Wirusy krążą wokół nas. Różne. Ostatni raz byłam w sklepie 12 marca. Przechodząć przez przejście, łokciem nacisnęłam guzik, aby zapaliło się zielone. Na nieszczęście, a raczej z głupoty, pojechałam jeszcze do córki. Załatwiłam pewną ważną sprawę, a o "zostań w domu" jeszcze się nie mówiło. Same sobie takie zadaliśmy postanowienie. W koncu u niej są małe dzieci. Jurek był jeszcze następnego dnia w przychodni. Zdejmowali mu holtera. Potem tylko dom i praca w ogrodzie. W piatek pogorszyła się pogoda i to był ostatni dzień ogrodowych prac. W sobotę 21 marca pobolewało mnie gardło. W niedzielę już kasłałam i miałam dreszcze. W poniedziałek doszła temperatura ponad 38 stopni, a ból gardła minął. Temperatura i suchy kaszel, ale przecież nie pojadę do lekarza. Było mi niedobrze, ale to pewnie ze stresu, bo ostatni kontakt ze światem zewnętrznym i okres wylęgania wirusa by się zgadzał. Co robić ?Telefon na 999 przekierowano jak się potem okazało do mojej przychodni. Konsultacja telefoniczna, zalecenie co brać, siedzieć w domu i czekać. W przypadku duszności niezwłocznie na zakaźny. Aha, przedtem szeroki wywiad, czy byłam, gdzie byłam, z kim się spotkałam itd. i o pozostałe objawy, których na szczęśćie nie miałam. Nigdzie też nie byłam i się nie spotykałam, chyba że nieświadomie w sklepie. Na wszelki wypadek, gdyby temperatura mocno podskoczyła spakowałam torbę, bo tam przecież już potem nic i nikt. Miałam jednak nadzieję, że to nie TO. Niestety stan nerwowości podnieciła informacja, że wnusia też ma 39 stopni temperatury. Na drugi dzień u mnie bez poprawy i na szczęście bez pogorszenia, a u wnusi wystąpiła wysypka. Wielka radość, że to ospa. Temperatura trzymała mnie siedem dni, aż zaczęła spadać. Kaszel mam jeszcze i to okropny. Zjadłam już wszystko chyba co miałam w domu, a mogło pomagać i czekam. Ponoć kaszel czasem tak ma, że jeszcze długo trzyma. Wirus, dobrze, że to nie TEN.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
-
Wypadało się, oby nie na długo znowu, bo teraz jest fajnie ziemia nasycona wilgocią, ale to przecież się skończy. Dobrze by si...
-
We wczesny sobotni poranek, a właściwie noc, bo było przed piątą, zbudziłam się i poszłam do łazienki. Jak zawsze , spojrzałam pr...
-
Och życie, czasem bywasz trudne, przytłaczasz, a jednak nie ma nic większej wagi jak Ty. Przekonujemy się o tym jak Ciebie zabr...
-
Muszę przyznać, że chyba pierwszy raz czytałam książkę o takim stylu pisania. Na początku mnie nawet to złościło. Krótkie scen...
-
Pośród rzeczy u mamy znalazłam pudło z różnymi paskami. Nie wiem, czy po prostu ich nie wyrzuciła, jak wszystkiego, czy miała ...
-
Lipiec lada dzień się kończy, co dla mnie oznacza, że połowa lata minęła. Jeszcze miesiąc wakacji i znowu wrzesień wezwie do sz...
-
Nie pamiętam czy czytałam coś Nory Roberts. Mówi się o niej jako autorce bestsellerów, więc książka która wpadła mi w ręc...
Ufff ...ja około 20 byłam w sklepie, a w ten weekend coś mnie chwyciło takie lekkie przeziębienie, ale myśli pobłądziły...a poczta pantoflowa doniesienia niesie gdzie zarażeni ...
OdpowiedzUsuńna kaszel dobry syrop z cebuli ;)
pozdrawiam
Kicham od pyłków, kaszlę od szybkozmiennej pogody ale temperaturę mam poniżej 36 stopni. Ale lęki są
OdpowiedzUsuńPróbowałam cebuli, czosnku, ale ja mam problemy refluksowe z gardłem i pogorszyłam tym czosnkiem. Od dzisiaj robię inhalacje z soli morskiej i mam nadzieję. Zdrówka wszystkim życzęi żeby nam się niepotrzebnie nie włączał ten guzik strachu.
OdpowiedzUsuńJa wychodzę z założenia, że co ma być, to będzie. Oczywiście wychodzę z domu tylko po zakupy ochraniając się maseczką i rękawiczkami. Wszystkim życzę zdrówka.
OdpowiedzUsuńŻyczę dużo zdrówka, dobrze, że to nie ten wirus, którego wszyscy najbardziej się boimy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło, Agness:)