Pisałam
już w odpowiedzi na komentarz, że moje powojniki po wiosennym cięciu, które
robię zgodnie z zaleceniami, wcale nie rosną aż tak wysoko. Wyjątkowy jest
powojnik montana, ale tego nie przycinam. Co prawda, to chyba jego ostatnia
wiosna bez cięcia, bo mąż zarzuca mi, że zrujnuję przez niego dachówki, albo i
co innego i kategorycznie chce go ciąć. Żal mi go bardzo, bo według mnie
powinien zostać taki jak jest.
wtorek, 14 maja 2019
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
-
Jest 1946 rok. Wielka Brytania zniszczona wojną, nękana srogą zimą, kryzysem żywnościowym i paliwowym próbuje wrócić do życia. Trudną sy...
-
Książka jakie lubię. Chociaż historie wymyślone, ale tło historyczne, czynią, że fabuła staje się bardzo realna. Pr...
-
Powiedziałabym, jaki urlop, przecież już nie pracuję, ale co, czy odmiana mi się nie należy, bo o to przecież chodzi. Taki miałam ...
-
Historia dzieje się w latach 50-tych i 60-tych poprzedniego wieku, w Karolinie Południowej. Miasteczko otoczone przez mokradła na k...
-
Chciałabym, aby moje wnusie kiedyś wspominały wakacje u babci i nie tylko wakacje. W tym roku były już półkolonie, wakacje z rod...
-
Kolejna książka z cyklu " Z zachwytu nad życiem" jest kontynuacją " Cichych cudów". Autorka opowiada jak w s...
-
Rozczytałam się w Annie H. Niemczynow. W " Słowach wdzięczności" autorka udowadnia, że można być wdzięcznym mimo przy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz