poniedziałek, 28 stycznia 2019

Wnusia znowu jest u mnie



          Ola skończyła antybiotyk , który brała na oskrzela i układ moczowy i od dzisiaj jest u mnie. Nie powinna zaraz iść do przedszkola po takim leczeniu. Osłabiony organizm może zaraz coś złapać, a dzieci chorych jest dużo. Będziemy się bawili i babcia trochę spróbuje „podtuczyć”. Przez te sześć tygodni chodzenia do przedszkola i później chorobę schudła, aż widać żeberka. Bużka zrobiła się mizerna, bladziutka. Biedulka mała. Ma ciągły problem z uszami i laryngolog skierowała na usunięcie trzeciego migdała.

Wolne Miasto Gdańsk 1809



          'Wolne Miasto Gdańsk 1809'  Fredricha Gottlieba von Duisburg, według tłumaczenia
 Aleksandra Masłowskiego. Friedrich von Duisburg, kalwiński kaznodzieja, w 1772 roku przybył do Gdańska, aby objąć posadę w kościele  Św. Elżbiety. Jego książka, to  syntetyczny opis całokształtu zjawisk politycznych, organizacyjnych i przestrzennych  Gdańska, który w 1807 roku został zdobyty przez armię Napoleona i przekształcony wraz z przyległymi terenami w tzw. „ I Wolne Miasto”. Ta książka to pewnego rodzaju inwentaryzacja miasta. Autor szczegółowo opisuje poszczególne instytucje, obiekty, i dzielnice Miasta, ukazując obraz ich funkcjonowania. Opisy te poprzedza rysem historycznym, opartym o dostępne mu źródła i opracowania. Książka bardzo interesująca dla osób, które chociaż trochę znają Gdańsk. Łatwiej wyobrazić go sobie w czasach sprzed dwieście lat. Tego rodzaju opracowanie spotkałam po raz pierwszy. Dla miłośników historii i przeszłości jest super.

czwartek, 24 stycznia 2019

Życie rodzinne - film


 

             Dzisiaj nie kino, ale film na TV Kultura.  Film, którego światowa premiera odbyła się w 1970 roku, w Polsce w roku 1971.  Reżyser, którego bardzo cenię, Krzysztof Zanussi. Możliwe, że widziałam ten film, ale zapomniałam. Z filmów Zanussiego najbardziej pamiętam Strukturę kryształu", bo o nim pisałam w ogólniaku recenzję i dostałam za nią bardzo dobrą ocenę. Jednak wiem, że na żadnym się nie zawiodę. Dzisiaj zupełnie przez przypadek włączyłam rano telewizor i warto było. Film " Życie rodzinne" opowiada historię rodziny byłych właścicieli huty szkła. Spotkanie byłego właściciela,  jego córkę, syna i siostrę jego żony w ich zrujnowanej willi. Świadkiem konfrontacji postaw tych ludzi jest kolega Wita,  który pochodzi z rodziny chłopów, a dzięki zmianom jakie nastąpiły po wojnie, ukończył studia i wszedł w nowy świat. Jego postawa też zostaje poddana ocenie.
Odtwórcy ról Jan Kreczmar, Daniel Olbrychski , Maja Komorowska sprzed 50 lat. 
          Film w 1971 roku nominowany w Cannes do nagrody Złotej Palmy, wielokrotnie nagradzany. Polecam, wart obejrzenia, ale też głębokiej zadumy nad przeszłością.

środa, 23 stycznia 2019

Trzeba brać się w garść


             Jest trochę ponad połowa stycznia. Kalendarzowa zima jeszcze nawet nie jest na półmetku, ale czuje się już nadzieję. Pomimo mojego złego samopoczucia, choroba wciąż trzyma, wybrałam się do fryzjera.  Może nowa głowa poprawi nastrój. Nie można się dać apatii i walczyć z wszystkim co nieprzyjemne. Policzona jest każda chwila, nie można żadnej zmarnować. I tak muszę trzymać. Kiedyś chyba będzie dobrze, a nie tylko, lepiej.

  

wtorek, 22 stycznia 2019

Ludzki organizm to skomplikowana maszyna


                  Od refluksowe zapalenie gardła, przełyku i krtani, tak zdiagnozował laryngolog. Objawy jakie miałam to silny, piekący ból gardła. Gardło było bardzo czerwone, miałam też silny katar z gęstą "kolorową" wydzieliną, utrudnione przełykanie. Byłam pewna, że to jakaś wirusowa lub bakteryjna infekcja, zresztą lekarz rodzinny też. Antybiotyk niestety nie pomógł. a wręcz było coraz gorzej. Laryngolog kazał odstawić wszystko co brałam  psikanie, ssanie itp do nosa i gardła. Zapisał leki na refluks. Oprócz wymienionych objawów doszedł jeszcze kaszel. Pozostałe objawy, oprócz kaszlu zaczęły pomału  stawać się łagodniejsze.  Dzisiaj jest szósty dzień leczenia w tym kierunku. Gardło już nie boli, nos mam suchy i pusty, jeszcze tylko straszny jest ten mokry, odrywający kaszel. Mam nadzieję, że to też przejdzie. Rano zbudziłam się wyspana. Wyspana nie oznacza jednak wypoczęta. Najlepiej zostałabym w łóżku. Nie mam ochoty na cokolwiek robienie.  Niestety czeka sprzątanie, pranie, gotowanie. Muszę też wydobrzeć, aby od poniedziałku zająć się wnusią. Będzie osłabiona po antybiotyku, a w przedszkolu jest szkarlatyna.

poniedziałek, 21 stycznia 2019

Nie jestem zdolna do życia


              Kolejne dni bardzo złego samopoczucia. Nic mi się nie chce.  Nie jestem zdolna do życia.  Nie wiem czy to stan mojego zdrowia, czy skutek uboczny lekarstw. W moim umyśle zalęgła się myśl, że teraz już tak będzie.  65  i skończyło się dobre życie bez chorób. Teraz zacznie się chodzenie po lekarzach i coraz gorzej. A miałam, mam jeszcze tyle marzeń i planów. Czy je zrealizuję?

czwartek, 17 stycznia 2019

Od refluksowe zapalenie przełyku


                 Byłam dzisiaj u laryngologa. W ciągu półtora miesiąca, powtórka z bólu gardła itd. Dzisiaj jest znowu gorzej niż wczoraj. Pan doktor stwierdził od refluksowe zapalenie gardła i przełyku. Kazał odstawić wszystko co miałam na gardło i dał swoje przeciw właśnie refluksowi. Zobaczymy co się będzie działo. Mówił, że to po kilku dniach nie ustąpi, pomału , ale powinno z czasem. Za miesiąc mam się zgłosić na kontrolę. Chyba powinnam przeprosić tą pierwszą Panią doktor, która też to sugerowała. Dlaczego jednak nie zaczęła leczyć w tym kierunku? Wnusia też jest chora. Temperatura wysoka trzyma, a co najgorsze to ma bardzo wysokie CRP i  duże zmiany w moczu. Niestety dopiero jutro udało im się zarejestrować do lekarza. Martwi mnie to bardzo.

Jak obudzić tęsknotę



             Jestem nadal chora, ale mam już dosyć leżenia. Patrzę przez okno, a tam zielona trawa i resztki ubiegłorocznych kolorów. Zatęskniłam za wiosną, za latem, za ogrodem.  Niewiele mogę teraz robić, więc przeglądam strony, fora, blogi ogrodowe. Mój też przejrzałam. Teraz z perspektywy czasu, to myślę, że może nie było najgorzej, że w stosunku do roku poprzedniego wszystko jest większe i sporo kwitło. Oglądałam też moje wspomnienia z balkonu. Fajnie było otrzymywać nagrody, ale teraz już by mi to nie wystarczało. Wiem, wtedy nie miałam takich możliwości. Dobrze, że chociaż na starość, na emeryturę się pojawiły i ta miłość do ogrodu o której wcześniej nie wiedziałam. Cieszę się, że podnieśliśmy płytami betonowymi płot, bo za nim dzik ryje chyba codziennie. Aż strach pomyśleć co by było w ogrodzie. Jeszcze się boję, że to bydle może coś wymyślić o czym ja nie mam pojęcia. Tak do końca bezpieczna poczuję się, kiedy sąsiad coś wybuduje na swojej działce i ją ogrodzi, chociaż w ubiegłym roku wszedł od strony drugiego sąsiada, gdzie był płot. Czytając wpisy na forach i blogach, pocieszam się, że nie wszyscy mają plany jak zorganizować swój ogród, chociaż sporo osób do tego zachęca. Mój mąż też mówi, wyrysuj na kartce. A co ja mam malować skoro mój plan ewoluuje  co chwila. Mam plan ogólny w głowie i nawet szczegóły się pojawiają, ale to się zmienia wraz z postępem prac. W ubiegłym roku zaczęłam robić suchy strumień. Jesienią go rozebrałam, bo doszłam do wniosku, że nie tak i nie zupełnie w tym miejscu powinien być, bo krzewy się rozrosną i wszystko zakryją, wiec szkoda mojej roboty. Na wiosnę mam zamiar zrobić drugie podejście, ale już inaczej. Obok rabaty lawendowej zrobionej w ubiegłym roku, obiecałam mężowi, że już więcej nic nie będzie. Teraz myślę, że zrobię tam jeszcze rząd różany. Lawenda lubi róże, albo odwrotnie, róże lubią lawendę, więc będzie pasowało. Znowu trzeba będzie wykarczować kawał trawy, użyźnić, przesunąć obrzeże, ale już widzę, to czego może się doczekam za kilka lat. Bo niestety zanim krzewy się rozrosną to trochę to potrwa. Muszę postudiować jakie chciałabym, jakie warto posadzić, aby nie mieć z nimi za dużo problemów. Wydaje mi się że będę musiała je zamówić, bo w naszych ogrodnictwach miejscowych, chyba już wszystko przejrzałam i to co chciałam, to kupiłam. Są więc kolejne plany. Mam też plan posadzić jeszcze jedną magnolię, oczar i judaszowca. Oczywiście pod nimi coś niższego, ale o tym pomyślę potem. Mam nadzieję, że zdrowie pozwoli realizować plany

