Dotychczas pogoda nie była zbyt łaskawa i nie zachęcała do prac w
ogrodzie. Dzisiaj było inaczej. Spędziłam w nim cały dzień i nie ukrywam teraz
ledwie żyję. Prace wiosenne trzeba wykonać bardzo szybko, bo już właściwie na
niektóre sprawy jest prawie za późno. Kiedy dzik narobił bałaganu,
powiedziałam, że nic więcej nie robię, ale to było tak w pierwszej złości.
Wiedziałam, że będę robiła. Poprawiała po nim i po sobie też. Wiem, że za nasz
ogród wzięłam się trochę na zasadzie, powinno się udać, bo wkładam serce.
Niestety tak to nie działa. Mamy bardzo ciężkie, gliniastę podłoże, przy tym w
znacznej części podmokłe. Woda spływała od sąsiada, zbierała się u nas itd.
Ubiegłoroczne deszcze pogarszały sytuację, bo wcześniej nie było wcale tak źle.
Skutek? Dużo roślin wskutek zalania, zimą wymarzła i nic po nich np. duża
rabata z lawendą, powojniki, ale też inne. Boję się o piwonie i cebulowe.
Dokupiłam sporo piwonii, bo to kwiat długoletni, bez obsługi. Tak samo funkie.
Lilie wyjadł dzik więc kupiłam, aby uzupełnić. Mam też plany nasadzić więcej
iglaków, szczególnie na skarpie. Wczoraj poprawiałam dwie rabatki najbardziej
zniszczone przez dzika. Z posadzonych tam w dwóch rzędach setce tulipanów nie
został ani jeden. Wykopałam pozostałe kwiaty, czyli piwonie, orliki, żonkile,
niezapominajki. Otoczyłam rabaty cegłami i podniosłam je ponad przebiegający
obok pas płyt. Mam nadzieję, że teraz nie będzie zalewało tam roślin. Wykopane
kwiaty posadziłam z powrotem. Musiałam też przesadzić rosnące tam dwa krzewy
porzeczki i agrestu. Przywieźć na to miejsce cegły / chyba ze sto/ kilka taczek
ziemi. Jak wszystko zrobiłam było ciemno, a ja cała zbolała od wysiłku. Nawet
jeść już mi się nie chciało. Mam nadzieję, że do jutra będzie mi lepiej, bo
czekają następne rabaty i kwiaty. Może nie jutro, bo niedziela, ale od
poniedziałku. Na początek jedna z lawendowych. Wyrzucić te zniszczone i
posadzić resztę piwonii. Oj mam plany, ale czy podołam?sobota, 7 kwietnia 2018
Ledwie żyję
Dotychczas pogoda nie była zbyt łaskawa i nie zachęcała do prac w
ogrodzie. Dzisiaj było inaczej. Spędziłam w nim cały dzień i nie ukrywam teraz
ledwie żyję. Prace wiosenne trzeba wykonać bardzo szybko, bo już właściwie na
niektóre sprawy jest prawie za późno. Kiedy dzik narobił bałaganu,
powiedziałam, że nic więcej nie robię, ale to było tak w pierwszej złości.
Wiedziałam, że będę robiła. Poprawiała po nim i po sobie też. Wiem, że za nasz
ogród wzięłam się trochę na zasadzie, powinno się udać, bo wkładam serce.
Niestety tak to nie działa. Mamy bardzo ciężkie, gliniastę podłoże, przy tym w
znacznej części podmokłe. Woda spływała od sąsiada, zbierała się u nas itd.
Ubiegłoroczne deszcze pogarszały sytuację, bo wcześniej nie było wcale tak źle.
Skutek? Dużo roślin wskutek zalania, zimą wymarzła i nic po nich np. duża
rabata z lawendą, powojniki, ale też inne. Boję się o piwonie i cebulowe.
Dokupiłam sporo piwonii, bo to kwiat długoletni, bez obsługi. Tak samo funkie.
Lilie wyjadł dzik więc kupiłam, aby uzupełnić. Mam też plany nasadzić więcej
iglaków, szczególnie na skarpie. Wczoraj poprawiałam dwie rabatki najbardziej
zniszczone przez dzika. Z posadzonych tam w dwóch rzędach setce tulipanów nie
został ani jeden. Wykopałam pozostałe kwiaty, czyli piwonie, orliki, żonkile,
niezapominajki. Otoczyłam rabaty cegłami i podniosłam je ponad przebiegający
obok pas płyt. Mam nadzieję, że teraz nie będzie zalewało tam roślin. Wykopane
kwiaty posadziłam z powrotem. Musiałam też przesadzić rosnące tam dwa krzewy
porzeczki i agrestu. Przywieźć na to miejsce cegły / chyba ze sto/ kilka taczek
ziemi. Jak wszystko zrobiłam było ciemno, a ja cała zbolała od wysiłku. Nawet
jeść już mi się nie chciało. Mam nadzieję, że do jutra będzie mi lepiej, bo
czekają następne rabaty i kwiaty. Może nie jutro, bo niedziela, ale od
poniedziałku. Na początek jedna z lawendowych. Wyrzucić te zniszczone i
posadzić resztę piwonii. Oj mam plany, ale czy podołam?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
-
Jest zimno. Poniżej dziesięciu stopni, ale bez wiatru i słonecznie. Na starym mieście nie ma już tłumów jak latem. Pojedyncze ...
-
Nie zawsze tak wcześnie wstaję. Wczoraj się obudziłam i zachwyciłam. Na wschodzie niebo w kolorze odcieni pomarańczy / zdjęci...
-
Mama mówiła, że po " wszystkich świętych" w ogrodzie się już nic nie robi. To był jakiś zabobon, że nie kopie się w ...
-
Na okładce książki jest dopisek, że to thriller, czyli gatunek literacki, który ma na celu wywołanie u odbiorcy silnych emocji...
-
Mały poradnik życia to mój wytwór wyobraźni i pracy ręcznej, wyklejanki. Chociaż nie tylko wyklejanki. Zrobiłam go w starym not...
-
Niektórzy mówią, że to jakieś zaklęcia i czary, bo coś szpecą, liczą, zawijają, kolą szydełkiem i nie wiadomo co robią. A ja mów...
-
Tym razem audiobook, bo równolegle z dzierganiem. Oczywiście książka przeczytana prędzej, niż zrobiony sweter dla wnusi, ale w...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz