Jesienna noc
Przez muślin firanki
przesącza się mrok jesiennej nocy
Deszcz, zmył już z nieba wszystkie gwiazdy
Powiew wiatru szarpie gałęziami
za oknem, strąca jesienne kolory
Ciemność zalała dom.
Strzepując z siebie resztki snu
wróciłam do lata, kiedy
chociaż daleko już było od Anki
wciąż były parne wieczory i ciepłe ranki
gdy swoim krzykiem budziły żurawie,
popołudniowe orkiestry na tysiąc świerszczy
grały koncerty w trawie
gdy w promieniach zachodzącego słońca
tańczyły swój balet muszki, komary
i zmęczone słońcem, omdlałe kwiaty
w ogrodzie stały
Potem zafioleciło się od zimowitów
i zgasło, pozostawiło cień wiatru.
Lato minęło
A ja, jak zwykle jesienią
uświadamiam sobie przemijanie życia.
Kiedyś też zgasnę, zasnę, na zawsze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz