wtorek, 26 maja 2020

Kocia przygoda


                  Nasz kot ma swoje rytuały. Po śniadaniu, około 7,30 wychodzi na swój spacer.  Oprócz naszego ogrodu nie wiem gdzie chodzi. U sąsiadów nigdy go nie widziałam. Dzisiaj na swoje i nasze nieszczęście poszedł, ale to dopiero poczatek. 
                 Sąsiedzi znowu walczą z kuną. Wczoraj wystawili klatkę- pułapkę na nią, ale zamiast kuny złapał się w nią  rano nasz kot. Uwolnić go nijak nie mogłam, bo posesja pozamykana na siedem spustów i dostać się ani, do właścicielki, ani do kota nie można.  Kot kilka godzin bez wody, w stresie, bo wyjść nie może i w odchodach kuny, które tam z pewnością włożono, aby owa czuła się jak " domu". Wreszcie około trzynastej, okrężnym drogami, aż przez Niemcy, udało się do Pani właścicielki posesji i klatki pułapki dodzwonić i uwolniła kota. Wrócił do domu oblepiony zaschniętym w sierści kałem, śmierdzący, ale szczęśliwy. Wykąpałam go zaraz, ale smród pozostał. Mówią, że kuna śmierdzi okropnie, a raczej jej odchody. Teraz śmierdzi nasz kot. Nie wiem co zrobić, i czy i kiedy przestanie cuchnąć.  Kot jak kot. Nie można mu przypisać winy. Zagnała go tam ciekawość. Sasiedzi niewinni, bo tylko wspólczuć, że takiej kunie się u nich podoba.  Też bym walczyła na różne sposoby. Ja niewinna, bo dlaczego zabronić kotu wyjść do ogrodu. Wszyscy niewinni, a sprawa śmierdząca.

3 komentarze:

  1. Biedny, śmierdzący kociak. Cale szczęscie, ze udalo Ci się skontaktować z sąsiadem, który wypuścił kotka z pułapki, ale współczuję mu stresu.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. Na szczęście już "wywietrzał" i nie smierdzi, a po kąpieli ma taką jedwabistą sierść.

    OdpowiedzUsuń
  3. Biedak. Dobrze ze szybko go wypuscili z tej klatki. Musial sie zestresowac.

    OdpowiedzUsuń