Ostatnie tygodnie upłynęły pod znakiem
intensywnych prac. Sianie, sadzenie, pielenie. Przed wyjazdem musiałam wszystko
zrobić. Co ja piszę, wszystko. Wszystkiego nigdy nie da się zrobić, bo na pewno
jakiś tam chwast znowu wyrósł, ale prace planowane na teraz skończyłam. Wrócę
za dwa tygodnie. Przedtem jednak musiałam uwiecznić to co w tej chwili kwitnie.
Na biało.
Na drugim planie białe konwalie.
Zakwitły też wszystkie różaneczniki i azalie.
Nie zawiodła glicynia, złotokap i
złotlin, chociaż do burzy kwiatów
jeszcze daleko.
Jest też teraz czas kwitnienia kosaćców.
Rozkwitają czosnki i kolejne powojniki.
Trudno przejść obojętnie obok każdego
kwiatka.
Takim zostawiam mój ogród na dwa
tygodnie. Co zastanę po powrocie?
Aha, posadziłam już dereń pagodowy wersja
wariegata.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz