Zdarzenia ostatnich dni , jakie mają miejsce w naszej rodzinie powodują u mnie duży stres. Chociaż w moim domu jest wszystko Ok, to, to co się dzieje u bliskich jest stresujace. Teściowie córki z covidem, mąż córki pracuje razem ze swoim ojcem, ma kwarantannę i jest w domu z 5 letnią córką. Oby nie zachorował, bo kto zajmie się dzieckiem. Córka z młodszym dzieckiem w szpitalu, pisałam wczoraj. Nie wiadomo jak się to wszystko zakończy, kiedy wyjdą ze szpitala, może będą bezdomni, bo do domu nie mogą narazie wrócić, a może mogą same zarażąć, więc czy do nas? Chyba jednak trzeba zaryzykować, pomimo że, lekarz kazał się dobrze zastanowć, bo jesteśmy w wieku covidowo niezbyt bezpiecznym. Co ze świętami, dorosły zrozumie, ale jakie to będzie przykre dla pięciolatki. Chyba lepiej nie mówić, że już są święta, tylko przenieść je na potem, jak się wszystko uspokoi i ich rodzina będzie razem. Wnuczka chciała przyjść do nas jak mama będzie w szpitalu. Nie może, bo kwarantanna. Wszystko jest pokręcone, zagrożone i stresujące. Aby chociaż trochę zapomnieć, ale jak zapomnieć, czy można, czy chcę, więc może, aby ciągle nie myśleć , terapia przez pracę i to taką, którą lubię. Decoupage świąteczny.
Teraz idę do prac przygotowawczych do wigilii i na święta. Mam nadzieję, że może, nawet jeśli to stałoby się w Wigilię, okaże się, że rodzina spędzi jednak te święta razem, ale ktoś musi pomóc, aby mieli świątecznie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz