czwartek, 2 października 2025

" Moja wojna" - Joe J. Heydecker


" Ofiary wojny są po obu stronach konfliktu
i zawsze cierpią ci najmniej winni jej rozpętania"

          „Moja wojna” Joe Haydeckera, do której wstęp napisał Władysław Bartoszewski,  to  osobiste spostrzeżenia żołnierza Wehrmachtu, który nie chciał walczyć,  nie wierzył w nazizm, a którego jedynym celem było  przetrwanie. To II wojna światowa widziana oczami niemieckiego antyfaszysty wysłanego na front. Służbę w wojsku porównuje do niewolnictwa, bo nic nie mógł zmienić, poza wykonywaniem rozkazów. Chociaż, czasem mógł i nawet to wykorzystywał, ale to było niewiele. Z  sarkazmem przedstawia obraz historii, opowiadając o frontowej rzeczywistości i zbrodniach dokonywanych w czasie trwania wojny.  Zadaje kłam późniejszym tłumaczeniom żołnierzy niemieckich, którzy twierdzili, że o tych zbrodniach nie wiedzieli. Ale nawet ci, którzy byli przeciwni, walczyli, bo nie potrafili sprzeniewierzyć się złożonej przed Bogiem przysiędze, z obawy o swoich bliskich, a czasem z bardzo prozaicznego motywu. Ze strachu o własne życie, w obronie koniecznej, aby sami nie zginąć.
       Ta  książka, to swego rodzaju pamiętnik, pisany z punktu widzenia zwykłego żołnierza  uwikłanego w wielką historię, pełna refleksji , pokazuje,  że wojna nie jest czarno-biała, że po drugiej stronie też są ludzie, którzy nie chcieli zabijania,  holocaustu, którzy cierpieli. Cytat na początku tego postu, chociaż pochodzi z innej książki, ale to obrazuje. Autor w przerażający sposób pokazuje zniszczony Berlin po wkroczeniu Armii Czerwonej i martwą Warszawę po powstaniu. Czytając, zastanawiałam się, co musiał czuć mój 17 letni tata, gdy wracał spod Berlina w 1945 roku do domu. Nigdy o tym nie rozmawialiśmy, nigdy o tym nie mówił. Nawet o tym nie wiedziałam, że był pod Berlinem na robotach , że widział bombardowanie i pewnie z berlińskiego dworca wracał do Polski. 
          Pomimo strasznych wydarzeń opisywanych w książce widzianych swoimi oczami i przeżyciami, ale też przeżyciami  innego żołnierza, z którym autor przeprowadzał rozmowę, wywiad, posługuje się pięknym literackim językiem.  To chyba już moja jakaś obsesja, że na to zwracam uwagę. Książkę uzupełniają zdjęcia wykonane przez autora.
          Książka nie jest łatwa w czytaniu, ale uważam, że to ważna i potrzebna lektura. 

" Dezercja niezrodzona z tchórzostwa,
 bierze się ze szczerego poczucia służenia niegodnej sprawie."
*
" Fotografie są zastygłymi chwilami minionej teraźniejszości, .. 
od których wspomnienia mogą się rozpalić 
do nowego niezwykłego życia i wskrzesić przeszłość."
___
38 książka, 239/12.762