poniedziałek, 20 stycznia 2020

3640 gram szczęścia


             Chcieli drugą córeczkę, aby Ola miała siostrę. Koniec kwietnia ostatnia miesiączka i wkrótce dwa paski na testerze. Do ginekologa poszła prędko. Na tyle prędko, że ten potwierdził, ale nawet karty ciąży nie wystawił. Miała przyjść za dwa tygodnie. Zrobiła wszystkie badania, też prenatalne, bo 37 lat to już jakiś stopień zagrożenia. Przechodziła przez wszystkie etapy, aż do ostatniego, gdzie konieczna była ingerencja do wnętrza.  Przecież to tylko 1 i trochę procent zagrożenia. Mówiła, dlaczego miałoby to spotkać nas? A jak przez te badania poronię, bo taka ewentualność, chociaż rzadka, ale istniała. A co zrobię jak wyjdzie pozytywnie. Aborcja? Tak bardzo pragnęli tego dziecka, i co? Przecież to ostatnia szansa. Jeżeli teraz jest zagrożenie, to za rok tym bardziej. Nie poszła na to ostatnie badanie, ale niepokój pozostał. Nie chciała obarczać ewentualną odpowiedzialnością starszej siostry, bała się. Bałam się też ja. W rodzinie, w starszych pokoleniach kobiety rodziły jeszcze później, ale jeśli rzeczywiście tutaj mogłoby się to zdarzyć. Modliłam się codziennie o ich zdrowie. Na dodatek co rusz, to łapała od starszej córeczki jakieś wirusy przynoszone z przedszkola. Trzy razy musiała brać antybiotyk. Ostatnio miała okropne zapalenie zatok. Ginekolog mówił, że wszystko jest ok, ale przecież różnie to bywa. 
          Rano o wpół do szóstej zadzwoniła, że to chyba dzisiaj. Pojechałam zaraz do śpiącej starszej ich córeczki. Zanim się zbudziła miała zdrową siostrzyczkę. 53 cm długości, 3640 gram wagi. Jest zdrowa. Kamień spadł z serca i jest wielka radość z narodzin nowego członka rodziny.

Niech maleńkie Wasze dziecko
Bóg obdarzy pełnią łask.
Niech twarzyczkę opromienia
ciepłego uśmiechu blask.
A gdy dziecko już dorośnie,
niechaj zazna szczęścia wiele.
Niech czuwają przy nim ciągle
najwierniejsi przyjaciele.
Niechaj od kołyski samej
wszelkie dobro ku niej płynie.
Tego życzę w dniu narodzin.
 maleńkiej Waszej dziecinie.

2 komentarze: