czwartek, 14 maja 2020

Co miałam robić, a co robię

           
          Dzisiaj miałam pakować walizkę. Od jutra zaplanowana była nasza wycieczkowa podróż. Dopięte wszystkie szczegóły, ciekawe noclegi i jeszcze ciekawsze miejsca. Tym razem opolskie i dolnośląskie. Covid popsuł wszystko. Noclegi odmówiłam, a plan odłożony na rok, bo to musi być w maju ze względu na Wojsławice i kolejcję  kwitnących w tym czasie rododendronów. Mówi się, że nie ma tego złego co na dobre nie wyjdzie. Zatem dlatego, że nie jedziemy, więcej czasu mogę poświęcić dla mojego ogrodu i moich rododendronów, a tak, po powrocie sporo roślin byłoby już po kwitnieniu. No i jest jeszcze coś. Jestem potrzebna teraz córce. Skręciła nogę w kolanie. Prawdopodobnie zerwane wiązadła. Pomimo naszej zdyscyplinowanej izolacji koronawirusowej, teraz musiał być SOR, musi być ortopeda, rehabilitacje, badania itd. Nie odwiedzaliśmy się przez dwa miesiące, a teraz chodzę do nich codziennie, bo przy dwójce dzieci, w tym trzy i pół miesieczny niemowlak, a Ona unieruchomiona, pomoc jest niezbędna. Mam tylko nadzieję, że nasze zabezpieczenia, maseczki, rękawice itd nas zabezpieczą, a noga wróci kiedyś do sprawności.

1 komentarz:

  1. Bardzi współczuję córce oraz Tobie bo doszło Ci dużo obowiazkòw przy wnukach i córce. Na pewno w przyszłym roku będziesz podziwiać rododendrony podczas wyprawy.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń