czwartek, 30 listopada 2023

Poradnik antyzwiązkowy - Adam Szustak OP


            To wszystko co się mogło stać, już się stało, a jeszcze staram się zrozumieć dlaczego. Dlatego, kiedy ukazała się kolejna książka o problemach w małżeństwie, przeczytałam ją.
Autor Adam Szustak duchowny rzymskokatolicki, dominikanin, znany z wieloletniego kaznodziejstwa i działalności duszpasterskiej, między innymi na You Tube  " Langusta na palmie" i inne, dzieli się w książce obserwacjami na temat  związków.
           Myślą przewodnią jest  "Nie popełnij tych samych błędów w związku!". Próbuje uzmysłowić czytelnikowi czy podejmowanie decyzji o byciu razem bazuje na prawdziwych fundamentach czy jedynie na chwilowych emocjach?
Książka to przewrotny antyporadnik, czyli spis niewłaściwych motywacji, mitów dotyczących miłości oraz postaw, które mogą ranić  partnera.
           Poradnik skierowany zarówno do osób które, dopiero zaczynasz swoją przygodę z miłością, ale też będących już  w związku.  Ma dostarczyć wiedzy, jak nie popełnić typowych błędów, albo jak naprawić to, co uległo zniszczeniu.  Póki jeszcze nie jest za późno, warto przeczytać i wziąć sobie do serca, po obu stronach związku.

" Człowiek odnajduje sens swojego istnienia w kochaniu i byciu kochanym, ale nie oznacza to że będąc w związku, traci szansę na szczęście i odnalezienie pełni własnej tożsamości, wartości, godności."
---

17 książka, 150/7400

środa, 29 listopada 2023

Andrzej

          Andrzej to imię męskie pochodzące od greckiego będącego zdrobnieniem od imion złożonych zawierających wyraz aner – „człowiek, mężczyzna, taki jak mężczyzna” „dzielny, mężny”. Nosił je jeden z apostołów, brat Szymona Piotra, występuje więc także w Biblii. Święty Andrzej jest patronem Szkocji, Grecji i Rosji. W Szkocji obchodzony 30 listopada dzień świętego Andrzeja jest świętem narodowym. 
        Jest to jedno z najpopularniejszych imion męskich noszonych w Polsce. Według stanu na 24 stycznia 2022 jest na trzecim miejscu pod względem występowania wśród imion męskich. W  księgach metrykalnych z XVII-XVIII wieku, zwykle stosowano polską formę tego imienia - Jędrzej. Im później w czasie, bo już w wieku XIX,  w księgach chrztów można przeczytać w formie „Andrzej”. Obecnie można spotkać się właściwie tylko ze zdrobniałymi formami „Jędrek”, „Jędruś”,  w relacjach osób bliskich. Andrzej  może obchodzić swoje imieniny kilkanaście razy w roku, bo tyle razy występuje w kalendarzu, jednak 30 listopada jest Świętego Andrzeja Apostoła i to jest chyba najważniejsza data imieninowa.
       W tym dniu, a właściwie już wieczorem i w nocy z 29 na 30 listopada, w wigilię świętego Andrzeja  świętujemy tradycyjne Andrzejki, czyli  wieczór wróżb. 

                                                    

          Dzień ten przypada na końcu lub na początku roku liturgicznego. Andrzejki są więc okazją do zorganizowania ostatnich zabaw przed rozpoczynającym się adwentem. Niegdyś wróżby andrzejkowe miały charakter wyłącznie matrymonialny i przeznaczone były tylko dla niezamężnych dziewcząt. Męskim odpowiednikiem andrzejek były katarzynki obchodzone tydzień wcześniej. Początkowo andrzejki traktowano bardzo poważnie, a wróżby odprawiano tylko indywidualnie, trochę sekretnie. Później przybrały formę zbiorową, organizowaną w grupach rówieśniczych panien na wydaniu, zaś współcześnie przekształciły się w niezobowiązującą zabawę gromadzącą młodzież obojga płci.
        Pochodzenie andrzejkowych wróżb matrymonialnych nie jest do końca znane.  Niektórzy wskazują na starożytną Grecję, wskazując na  podobieństwo  imienia Andrzej i greckich słów  oznaczających męża, mężczyznę; inni odwołują się do kultu starogermańskiego boga Frejra, dawcy bogactw, bóstwa miłości i płodności.
            A jakież to były i są te andrzejkowe wróżby i zabiegi magiczne.

1/ Na Kresach Wschodnich  dziewczyny wysiewały w garnkach lub na skrawku pola ziarna lnu i konopi, które zagrabiano męskimi spodniami, w nadziei, że sprowadzi to do domu kandydata na męża 

2/ Jeśli dziewczyna pościła przez cały dzień i modliła się do świętego Andrzeja, to we śnie mógł ukazać się jej przyszły ukochany .

3/ Jeśli ucięta przez pannę w dniu świętego Andrzeja gałązka wiśni lub czereśni zakwitła w wigilię Bożego Narodzenia, dziewczyna mogła liczyć na rychłe pójście za mąż

4/ Losowanie przedmiotów o symbolicznym znaczeniu, np. listek oznaczał staropanieństwo, obrączka lub wstążka z czepka – bliski ślub, różaniec – stan zakonny.

5/ Wylewanie wosku na zimną wodę  przez ucho od klucza i wróżenie z kształtu zastygłej masy lub rzucanego przez nią cienia sylwetki przyszłego wielbiciela, albo akcesoriów związanych z jego zawodem itp. 

6/ Ustawianie od ściany do progu jeden za drugim butów zgromadzonych panien.  Ta, której but pierwszy dotarł do progu, miała jako pierwsza wyjść za mąż.

7/ Strona, od której zaszczekał pies, miała być tą, z której nadejdzie kawaler.

8/ Panny ustawiały się w koło i wpuszczały do środka gąsiora z zawiązanymi oczami; dziewczyna, do której gąsior najpierw podszedł albo nawet ją skubnął, jako pierwsza miała wyjść za mąż.  Jest to wróżba znana na Kujawach i w Małopolsce.

9/ Na Mazowszu, dziewczyny kładły na ławie placki posmarowane tłuszczem i sprowadzały psa; ta dziewczyna, której placek został najpierw zjedzony, jako pierwsza miała wyjść za mąż.   

10/ Uczestnicy zabawy pisali imiona na dwóch kartkach, imiona dziewczyn na jednej, a chłopców na drugiej. Potem dziewczyna przekłuwała z czystej strony kartkę z imionami chłopców tak, by ich nie widzieć. Dziewczyna miała potem wyjść za mąż za chłopca o imieniu, które przekłuła. Chłopcy natomiast przekłuwali kartkę z imionami dziewczyn. 

11/ Wróżenie ze skórki jabłka, panna obiera jabłko tak, by skórka była jak najdłuższa, a  następnie rzuca ją za plecy przez lewe ramię. Litera, w jaką ułoży się skórka będzie pierwszą literą imienia jej narzeczonego.

            A swoją drogą ciekawa jestem, czy teraz też młodzież bawi się w ten sposób. Ja w czasie mojej młodości w andrzejkowych zabawach nie uczestniczyłam, chociaż takie istniały. Mama nie pozwalała mi nigdzie chodzić, bo według niej to wiązało się zaraz ze złym postępowaniem i konsekwencjami, a teraz wydaje mi się, ze prawda była taka, że chciała mnie mieć wyłącznie dla siebie.

           Z Andrzejem wiążą się też przysłowia:

Gdy święty Andrzej ze śniegiem przybieży, sto dni śnieg na polu leży.

Kiedy na Andrzeja poleje, cały rok nie w porę rolę moczy, suszy.

Na świętego Andrzeja dziewkom z wróżby nadzieja.

Na świętego Andrzeja trza kożucha dobrodzieja.

Święty Andrzej wróży szczęście i szybkie zamęście.

Śnieg na Andrzeja dla zboża zła nadzieja.

Jeżeli na świętego Andrzeja wiatr i mgła, to od Bożego Narodzenia będzie sroga zima.

Gdy w Andrzeja deszcz lub słota, w grudniu drogi bez błota.

wtorek, 28 listopada 2023

Zagubiły się gdzieś słowa

To nie kwestia zamieszkania,
To nie kwestia bycia z kimś,
To jest sprawa zaufania,
Że się życie zmienia w pył.

Rozsypały się marzenia,
Nawet zdrowie się zgubiło,
Nie zostało do stracenia,
Nic, co kiedyś się ceniło.

Zagubiły się gdzieś słowa,
Wszystkie przytulenia ciepłe,
Już nie klei się rozmowa,
Pragniesz uciec gdzieś najlepiej.

Nie przywrócisz romantyzmu,
Żałość łzy już wysuszyła,
Życie cechy ma komizmu.
Więc,  samotnie będę żyła.

poniedziałek, 27 listopada 2023

Cytat na dziś

Zamiast szukać powodów do radości, najlepiej skupić się na rzeczach,
które sprawią, że będziesz szczęśliwy.

/ autora nie znam/

niedziela, 26 listopada 2023

Pierwszy śnieg

              Czytałam na blogach i w prasie, że tu i ówdzie spadł pierwszy śnieg już jakiś czas temu. Wczoraj u nas napadało i to nawet sporo. Na dachach aut było go około 10 centymetrów. Ja swoje, wczoraj oczyściłam, bo musiałam wyjechać, a dzisiaj śnieg leżał znowu. Oczywiście już nie tyle co wczoraj. Z tego co spadło nic chyba nie ubyło. Radocha dla dzieci. Nawet pierwsze bałwanki się pojawiły. Idzie zima. Ciekawe czy święta będą białe?

sobota, 25 listopada 2023

Profesor Wilczur, Znachor i Tadeusz Dołęga-Mostowicz


               Tadeusz Dołęga-Mostowicz był, jak podaje wikipedia,  najbardziej poczytnym polskim pisarzem okresu międzywojennego. Kilka wydań jego powieści ukazało się krótko po 1945 roku. Potem, bo już w 1951 roku wszystkie jego utwory, z wyjątkiem Kariery Nikodema Dyzmy, Znachora i Profesora Wilczura, zostały przez cenzurę  natychmiast wycofane z bibliotek. W Polsce Ludowej pamiętano, że pisał w prawicowej prasie i przynależał do elit II RP. Do obowiązującego wówczas  szablonu walki klasowej nie pasował  sposób, w jaki powieści Dołęgi-Mostowicza przedstawiały zmienny los jednostki, zależny często od przypadku. Komuniści  pojawiali się w jego utworach jako sowieccy szpiedzy, a klasę robotniczą reprezentował głównie lumpenproletariat. Zainteresowanie twórczością pisarza odżyło po śmierci Stalina, jednak nadal dostrzegano w jego twórczości wyraz nostalgii za II Rzeczpospolitą. Renesans  popularności Tadeusza Dołęgi-Mostowicza nastąpił dopiero pod koniec okresu gierkowskiego. Ja niestety nie mogę pochwalić się znajomością jego twórczości.
            W 1937 roku wydana została powieść " Znachor". Tadeusz Dołęga-Mostowicz początkowo stworzył ją z myślą o filmie, ale scenariusz nie cieszył się popularnością, więc pisarz zaadaptował go  na powieść i wydał w 1937 roku. Rok później powstał " Profesor Wilczur", jako kontynuacja " Znachora". Zawsze myślałam, że kolejność była odwrotna.
Książka" Znachor" zyskała tak dużą popularność, że jeszcze w tym samym roku powstała jej pierwsza ekranizacja. W tytułowej roli wystąpił Kazimierz Junosza-Stępowski, a 45 lat później, w 1982 roku  druga ekranizacja, z Jerzym Bińczyckim i Anną Dymną w rolach głównych. Film oglądał chyba każdy, dlatego, kiedy teraz ukazała się  trzecia ekranizacja ,  w tytułowej roli z  Leszkiem  Lichotą, musiałam ją obejrzeć. Aktor miał trudne zadanie zmierzenia się z kreacją Jerzego Bińczyckiego, ale moim zdanie sprostał jemu.  Trudniej było mi zaakceptować  Marię Kowalską zamiast Anny Dymnej. Jakby nie było , na you tube, znalazłam i obejrzałam też pierwszą wersję filmową. Fabuły nieco się różnią, ale przekaz pozostaje ten sam.  Może powinnam jeszcze sięgnąć po oryginał, czyli po książkę.
         A jako ciekawostka, postać profesora Wilczura jest fikcyjna, jednak nie do końca. W 1936 roku, podczas wakacyjnej wycieczki autor zwrócił uwagę na długą kolejkę furmanek przed młynem wodnym we wsi Radotki. Okazało się, że w młynie przyjmował miejscowy zielarz i znachor o nazwisku Różycki. Nie była to sytuacja wyjątkowa. W latach 30 tych, znachorzy cieszyli się sporą popularnością. Pisano też  o niejakim Ferdynandzie Dolani, lekarzu i absolwencie uczelni medycznej z Brukseli, który został aresztowany za znachorstwo w jednej z małopolskich wsi. Ukrywał posiadanie dyplomu medycyny, bo jako wiejski znachor zarabiał znacznie więcej. Antoni Kosiba miał więc swój pierwowzór.

piątek, 24 listopada 2023

Katarzyna

             Katarzyna jest to żeńskie imię pochodzące od greckiego „czysta”, „bez skazy”. Do Polski imię to trafiło za pośrednictwem łaciny. Znane było w Polsce już w średniowieczu w formach Kachna, Kata, Katarzena, Katarzyna, Katerzena, Katerzyna, Katuszka. W dawnych polskich dokumentach pojawia się od XII wieku, a co najmniej od XV i przez kolejne stulecia znajduje się w pierwszej trójce najchętniej nadawanych imion żeńskich. W wieku XIX było uważane za imię przestarzałe. Jej powrót do najchętniej nadawanych wzrósł w latach 60 tych XX wieku. Katarzyna zyskała wówczas dużą popularność, która w dalszych dekadach malała. Jednak obecnie jest to jedno z trzech najczęściej spotykanych imion po Annie i Marii. W roku 2019 imię Katarzyna spadło na 58 miejsce w popularności nadawanych, czyli ośmiokrotnie zmniejszyła się jego wybieralność w ciągu 20 lat.  Święta Katarzyna Aleksandryjska jest patronką między innymi dziewic, żon, piekarzy, młynarzy, drukarzy, fryzjerów, kolejarzy. Opiekuje się też szczególnie chorymi na choroby gardła. Pod orędownictwem Katarzyny Aleksandryjskiej znajduje się wiele miast, uczelni, czy organizacji. Katarzyny swoje imieniny obchodzą 25 listopada, będącym Dzień Świętej Katarzyny.  A co to są katarzynki?  Myślę, że każdy powie, pierniczki.

          Z tych aromatycznych wypieków od  dawna słynął  Toruń . Każdy piekarz piekł pierniki według własnej, pilnie strzeżonej receptury. Dlatego wystarczyło tylko skosztować piernika, aby wiedzieć z czyjej piekarni pochodzi. Zgodnie z tradycją to właśnie w dniu Świętej Katarzyny, toruńscy piernikarze oficjalnie rozpoczynali wypiek świątecznych pierników. Legenda mówi, że jeden z toruńskich piernikarzy zachorował i poprosił swoją córkę Kasię, aby ta zastąpiła go przy pracy. Katarzyna nie mogła znaleźć foremek i wycięła kubeczkiem 6 kółeczek, które ułożyła w piecu. Niestety położyła je za blisko siebie i dlatego zlepiły się w jedną całość, stąd kształt katarzynek.      

                                                        

          Ale katarzynki to nie tylko pierniczki. Katarzynki to andrzejki dla panów. Święta Katarzyna uznawana była między innymi za patronkę kawalerów, troszczącą się o ich udany związek małżeński. Wieczór 24/25 listopad to wieczór i noc wróżb dla kawalerów. Teraz chyba ta tradycja została zapomniana, ale dawniej wierzono, że są dni, kiedy duchy przodków wracają na ziemię i odsłaniają przed nami odrobinę nieznanego. Obrzędy katarzynkowe przypadały na schyłek jesieni, a długie wieczory sprzyjały spotkaniom oraz nawiązywaniu kontaktu z zaświatami. Obecnie katarzynki połączone zostały z andrzejkami i obchodzone są razem z tym świętem w dniu 29 listopada.
           A jak się  wróżyło i czego można się dowiedzieć? 

1/ Wróżba - gałązka wiśni . 
  W dniu 24 listopada zerwij gałązkę wiśni, czereśni lub innego owocowego drzewa. Następnie wstaw ją do wody i poczekaj do Bożego Narodzenia. Jeśli do tego dnia gałązka zakwitnie, oznacza to rychłe wesele.

2/ Wróżba z imieniem.
    Włóż pod poduszkę karteczki z kolejnymi literami alfabetu. Po przebudzeniu wylosuj cztery z nich. Pierwsza wylosowana litera to ta, na którą zaczynać się będzie imię twojej wybranki. Kolejne będą literami w środku jej imienia, a czwarta będzie na jego końcu.

3/ Wróżba ze świecą.
       Zapal w swojej sypialni czerwoną świecę i poproś o sen o przyszłej żonie. Postaw świecę w bezpiecznym miejscu, tak aby mogła palić się przez całą noc. Przy łóżku połóż kartkę i długopis. Kiedy rano wstaniesz, szybko zapisz sen. Jego interpretacja doprowadzi cię do przyszłej żony.

4/ Wróżba z kubkami.
     Weź cztery jednakowe kubki. Do trzech włóż kolejno: obrączkę, monetę i grudkę ziemi. Przewróć je do góry dnem i zamieszaj siedmiokrotnie, wypowiadając przy tym słowa katarzynkowej wróżby, "Kasiu, daj znać, co się będzie ze mną dziać". Następnie wybierz jeden kubek. Jego zawartość wróży przyszłość nadchodzącego roku. Obrączka symbolizuje małżeństwo, moneta - bogactwo, grudka ziemi – pracę, zaś pusty kubek wróży brak zmian lub niechęć losu do odsłonięcia przed tobą przyszłości.

5/Listki i igły
    Przygotuj parę listków oraz igieł z dowolnych drzew, a także miskę z wodą. Listki symbolizują konkretną dziewczynę, o której myślisz, a igły drzewa iglastego ciebie. Następnie wrzuć listki i igły do miski z wodą. Jeśli dopłyną do siebie, to znak, że połączy was trwały związek.

6/ Wróżba z sucharkami
         W ten sposób wróżyli sobie kawalerowie przy wspólnym śniadaniu w dniu 24 listopada. W dzisiejszych czasach można przenieść ten zwyczaj na wieczór, na wspólną kolację. Niech każdy z kawalerów przyniesie na wieczór sucharki. Po zakończeniu wspólnego posiłku zacznijcie jednocześnie jeść sucharki. Ten z was, który pierwszy skończy jeść, jako pierwszy się ożeni.

7/Wróżba - pióro
    Jeżeli chcesz poznać charakter swojej przyszłej żony, skorzystaj z wróżby z piórem. Weź pióro dowolnego ptaka i przed snem połóż je pod poduszkę. Przy łóżku umieść kartkę i długopis, aby rano zapisać sen. We śnie powinien pojawić się ptak, który będzie uosobieniem przyszłej wybranki. Interpretacja snu odwołuje się do ptasich zwyczajów.
    Kogut - nie będziesz się umiał zdecydować na jedną
    Biała kura - młoda panienka
    Czarna kura - wdowa
    Kura z kurczętami - wdowa z dziećmi
    Paw - kobieta wyniosła, próżna i dumna
    Sowa - żona mądra, chociaż nieurodziwa lub niesympatyczna
   Gołąb - kobieta ładna i miła, ale ograniczona
    Kaczka - żona gaduła
    Kukułka - żona, która nie dba o potomstwo
   Siwy koń zamiast ptaka – starokawalerstwo

8/Sny o przyszłej żonie
        Aby w noc z 24 na 25 listopada przyśniła ci się przyszła żona lub jej imię, musisz wykonać następujące czynności. Umyj się i wytrzyj damską koszulą. Największą gwarancję będziesz miał, jeżeli tę koszulę założysz do snu. Pod poduszką połóż wybrane części garderoby lub bielizny damskiej. Ta ostatnia ma większą moc. Sen może też zawierać wskazówki na temat tego, skąd będzie pochodziła przyszła żona. Jeżeli we śnie zobaczysz drogę lub jakiś pojazd, będzie to oznaczało, że przyszła żona będzie z innej miejscowości. Dom lub ogrodzenie mówi, że dziewczyna będzie z sąsiedztwa. 

    Wróżby dla kawalerów znalazłam na stronie https://magia.onet.pl/artykuly/katarzynki-czyli-andrzejki-dla-panow-jak-wrozyc-i-czego-mozna-sie-dowiedziec/tw1d0fy, przytoczyłam je tutaj i sama się uśmiałam.

czwartek, 23 listopada 2023

Borelioza

      Borelioza zwana też  chorobą z Lyme jest chorobą bakteryjną powodowaną przez krętki i przenoszoną przez kleszcze z rodzaju Ixodes. W Polsce za boreliozę odpowiadają trzy gatunki bakterii: Borrelia burgdorferi, która najczęściej wywołuje zapalenie stawów, Borrelia afzelii powodująca najczęściej przewlekłe zapalenie skóry oraz Borrelia garinii z objawami neurologicznymi. Jak wynika z danych Państwowego Zakładu Higieny, zarówno w 2021, jak i 2022 roku w Polsce wykryto około 12 tysięcy przypadków boreliozy. Cała Polska jest uznana za teren endemiczny, czyli borelioza występuje w naszym kraju częściej niż w innych miejscach.
        Wczesna postać choroby pojawia się po 1–30 dniach po ugryzieniu kleszcza pod postacią rumienia wędrującego, któremu mogą towarzyszyć objawy grypopodobne /niewielka gorączka, dreszcze, ogólne rozbicie/, obecne u około 30% chorych. Mogą pojawić się zaczerwienienie i łzawienie oczu. Rumień wędrujący występuje średnio 7 dni po ugryzieniu. Jest najczęstszym i charakterystycznym objawem boreliozy. W ciągu 1–3 tygodni w miejscu ukąszenia pojawia się pojedyncza, rumieniowa, okrągła plama na skórze, która powoli się powiększa, często z przejaśnieniem w środku. Zmiany rumieniowe widoczne w pierwszych 3 dniach od ukłucia należy traktować jako odczyn hiperergiczny,  zwykle mniej niż 5 cm, bez przejaśnienia w centralnej części. Czasami występują zmiany wtórne. Nieleczony rumień może utrzymywać się 2–3 tygodnie. Aż 80% pacjentów ma tylko jeden epizod rumienia. Około 20% może mieć epizody nawracające na skutek rozprzestrzeniania się zakażenia drogą krwi. Istnieje też możliwość wystąpienia chłoniaka limfatycznego skóry. Jest to rzadki (obecny u około 1% pacjentów) objaw wczesnej postaci boreliozy, niebolesny czerwononiebieski guzek, najczęściej na płatku małżowiny ucha, brodawce sutkowej lub mosznie. Może utrzymywać się długotrwale. U dzieci jest częstszy niż u dorosłych. Pozostałe objawy wczesne to:
- zapalenie stawów – u 2/3 pacjentów pierwszy epizod zapalenia stawów pojawia się w ciągu 6 miesięcy od pojawienia się rumienia. Zwykle dochodzi do zapalenia stawów kolanowych, biodrowych, barkowych, rzadziej skokowych, łokciowych, nadgarstkowych. Zapaleniu błony maziowej towarzyszy zazwyczaj wysięk. Dość powszechne w boreliozie jest występowanie zespołu cieśni nadgarstka. Nieleczone epizody zapalenia stawów trwają około tygodnia. Dwie trzecie pacjentów ma trzy nawroty w odstępie około 2,5 miesiąca. Nawroty częściej obejmują więcej niż jeden staw. Z czasem stają się rzadsze, obejmują też mniej stawów. Nawet bez leczenia zwykle ustępują w ciągu 10 lat. Niektórzy chorzy mogą odczuwać okresowy ból stawów bez objawów zapalnych.
- zapalenie mięśnia serca występuje u około 5% pacjentów. Objawia się nagłym blokiem przedsionkowo-komorowym oraz innymi zaburzeniami przewodzenia i rytmu. 
- wczesna neuroborelioza najczęściej przybiera postać limfocytowego zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych. Zwykle o łagodnym przebiegu, a jedynym objawem może być ból głowy, porażenia nerwów czaszkowych , przeważnie jest to porażenie nerwu twarzowego albo porażenia korzeni nerwowych lub pojedynczych nerwów obwodowych.

Objawy późne przewlekłe

zanikowe zapalenie skóry kończyn. Kilka lat po zakażeniu pojawiają się czerwonosine zmiany skórne na dalszych częściach kończyn. Początkowo mają charakter obrzęku zapalnego, potem dominują cechy zaniku.
- zapalenie mięśni , zapalenie kaletek maziowych i ścięgien.
Późna neuroborelioza:
- zapalenie mózgu i rdzenia kręgowego o powolnym, postępującym przebiegu, mogące przypominać stwardnienie rozsiane;
- obwodowa neuropatia, która charakteryzuje się zaburzeniami czucia, drętwieniami, bólami korzeniowymi;
- przewlekła encefalopatia z dominującym upośledzeniem pamięci i koncentracji, rozdrażnieniem, sennością i zmianami osobowości.            
         Leczenie boreliozy opiera się na antybiotykoterapii doksycykliną, amoksycyliną, cefuroksymem, ceftriaksonem lub cefotaksymem. Jako leczenie II rzutu wskazywane są klarytromycyna i azytromycyna. Nie zaleca się stosowania wielomiesięcznej antybiotykoterapii lub jej wielokrotnego powtarzania, lub skojarzonego leczenia kilkoma antybiotykami. Nie wiem dlaczego  u pacjentów z typowym obrazem rumienia wędrującego nie zaleca się wykonywania dodatkowych badań laboratoryjnych.
      O kleszczu wysokiego ryzyka mówimy wtedy, gdy:
- kleszcz należy do rodzaju Ixodes spp., tylko kto sprawdzi co to za kleszcz,
- ugryzienie nastąpiło na obszarze endemicznym,
- kleszcz pozostawał wbity w skórę dłużej niż 36 godz.
        Jeśli ukąszenie nie spełnia kryteriów wysokiego ryzyka, zaleca się podejście „czekaj i obserwuj”. Profilaktyka antybiotykowa nie jest rekomendowana w przypadku ukąszeń niejednoznacznych lub niskiego ryzyka.
      Chociaż choroba znana jest od ponad 100 lat, dopiero w 1982 roku Willy Burgdorfer odkrył, że jest ona spowodowana przez bakterie znajdujące się w jelitach kleszczy.  Badania na boreliozę w celach diagnostycznych może zlecić specjalista chorób zakaźnych, ale też neurolog, okulista lub dermatolog, ponieważ choroba atakuje różne organy. W pierwszej kolejności wykonuje się badanie serologicznie oznaczające przeciwciała przeciw boreliozie w klasie IgG/IgM, jednak ich obecność na wczesnym etapie nie jest oczywistym dowodem boreliozy, ponieważ często występują one również we krwi osób zdrowych. Standarem diagnostycznym jest wykonanie wstępnych badań metodą ELISA i potwierdzenie ich testem Western blot. Wynik badania serologicznego zależy od stadium choroby, czasu występowania objawów i ewentualnych terapii antybiotykowych. Pozytywnych wyników badań serologicznych można oczekiwać najwcześniej w 3-4. tygodniu od zakażenia. Tak więc wykonywanie tych badań w kilka dni po kontakcie z kleszczem na przykład w okresie wystąpienia rumienia wędrującego, nie ma uzasadnienia. Są jednak badania boreliozy, które mają wyższą skuteczność ze względu na wyszukiwanie DNA bakterii, ale wykonuje się je tylko przy szczególnych objawach z wycinków skóry, płynu mózgowo-rdzeniowego lub stawowego.
         Jako pierwsze pojawiają się przeciwciała klasy IgM, które mogą być wykrywane już w drugim  tygodniu zakażenia, ale u większości chorych ich obecność ujawnia się do kilku tygodni. IgM utrzymują się w organizmie około 6 miesięcy, ale mogą też być wykrywane przez wiele lat, pomimo skutecznego leczenia. Przeciwciała w klasie IgG pojawiają się zazwyczaj między czwartym a ósmym tygodniem od zakażenia i mogą zanikać przed upływem 12 miesięcy. Borelioza z Lyme w późnym stadium charakteryzuje się zwykle obecnością przeciwciał w klasie IgG. Jednak pomimo niekwestionowanej pozycji w diagnostyce, badania przeciwciał nie są testami idealnymi i sprawiają trudności interpretacyjne. Z uwagi na liczne reakcje krzyżowe antygenów B.burgdorferi, częste są wyniki fałszywie dodatnie. Z kolei wyniki fałszywie ujemne możliwe są w początkowej fazie infekcji, gdy organizm nie wytworzył jeszcze przeciwciał lub w sytuacji zaburzeń odporności, kiedy pomimo trwającego zakażenia przeciwciała nie są produkowane.
          Dodatni wynik przeciwciał nie świadczy też o aktywnym zakażeniu, a jedynie o kontakcie z bakterią. Nie można więc na podstawie samego badania przeciwciał odróżnić aktualnej infekcji od przebytej w przeszłości i należy interpretować go zawsze w połączeniu z objawami klinicznymi. Test ELISA ma zwykle wysoką czułość, ponad 90% zdolność wykrywania choroby. Pozwala wyeliminować przypadki niebędące boreliozą, ponieważ pacjent z ujemnym wynikiem testu ELISA z dużym prawdopodobieństwem jest zdrowy. Wysoka czułość oznacza jednak ryzyko wyników fałszywie dodatnich, czyli badanie może wypaść dodatnio u osoby, która w rzeczywistości nie jest zakażona krętkiem Borrelia.
Z kolei test Western-Blot posiada wysoką swoistość, przynajmniej 95%, czyli zdolność do poprawnego wykluczenia choroby. Pozwala on potwierdzić, że pacjent z dodatnim wynikiem testu ELISA rzeczywiście ma we krwi przeciwciała przeciw krętkom Borrelia, wytworzone po kontakcie z zakażonym kleszczem. Równocześnie wysoka swoistość testu oznacza ryzyko wyników fałszywie ujemnych, czyli niestwierdzenia zakażenia u osoby faktycznie zakażonej.
Jeżeli diagnostyka ograniczona zostanie   do samego testu ELISA, to możemy otrzymać wyniki fałszywie dodatnie z powodu reakcji krzyżowych z białkami innych bakterii czy wirusów, przy braku rzeczywistego zakażenia Borrelią. Może to powodować rozpoznanie i leczenie choroby, której w rzeczywistości nie ma. Z kolei ograniczając diagnostykę do samego testu Western-Blot, możemy uzyskać wyniki fałszywie ujemne i nie rozpoznać choroby w sytuacji, kiedy ona faktycznie występuje.
    Nową metodą diagnostyczną jest badanie przeciwciał przeciwko VlsE  zmiennym antygenom, które pozwalają przetrwać bakterii przez lata w organizmie człowieka, mimo żywej odpowiedzi immunologicznej. Pacjenci chorujący na boreliozę stale produkują przeciwciała skierowane przeciwko VlsE, które mogą być przydatne w diagnostyce. Włączenie tych badań do rutynowej diagnostyki boreliozy wymaga standaryzacji metody oraz przeprowadzenia licznych badań potwierdzających jej wartość w postępowaniu klinicznym.
          Jednym słowem borelioza z Lyme jest trudna do zdiagnozowania ponieważ:
- bakterie Borrelia wypracowały unikalne mechanizmy interakcji z gospodarzem,
- w wyniku których mogą być nierozpoznawalne przez układ immunologiczny żywiciela 
- żywe bakterie Borrelia mogą przebywać wewnątrz komórek i w miejscach niedostępnych dla komórek układu immunologicznego ;komórki śródbłonka i fibroblasty, ośrodkowy układ nerwowy, aparat ruchu i inne,
- wiele antygenów krętków Borrelia występuje w innych organizmach, wirusach, bakteriach, stąd liczne reakcje krzyżowe i fałszywie dodatnie wyniki badania przeciwciał przy braku zakażenia,
- po kontakcie z kleszczem zakażonym Borrelią organizm produkuje przeciwciała, które mogą utrzymywać się przez wiele lat, pomimo braku aktywnej choroby,
- na podstawie samego badania przeciwciał nie można odróżnić aktywnego zakażenia od zakażenia przebytego w przeszłości,
- nie można oceniać skuteczności leczenia na podstawie badania przeciwciał, ponieważ przeciwciała w obu klasach mogą utrzymywać się nawet wiele lat po wyleczeniu,
- opisywana jest lokalna produkcja przeciwciał, np. tylko w płynie maziowym w zapaleniu stawów lub płynie mózgowo-rdzeniowym w neuroboreliozie,
- u pacjentów z zaburzeniami odporności nie są produkowane przeciwciała,
- pojawiają się trudności w wykrywaniu przeciwciał, występujących w postaci kompleksów immunologicznych z antygenami bakteryjnymi.
               Tyle teorii, a co z praktyką? Kleszcze lazły na mnie zawsze jak pszczoły na miód. Prawie każde wyjście do lasu , do ogrodu poprzedzone jest pryskaniem preparatami anty kleszczowymi. Prawie, bo czasem się zapominało, zwłaszcza jeśli wyjście było tylko na chwilę, ale kleszczowi to wystarcza. Kleszczy miałam dziesiątki, ale przecież nie każdy jest zarażony. Kilka lat temu miałam rumień. Lekarz zapisał doxycyklinę i test po dwóch tygodniach. Był ujemny, więc antybiotyk odstawiono. Po jakimś czasie źle się czułam więc robiono mi więcej badań, testów, niestety prywatnie. Krew wysyłano nawet do kliniki w Niemczech. Diagnozy były jednak niejednoznaczne, może jest, a może nie ma, może był tylko kontakt. Chyba nie trafiłam na właściwego lekarza. Jedyną propozycję leczenia była, według mnie, kontrowersyjna metoda  biorife.  Jest to ponoć terapia wywodząca się i stosowana w Stanach Zjednoczonych. Do zabijania krętków boreliozy wykorzystuje się drgania pola elektromagnetycznego, generowanego przez lampę plazmową. Można ją stosować zarówno przed, w trakcie jak i po leczeniu kuracją antybiotykową. Metoda polega na wprowadzeniu bakterii w drgania, które w rezultacie powodują albo rozerwanie jej błony komórkowej i następnie jej śmierć albo takie osłabienie jej mechanizmów ochronnych, że staje się łatwym łupem naszego własnego systemu odpornościowego. Istnieją jednak przeciwwskazania do jej stosowania. Na przykład  niewydolność układu naczyniowo-sercowego lub limfatycznego, a nikt mnie pod tym kontem nie badał. Dwa to stan  po udarze lub zawale serca. Epizod udarowy miałam , chociaż nie był to pełny udar, ale bałam się. Nie powinno się też jej stosować przy zagrożeniach nowotworowych, a skąd mam wiedzieć czy takie istnieje. Poza tym jak czytałam te rozbite krętki zostają w organizmie i co dalej.  Terapia biorezonansowa powinna być wykonywana przez osoby wykwalifikowane i prowadzona na aparaturze terapeutycznej wysokiej jakości. Jak miałam zaufać skoro nie powiedziano jednoznacznie masz boreliozę , ale sugerowano nową, kosztowną terapię. Nie znałam osobiście nikogo kto się jej poddał. Potem były jeszcze inne kleszcze, nawet w tym roku latem. Moje ostatnie zdarzenia neurologiczne stały się też przyczynkiem do wykonania badań też w kierunku boleriozy. Stwierdzono, że nie była powodem zaistniałej sytuacji, ale ponad wszelką wątpliwość kolejne wykonane testy były dodatnie. Jestem po miesięcznej kuracji, 6 opakowań doxycykliny i przed niewiadomą co będzie dalej. Wizyta u lekarza chorób zakaźnych dopiero na koniec grudnia, po świętach. Czego się dowiem?

