Od kilku dni mamy wiosnę. W ogrodzie pracy co nie miara, a czas ograniczony. Codziennie przychodzi do mnie na kilka godzin wnuczka, rano przed szkołą, a czasem po lekcjach, aby nie musiała dziewięciu godzin spędzać w szkole. Chodzi co prawda na świetlicę, ale trochę ten czas skracam pobytem u mnie. Nie jest mi z tego powodu za ciężko, w końcu to siedmioletnia dziewczynka. Są też inne obowiązki, czasem ze zdrowiem niezbyt dobrze, więc ogród w ograniczonym czasie, ale damy radę. To w końcu dopiero marzec, a dwie rabaty mam już wyczyszczone. Dzisiaj też poszłam na chwilę, ale mnie deszcz, w właściwie ulewa wypędziła do domu. Nawet solidnie zagrzmiało. U mnie w domu też, bo to wyjście takie sobotnie, nieplanowane, było dla uspokojenia nerwów. Mama ciągle mówi o powrocie do swojego domu, niestety nie myśli, kto jej będzie tam pomagał. A może myśli, bo ustawia życie już nie tylko mnie, ale też mojej córce. Dzisiaj powiedziała, że chyba mój zięć potrafi zarobić na rodzinę, a moja córka powinna zająć się swoimi dziećmi. To już kiedyś zasugerowała. Ja byłabym wtedy wolna i mogła się zająć nią. Nie pomogą tłumaczenia, że przecież chce, a nawet musi wypracować sobie emeryturę. Egoistyczna babcia uważa, że do tego czasu jeszcze długo. Wiem, można nawet nie dożyć, ale ona uważa, że wtedy jej prawnuczki będą już duże i będą mogły pracować, w domyśle finansować swoją matkę. A przecież ma opiekę będąc u mnie, ale jej nie zadawala jeden pokój i jeszcze z moimi meblami, do którego czasem trzeba po coś wejść, bo tylko część szafek jej opróżniłam. Ona musi mieć przy sobie cały swój majdan. Przywiozła już pięć dużych worków na śmieci swoich ubrań, których wcale nie nosi, a w domu jest jeszcze co najmniej tyle. Kilogramy wełny zbieranej od lat, i druty, szydełka, z czego od trzydziestu lat nie korzystała. Nie będę wyliczała wszystkiego co jest teraz nagle jej potrzebne i dla takiego kaprysu, bo to kaprys, a może też choroba, wszystko trzeba jej podporządkować. Nawet moja córka powinna zrezygnować z pracy. I jak tu się nie denerwować.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
-
Co to za życie bywa w MŁODOŚCI!? Nie czujesz serca…wątroby…kości… Spisz jak zabity, pijesz gładko… I nawet głowa boli cię rzadko...
-
Kochani moi, na ten błogosławiony czas Świąt Wielkanocnych, życzę Wam zdrowia i radości, wspólnego, rodzinnego przeżywania Cudu Zmartwychwst...
-
Boję się Boję się samotności we dwoje, dni bez rozmów choć na chwilkę, bez ciepłego przytulenia, w czas wieczoru przed kominkiem. Na dzień d...
-
W marcu, po raz pierwszy od prawie pół roku. Sąsiadka zza płotu, już jesienią mówiła, twój ogród płacze i tęskni za tobą....
-
Był czas, przed covidem, że sporo podróżowaliśmy i to niekoniecznie daleko. Czasem były to wyjścia lokalne, ale zawsze coś now...
-
Kiedyś Nie żyje, umarł, krótkie słowa o stanie rozpaczy, ale to nie koniec, nie wszystko. Kto kocha, ten wi...
-
Styl vintage, który zaistniał w XIX wieku, to coś z innej epoki albo stylizowane na takie. Ubrania z poprzednich dekad a...
Oficjalnie mamy wiosnę ale pogodę pochmurną, deszczową i bardzo zimną.
OdpowiedzUsuńMiłego słonecznego tygodnia:)
Ach te dzieci. Zdrówka i rozsądku oraz pociechy z wnuczki. A wiosna niech dodaje mocy i siły na pracy w ogródki i nie tylko.
OdpowiedzUsuń