Trybunał Konstytucyjny orzekł, że aborcja płodów, które z
powodu wad letalnych nie mają szans na przeżycie, jest niezgodna z konstytucją.
Wada letalna płodu lub noworodka to nieuleczalne schorzenie, które najczęściej prowadzi do samoistnego poronienia, przedwczesnego porodu lub zgonu
wewnątrzmacicznego. Jeżeli dziecko z taką wadą przyjdzie na świat, umiera po
kilku godzinach, dniach lub tygodniach bez względu na podjęte leczenie. Czyli co to są wady letalne, inaczej wady śmiertelne. Mogą to być
nieprawidłowości cewy nerwowej, które prowadzą do przepukliny mózgu,
niewykształcenia mózgu czy też rozszczepu kręgosłupa. Pojawiają się już w 2-3
tygodniu, kiedy najczęściej kobieta jeszcze nie wie, że jest w ciąży. Może to być również trisomnia chromosomu 18, czyli
zespół Edwardsa. Podobnie jak w przypadku zespołu Downa, ryzyko zwiększa się
wraz z wiekiem matki. Dziecko z zespołem
Edwardsa nie ma szans na przeżycie. Najczęściej występują u niego wady serca,
nerek, rogówki, oczu, deformacja czaszki, anomalie szkieletu, nieprawidłowy
rozwój genitaliów, ciężkie upośledzenie umysłowe i wiele innych schorzeń. Kolejna, to Zespół Patau, czyli trisomnia chromosomu 13 prowadzi do
ubytku skóry skalpu, rozszczepienia podniebienia i warg, wad serca i nerek,
anomalii kończyn, upośledzenia umysłowego, głuchoty, rozwoju przepukliny i
naczyniaków. Dzieci mogą mieć także serce poza klatką piersiową, lub na szyi
(ektopia serca). Ale inne organy też mogą znajdować się poza ciałem. Dzieciom z
wadami letalnymi czasem brak ściany brzucha, czasem czaszki, czasami tej
czaszki w ogóle nie ma. Wady letalne to długa lista, a te które wymieniłam są pewnie najstraszniejsze. Inne np. bliźnięta syjamskie mogą być tak zrośnięte, że
nie da się ich w żaden sposób uratować. Dzieci mogą mieć także zespół syreny,
czyli zrośnięte zawiązki nóg, poważnie zdeformowaną miednicę, niewykształcone
nerki, niewykształcony pęcherz moczowy, przewód pokarmowy, a także zarośnięty
odbyt. Wady letalne to ciężkie zaburzenia, których nie da się
wyleczyć. Wkracza tu medycyna paliatywna, tam się nie
leczy, tam się tylko uśmierza ból i łagodzi objawy. Ponadto ciąża jest znaczne większym
zagrożeniem dla matki. W każdej chwili może dojść do poronienia, lub obumarcia
płodu co z kolei prowadzi do zakażeń, krwotoków, a nawet sepsy.
Nie jestem zwolenniczką aborcji, jednak czy sprowadzanie na świat dziecka, które czekają potem tylko cierpienia jest dobre? Przecież ta matka urodzi takie dziecko ze świadomością, tylko po to aby przyspożyć mu cierpień. A co jak jej zabraknie. Świat jest brutalny więc co czeka takie chore dziecko, jeśli prezyjdzie mu w nim istnieć. Piszę istnieć, bo życia przecież nie bedzie miało. Pozbawione wszystkiego, skazane na cierpienie i czekające na wybawienie. Jeżeli będzie miało jako taką świadomość, czy nie powie " dlaczego mnie urodziłaś". I co , odpowie mu "bo panowie w krawatach mnie zmusili".
Nie chciałabym być na miejscu matki, która musiałaby podejmować decyzję o aborcji, ale też na miejscu matki, która patrzy na cierpienia swojego dziecka i nie może mu pomóc, myślę jednak, że lepsze byłoby mieć świadomość, że stracone dziecko jest z aniołami niż w piekle zwanym planeta ziemia.
Po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego w tej sprawie, w
całej Polsce trwają strajki przeciwko władzy. Podczas akcji w Krakowie do
maszerujących przyłączyła się nawet policja. Wielu funkcjonariuszy pozdejmowało
policyjne hełmy i odłożyło tarcze. Ludzie podzieleni są na dwa obozy. Tych za i tych przeciw. Zadowoleni są ci, którzy nie będą rodzić czy już rodzić. Starzy, steryczali panowie u władzy i tacy, którzy dla utrzymania swoich stołków, bali sie sprzeciwić, zdewociałe już babcie myślace sobie zaskarbić w ten sposób niebo, przedstawiciele władzy kościelnej każdego szczebla, no cóż to ich akurat robota nawoływać do świętości, ale łatwo patrzeć na wszystko z boku, kiedy nie ma się z takimi sytuacjami związku emocjonalnego i kiedy nie trzeba borykać się osobiście z cierpieniami.
I jeszcze jedno, na co zwraca się uwagę. Rząd nie potrafi sobie poradzić teraz z pandemią, ograniczane są testy, brak miejsca w szpitalach, brak personelu, a aborcję potraktowano jako temat zastępczy. Ludzie zajmą się czym innym będzie trochę spokoju z coronawirusem. A może to ma zupełnie inny aspekt. Rozdaje się emerytom trzynaste emerytury, 500+ i inne , a zakazując aborcji nie bedzie się przecież wykonywało badań pranetalnych, bo po co i ile się w ten sposób zaoszczędzi.
A tak na marginesie, chciałabym wiedzieć ilu z tych klękających przed obrazem przedstawicieli władzy jest tak napawdę szczerze wierzących, a ilu robi to z tradycji i dla zdobycia przychylności wierzacego społeczeństwa.
Albo myśleli, że bez odzewu cichaczem przepchną ...czy ktoś zadał sobie pytanie czy chciałby żyć będąc niesprawnym - gdy jest skazany na pomoc innych, gdy państwo łaskawie da rentę 700 zł i znikomy dostęp do leczenia ...temat bardzo bolesny dla kobiet ...
OdpowiedzUsuńNawet wyobrazić sobie nie potrafię bohaterstwa, poświęcenia i heroizmu matek tak bardzo chorych dzieci. Patrzeć na cierpienie i łzy dziecka całe doby, na jego umieranie. I najczęściej bez żadnej pomocy. Nikt po takich przeżyciach nie zdecyduje się na następną ciążę, to stygmatyzuje na zawsze.
OdpowiedzUsuńMiało być wzrost liczby dzieci i dali 500+. Tą decyzją z pewnością ograniczyli liczbę decydujacych się na dziecko.Nie jestem zwolenniczką aborcji, ale zdecydowanie przeciwniczką skazywania na meczarnię dzieci które nie mogą o sobie decydować i ich rodziny.
OdpowiedzUsuńJa też nie jestem zwolenniczką aborcji ale skazywanie na takie męczarnie matki i dzieci jest niedopuszczalne. Najgorsze jest to, że taki człowiek jak Kaczyński mający tylko kota pod ochroną zdecydował o zdelegalizowaniu aborcji w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego uszkodzenia płodu.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci dużo zdrowia i ślę moc uścisków:)