W moim ogrodzie
Przekwitły krokusy, żonkile, szafirki,
Migdałek z forsycją już też zapomniany.
W moim ogrodzie wciąż idą zmiany
Przeminą pachnące dni białym jaśminem
Nie będzie za płotem welonów z szaleju
W ogrodzie zakwitną czerwone maki.
Mój ogród przy domu właśnie jest taki.
Lipa zbyt mała, by miodem zakwitła,
stokrotki wkrótce ustąpią powojom.
Po oknem malwy wysokie stoją.
Już się sposobią ostróżki, róże
Aromat zbierają goździki pachnące
Kwiatów mam dużo, choć nie tysiące
Nęcić będą barwą i swoim zapachem
Pszczoły, motyle,
I mnie umilą też niejedną chwilę.
Lipy jeszcze nie mam jak Jan z Czarnolasu
Rośnie dopiero maleńka, potrzeba jej czasu.
Wkrótce dojrzeją owoce, u nas jeszcze mało
A zerwać z krzaka już by się chciało.
Słodkie maliny, kwaśne agresty,
Wiśni, poziomek kiedyś będzie w bród,
Owoce latem, soczysty to cud.
Jedno co było, a może będzie
To papierówki, jabłka soczyste,
Opadłe po burzy, prosto spod drzewa.
Ten cud się może kiedyś powtórzy,
Drzewko maleńkie, kiedyś urośnie
Urodzi jabłka po którejś wiośnie
Będzie i groszek
prosto ze strączka,
A potem spacer, zielona łączka.
Póki nie skoszą wysokich traw,
Przejdziemy przez nie prawie jak wpław.
Zakątki już kuszą różnymi ziołami,
Niektóre też straszą nas pokrzywami.
A kiedy się ranek budzić zaczyna
W moim ogrodzie śpiewa ptaszyna.
Rano, wieczorem, i przez dzień cały
Będą mi teraz ptaki śpiewały.
I rechotały żaby przy stawie
Koncert na żywo co wieczór mam prawie.
Lecz kto ogródek ma do uprawy
Dla tego latem nie tylko zabawy.
Tu podlać kwiatki, tam zebrać z grządki.
Nie tylko wiosną się robi porządki.
Choć bolą plecy, to serce rośnie
Śmieją się oczy i jest radośnie.
Kocham mój ogród .
Ten wiersz napisałam w czerwcu 2o15 roku, czyli na początku mojej ogrodowej przygody. Od tamtego czasu wiele się zmieniło. Przepadły gdzieś welony z szaleju za płotem i nie ma łanu maków. Szleje same gdzieś przepadły, a maki usunęłam, bo nasadziłam w to miejsce inne rośliny. Maki siały się same, były ładne jak kwitły, ale co by nie mówić, był to chwast. Lipa chociaż już większa, ale nigdy jeszcze nie zakwitła. Kwiatów miałam dużo już wówczas, ale dzisiaj mogę powiedzieć, że mam ich tysiące. Może nie gatunków, ale licząc na sztuki. Liczyłam wiosną hiacynty, było ich ponad setkę. I te papierówki soczyste. Miały być, tak kupione zostało drzewko, ale ta nasza " papierówka" jest późnym jabłkiem, czerwonym, ale również smacznym. Są zioła, groszki ze strączka, kwaśne agresty, słodkie maliny, wszystkiego w bród. Dla nas wystarczy, aż nadto. Pszczoły, motyle, rechot żabek przy oczku. Tylko w tym roku gdzieś przepadł kos, co urządzał rano i wieczorem cudowne koncerty.
Wiersz bardzo mi się podoba, na pewno Twój ogród jest piękny, uwielbiam kwiaty.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Wiersz bardzo ładny. Wiem to po sobie, że ogród ciągle się zmienia. Co roku coś dosadzam, przesadzam, odświeżam, tak aby w nim było pięknie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Śliczny wiersz :) Oj tak płynie czas a z nim wszystko co otacza nas :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam