Pisałam
już w odpowiedzi na komentarz, że moje powojniki po wiosennym cięciu, które
robię zgodnie z zaleceniami, wcale nie rosną aż tak wysoko. Wyjątkowy jest
powojnik montana, ale tego nie przycinam. Co prawda, to chyba jego ostatnia
wiosna bez cięcia, bo mąż zarzuca mi, że zrujnuję przez niego dachówki, albo i
co innego i kategorycznie chce go ciąć. Żal mi go bardzo, bo według mnie
powinien zostać taki jak jest.
wtorek, 14 maja 2019
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
-
Jest zimno. Poniżej dziesięciu stopni, ale bez wiatru i słonecznie. Na starym mieście nie ma już tłumów jak latem. Pojedyncze ...
-
Nie zawsze tak wcześnie wstaję. Wczoraj się obudziłam i zachwyciłam. Na wschodzie niebo w kolorze odcieni pomarańczy / zdjęci...
-
Mama mówiła, że po " wszystkich świętych" w ogrodzie się już nic nie robi. To był jakiś zabobon, że nie kopie się w ...
-
Na okładce książki jest dopisek, że to thriller, czyli gatunek literacki, który ma na celu wywołanie u odbiorcy silnych emocji...
-
Mały poradnik życia to mój wytwór wyobraźni i pracy ręcznej, wyklejanki. Chociaż nie tylko wyklejanki. Zrobiłam go w starym not...
-
Niektórzy mówią, że to jakieś zaklęcia i czary, bo coś szpecą, liczą, zawijają, kolą szydełkiem i nie wiadomo co robią. A ja mów...
-
Tym razem audiobook, bo równolegle z dzierganiem. Oczywiście książka przeczytana prędzej, niż zrobiony sweter dla wnusi, ale w...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz