środa, 15 maja 2024

Na chwilę w Toruniu - Podgórz

              Do domu wracaliśmy przez Toruń. Czasu było sporo, więc zatrzymaliśmy się. W Toruniu byłam wielokrotnie, ale w tej dzielnicy nigdy. Może przejazdem. Teraz też przejeżdżaliśmy, ale też się zatrzymaliśmy.
          Podgórz to od 1938 roku lewobrzeżna  część Torunia.  Pierwsza wzmianka  o Podgórzu pochodzi z 1555 roku z  decyzji Zygmunta II Augusta o odsunięciu od linii brzegowej osady Stara Nieszawa-Dybów i przeniesienie jej na wzniesienie /pod górę/. Ze względu na lokalizację, nowa osada przyjęła nazwę Podgórz. Z 1570 roku pochodzi najstarszy znany wizerunek herbu Podgórza  i przedstawia Madonnę z Dzieciątkiem. Nieznana jest data zastąpienia Madonny w herbie na św. Mikołaja. 
      Początkowo na obszarze Podgórza znajdowała się osada handlowa i rzemieślnicza Nieszawa, rozwijająca się wokół Zamku Dybów. Wskutek interwencji Torunia zamek przenoszono dwukrotnie. Prawdopodobnie w 1460 roku część mieszkańców Nieszawy nie zdecydowała się na przeniesienie w nowe miejsce i wbrew zakazowi wydanemu przez króla Kazimierza IV Jagiellończyka zaczęła odbudowywać swoje domy zniszczone podczas wojny trzynastoletniej. Osadę nazwano Starą Nieszawą. W 1555 roku Starą Nieszawę-Dybów przeniesiono na wzniesienie i przemianowano na Podgórz.  Pierwszy przywilej handlowy dla Podgórza wydał król Stefan Batory w 1576 roku. Prawdopodobnie w 1598 roku powstał kościół św. Anny. W 1611 roku król Zygmunt III Waza nadał Podgórzowi prawa miejskie, a w 1644 roku wybudowano Kościół Świętych Apostołów Piotra i Pawła. Kościół  należał do zakonu franciszkanów do 1832 roku.  W  1793 roku Podgórz został zajęty przez Prusy, a w wyniku wojen napoleońskich w 1806 roku  przez wojska francuskie.  Podczas wojen napoleońskich w 1813 roku miasteczko zostało spalone. Zniszczony został m.in. drewniany kościół św. Anny. Podczas pożaru zniszczono dokumenty, w wyniku czego niemożliwe stało się pełne odtworzenie historii Podgórza sprzed 1811 roku. W 1828 roku w Podgórzu żyło 583 mieszkańców. W wyniku epidemii cholery liczba mieszkańców spadła do 533 w 1831 roku. Pierwszy przypadek zachorowania zanotowano 20 lipca 1831 roku. Cztery dni później choroba rozprzestrzeniła się z Podgórza do Torunia. W 1832 roku w  wyniku przeprowadzonej ankiety mieszkańcy Podgórza opowiedzieli się za zrzeczeniem się praw miejskich, gdyż status miasta nakładał większe obowiązki podatkowe. W 1840 roku w Podgórzu znajdowało się 61 domów mieszkalnych. Po oddaniu do użytku fragmentu linii kolejowych Bydgoszcz-Toruń  i Berlin-Warszawa w latach 1861 i 1862 roku, budowie mostu kolejowego w latach 1870–1873 i powstaniu licznych fortyfikacji, Podgórz przeżywał okres gwałtownego rozwoju. W latach 1896–1897 budowano kościół ewangelicki. W kolejnych latach do Podgórza przyłączano kolejne osady. W latach 1906–1910 miał miejsce dynamiczny rozwój. W 1907 roku rozpoczęto budowę gmachu ratusza i poczty, a w 1908  budowę kanalizacji. W 1910 roku powstał wodociąg. W  1924 roku Podgórz odzyskał prawa miejskie.
         Pierwsze plany przyłączenia Podgórza do Torunia pochodzą z 1870 roku. W 1907 roku burmistrz Torunia  argumentował  decyzję w sprawie przyłączenia istnieniem dworca kolejowego Toruń Główny zlokalizowano po lewej stronie Wisły oraz wpływami z podatku od nieruchomości. Mieszkańcy Podgórza negatywnie odnieśli się do propozycji.  Dopiero po zakończeniu I wojny światowej niemieccy mieszkańcy Podgórza opowiadali się za przyłączeniem Podgórza do Torunia.  Pragnęli znaleźć się na obszarze przynależnym do Niemiec, na co miał wtedy szansę Toruń. Trwające z przerwami od 1918 roku rozmowy pomiędzy komisją podgórską, a władzami Torunia w sprawie budowy mostu i poprowadzenia przez niego  linii tramwajowej oraz przyłączenia Podgórza do Torunia zostały zerwane lutym 1923 roku przez komisję podgórską. W 1927 roku władze Podgórza i Torunia wróciły do rozmów w sprawie budowy mostu. Podczas rozmów wrócił temat aneksji. Prawie cały okres międzywojenny mieszkańcy Podgórza byli przeciwni przyłączeniu. Największe obawy mieszkańców wiązały się z ustaleniem nowych opłat i podatków i narzucenie im spłaty toruńskiego zadłużenia. Podgórz miał zbilansowany budżet.  W 1935 roku odbył się nawet wiec protestacyjny przeciwko planom aneksji.   Tematem tym zajmował się Sejm Rzeczypospolitej Polskiej. W 1938 roku. Podgórz przyłączono do Torunia. 
    We wrześniu 1939 roku zbombardowano kościół ewangelicki, gdzie według niepotwierdzonych przekazów mieściło się stanowisko obrony przeciwlotniczej, a wycofujące się wojska polskie wysadziły oba mosty. 
       Podczas II wojny światowej wybudowano kolejową wieżę ciśnień, lokomotywownię Kluczyki i domy dla przesiedleńców. Władze okupacyjne planowały budowę nowego mostu drogowego, o konstrukcji wiszącej. Most miał być poprowadzony ponad torami kolejowymi. 
Po wyzwoleniu w 1945 roku i opuszczeniu ludności niemieckiej zanikł handel oraz przemysł. 
W 2011 roku otworzono Wyższą Szkołę Filologii Hebrajskiej, pierwszą szkołę wyższą na lewobrzeżnym Toruniu. Szkoła działała do 2016 roku. Zapytałam kogoś, znasz tą część Torunia? Odpowiedź padła, nie, bo to była taka szemrana, o złej opinii dzielnica i tam się nie zapuszczaliśmy. My się zatrzymaliśmy, aby poznać chociaż dwa miejsca widoczne z głównej ulicy przejazdowej.

Stary, zabytkowy cmentarz św. św. Piotra i Pawła 

         Początki cmentarza św. św. Piotra i Pawła związane są z istniejącym w tym miejscu w II połowie XVI wieku kościołem  pod wezwaniem św. Anny. W 1813 roku kościół św. Anny, podobnie jak i cała zabudowa Podgórza, został zniszczona przez wojska napoleońskie.

       Świątyni nie odbudowano, postanowiono jedynie ponownie założyć w tym miejscu cmentarz. W jego centrum w 1911 roku usytuowano Golgotę.

     
          Golgota stanowi zespół architektoniczno-rzeźbiarski przedstawiający ukrzyżowanie Jezusa Chrystusa. Przedstawia ona ukrzyżowanego Chrystusa, Marię i św. Jana Ewangelistę stojących po jego bokach i klęczącą u stóp Marię Magdalenę.
        Na cmentarzu znajduje się również kaplica grobowa rodziny Jaugschów, właścicieli największych zakładów masarskich w przedwojennym Toruniu. Jest to 
jedyna tego rodzaju kaplica  w Toruniu.


                Pomiędzy nowymi grobami są stare, zniszczone, pamiątkowe, zadbane i zarośnięte. Milcząca już przeszłość.






















                  Drugim miejscem toruńskiego Podgórza, któremu poświęciliśmy trochę czasu był Kościół Świętych Apostołów Piotra i Pawła ufundowany w 1644 roku przez Stanisława Sokołowskiego, starostę dybowskiego i kasztelana bydgoskiego.  Obok kościoła znajduje się klasztor ojców Franciszkanów. W 1832 roku klasztor uległ kasacie, a Franciszkanie powrócili w to miejsce  w 1987 roku.
         Kościół jest barokowy. Od północy do nawy została dobudowana nieco późniejsza kwadratowa kaplica NMP. Piętrowy, trójskrzydłowy klasztor przylega do kościoła od południa. Do klasztoru nie wchodziliśmy. Skromny wygląd budowli ściśle odpowiada zakonnym przepisom. Jedynym bardziej efektownym akcentem jest zachodni szczyt kościoła, ozdobiony wnękami. Dwie wieżyczki na kalenicy świątyni wzniesiono w XVIII wieku. W 1925 roku  została zbudowana  wolnostojąca dzwonnica. Wyposażenie wnętrza jest rokokowe, z lat 60-tych XVIII wieku. Zgodnie z zakonnymi przepisami pozbawione jest złoceń i polichromii.  Ołtarz główny pierwotnie był ustawiony w połowie prezbiterium, za nim mieściła się zakrystia i oratorium zakonne. Starsze od reszty wyposażenia są 2 obrazy  "Wręczenie św. Piotrowi kluczy Królestwa Niebios" z 1668 roku i Zaślubiny Marii prawdopodobnie z pierwszej połowy XVIII wieku. Spośród niegdyś licznych portretów i epitafiów dobrodziejów klasztoru  zachowało się tylko parę. 
          W 1979 roku we wnęce, na zewnętrznej, wschodniej ścianie prezbiterium odsłonięto tablicę upamiętniającą podgórzan, zamordowanych przez Niemców w 1939 roku.

















                I jeszcze kilka migawek z wiosennego Podgórza.



                 Dalej przez most do głównego Torunia. Decyzja o budowie mostu w tej lokalizacji zapadła w 1913 roku, gdy Toruń należał jeszcze do Królestwa Prus. W wyniku światowego kryzysu gospodarczego oraz I wojny światowej budowy tej wówczas nie zrealizowano. Potrzebę przeprawy drogowej przez Wisłę w Toruniu dostrzegły również władze, gdy Toruń został włączony do II Rzeczypospolitej.  Zapadła wówczas decyzja, że w wyniku zmiany granic, istniejący od 1909 roku most kolejowo-drogowy na Wiśle w Opaleniu pod Kwidzynem zostanie rozebrany i przetransportowany do Torunia. Budowę  rozpoczęto na początku lat 30-tych XX wieku.  Został on oddany do użytku w 1934 roku, natomiast rok wcześniej uruchomiono na nim linię tramwajową, która połączyła prawobrzeżną część miasta z dworcem kolejowym Toruń Główny. We wrześniu 1939 roku most został wysadzony przez wojsko polskie.  Most wysadzano dwukrotnie, gdyż pierwsza detonacja była zbyt słaba i nie zniszczyła obiektu w wystarczającym stopniu. W czasie okupacji został częściowo odbudowany przez hitlerowców, a następnie w styczniu 1945 roku wysadzony przez wycofujące się oddziały niemieckie. W 1950 roku ponownie odbudowany wraz z linią tramwajową, którą zamknięto w 1984 roku.

poniedziałek, 13 maja 2024

" Zimowe Żuławy - Beata" - Sylwia Kubik


               Znowu byłam na Żuławach. Tym razem za sprawą drugiej części trylogii Sylwii Kubik " Zimowe Żuławy - Beata". Tak się zaczytałam, że miejsc z powieści szukałam na mapie. Z Beatą spotkałam się w części pierwszej, bo to przyjaciółka Dobrosławy.
Dobrosława zmieniła swoje życie, bo z Gdańska wyjechała na Żuławy, Beata stamtąd pochodzi. Na swojej ojcowiźnie prowadzi pensjonat.
          Akcja tej części dzieje się w okresie adwentu. Do pensjonatu zjechali już stali goście, emeryci. Są też miejscowi mieszkańcy i co z tego wszystkiego wyniknie. Tak właściwie Żuławy, ale to mogłoby się dziać wszędzie, w każdym zakątku Polski, bo takich jest pełno. Trzeba tylko te piękne miejsca zauważyć i potrafić je opisać. W tej części to czas przygotowań do świąt, tworzenie atmosfery przedświątecznej, zwyczaje tego okresu itd. W książce jest też smakowicie, bo są różne dania regionalne, a może nie tylko regionalne, ale dawne.
         Dobrze się czyta, tematyka łatwa, lekka i przyjemna. Możliwe, że po pierwszej raczej krytyce, Sylwia Kubik stanie się  jedną z moich ulubionych autorek na relaks.
           Autorka tą książką  "chciała dać w prezencie świątecznym cały wór dobrej energii. Przytulić tych, którzy tej bliskości potrzebują. Pocieszyć, dać wsparcie i wywołać uśmiech na twarzy. Ukoić tęsknotę oraz dać nadzieję".

W moim przypadku jej się to udało. 
---
24 książka, 381/9403

sobota, 11 maja 2024

Pakość

             Nie byłabym sobą, gdyby od miejsca docelowego, nie była jeszcze okolica. Czasu nie było zbyt wiele, ale niedziela zapowiadała się z luzem, więc... A dokąd? Sanatorium organizowało wycieczki , ale to były miejsca w których już byłam. Co prawda minęło sporo lat i  wówczas jeszcze nie prowadziłam żadnego bloga, ba nawet o czymś takim nie miałam pojęcia, więc może powtórka dla przypomnienia, by się przydała, ale nie. Tym razem wybrałam Pakość. Przeczytałam, że jest tam druga w Polsce, co do ważności dla katolików, po Zebrzydowskiej, Kalwaria. W Kalwarii Zebrzydowskiej byliśmy jakiś czas temu, więc niech będzie ta Pakość jako druga. Z Inowrocławia do Pakości jest zaledwie 14 kilometrów, więc na spokojnie po obiedzie, ruszyliśmy.
       Pakość , miasto  położone nad Notecią.  Ze względu na położenie jest istotna dla transportu zarówno drogowego, wodnego jak i kolejowego.  Gleby w tym rejonie to żyzne czarnoziemy. Przebiegają tędy szlaki turystyczne i to jeden z najważniejszych w Polsce , Szlak Piastowski. Miasto położone jest między dwoma zbiornikami wodnymi, Jeziorem Pakoskim i jeziorem Mielno.  W okolicach miasta na Jeziorze Pakoskim umiejscowiona jest zapora wodna. Tama ta chroni Pakość przed powodzią . Natomiast na rzece zlokalizowana jest śluza wodna, która umożliwia pokonywanie spiętrzenia wodnego jednostkom pływającym. Trwają prace przy modernizacji szlaków wodnych i przystosowaniu ich do celów turystycznych. Niestety tych miejsc nie oglądaliśmy, chociaż śluzy dla mnie, jako byłego i krótkotrwałego wodniaka nie są mi obce. W pobliżu zlokalizowane są kompleksy leśne. Brzegi okolicznych jezior były kilkanaście lat temu zadrzewiane i przystosowywane dla potrzeb wędkarzy. W odległości kilku kilometrów w okolicach Piechcina znajdują się zalane wodą kopalnie odkrywkowe kamienia wapiennego.
     Nazwa miasta, przytoczona przez Oskara Kolberga " ma pochodzić częścią od pakowania,  tłoczenia, budowli na mało-przestrzenną wysepkę ramionami Noteci objętą"
        Pierwsze wzmianki o Pakości, jako  o osadzie targowej na wyspie na rzece Noteci, ukazały się w dokumentach w 1243 roku.  W 1258 roku Książę kujawski Kazimierz wybudował tu zamek, a w 1359 roku z nadania Kazimierza III Wielkiego. dokonała się lokacja miasta. W 1332 roku po zaciętej obronie Pakość została zdobyta przez Krzyżaków. Prawa miejskie na prawie magdeburskim otrzymała w 1359 roku. W czasie wojny trzynastoletniej Pakość wystawiła w 1458 roku 6 pieszych na odsiecz oblężonej polskiej załogi Zamku w Malborku. Z 1507 roku pochodzi pierwsze świadectwo istnienia osiedla żydowskiego w Pakości. Największy rozwój miasta przypada na XVI i XVII wiek, ale potop szwedzki zniweczył  dalszy postęp. Jednak już w XVIII wieku miasto zaczęło odbudowywać się.  Pomimo późniejszych trudności, w XIX wieku Pakość zdobyła połączenie kolejowe oraz wybudowano cukrownię, a po jej likwidacji utworzono zakłady lniarskie. Jednym z ważniejszych punktów miasta był kościół ewangelicki, który nie przetrwał do dzisiaj. W 1906 wybuchł strajk szkolny o możliwość nauki w języku polskim. Na przełomie 1918 i 1919 roku mieszkańcy przystąpili do zrywu powstańczego, którego celem było przyłączenie Wielkopolski i Kujaw do odradzającej się po zaborach Polski. Tu znajduje się pomnik i zbiorowa mogiła Powstańców Wielkopolskich. 
        W okresie międzywojennym Pakość była ośrodkiem drobnego handlu.  Po zajęciu miasta w pierwszej połowie września Niemcy rozpoczęli  likwidację miejscowej inteligencji. W czasie okupacji zniszczono też synagogę. Wyzwolona w styczniu 1945 roku. Niemcy podczas odwrotu wysadzili w powietrze most kolejowy. W czasach PRL-u miasto dynamicznie się rozwijało i słynęło z zakładów lniarskich. W 1969 roku pod Pakością , we wsi Giebnia miała miejsce katastrofa lotnicza. Rozbił się samolot bombowy Ił-28, należący do Sił Zbrojnych Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. W katastrofie zginęło 3 członków załogi , a bombowiec był zmuszony do awaryjnego lądowania w polu z powodu pożaru, jednak zahaczył o stogi lnu i rozbił się. W latach 70-tych XX wieku Pakość odwiedził I sekretarz PZPR Edward Gierek.
         Naszą krótką wizytę w Pakości rozpoczęliśmy od Rynku.  W mieście zachował się dawny układ urbanistyczny z długim prostokątnym rynkiem, wokół którego stoją XIX-wieczne kamieniczki.  Uwagę zwraca ratusz z 1907 roku, a przed nim oryginalny pomnik,  ławka na której siedzi św. Jakub, patron miasta. Dawniej w tym miejscu stał kościół pw. Nawiedzenia NMP, który niestety spłonął w 1684 roku. Na mnie miasto zrobiło wrażenie biednego i zaniedbanego. 









                      Wjeżdżając do miasteczka od strony Inowrocławia, znajduje się kościół parafialny pw. św. Bonawentury, który powstał ok. 1631/1637 roku, na miejscu gotyckiego, XIV-wiecznego zamku. Zamek wzniósł w latach 1326-1330 starosta bydgoski Bogumił z Pakości herbu Leszczyc. Była to budowla ceglana na planie kwadratu, o boku około 30 m, na solidnym fundamencie z głazów eratycznych. Obwód zamku wzmacniały przypory, natomiast zabudowa wewnętrzna była całkowicie drewniana. Na początku XVII wieku właścicielami zostali Działyńscy.  W 1631 roku Działyńscy sprowadzili zakon Reformatów i zamienili zamek na klasztor. Kolejne przebudowy następowały w 1680 roku i w latach 1755-1769. Rozebrano wówczas m.in. budynek pałacu i pozbawiono zamek cech obronnych. Podczas zaborów władze pruskie skonfiskowały dobra zakonne. Budowla przeszła z powrotem w ręce zakonu dopiero w latach 70-tych XX wieku. Tym razem klasztor przejęli Franciszkanie. 
       Zmiany adaptacyjne zamku na świątynię klasztorną spowodowały, że mury zamkowe w większości są niewidoczne, a wnętrze już nie przypomina stylu gotyckiego. Dzisiejsza fasada frontowa kościoła jest barokowa, ale posiada skromne cechy stylu renesansowego. Wnętrze pochodzi z XVIII wieku i utrzymane jest w stylu rokokowym.  Na uwagę zasługuje bogaty wystrój rzeźbiarski. Ołtarz główny datowany jest na 1780 rok. W jego centralnej części znajduje się sporych rozmiarów krucyfiks, a po bokach cztery figury,  Matki Boskiej Bolesnej, św. Jana Ewangelisty, św. Franciszka i św. Jana Józefa od Krzyża. Całość głównego ołtarza zwieńczona jest rzeźbą Boga Ojca w otoczeniu aniołów. Warto również zwrócić uwagę na cztery bogato zdobione, rokokowe ołtarze boczne, wykonane przed 1775 rokiem.
       Obecnie najlepiej zachowanym fragmentem dawnego zamku jest obecna kaplica, dawniej wieża bramna. W zakrystii przechowywany jest największy w Polsce relikwiarz drzewa Krzyża Świętego, wystawiany podczas nabożeństw pokutnych i odpustów kalwaryjskich. Relikwie z drzewa Krzyża Świętego są najważniejszym symbolem chrześcijaństwa, związanym bezpośrednio z męką i śmiercią Jezusa. 






              W otoczeniu kościoła znajdują się pomniki i głazy z tablicami pamiątkowymi.







         Jednak miasto najbardziej słynie z Kalwarii Pakoskiej, nazywanej Kujawską Jerozolimą. 


         W XVII wieku w związku z przybyciem do miasta Husytów, ksiądz Wojciech Kęsicki postanowił dla wzmocnienia wiary wybudować Kalwarię, poświęconą kultowi Męki Pańskiej. Budowę rozpoczęto w roku 1618, finansowali ją głównie ówcześni właściciele miasta,  Michał, Zygmunt i Paweł Działyńscy. 
Drogę kalwarii pomagał wytyczyć Christian Andrichomius, zakonnik przybyły z Delf, który spróbował odtworzyć na miejscu krajobraz wzgórz jerozolimskich. Powstała droga kalwarii o długości 4 km, której  poszczególne punkty  zostały oznaczone drewnianymi krzyżami. Po 1643 roku powstało łącznie 25 barokowych kaplic, które zostały odwzorowane na kaplicach z Kalwarii Zebrzydowskiej. Oprócz 2 kaplic, pozostałe zostały zniszczone przez Szwedów, w okresie wojny szwedzko – polskiej w latach 1655 – 1660. Na przełomie XVII i XVIII wieku wcześniej zniszczone kaplice barokowe zostały odbudowane. Opiekę nad Kalwarią sprawują oo. franciszkanie. 
Obecnie kaplice są odrestaurowane, również dzięki środkom unijnym. Poszczególne z nich rozsiane są po całej Pakości. Szczególną uwagę warto zwrócić na kościół pw. Pana Jezusa Ukrzyżowanego i Matki Bożej Bolesnej, będący XII stacją Drogi Krzyżowej.












           W okolicach znajdują się cmentarze różnych wyznań. Kilkoma hektarami zieleni zajmują się miejscowi franciszkanie. By byliśmy na cmentarzu  św. Bonawentury przy  kościele pw. Pana Jezusa Ukrzyżowanego i Matki Bożej Bolesnej.  Cmentarz założony w 1827 roku. Na tym dwustuletnim cmentarzu znajdują się dawne mogiły i grobowce, ale też bieżące z pochówków ojców zakonnych.























        Nietypową atrakcją turystyczną jest przebiegająca w okolicach Pakości przemysłowa kolejka linowa długości około 7 km, zbudowana w 1960 roku, transportująca kruszywo wapienne na potrzeby zakładów produkcji sody w Janikowie. Niesamowity widok, nad jeziorem, nad polami przesuwają się wagoniki.







               Niedaleko od Pakości, może ze trzy kilometry, w Jankowie znajduje się neogotycki pałac barona von Rheinbaben.   W niektórych informacjach znalazłam go nawet jako zabytek związany z Pakością. Niestety nie wszystko doczytałam, a pałac wyglądał na zdjęciach ładnie, więc postanowiliśmy pojechać tam na ogląd i na kawę. Najpierw było Jezioro Pakowskie przez most i z " ukrycia" kiedy próbowaliśmy dotrzeć do pałacu. Na wyspie był chyba jakiś ptasi zlot, tyle głosu ptaków się rozlegało.





           Niestety pomimo zapuszczania się w nawet wątpliwą drożynę, do pałacu nijak nie potrafiliśmy dojechać. Dopiero zaciągnięcie języka u miejscowych rozwiązało problem. Pałac jest, jeszcze, ale to ruina, otoczona płotem, chaszczami i niedostępna, chyba że... życzliwa pomoc.
         Neogotycki pałac z zespołem parkowym na terenie parku krajobrazowego, położony na zboczach opadających wzniesień, przy pięknym jeziorze, został wybudowany tuż przed 1889 rokiem przez barona von Rheinbaben , ale od początku. 
     Pierwsza wzmianka o wsi pochodzi z XVI wieku. kiedy to była własnością Andrzeja Jankowskiego. Potem właściciele się zmieniali. W 1863 roku był nim Albert Hepner. Był on    założycielem majoratu Jankowo.  Miał  córkę Adolfinę, która urodziła się w Jankowie  w 1868 roku. Poślubiła ona Paula Strussberga, z którym miała córkę Ilzę. Paul wybudował neogotycki pałac i zlecił zagospodarowanie wyspy. Już w XIX w. znaleziono na niej relikty pochodzące z różnych epok,  skorupy naczyń, ozdobne zawieszki itd. Najcenniejsze ze znalezisk wysłano do Berlina. Ilza w 1913 roku poślubiła barona Fryderyka von Rheinbaben pochodzącego z Frankfurtu nad Menem. Ten był prawnukiem barona Augusta von Rheinbaben i reprezentował starą niemiecką arystokrację. Pałac w Jankowie poprzez szerokie kontakty towarzyskie właścicieli gościł niemiecką arystokrację i polityków. Rhrinbabenowie również wyjeżdżali często w głąb Niemiec, gdzie ich dzieci pobierały naukę.  Podobnie jak wielu innych ziemian stronił od polityki, a od 1920 r. należał do zakonu joannitów.  Rheinbabenom urodziła się w 1914 roku w Berlinie córka Urszula, a po powrocie w 1919 roku do Jankowa syn Ivo. Urszula poślubiła krótko przed wojną barona Teodora Gery von Schweppenburga, natomiast Ivo został powołany w 1939 roku do Wehrmachtu i poległ w 1940 roku pod Amiens we Francji.  Od 1946 roku dobra wraz z parkiem przejął Skarb Państwa Polskiego. Ziemię przekazano  chłopom, a w pałacu zamieszkało 28 rodzin. Wiemy co z biegiem lat działo się z tego typu obiektami. W latach 90-tych kompleks parkowo-pałacowy przeszedł w ręce prywatne z zamiarem rewitalizacji. Na początku dość zaawansowane prace remontowo-konserwatorskie zostały podjęte zarówno na pałacu jak i w parku, jednakże nie zostały dokończone, a nieruchomość kilkakrotnie zmieniła właściciela. Niestety pałac woła o pomoc i niszczeje, a szkoda.
           Pałac został wybudowany  na  nieregularnym rzucie. Zdobią, a może zdobiły  go kolumienki ze stylizowanymi liściastymi kapitelami, oraz płyciny wypełnione motywami roślinnymi, kartuszami i wstęgami. Do południowej części przylega czworoboczna wieża, wejście do pałacu poprzedza kolumnowy ganek. Pałac posiadał 99 pokojów. Otoczony jest parkiem o powierzchni 8 hektarów. Początki istnienia parku związane były z poprzednim dworem, wiek części drzew datuje się na początek XIX wieku. Rośnie tu około 900 drzew należących do 43 gatunków i odmian, oraz 16 gatunków krzewów. Do okazów pomnikowych zalicza się aż 35 drzew, w tym dęby, kasztanowce białe, buki, lipy, wiązy i jesiony wyniosłe, oraz aleję zabytkowych lip drobnolistnych przebiegającą pomiędzy parkowym stawem, a Jeziorem Pakoskim.  Park jest bardzo zaniedbany, a jego dawny układ właściwie zatarty przez licznie rozrastające się samosiewy. Można sobie jedynie wyobrazić rozległe trawniki, płaczące wierzby, zielone mury różnych krzewów, lustra 3 stawów i jeziora stanowiące piękny widok z wieży pałacowej. W regionie pogranicza kujawsko-wielkopolskiego była to największa na tamte czasy budowla pałacowa, która swą kubaturą nie miała sobie równych. Obecnie mocno zaniedbany i podniszczony obiekt wpisany jest do rejestru Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Ale co dalej?





















                   No i kawy w pałacowych wnętrzach nie było, a ja byłam szczęśliwa, że nie złapałam żadnego kleszcza.