środa, 22 listopada 2023

„Zrzędnik” czarnej kociczki o wdzięcznym imieniu Gracja - Magdalena Borowska , Monika Krępska

            Książka, a właściwie książeczka na poprawę humoru. Kupiłam na prezent dla miłośniczki kotów i zanim dam przeczytałam. „Zrzędnik” to pisana wierszem opowieść  o przygodach zrzędliwej  kotki  Gracji, która ze schroniska trafiła do pewnej rodziny. Kiedy opiekunowie, a jak kotka nazywa ich rodzice wyjeżdżają na wakacje, kotka zostaje pod opieką babci. W książce znajdziemy opis jej życia w tych dniach widziany jej oczyma.
Kotka ma swoje uczucia, humory, złośliwości i swój pogląd na świat i życie. Kto zna zachowania kotów, a one chyba wszystkie to indywidualiści, widzi od razu jak trafne są te opisy, zarazem  lekkie, zabawne i śmieszne. 
               Książka została wyróżniona w konkursie na "Książkę wartą wydania" - edycja 2022.
Polecam spędzić jeden wieczór w towarzystwie kociczki Gracji.
---
16 książka, 132/7250

poniedziałek, 20 listopada 2023

Czym ja sobie na to zasłużyłam


       Wczoraj moje życie się znowu zatrzymało. Nieprzespana noc, wróciły leki uspakajające, książka leży, a ja nie potrafię czytać. Czy tak ma wyglądać moje życie do końca moich dni? Pocieszeniem może być jedynie to, że w takiej atmosferze i takich warunkach nie potrwa to długo. Przedsmak już miałam. A może nie warto walczyć? Kiedyś musi nastąpić koniec. 

niedziela, 19 listopada 2023

Czy to egoizm?


            Czy to egoizm, że zamknęłam się na wszystko co robiłam dla innych. Może nie wszystko, dzieci są niewinne, więc wnuczkom i córce pomagam, dwa razy w tygodniu odprowadzam wnuczkę do szkoły. Odkąd zamieszkałam sama, nie patrzę, nie słucham, odpoczywam, czytam książki, oglądam filmy, chodzę na spacery. Przestałam chodzić do psychoterapeuty, bo każda wizyta kosztuje, i to niemało, a mówią to, co ja wiem, o czym czytałam. Zaczęłam dbać o swoje dobre samopoczucie, o swoje zdrowie, o swoją wygodę. Czuję się coraz lepiej. Czy to egoizm, że przestałam starać się dla tych, którzy tego nie zauważali i nie obchodziły ich moje potrzeby? Dla których byłam, no właśnie, kim?
            Dzisiaj zrobiłam imieninowy obiad. Byli najbliżsi, ci którym na mnie zależy nie dla korzyści, ale dlatego, że jestem. Wieczorem zadzwoniła mama. Nie z życzeniami, ale z prośbą, abym wróciła do mężowskiego domu, bo ona chciałaby  na jakiś czas powtórnie z nami zamieszkać. Czy dlatego, że ona teraz tak chce, mam tkwić w toksycznym związku?

sobota, 18 listopada 2023

Znaki szczególne - Paulina Wilk

           "Znaki szczególne"  to jakby autobiograficzna opowieści trzydziestoletniej kobiety, czytaj autorki, która dorastała w ostatnich latach PRL i pierwszych latach przeobrażonej Polski. Zapis dokonujących się zmian od lat 80 -tych XX wieku do teraz. To wspomnienia socjalistycznych podwórek, zabaw na trzepaku,  pożyczanych rowerów, kolekcjonowanych puszek po piwie aż do zachwytów i rozczarowania nową rzeczywistością. Wychowani w poczuciu równości i oswojeni z niedostatkiem, ale dorastający w atmosferze rywalizacji i wielkich szans, zakończonych często rozczarowaniem. Autorka z nostalgią wspomina własne dzieciństwo, losy rodziny, sąsiadów i bliskich, aby pokazać, jak głęboka, nastąpiła  transformacja życia w Polsce. Wspomnienia  przedstawiają  te najbardziej charakterystyczne  obrazy z życia w Polsce w latach 80 i 90. Oczywiście nie była to sztampa. Każdy żył po swojemu, ale to o czym pisze Paulina Wilk było charakterystyczne. Zresztą wszystkie chyba komediowe filmy o tamtym czasie też tak to przedstawiają. Książka opowiada o kolejach losu  pokolenia mojej córki, ale czytając ożyły  wspomnienia mojej młodości, która przeminęła prawie niezauważona. Książka wzbudza też refleksje na temat tego, jak żyjemy w dzisiejszych czasach.
          Paulina Wilk pisze o rozczarowaniach, jakich doświadczyli ci, którzy zachłysnęli się swobodą i popłynęli z prądem nowoczesności,  o kryzysie autorytetów, z jakim mierzymy się od początku okresu przemian, o emocjach, które towarzyszyły wielu zmianom nie tylko w Polsce, ale w świecie i o tym, że przyjaciele i rodzina stali się mniej ważni niż cuda techniki i pieniądz.  Książka na jeden wieczór, dobrze się czyta.

" jak wiele sobie dawaliśmy, gdy mieliśmy niewiele."
*
" Pocztówki świadczą o intencjach, nie o ulotnym nastroju"
---
15 książka, 249/7118

piątek, 17 listopada 2023

Życie za szczyt. Polacy w Himalajach i Karakorum - Rachela Berkowska


          Kocham góry. Pokochałam je, jak zaczęłam je poznawać, chociaż nie była to miłość od pierwszego wejrzenia. Przez trzynaście lat jeździłam tam co najmniej raz w roku. Ładowałam akumulatory. Po czterech latach górskich wędrówek, w 2003 roku, kiedy wjeżdżałam najdłuższą kolejką linową na szczyt Aguille de Midi / 3.842m n.p.m./ w Alpach Sabaudzkich, tuż pod najwyższym szczytem w górach Europy, pod Mont Blanc, uświadomiłam sobie, że chyba wiem co czują ludzie idący tam nawet z narażeniem życia. Zrozumiałam, poczułam to uzależnienie. Może nie myślałam  wtedy o zdobywcach ośmiotysięczników, ale o górach w ogóle. Tego uzależnienia nie można  wyjaśnić rozumem. Potem było jeszcze siedem lat, kiedy urlopy spędzałam tam, w moich górach. Ostatni raz byłam w 2012 roku, ale to już nie było to, byłam zależna od kogoś, kto ich nie znał i chyba nie chciał poznawać. Od kogoś kto wakacyjne wyjazdy planował według własnych potrzeb. Zdradziłam je? Teraz tęsknota odżyła, ale czy będąc jedenaście lat starsza, w wieku 70 lat i dalej, dam jeszcze radę na górskich szlakach? Na Świnicę, Rysy czy Orlą Perć nie pójdę, ale nie chciałabym zadawalać się tylko dolinkami. Póki co wracam do gór wirtualnie i w literaturze.

"Góry upajają. Człowiek uzależniony od nich jest nie do wyleczenia. 
Można pokonać alkoholizm, narkomanię, słabość do leków. 
Fascynacji górami nie można."
    Edmund Hillary

  Dzisiaj książka  Racheli Berkowskiej  "Życie za szczyt. Polacy w Himalajach i Karakorum ". Jest to książka o himalaistach i ich wyprawach. Niestety o tych ostatnich i tragicznie zakończonych. Ruszając na wyprawy w Himalaje i Karakorum godzili się na wyrzeczenia, zimno, głód, chorobę wysokościową, ale z pewnością nikt z nich nie myślał, że to będzie ostatni raz, że zapuszczając się w strefę śmierci, może już z niej nie wróci.  Byli świadomi grożącego niebezpieczeństwa , bo nie raz spotykali się ze śmiercią w górach, ale nadal mieli plany i marzenia.
                 Autorka pisze o ostatnich wyprawach na Lhotse, K2, Annapurna Południowa, Broad Peak itp. Stanisława Latałło, Andrzeja Bieluń, Barbary Kozłowskiej, Łukasza Chrzanowskiego, Zygmunta Andrzeja Heinricha, Jana Nowaka, Tadeusza Piotrowskiego, Jerzego Pietkiewicza , Marka Malatyńskiego i Przemysława Nowackiego. Wspominając ich wcześniejsze wyprawy, próbuje przedstawić ich ostatnią wspinaczkę. Odpowiedzieć, co sprawiło, że realizując swoją pasję, przekroczyli kruchą granicę między wyzwaniem a ryzykiem, na podstawie historii wyczytanych z prasy, książek, raportów,  spotkań i rozmów. By ocalić w pamięci tych którzy znaleźli się po drugiej stronie grani, ale też o ich partnerach i ratownikach, często narażających własne życie dla ratowania innych. 
       Jest to opowieść o granicach ryzyka, odwadze i poświęceniu. O emocjach będących powodem, dla którego zapomina się o trudnościach i wyrusza w góry, na kolejny, często niezdobyty szczyt, bo kilkaset, kilkadziesiąt metrów przed nim trzeba rezygnować z dalszej drogi. .
      Jest to bardzo ciekawa, pełna emocji książka. Autorka nie używa trudnego i fachowego języka. Relacjonuje i przytacza relacje innych, a sam tytuł najlepiej oddaje treść i  jej sens. Polecam.
---
14 książka, 220/6869

czwartek, 16 listopada 2023

Dzieje Starogardu tom 1 i 2 , Historia miasta do 1920r. i od 1920 roku

  

            Dzieje Starogardu tom1 i 2 Historia miasta do 1920 r. i od 1920 roku, to praca zbiorowa pod redakcją Mariana Kullasa, wydana z okazji 800- lecia miasta Starogard. W I tomie omówione są dzieje, począwszy od literatury i różnorodnej dokumentacji dotyczącej tematu miasta, a nawet szerzej, bo Kociewia, Pomorza Gdańskiego, państwa krzyżackiego, Prus Królewskich, Prus Zachodnich jako prowincji państwa niemieckiego, województwa pomorskiego, okręgu Gdańsk - Prusy, województwa gdańskiego i Zachodniej Rzeszy Niemieckiej.  Historia miasta, to historia tych organizmów, w obrębie których zmienne losy rzucały Starogard w ciągu wieków.  Pierwsza pisemna wzmianka pochodzi z 1198 roku. Od XIII wieku istnieje więcej śladów pisanych i one stanowią podstawę dociekań prawdy dziejowej o mieście, a badania archeologiczne jedynie je wspierają. Autorzy omawiają środowisko geograficzne i początki osadnictwa, miasto w dobie średniowiecza, wojny 13 letniej, czasy Rzeczypospolitej, okres pod panowaniem pruskim i w czasie pierwszej wojny światowej.
       Tom II to dzieje miasta w czasach drugiej Rzeczypospolitej, Starogard pod niemiecką okupacją wojenną 1939-01945 oraz w okresie Polski Ludowej 1945 -1989. Okres 1989 do 1998 przedstawiono jako kalendarium najnowszych dziejów miasta. /1989-1998/.

---

12 książka, 328/6160
13 książka, 489/6649

środa, 15 listopada 2023

Zamknięcie - triller psychologiczny


           Nie przepadam za kryminałami, sensacjami, ale lubię filmy psychologiczne, więc skoro psychologiczny to zaakceptowałam nawet triller. Oczywiście znowu na Netflixie. Film nowy, bo z 2023 roku. Zaczyna się niewinnie, ot psychologia, ale w ostatniej ćwiartce zaczyna się dziać jak w kalejdoskopie.  Jak to w thrillerze, postacie próbują  siebie nawzajem przechytrzyć, a więc akcja się zmienia i napięcie rośnie.      
          Katherine wychowuje adoptowaną Linę, córkę swojej zmarłej przyjaciółki i Jamiego, syna  zmarłego męża. Przyrodnie rodzeństwo, kiedy dorosną stają się mężem i żoną.
Jamie ma problemy zdrowotne, w tym uzależnienie od środków przeciwbólowych, które przepisuje mu zaprzyjaźniony lekarz. Kiedy Lina zaczyna czuć się wykorzystywana w roli opiekunki i służącej, nawiązuje romans  z lekarzem. Do czego to doprowadzi i kto jaki ma cel? Czego dowiemy się po drodze, zanim Katherine, komunikującą się z pielęgniarką za pomocą mrugnięć oka,  wyjawi prawdę i jakie będzie zakończenie?
           Więcej nie zdradzę, zachęcam do obejrzenia.

wtorek, 14 listopada 2023

Czego nam potrzeba - cytat

" Czego nam potrzeba? Czułości, ciepła, miłości do samych siebie, miłości dzielonej z innymi, więzi z Ziemią, więzi ze zwierzętami i roślinami. Potrzeba nam dobrego jedzenia, czystej wody i powietrza, bezpiecznego miejsca, w którym możemy spacerować, bawić się i śmiać, sensownej pracy. Potrzebujemy dotykać i być dotykani, słuchać i być słuchani, spać i śnić"

                                                            Julie L. Hall  " W cieniu narcyza"

poniedziałek, 13 listopada 2023

Cytat na dziś

 

"Szczęście się nie kończy, ono ulega zmianom"
                           Lolita Pille

     We wrześniu ubiegłego roku pisałam o naszym nowym miejscu na ziemi. Nie przypuszczałam wówczas, że wszystko się zmieni. Miałam wtedy plany z których nic nie wyszło. Zawirowania w moim życiu, jakie miały miejsce w tym roku sprawiły, że nie było czasu, sił i serca, aby się tym miejscem zaopiekować. Byłam tam chyba dwa razy, w tym raz gdy panowie byli ciąć żywopłot i skracać drzewa, aby sąsiadom nie przeszkadzały i skopać rabaty pod pierwsze nasadzenia. ROD mają swoje przepisy, a działeczki nieduże, więc trzeba się zastosować. Kiedy panowie robili swoje, ja też zrobiłam trochę. W ubiegłym roku po nabyciu działki wyglądało to tak. Nic wtedy nie robiłam. Nie było czasu. W domu czekała niecierpliwa mama.






            Latem w tym roku niewiele się jeszcze zmieniło. Jedynie anabelki  kwitły jak oszalałe bez niczyjej pomocy.


         Dopiero we wrześniu nadałam kształt pierwszym rabatom, posadziłam kilka roślin,  nawet nie podlewałam tego pomimo trwających jeszcze upałów. Przetrwało mam nadzieję, chociaż hortensje już dawno straciły wszystkie liście. Po posadzeniu wyglądało tak. 










        Dzisiaj też tam byłam. Musiałam coś zawieźć, coś zabrać, spisać licznik za energię, posadzić roślinki zabrane z balkonu, spuścić wodę z rur, aby nie zamarzła zimą. Moje miejsce na ziemi wyglądało dzisiaj tak. 




            Wiem, powinnam jeszcze skosić trawę, ale nie zrobiłam tego.  Zamiast, poszłam  na spacer do lasu, który mam tuż za płotem i nad staw ogrodowy.













               Jesień jest piękna, nawet jeśli pogoda nijaka. Urzekający spokój, czasem gdzieś ptak się odezwał. Czas na przemyślenia, refleksje, odpoczynek."Szczęście się nie kończy, ono ulega zmianom