W ubiegłym roku przeniosłam maliny rosnące wzdłuż warzywnika na działkę, gdzie nie będą niczemu przeszkadzać. Było trochę pracy, bo korzenie zaczęły opanowywać cały warzywnik. W tym roku zlikwidowałam część ze skarpy, gdzie rosły tylko maliny. Uznałam, że jest ich za dużo. Nie potrzeba mi tyle do przerobu. Część rozdałam, reszta czeka we wiadrze z wodą na chętnych. To miejsce chcę zagospodarować roślinami ozdobnymi. Nie chcę w ogrodzie więcej roślin, które wytrzymują zaledwie 3-4 miesiące i wymagają pieszczot, dlatego posadziłam tam iglaki, azalie i rododendrony, ostrokrzew i może coś jeszcze. Narazie są małe, więc luki wypełniam bylinami i kamieniami. Po sezonie i zlikwidowaniu pozostałych malin, chcę tam jeszcze posadzić hosty. Do przesadzenia są hortensje i pewnie coś jeszcze. Wszystko na lata, aby obsługi było jak najmniej.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
-
Historia dzieje się w latach 50-tych i 60-tych poprzedniego wieku, w Karolinie Południowej. Miasteczko otoczone przez mokradła na k...
-
Dlaczego " Strażniczki moralności", ja dałabym tytuł " Matki i córki", bo to książka głównie o nich, o rela...
-
Książka jakie lubię. Chociaż historie wymyślone, ale tło historyczne, czynią, że fabuła staje się bardzo realna. Pr...
-
Powiedziałabym, jaki urlop, przecież już nie pracuję, ale co, czy odmiana mi się nie należy, bo o to przecież chodzi. Taki miałam ...
-
Kolejna książka z cyklu " Z zachwytu nad życiem" jest kontynuacją " Cichych cudów". Autorka opowiada jak w s...
-
Rozczytałam się w Annie H. Niemczynow. W " Słowach wdzięczności" autorka udowadnia, że można być wdzięcznym mimo przy...
-
" To o czym nie wiesz, nie może Ci sprawić bólu". Ale ona o tym wie. Tak rozpoczyna się książka. O czym wie 75 letnia Leon...
Niestety, w pewnym czasie konieczne są zmiany w ogrodzie. Ja też ograniczyłam ilość malin. Wśród znajomych brakuje chętnych do ich zerwania i zabrania. Gotowe i owszem ale ja nie mogę ze względu na kleszcze przebywać długo w tych krzewach. Mój Eryk chętnie je zbiera bo wie, że ja uwielbiam robić przetwory. Z ubiegłego roku mamy nietknięte wszystkie zaprawy. Ileż mogą zjeść dwie osoby. Oprócz malin są ostrężyny, borówki amerykańskie, jagody kamczackie, świdośliwy a w tym roku tego wszystkiego będzie zatrzęsienie. I jak tu dogodzić. Urodzaj źle, nieurodzaj też źle.
OdpowiedzUsuńSerdecznie Cię pozdrawiam:)
Właśnie ja też zrywam, przetwarzam i jeszcze nie ma chętnych. Wolą soki z kartona. Jedynie dzieci od córki lubią babcine soki, ale wystarczy to co pozostało z ubiegłego roku i pozostawione maliny.
Usuń