środa, 16 stycznia 2019

Choroba nie ustępuje


                    Dzisiaj siódmy i ostatni dzień antybiotyku, a ja jestem nadal chora. Mam wrażenie, że jest gorzej niż w połowie leczenia. Pierwsze dni przyniosły ulgę, a teraz znowu gorzej.  Zapchany nos, a może raczej zatoki, gardło też nie najlepiej. Nie wiem co to może oznaczać. Może ten antybiotyk nie był trafiony. Jutro idę do laryngologa.

wtorek, 15 stycznia 2019

Nadal jestem chora


                         To już siódmy dzień choroby i nadal jest mi okropnie.  Do tego dochodzi ból pleców i ramienia, chyba od leżenia. Dzisiaj postanowiłam, że wstanę, ale  kiedy wstałam na śniadanie, to czuję, że jest mi słabo. Najgorsze jednak jest to, że moja wnusia jest chora. W nocy miała 40, a nawet 40,3 stopnie temperatury.  Jej tata wyjechał do pracy i są z jej mamą same, a ja nie dość, że słaba to jeszcze nie wiadomo, czy mogę czegoś dodatkowego z mojej choroby jej dołożyć, więc raczej nie pomogę. Teraz najważniejsze co powie lekarz i aby leki prędko zadziałały. Boże miej ją w opiece.

Gdańsk w żałobie


               To był radosny dzień. Jak co roku o tej porze, grały orkiestry świątecznej pomocy. Na zakończenie imprezy, wszędzie  koncerty i " światełka do nieba". W Gdańsku też. Niestety, tym razem dzień zakończył się tragicznie. Jakiś szaleniec ugodził przebywającego na scenie i dziękującego mieszkańcom za serce,  Prezydenta Miasta Pawła Adamowicza, nożem.  Półgodzinna reanimacja, pięciogodzinna operacja, 41 jednostek, co stanowi ponoć 21 litrów krwi i niestety wiadomość w poniedziałek około godziny piętnastej, że Prezydent nie żyje. Miał zaledwie 53 lata. Za jego rządów dużo się w Gdańsku zmieniło. Czytałam niedawno, że Gdańsk znajduje się na 88 miejscu wśród miast na świecie, w których najlepiej się żyje. A co będzie dalej? To wielka tragedia dla miasta, ale chyba jeszcze większa dla rodziny. Był synem, mężem, ojcem.  A morderca?  27 letni mieszkaniec Gdańska ostatnie 5,5 roku przesiedział we więzieniu za kradzieże i napady na miejscowe banki. Ponoć leczył się na schizofrenię paranoidalną. I co?  Niby chory, ale się potrafił przygotować do ataku, a porządny człowiek nie żyje. Czy powinniśmy mówić o współwinie lekarzy?

czwartek, 10 stycznia 2019

Znowu jestem chora


           Już od tygodnia bolało mnie gardło. Zażywałam to co w aptece dostanie się bez recepty, ale nic nie pomagało. Wczoraj ból był taki, że wzięłam przeciwbólowe . Dzisiaj dodatkowo zapchany nos, temperatura do 39 stopni. Lekarz zapisał antybiotyk i skierował do laryngologa. Czuję się okropnie. Cały dzień leżę i śpię.

poniedziałek, 7 stycznia 2019

Zaczynam normalny rok pracy


                 Święto Trzech Króli, które było wczoraj, kończy okres Bożego Narodzenia. Dla mnie jest to koniec odpoczywania. Zabieram się do normalnej pracy. Dzisiaj wstawiłam pranie. Moja mama powiadała, że kiedyś jakaś doświadczona kobieta powiedziała jej, że w okresie od świąt Bożego Narodzenia do Trzech Króli nie powinno się tego robić, bo to grozi w nowym roku chorobami. Ponoć mamę takie coś spotkało i wówczas owa Pani jej to powiedziała. Mama mówiła o tym mnie, a ja chociaż uważam to za zabobon, to się do tego stosuję. Kosz z rzeczami do prania pełen jak nigdy, ale czekam do dnia po Trzech Królach. W końcu niczego nam nie zabrakło, to dlaczego mam sobie nie przedłużyć świętowania. Dzisiaj pralka już włączona. Rozpoczął się normalny roboczy dzień.

