Kawa czy herbata? Co pijemy, a co pili dawniej. Jak pijemy my, a jak pili wcześniej. Za czasów mojej babci kawa naturalna była od święta. Podobnie z czarną herbatą. Nie było tyle gatunków, Yunnan, Madras i to wszystko. Na co dzień zbożówka albo ziołowe herbatki. Te codzienne parzyło się do fajansowego czajnika. Pamiętam też taki metalowy. Stał zawsze na piecu w kuchni.
Od święta, czyli dla gości podawano w porcelanie. Moja mama ma jeszcze po babci jakąś filiżankę i dzbanek. Cenna pamiątka. Podobnie było za czasów mojej mamy.
W czasie mojej młodości wszystkie te dzbanki, serwisy, filiżaneczki zasilały raczej półki za szkłem i były ozdobą.
Kawę podawało się sypaną do szklanek. Gorące, parzące w ręce na szklanych spodeczkach, potem wstawiane były w ozdobne koszyczki. Prześcigano się kto parzy z większą pianką.
W szklankach była zarówno kawa jak i herbata. W domu, w restauracji, w dworcowym barze. Wszędzie była szklanka. Potem wracaliśmy do kubeczków.
Pomału zaczęły wracać dzbanki. Kawa pojawiła się rozpuszczalna i różne gatunki herbat. Te liściaste zastępowano w torebeczkach. Zresztą tak jest do dzisiaj. Szklaneczki poszły jednak w zapomnienie. W ładnej filiżance lepiej smakuje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz