do miękkości warzywa, pokrojoną cebulę i pietruszkę wraz z liściem laurowym i zielem angielskim. Następnie dodałam maślankę rozmąconą z mąką. Ciągle mieszałam, aby nie porobiły się kluchy, dodałam sporo śmietany, dosoliłam i popieprzyłam do smaku. Aby zwiększyć wartość odżywczą dodałam ugotowane na twardo jajko. Na talerzu ładnie wyglądają połówki zalane polewką. Oddzielnie ugotowałam ziemniaki. Postna, dla biednych, ale przypomniało mi się dzieciństwo. To był ten smak. Czy też gotujecie coś, co przypomina Wam biedniejsze, ale dobre dziecięce lata. Ja polewkę z maślanki będę gotowała częściej.</i></span></div><br /><p></p>kobieta w pewnym wiekuhttp://www.blogger.com/profile/04161366619232633992noreply@blogger.com3