Ostatnio zmalał mój zapał książkowy. Czytam mniej, chociaż może to tylko złudne. Czytam i przeglądam " wykopaliska" mamy, ale również co nieco innego. Te z wykopalisk nie traktuję w ramach czytania. Owszem, czytam, przeglądam, ale to inny sposób przyswajania ich.
Te czytane to " Depresja" M. Sary Rosenthal, czyli ciągle powtarzający się u mnie temat, ale lepiej wiedzieć więcej. Autorka pisze o przyczynach, objawach i jak sobie radzić bez leków. Tematy już mi znane z innych materiałów, ale zawsze warto przypomnieć. Książeczka niewielka, zaledwie 127 stron.
Druga pozycja to " Kiedy odchodzą na zawsze ci, których kochamy" Mary Sheepshanks, czyli jakby w temacie ostatnich zdarzeń. Autorka jako młoda dziewczyna wychodzi za 20 lat starszego przyjaciela rodziny. W książce opisuje swoje zmagania z upośledzonym dzieckiem, chorym, zaborczym mężem i innymi osobami z bliskiego otoczenia. Wzruszająca książka, a jednak trudne tematy poruszane są w tonie pogodnego pogodzenia się się z losem. Autorka przedstawia je , jako że, w trudnych sprawach, jedynym rozwiązaniem może być śmierć. książka tylko nieco obszerniejsza, bo 223 strony.
" Straciwszy dziecko, nie tylko traci się teraźniejszość, ale i przyszłość"
---
25 i 26 książka, 350/7.897
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz