Nasza wnusia zatęskniła na tyle, że zapragnęła przyjść do nas na kilka dni. Ostatniego lipca skończy pięć lat i u nas była pięć dni. Piąty był co prawda tylko z rana, bo po śniadaniu odwiozłam ją do domu. Czsas z nią spędzany jest cudowny. Sadziła fasolkę w ogrodzie, a ja w tym czasie pieliłam truskawki, powiedziała mi kim chce być jak dorośnie, że weterynarzem, aby leczyć zwierzątka. Było dużo zabawy, czytanie książek, z dziadkiem grała w piłkę i jeszcze dużo, dużo więcej. Byliśmy też w "mojej pracowni " gdzie malowała. Ja w tym czasie dokończyłam kasetki.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
-
Co to za życie bywa w MŁODOŚCI!? Nie czujesz serca…wątroby…kości… Spisz jak zabity, pijesz gładko… I nawet głowa boli cię rzadko...
-
Trzy lata temu napisałam : Nigdy w dniu urodzin nie pisałam w ten sposób. Ostatnie, bo nie te sprzed ro...
-
Szydełkowych robótek ciąg dalszy. Właśnie ukończyłam zimową firankę na łazienkowe okienko. Firanka ma metr długości. Według w...
-
Cicha noc, święta noc, Narodził się Jezus w Betlejem, a my, jak co roku wciąż nowe mamy nadzieje. Że zdrowi, że wszyscy, że zgoda i pokój, ...
-
Resztki potraw schowane do lodówki, bo nie wyrzucam, zastawa umyta stoi w kredensie, teraz kawka z kawałkiem ciasta i...
-
Pomimo przedświątecznego nawału, tu i ówdzie, prac przygotowawczych, wczorajsze i dzisiejsze przedpołudnie spędziłam na bombk...
-
W moich wpisach dosyć często pojawiają się tematy jak postępować w życiu, co robić, aby być szczęśliwym, jak być asertywnym. Tak, ja ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz