Zawsze je lubiłam. Poznawać nowe miejsca, kosztować nowych smaków, dzielić się radością z podróżowania z bliskimi, z tymi z którymi podróżowałam. Było tego sporo. Kiedyś z córką, potem z Jurkiem, ale też wspólnie ze znajomymi. Ja planowałam, wspólnie realizowaliśmy. Było fajnie. Co najmniej dwa razy w roku jakiś dłuższy wyjazd. Najpierw poznawaliśmy Europę, a nawet świat, ale też, i potem podróże po Polsce. Na wiosnę 2020 roku zaplanowany był kolejny wyjazd. Niestety covid wszystko pokrzyżował, zatrzymał. Jeszcze w styczniu zanim wszystko się zaczęło były jakiś krótkie wypady w najbliższej okolicy. Potem raz w 2022 roku niedaleko na polu tulipanów i to wszystko. Aż trudno uwierzyć, że minęło pięć lat izolacji. Najpierw ten obowiązkowej, potem dobrowolnej, bo zaczęły się problemy, bo w każdej chwili mama może potrzebować, potem była pod moją opieką itd. A teraz?
Tak, zmieniło się wszystko, chociaż fizycznie niewiele. Może z wyjątkiem zdrowia, które się posypało. W tym roku zaczęliśmy na początek wychodzić zwiedzać nasze miasto, potem kilka razy wyjechaliśmy. Na razie sami, aż wreszcie postanowiliśmy wyjechać jak dawniej, razem ze znajomymi. Nie było łatwo zgrać termin, bo obowiązki, bo długo oczekiwane wizyty do lekarzy itd, ale się udało. Zaplanowałam marszrutę, zarezerwowałam noclegi i w ostatniej chwili Basia się rozchorowała. Wysoka temperatura, kaszel i tym podobne. Wyruszyliśmy więc sami. Byłam już nastawiona na ten wyjazd, a za rok nie wiadomo co może się zdarzyć. Na wspólne podróżowanie za rok wybierzemy inne miejsca. Nazwałam ten wyjazd " Znana i nieznana Wielkopolska. Poznań i okolice". W niektórych miejscach już byłam, ale dawno. Wyjechaliśmy pierwszego, we wtorek. Pogoda była w sam raz. Chłodno, ale słonecznie, ale wieczorem się okazało, że Jurek nie zabrał swoich leków. Stwierdził jednak, że te kilka dni jakoś wytrwa. Nie wytrwał. Dzisiaj / trzeciego dnia/ wróciliśmy do domu, a wyjazd skorygowany nazwałam teraz "Znana i nieznana Wielkopolska, wokół Poznania".
Elu!
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu przeczytałam wszystkie Twoje posty i pamiętam tamte podróże.
Wielka szkoda, że wyjazd nie udał się. Jednak zdrowie jest najważniejsze.
Serdecznie pozdrawiam:)
Droga Łucjo, nie było najgorzej, tylko Poznań nam wypadł, wszystko opiszę wkrótce
UsuńSzkoda, że trzeba było wcześniej wracać. Zdrowie jest priorytetem, a z lekami tak jest. Jak ja to znam:) Z pewnością kolejny raz się uda i tego Wam życzę. Pozdrawiam serdecznie:):):)
OdpowiedzUsuńOd zawsze nęciły mnie i wzywały podróże, podróżowałam sporo po Europie i południowej Afryce. Ale tak jakoś, po siedemdziesiątce, marzyła mi się podróż wzdłuż naszych wschodnich granic. A teraz kupiłam prawa do działki, coś zielonego pod niebieskim, i chyba, podróże, przestały mnie narazie nęcić.
OdpowiedzUsuńZwiedzanie wzdłuż wschodnich granic bardzo polecam. Ja już też nie mam takiego pędu do podróżowania jak dawniej. Wystarczy mi ogród i cisza.
Usuń