sobota, 11 stycznia 2020

Styczeń


               Historycznie, styczeń był zimowy, śnieżny i mroźny. Pamiętam przed dokładnie dziesięć laty, byłam wówczas na zwolnieniu lekarskim z możliwością chodzenia, był mróz minus jedenaście stopni i piękne słońce. Pojechałam wtedy do Wirt, do ogrodu dendrologicznego. Brodziłam w wysokim śniegu, bo tylko niektóre alejki były odśnieżone. Drwale wycinali drzewa, więc słychać było brzęk pił. Palili ognisko, z pewnością, aby choć na chwile się rozgrzać. Gdzieś w górze stukał dzięcioł. Słychać było chwilami jak od mrozu pekają gałęzie. Zamarznięte jezioro. Dla mnie to był cudowny spacer, chociaż znajomi mówili, wariatka, po udarowych sprawach, nie bałaś się. Nie, nie bałam się, byłam szczęśliwa, że znowu mogę oglądać świat.














            Potem też jeszcze były śniegi. Przecież nauczyłam się jeździć na nartach i korzystałam z każdej okazji,  aby wykorzystać tą nową umiejętność. Nie wiem kiedy się zmieniło, bo to przecież nie pierwsza taka zima. Dzisiaj znowu siedem w plusie, słonecznie. Ja czuję w powietrzu wiosnę. Wiem jednak, że to jeszcze za wcześnie, a moje czucie wynika z tęsknoty za nią, za ogrodem. Znowu poszłam wyskubać trochę chwastów, o czym znajomym nie powiem, bo  znowu powiedzą, wariatka. Czy wobec takich zmian klimatycznych, prawdziwe są jeszcze nasze przysłowia. To na styczeń mówi:

Gdy w styczniu mrozy i śniegi
będą stodoły po brzegi.
Gdy styczeń mrozów nie daje,
prowadzi nieurodzaje.

        I to nie byłoby dobrze. Może w marcu zima będzie wyrabiała zaległy swój plan.
PS.
        Sprawdziłam na moim blogu  w zakładce Kaszuby , biała zima była jeszcze w styczniu 2017 roku. Zapraszam do wspomnień.

5 komentarzy:

  1. Ależ piękna, śnieżna zima. Czyżby to już tylko historia? Ja wierzę w powiedzenie: "haruj się, hartuj się bo kto się hartuje, nigdy nie, nigdy nie, nigdy nie choruje"
    Moi znajomi wspierają mnie w moich spontanicznych reakcjach, nie krytykują, oceniają, osądzają.

    OdpowiedzUsuń
  2. To nie była wówczas krytyka, raczej troska, bo niedużo wcześniej ledwo się wykaraskałam z problemów, ale to historia. A zima, szkoda, że tylko na zdjęciach. Dzieci nie będą jej znały a dla nas to przecież była radość, saneczki, snieżki itd.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Człowiek wszystko przepuszcza przez swoje przekonania i doświadczenia, ja bym to odebrała jako krytykę, mam za bardzo rozwinięte poczucie wolności a przecież, jak piszesz, to była troska, dobre, pozytywne uczucie.
    Ciągle jeszcze narazie można jechać w góry, tam jeszcze jest ta prawdziwa, śnieżna zima. Przesyłam serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj, szkoda,że piękną, śnieżną zimę można oglądać w górach lub na zdjęciach.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak, szkoda, a najgorsze, że może przyjdzie w marcu.

    OdpowiedzUsuń