piątek, 17 stycznia 2020

Uzurpator Podwójne życie prałata Jankowskiego


             To zupełny przypadek, że ostatnio zagłębiłam się w sprawy ludzi związanych z kościołem. W poniedziałek był film o papieżach, a już wcześniej zaczęłam czytać książkę autorstwa Bożeny Aksamit i Piotra Głuchowskiego " Uzurpator Podwójne życie prałata Jankowskiego".  Książka wpadła mi w ręce zupełnie przypadkowo, a Jankowskim się niezbyt interesowałam. Od Gdańska mieszkałam daleko. Czasem słyszałam to i owo, ale się nie zagłębiałam. Spotkałam go raz i to może nie zupełnie bezpośrednio. Kończyłam ogólniak, do którego on również uczęszczał. Na zjeździe absolwentów z okazji 125 lecia szkoły było sporo osób. Jankowski pojawił się, jakbym to teraz określiła, z jakimś swoim przydupasem. Ten rozdał wszystkim zdjęcia wielkości pocztówki na lakierowanym papierze z podobizną ksiedza w całej okazałości, tzn. szaty, łańcuchy, pierścienie. Przekazał również informację, że za chwilę można się ustawić, bo ksiądz Jankowski będzie rozdawał autografy. Niestety kolejki nie było. Ja też nie skorzystałam. Były natomiast rozmowy, również z osobami, które chodziły z nim do jednej klasy. Wspominały go źle i nawet powątpiewały, czy on aby ma maturę. 
                  Prawie siedemset stron lektury wprowadza nas w świat, w którym dane było żyć księdzu, od okresu przed drugą wojną światową, kiedy się urodził, przez okres wojny, powojennej komuny, okres "solidarności", aż do lat obecnego wieku, czyli do jego śmierci, a nawet dalej. Na tle wydarzeń z tego okresu autorzy przedstawiają życie księdza. Piszą o jego wzlocie i upadku. Przedstawiają fakty bez oceniania. Jankowski przebył drogę z małomiasteczkowej nicości na szczyty i z powrotem, aby umrzeć w samotności i w biedzie. W końcu kara musi kiedyś przyjść. Dopóty miał pieniądze kupował zwolenników, potem przez swoją pychę zaszedł zbyt daleko w złą stronę. Czuł sie bezkarny, a panująca zmowa milczenia wokół tego co się działo pozwalała mu na wszystko. Oczywiście nie wszystko było złe. Ma też wielkie zasługi dla Gdańska. W latach 80- tych był bohaterem Polaków.  Podawali mu ręce i ściskali wielcy tego świata, jak  księżna Anna z Windsorów, senator Edward Kennedy, Margaret Thatcher. Gdy mu się powodziło, był szczodry. Brał pieniądze od bogatych i rozdawał biednym, dzięki temu dorobił się tysięcy oddanych wielbicieli i mógł żyć w luksusach. Jednocześnie  prowadził drugie życie.  Zakłamany, pewny siebie bufon, który wyrządził  wiele krzywd, w tym bezbronnym dzieciom. Oczywiście nic mu nie udowodniono, a zeznania pokrzywdzonych to słowa przeciw słowom, a teraz nawet nie może się bronić, więc mogą one brzmieć mało wiarygodnie. Był nawet ktoś, wymieniony w książce, który bezpodstawnie oskarżył go o molestowanie, aby wyłudzić pieniadze, ale przecież nie wszyscy chyba są tacy. Zresztą z opisu całości jego życia, człowieka bez zasad, albo z zasadami które sam tworzył, to wszystko jest bardzo wiarygodne. Książka warta przeczytania nie tylko z uwagi na osąd ksiedza Jankowskiego, ale to również kawał historii Gdańska i Polski.

2 komentarze:

  1. Takie tematy nie należą do łatwych - co nieco słyszałam czy uda mi się zdobyć książkę nie wiem być może ;) Pewnie słyszałaś o dokumencie Sekielskich, w podobnej tematyce "Demon Watykanu" i książki " Sadoma. Hipokryzja i władza w Watykanie" "Demon w Watykanie"
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak słyszałam, ale nie czytałam. To rzeczywiście trudne tematy.

    OdpowiedzUsuń