środa, 9 lipca 2025

W sobotni poranek

         We  wczesny sobotni poranek, a właściwie noc, bo było przed piątą, zbudziłam się i poszłam do łazienki. Jak zawsze , spojrzałam przez okno na mój ogród. Widać tylko fragment, bo zasłania dach nad wysuniętą częścią budynku.


                    W ogrodzie zobaczyłam spacerującego gościa. Coś zbierał z trawy. Może ślimaki. Ucieszyłam się, bo żuraw w moim ogrodzie to święto. Okazało się, że za płotem chodziły dwa dorosłe, rodzice tego co wszedł do ogrodu.


               W ruch poszedł aparat i bieganie od okna do okna, żeby uwiecznić  i nie przestraszyć. Obserwowałam ponad godzinę. Rodzice krzyczeli, młody piszczał. Miałam wrażenie, że nie wiedział jak, a może nie chciał wyjść. 





              O szóstej poszłam otworzyć furtkę i wtedy całą rodziną się oddalili. Mieszkają na pobliskim bagnisku. 



            Niestety zdjęcia nie są najlepsze, robione przez okno.

5 komentarzy:

  1. Elu, doskonale Cię rozumiem i wiem, jaką radość i emocje sprawią tacy interesujący goście. Też bym biegła od okna do okna i bez opamiętania robiła zdjęcia.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie żurawie są praktycznie codziennością, zwłaszcza wiosną, ale nie zdarzyło mi się zobaczyć ich we własnym ogrodzie. Cieszę się, że udało ci się zrobić zdjęcia. Ptaki te są naprawdę zachwycające.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Elu, ależ to przygoda!!! Jakie piękne, pełne gracji, ptaki? Ciekawe jak wszedł ten maluch?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. On ponoć już fruwa, ale może pod okiem rodziców a sam bał się

      Usuń
  4. Cudowni goście ♥️. Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do mnie

    OdpowiedzUsuń