niedziela, 14 czerwca 2020

Różnica pokoleniowa


Dorastaliście w latach pięćdziesiątych, sześćdziesiątych, lub siedemdziesiątych???

Jak, udało się wam przeżyć???!!! 

Samochody nie miały pasów bezpieczeństwa,
ani zagłówków, no i żadnych airbagów!!!

Na tylnym siedzeniu było wesoło, a nie niebezpiecznie.

Łóżeczka i zabawki były kolorowe
i z pewnością polakierowane lakierami ołowiowymi,
lub inną śmiertelnie groźną farbą...

Niebezpieczne były puszki     drzwi samochodów....

Butelki od lekarstw i środków czyszczących nie były zabezpieczone.

Można było jeździć na rowerze bez kasku.

A ci, którzy mieszkali w pobliżu szosy, na wzgórzu 
ustanawiali na rowerach rekordy prędkości,
 stwierdzając w połowie drogi, że rower z hamulcem
był dla starych chyba za drogi...

.... Ale po nabraniu pewnej wprawy i kilku wypadkach
...panowaliśmy i nad tym (przeważnie)!

Szkoła trwała do południa,

a obiad jadło się w domu.

Niektórzy nie byli dobrzy w budzie i czasami musieli powtarzać rok...

Nikogo nie wysyłano do psychologa.
Nikt nie był hiperaktywny ani dysklektykiem...

Po prostu powtarzał rok i to była jego szansa.

Wodę piło się z węża ogrodowego, lub innych źródeł

...a nie za sterylnych butelek PET. 

Wcinaliśmy słodycze i pączki, piliśmy oranżadę z prawdziwym cukrem ...

i nie mieliśmy problemów z nadwagą,
bo ciągle byliśmy na dworze i byliśmy aktywni.

Piliśmy całą paczką oranżadę z jednej butli i nikt z tego powodu nie umarł.

Nie mieliśmy Playstations,
Nintendo 64,

X-Boxes    gier wideo,

99 kanałów w TV,        DVD i wideo,

Dolby Surround,    komórek,

komputerów  
ani chatroom'ów w Internecie

... lecz przyjaciół!

Mogliśmy wpadać do kolegów pieszo  lub na rowerze
zapukać i zabrać ich na podwórko,
lub bawić się u nich, nie zastanawiając się, czy to wypada.

Można się było bawić do upojenia,
pod warunkiem powrotu do domu przed nocą... 
Nie było komórek... 
I nikt nie wiedział gdzie jesteśmy i co robimy!!!
Nieprawdopodobne!!!

Tam na zewnątrz, w tym okrutnym świecie!!!
Całkiem bez opieki! Jak to było możliwe?

Graliśmy w piłkę na jedną bramkę,

...a jeśli kogoś nie wybrano do drużyny, to się wypłakał i już.

...Nie był to koniec świata ani trauma.

Mieliśmy poobcierane kolana i łokcie,
złamane kości, czasem wybite zęby,

ale nigdy, nigdy, nie podawano nikogo z tego powodu do sądu!
NIKT nie był winien, tylko MY SAMI.

Nie baliśmy się deszczu, śniegu ani mrozu.
    
Nikt nie miał alergii   na kurz, trawę ani na krowie mleko. 

Mieliśmy wolność i wolny czas,

klęski, sukcesy i zadania.

I uczyliśmy się dawać sobie radę!

Pewnie, można powiedzieć, że żyliśmy w nudzie, ale...
byliśmy szczęśliwi !!
***

                      Krążą teraz po sieci takie i podobne teksty.  To było  nasze życie. Przeżyliśmy i było fajnie.  Teraz pewnie też jest, tyle że, inaczej.

1 komentarz:

  1. Wspaniały tekst, przypomniały mi sie durne i chmurne ale szczęśliwe czasy młodości.

    OdpowiedzUsuń