Mój piękny syn

  
                Byliśmy dzisiaj w kinie. Wybrałam film pod tytułem " Mój piękny syn". Film  oparty na faktach, opowiada historię rodziny, a szczególnie ojca i syna zmagających się z problemem uzależnienia narkotykowego. Temat trudny, ale jakże współczesny. Rozważania co zrobiłem, albo czego nie zrobiłem? Co się stało, że syn zaczął brać i co dalej. Walka i podejmowane próby pomocy z tym trudnym nałogiem. Dobra gra odtwórców głównych ról, ładna muzyka. Film warty polecenia.
                    W drodze z kina wstąpiliśmy do włoskiej restauracji na makaronowy obiad. 

sobota, 5 stycznia 2019

Sprawić, aby dom miał duszę


To nie sztuka wybudować nowy dom.
Sztuka sprawić, by miał w sobie duszę.
Podków szczęścia nie wyrzuca się na złom,
Nie wynosi się na śmietnik snów i wzruszeń.

 To nie sztuka wytrenować sobie mózg.
Sztuka sprawić, by rozumiał ludzi,
By pozwolił nam się wsłuchać w deszczu plusk,
By nie budził z marzeń nas jak budzik. 

 To nie sztuka skonstruować super plan,
Wszystko z góry mieć zaplanowane.
Sztuka z losem grę prowadząc sam na sam,
Nie bać się przegranej i wygranej.

 To nie sztuka bijąc głośno w głośny gong,
Nóg tysiące zmusić do tupotu.
Sztuka skomponować tak ulotny song,
Co bezskrzydłym da przyjemność lotu.

 To nie sztuka z cudzej studni wodę pić,
Zbierać cudze zasługi i winy.
Sztuka swoim własnym rytmem życie śnić,

Piosenka Alicji Majewskiej


           Staram się o to. Ozdabiam, mebluję, tu poduszka, tam obrazek, to coś fajnego na okna, tam na stół. Kawa i ciasto przy kominku, herbatka o zachodzie księżyca na tarasie,  karmienie oczu rosą na kwiatach o wschodzie słońca w naszym ogrodzie.  Chciałabym aby wnusia kontynuowała to co zaczęliśmy w naszym domu i ogrodzie. Aby go pokochała i dalej prowadziła. 

czwartek, 3 stycznia 2019

Jak dobierać się w pary


             Czym powinni kierować się ludzie dobierając się w pary. Jedni mówią o zasadzie kontrastów inni podobieństw. Co lepsze dla trwałości związku? A jacy jesteśmy my? Ja nawet nie potrafię tego określić. Na początku wydawało się, że jesteśmy podobni. Teraz jednak myślę, że więcej nasz różni niż łączy.

środa, 2 stycznia 2019

Na wesoło


                 " Gdyby w nocy nie można podjadać, to w lodówce nie byłoby światła".
*
Czasem mi się to nawet zdarza. Dzisiaj jest znowu ponuro. Pada mokry śnieg, a mnie męczy spanie. Więc może chociaż oś na wesoło

wtorek, 1 stycznia 2019

Sylwester


          Szalona noc, fajerwerki, śpiewy tańce i zabawy do rana. Co nam daje? Co zmienia?  Przecież 1 styczeń jest takim samym dniem jak 30 grudzień. Zmienia się tylko jedna cyfra w numeracji roku. Dodana, postarza go. Ta jedna jednostka dodana do roku, zostaje nam zabrana z innego rachunku. Co zmienia się wraz z Sylwestrem?  Pierwszego stycznia jest dalszym ciągiem tego co było trzydziestego grudnia. Chociaż może nie do końca jest to takie proste. Stajemy się przecież starsi.  Kolejne nasze pudło wspomnień, doświadczeń, uczynków, radości i zmartwień zostaje zamknięte na zamek, zasznurowane, odstawione do archiwum. Zaczynamy zapełniać nowe. Czasem zupełnie tym samym co poprzednie. Z każdym Sylwestrem, tych do napełniania jest jednak coraz mniej. Czy powinniśmy się cieszyć, że trud zapełniania dobiegnie kiedyś końca? Czy powinniśmy? A przecież to robimy, bo taki jest Sylwester. Zatem na ten nowy, kolejny początek Do Siego Roku. Dzisiaj dzień był ponury. Bez słońca, padało. Czy taki będzie cały rok? Smutny i rozpłakany?