Jesieni
Nadeszłaś jak zwykle o tej porze,
a może wróciłaś tylko.
Czekałaś w jesiennych kwiatach,
liściach, które chciałaś zabarwiać.
Skrywałaś się w dojrzewających owocach,
kasztanach , czerwonej jarzębinie.
Sygnałem dla ciebie były odlatujące
żurawie i bociany.
A może to Ty dałaś im sygnał do odlotu.
Puste gniazda będą czekały do wiosny.
Nad brunatnymi polami unoszą się mgły.
Kiedyś unosił się dym.
Chodzę ogrodowymi ścieżkami,
Ostatnimi kolorami cieszę oczy .
Czuję twoje zapachy, napawam się ciszą.
Jesteś taka spokojna, na razie.
Twój spokój jest jak szaro błękitne niebo
na którym już nie szybują ptaki.
Czasem na trawie położy się jakiś listek
na który padnie niski cień słonecznego promienia.
Wzbudzasz nostalgię, wspomnienia,
jak żadna inna pora roku.
Mówisz o przemijaniu.
Czy spotkam się z tobą za rok?
Very nice poem!
OdpowiedzUsuńPiękny wiersz. Jesień ma swój urok :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie 🙂