Kobieta w związku ma znacznie gorzej. Trudno
się dziwić, że stajemy się jak baba jaga. Mojego pierwszego małżeństwa prawie
nie pamiętam. Było złe na tyle, że nie wyobrażałam sobie spędzić w nim całe
życie. Było złe na tyle, że długo nie wyobrażałam siebie w nowym związku. Aż po
ponad dwudziestu latach poczułam się samotna. Jurek bardzo się starał. Sprzątał,
nadskakiwał. Powiedziałam, dlaczego nie. Może wreszcie nie będę musiała o
wszystko starać się sama. Należy mi się też trochę troski od kogoś drugiego.
Tak było na początku. Teraz dużo się zmieniło, a mnie dużo denerwuje, bo
dlaczego nie. Na przykład, schodzę dzisiaj z góry, a w salonie na centralnym
miejscu, na stole ładuje się okropne urządzenie, jakby nie można tego włączyć w
innym, dyskretnym miejscu. Wcześniej w łazience umywalka brudna, na podłodze i
sedes w same kropki od moczy, na okienku rozlany mocz z pojemnika do badania. W
dolnej łazience też jak zwykle pod pisuarem podłoga obsikana, na oknie skrawki
papieru toaletowego, bo taki mały skrawek trzeba jeszcze podzielić, a reszta
czeka na drugi raz. Denerwują mnie też te ciągle opryskane lustra. Ja też
czyszczę zęby, ale nie zostawiam po tym śladów na lustrze. Ubrania albo ubieram
drugi raz, albo lądują w koszu do prania. Kto je wietrzy w łazience
porozwieszane na całej wannie. I jak tu się kąpać? Nigdy nie uskuteczniałam
drzemki w pościeli. Łóżko służy do snu w nocy, a na drzemkę w ubraniu jest
kanapa. Niestety nie dla mojego męża. Na tapczanie może być tylko jedna
poduszka. Ja lubię więcej, dla dekoracji. Znowu problem, bo przeszkadzają. W
szafie też powinno być tyle przedmiotów jak słupów przez pole, bo inaczej
wszystkiego od razu nie widać i jest „bałagan”. Gdzieś jednak to wszystko musi
być, ale nie wiem gdzie. W przedpokoju wystawa wszystkich butów, bo mogą się
przydać. To nic że dwa kroki dalej jest szafa. I ta szmatka na siedzisku w
przedpokoju do oparcia nogi, aby wiązać sznurowadła. Jak będzie w koszyki
niżej, to już trzeba wykonać dodatkową czynność. Musi być akcent szpecący. No i
jeszcze to co może kiedyś doprowadzić do tragedii. Ciągle walające się jakieś
tabletki, gubione przy dzieleniu do tygodniowego pudełka. Na podłodze, na
stole, na kanapie. Co będzie jak Ola raz się zapomni. Mówię jej, że to dziadka
i nie wolno, ale to przecież małe dziecko. Do tego ta oszczędność zakrawająca
na sknerstwo. Wody do mycia podłogi góra i dół razem na dnie wiaderka. Przy
zmywaniu naczyń podobnie. Mycie w umywalce nie inaczej, a potem umywalka aż
obrośnięta brudem. I jeszcze ciągle powinnam mieć ochotę na seks. Mam czasem
tego wszystkiego serdecznie dosyć.
poniedziałek, 26 lutego 2018
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
-
Co to za życie bywa w MŁODOŚCI!? Nie czujesz serca…wątroby…kości… Spisz jak zabity, pijesz gładko… I nawet głowa boli cię rzadko...
-
Cicha noc, święta noc, Narodził się Jezus w Betlejem, a my, jak co roku wciąż nowe mamy nadzieje. Że zdrowi, że wszyscy, że zgoda i pokój, ...
-
Resztki potraw schowane do lodówki, bo nie wyrzucam, zastawa umyta stoi w kredensie, teraz kawka z kawałkiem ciasta i...
-
W moich wpisach dosyć często pojawiają się tematy jak postępować w życiu, co robić, aby być szczęśliwym, jak być asertywnym. Tak, ja ...
-
Jak określić rodzaj tej powieści? Obyczajówka, kryminał, komedia? W Pociągu w jednym przedziale niby przypadkowo spotykają si...
-
Trzy lata temu napisałam : Nigdy w dniu urodzin nie pisałam w ten sposób. Ostatnie, bo nie te sprzed ro...
-
O Titanicu słyszeliśmy już dużo. Były filmy, a to jest pewnie kolejna już książka. Ja zaliczyłabym ją do kategorii romansu. Jest ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz