Nasza wnusia zatęskniła na tyle, że zapragnęła przyjść do nas na kilka dni. Ostatniego lipca skończy pięć lat i u nas była pięć dni. Piąty był co prawda tylko z rana, bo po śniadaniu odwiozłam ją do domu. Czsas z nią spędzany jest cudowny. Sadziła fasolkę w ogrodzie, a ja w tym czasie pieliłam truskawki, powiedziała mi kim chce być jak dorośnie, że weterynarzem, aby leczyć zwierzątka. Było dużo zabawy, czytanie książek, z dziadkiem grała w piłkę i jeszcze dużo, dużo więcej. Byliśmy też w "mojej pracowni " gdzie malowała. Ja w tym czasie dokończyłam kasetki.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
-
Historia dzieje się w latach 50-tych i 60-tych poprzedniego wieku, w Karolinie Południowej. Miasteczko otoczone przez mokradła na k...
-
Dlaczego " Strażniczki moralności", ja dałabym tytuł " Matki i córki", bo to książka głównie o nich, o rela...
-
Książka jakie lubię. Chociaż historie wymyślone, ale tło historyczne, czynią, że fabuła staje się bardzo realna. Pr...
-
Powiedziałabym, jaki urlop, przecież już nie pracuję, ale co, czy odmiana mi się nie należy, bo o to przecież chodzi. Taki miałam ...
-
Kolejna książka z cyklu " Z zachwytu nad życiem" jest kontynuacją " Cichych cudów". Autorka opowiada jak w s...
-
Rozczytałam się w Annie H. Niemczynow. W " Słowach wdzięczności" autorka udowadnia, że można być wdzięcznym mimo przy...
-
" To o czym nie wiesz, nie może Ci sprawić bólu". Ale ona o tym wie. Tak rozpoczyna się książka. O czym wie 75 letnia Leon...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz