Na dworze trochę lepiej. Przetarło się niebo i jest całkiem fajnie. Niestety kilka słów usłyszanych przy śniadaniu znowu wyprowadziło z równowagi. Bolą już zwykłe słowa, ale wypowiadane w uwagach. Ciągłe pouczanie, pretensje bez pokrycia bolą jak policzek. Mam już tego serdecznie dosyć. Chciałabym zostać sama, jak dawniej. Czytać i pisać wiersze. Płakać przy książkach, a nie nad swoim losem. Weszłam na strony Beja i tam znowu smutek. Nie żyją już niektórzy z autorów. Kiedyś komentowali moje wiersze, ja chętnie czytałam ich. Wszystko się kończy. Mam dzisiaj doła i po co? Chciałabym zaszyć się gdzieś, ale to niemożliwe.
piątek, 26 października 2018
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
-
Co to za życie bywa w MŁODOŚCI!? Nie czujesz serca…wątroby…kości… Spisz jak zabity, pijesz gładko… I nawet głowa boli cię rzadko...
-
W marcu, po raz pierwszy od prawie pół roku. Sąsiadka zza płotu, już jesienią mówiła, twój ogród płacze i tęskni za tobą....
-
Był czas, przed covidem, że sporo podróżowaliśmy i to niekoniecznie daleko. Czasem były to wyjścia lokalne, ale zawsze coś now...
-
Kiedyś Nie żyje, umarł, krótkie słowa o stanie rozpaczy, ale to nie koniec, nie wszystko. Kto kocha, ten wi...
-
Wizyta na cmentarzu garnizonowym rozbudziła we mnie ciekawość. Po nim był cmentarz żołnierzy radzieckich, bo tuż obok garnizonowego....
-
Styl vintage, który zaistniał w XIX wieku, to coś z innej epoki albo stylizowane na takie. Ubrania z poprzednich dekad a...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz