Skąd biorą się zainteresowania taki, a nie innymi książkami? Moje są różnorodne. Właśnie skończyłam czytać książkę autorstwa Phyllis McGinley " Podpatrując świętych".
W internecie znalazłam takie informacje o autorce.
Phyllis McGinley urodziła się w 1905 roku w Ontario w
stanie Oregon. W 1908 roku rodzina przeniosła się do Kolorado, potem przeprowadzili się
do Ogden w stanie Utah. Kształciła się na
Uniwersytecie Południowej Kalifornii i na Uniwersytecie Utah. Po otrzymaniu dyplomu w 1927 roku, przez rok uczyła w Ogden, a następnie w
gimnazjum w New Rochelle w stanie Nowy Jork. Zrezygnowała z nauczania i przeniosła się do Nowego
Jorku, kiedy zaczęła zdobywać sobie reputację pisarki. Pracowała na różnych stanowiskach, w tym jako copywriter w agencji
reklamowej i redaktor poezji w Town and Country. Była pierwszą pisarką, która zdobyła Pulitzera za swój zbiór
lekkich wierszy. Oprócz poezji McGinley pisała eseje i książki dla dzieci.
"Podpatrując świętych" to lektura nietypowa. Zarysy sylwetek przeszło
pięćdziesięciu świętych, skrótowe oddanie ich osobowości, bez
analiz i wywodów teologicznych. Phyllis McGinley pokazuje nam świętych Kościoła rzymskokatolickiego zupełnie z innej perspektywy. Nie jako głęboko uduchowione osoby, które od urodzenia były nieskalane i bliskie bytom anielskim. To ludzie z krwi i kości, mający swoje słabości. Nie można czytać tej książki bez zaciekawienia i chęci wzbogacenia
wiadomości o ich życiu. Poczucie humoru autorki i nietypowe spojrzenie na
prezentowane postaci sprowadza je z wyżyn piedestału na ziemię, czyni je zwykłymi ludźmi.
Autorka udowadnia, że bycie świętym
nie oznacza jedynie całodobowej modlitwy, głodówki, odmawiania sobie wszelkich
uciech życia. że nie wszyscy święci byli poważni i że bycie świętym nie oznacza zamknięcia się przed
światem i wybrania samotności. Że nie zawsze kontakt kobiety i
mężczyzny jest z gruntu nieczysty, że kobieta i mężczyzna mogą się przyjaźnić i
pozostawać świętymi.
Ciekawa konstrukcja tej książki sprawia, że czytanie nie jest nudne. Święci zostali w pewien sposób podzieleni, choć o niektórych z nich
możemy przeczytać w więcej, niż w jednym miejscu. Historie ich życia opowiadane z pasją, miłością i wielkim szacunkiem dla ich
człowieczeństwa. Bardzo istotny jest także ostatni rozdział książki, dający sporo do myślenia, w którym
McGinley opowiada o tych, których sama widziałaby w gronie świętych, a którzy
do tego oficjalnego grona raczej nigdy nie trafią, ponieważ nie byli członkami
Kościoła rzymskokatolickiego.
Książka nie jest biografią, lecz zbiorem opinii, zapewne nieraz omylnych, a może miejscami zaskakujących. Oczywiście, nie jest to lektura łatwa, należy
się przy niej skupić, jednak czyta się ją dobrze. Jest napisana prostym, zrozumiałym językiem.
I cytat który bardzo mi przypadł do serca.
" Aby być wielkim wystrczy mieć wspaniała duszę"
Książkę Podpatrując świętych - Phyllis McGinley, w internecie kupiłam dosłownie za grosze. Przyznaję, że czyta się świetnie bo to niezwykle ciekawa lektura przedstawiająca w pasjonujący sposób sylwetki świętych.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)