Za oknem jesienna ponurość. U mnie zmęczenia końca nie widać. Chyba tylko dlatego, że jest ze mną wnusia, nie popadam w depresję. Złe samopoczucie, ból głowy. Nie wiem czy to pogoda, czy złość i rozczarowanie, czy żal i smutek. A może wszystko razem. Nie wiem, może to ze mną jest coś nie tak. Nie potrafię zapomnieć, przebaczyć, jestem wymagająca od siebie, ale też od innych. Może nie potrafię kochać prawdziwie, bo prawdziwie to tak bezwarunkowo, na dobre i złe, pomimo wszystko.
poniedziałek, 5 listopada 2018
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
-
Co to za życie bywa w MŁODOŚCI!? Nie czujesz serca…wątroby…kości… Spisz jak zabity, pijesz gładko… I nawet głowa boli cię rzadko...
-
Cicha noc, święta noc, Narodził się Jezus w Betlejem, a my, jak co roku wciąż nowe mamy nadzieje. Że zdrowi, że wszyscy, że zgoda i pokój, ...
-
Resztki potraw schowane do lodówki, bo nie wyrzucam, zastawa umyta stoi w kredensie, teraz kawka z kawałkiem ciasta i...
-
Pomimo przedświątecznego nawału, tu i ówdzie, prac przygotowawczych, wczorajsze i dzisiejsze przedpołudnie spędziłam na bombk...
-
Trzy lata temu napisałam : Nigdy w dniu urodzin nie pisałam w ten sposób. Ostatnie, bo nie te sprzed ro...
-
Szydełkowych robótek ciąg dalszy. Właśnie ukończyłam zimową firankę na łazienkowe okienko. Firanka ma metr długości. Według w...
-
W moich wpisach dosyć często pojawiają się tematy jak postępować w życiu, co robić, aby być szczęśliwym, jak być asertywnym. Tak, ja ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz