Prace w ogrodzie trwają i końca nie widać, bo czy może być , kiedyś
taki koniec. Zawsze będzie coś do zrobienia, dosadzenia, przesadzenia itd. W
długi majowy weekend miałam wielkie plany, niestety zmogła mnie choroba i
skończyło się na niczym. To znaczy na niczym w ogrodzie. Było tylko łóżko. Od
tamtego czasu sporo czasu minęło i co nieco już zrobiłam. Wczoraj zrobiłam
sobie trochę przerwy od ciężkich prac, bo pojechałam do ogrodnika. Ciągle tam
jeżdżę i kupuję. Mężowi nawet się nie przyznaję, ile tam zostawiam, a on na
szczęście nie pyta. Wczoraj jednak pojechałam do innego. Powiedziałam to jest
super ogrodnictwo, bo oprócz sprzedaży prezentują duże już drzewa i krzewy w
odpowiednich zestawieniach. Kiedy się coś takiego widzi, to zaraz wszystko chciałoby
się mieć. Najlepiej już takie duże i ładne. A było na czym oko zawiesić.
Wiem, co chcę jeszcze kupić. Zawsze
podobał mi się / na zdjęciach / dereń pagodowy. Nigdzie go nie spotkałam do
kupienia, a tam był i to jeszcze wersja
wariegata. Poza nim chcę wiąz wredei, modrzew szczepiony na pniu i catalpę. To
tak na dzisiaj, bo to z pewnością nie wszystko.
Po powrocie do domu zrobiłam
zdjęcia moim roślinkom. Brak im tła w postaci dużych drzew i krzewów. No cóż,
na to trzeba trochę poczekać. Niektóre już cieszą i to nawet bardzo. Chociażby
te dwa powojniki. Ten wchodzący na dach chciałam po kwitnieniu przyciąć, ale
jak widzę kwitnący efekt, to się
zastanawiam, czy jednak nie zostawić takiego. No, a ten na pergoli ma
pełniejsze kwiaty. Liści jeszcze prawie nie widać i cudownie cynamonowo-
waniliono pachnie. Zdjęcie dzisiaj i z przed kilku dni.
Rozkwitły ładnie dwa różaneczniki.
Pozostałe mają dopiero pąki.
Kwitną krzewy pigwowca i drzewko
pigwy. To ostatnie niezbyt ładnie pachnie.
Sądząc po kwitnieniu, mam nadzieję na owoce aronii.
Dobrym pomysłem było też
obsadzenie jednej ze skarp w ogrodzie, poziomkami. Trawy nie trzeba kosić,
chwasty nie rosną, a poziomeczki pięknie kwitną.
Tych skarp mam tyle, że
na początku wydawało mi się to trochę kłopotliwe, ale myślę, że zostało
opanowane.
Wokół stawku kwitnienie
tak naprawdę dopiero się zacznie. Na razie ozdobą są liście.
I zaczątek mojego suchego
strumienia.
W tym roku, tak właściwie, dopiero
zakwitły bzy. Miło przebywać w pobliżu, gdy roznosi się ich piękny zapach.
To samo powinno być z jaśminami. Mają
pełno pąków. W ubiegłym roku pisałam, że glicynia pokazała, że może kwitnąć, bo
miała jeden kwiat. Teraz jest ich dużo, ale są jakieś jasne i nie pachną. Może
to dlatego, że dopiero zaczynają się otwierać. Kwitną też inne krzewy takie jak
złotlin, złotokap, derenie, berberysy.
Ozdobna jabłoń jeszcze kilka dni temu
była obsypana kwieciem. Dzisiaj już są tylko szypułki, a szkoda, bo była taka
piękna.
No i kilka tulipanów, które uchroniły
się przed dzikiem.
Szkoda, że nie można kwitnących roślin
zatrzymać. Ich czas mija i dopiero za rok może być powtórka.
Jutro zabieram się dalej
do pracy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz