sobota, 26 maja 2018

Najpiękniejszy miesiąc maj


       Ostatnie tygodnie upłynęły pod znakiem intensywnych prac. Sianie, sadzenie, pielenie. Przed wyjazdem musiałam wszystko zrobić. Co ja piszę, wszystko. Wszystkiego nigdy nie da się zrobić, bo na pewno jakiś tam chwast znowu wyrósł, ale prace planowane na teraz skończyłam. Wrócę za dwa tygodnie. Przedtem jednak musiałam uwiecznić to co w tej chwili kwitnie.
        Na biało.









          Na drugim planie białe konwalie. Zakwitły też wszystkie różaneczniki i azalie.









              Nie zawiodła glicynia, złotokap i złotlin, chociaż do  burzy kwiatów jeszcze daleko.




     Jest też teraz czas kwitnienia kosaćców.








    Rozkwitają czosnki i kolejne powojniki.




       Trudno przejść obojętnie obok każdego kwiatka.










             Takim zostawiam mój ogród na dwa tygodnie. Co zastanę po powrocie?









    Aha, posadziłam już dereń pagodowy wersja wariegata.


niedziela, 13 maja 2018

Wizyta u ogrodnika

             Prace w ogrodzie trwają i końca nie widać, bo czy może być , kiedyś taki koniec. Zawsze będzie coś do zrobienia, dosadzenia, przesadzenia itd. W długi majowy weekend miałam wielkie plany, niestety zmogła mnie choroba i skończyło się na niczym. To znaczy na niczym w ogrodzie. Było tylko łóżko. Od tamtego czasu sporo czasu minęło i co nieco już zrobiłam. Wczoraj zrobiłam sobie trochę przerwy od ciężkich prac, bo pojechałam do ogrodnika. Ciągle tam jeżdżę i kupuję. Mężowi nawet się nie przyznaję, ile tam zostawiam, a on na szczęście nie pyta. Wczoraj jednak pojechałam do innego. Powiedziałam to jest super ogrodnictwo, bo oprócz sprzedaży prezentują duże już drzewa i krzewy w odpowiednich zestawieniach. Kiedy się coś takiego widzi, to zaraz wszystko chciałoby się mieć. Najlepiej już takie duże i ładne. A było na czym oko zawiesić.





 





              Wiem, co chcę jeszcze kupić. Zawsze podobał mi się / na zdjęciach / dereń pagodowy. Nigdzie go nie spotkałam do kupienia, a tam był  i to jeszcze wersja wariegata. Poza nim chcę wiąz wredei, modrzew szczepiony na pniu i catalpę. To tak na dzisiaj, bo to z pewnością nie wszystko.
               Po powrocie do domu zrobiłam zdjęcia moim roślinkom. Brak im tła w postaci dużych drzew i krzewów. No cóż, na to trzeba trochę poczekać. Niektóre już cieszą i to nawet bardzo. Chociażby te dwa powojniki. Ten wchodzący na dach chciałam po kwitnieniu przyciąć, ale jak widzę kwitnący  efekt, to się zastanawiam, czy jednak nie zostawić takiego. No, a ten na pergoli ma pełniejsze kwiaty. Liści jeszcze prawie nie widać i cudownie cynamonowo- waniliono pachnie. Zdjęcie dzisiaj i z przed kilku dni.





              Rozkwitły ładnie dwa różaneczniki. Pozostałe mają dopiero pąki.






         Kwitną krzewy pigwowca i drzewko pigwy. To ostatnie niezbyt ładnie pachnie.




               Sądząc po kwitnieniu, mam nadzieję na owoce aronii.



               Dobrym pomysłem było też obsadzenie jednej ze skarp w ogrodzie, poziomkami. Trawy nie trzeba kosić, chwasty nie rosną, a poziomeczki pięknie kwitną.



          Tych skarp mam tyle, że na początku wydawało mi się to trochę kłopotliwe, ale myślę, że zostało opanowane.








        Wokół stawku kwitnienie tak naprawdę dopiero się zacznie. Na razie ozdobą są liście.






              I zaczątek mojego suchego strumienia.




      W tym roku, tak właściwie, dopiero zakwitły bzy. Miło przebywać w pobliżu, gdy roznosi się ich piękny zapach.







          To samo powinno być z jaśminami. Mają pełno pąków. W ubiegłym roku pisałam, że glicynia pokazała, że może kwitnąć, bo miała jeden kwiat. Teraz jest ich dużo, ale są jakieś jasne i nie pachną. Może to dlatego, że dopiero zaczynają się otwierać. Kwitną też inne krzewy takie jak złotlin, złotokap, derenie, berberysy.





          Ozdobna jabłoń jeszcze kilka dni temu była obsypana kwieciem. Dzisiaj już są tylko szypułki, a szkoda, bo była taka piękna.





       No i kilka tulipanów, które uchroniły się przed dzikiem.






         Szkoda, że nie można kwitnących roślin zatrzymać. Ich czas mija i dopiero za rok może być powtórka.

 





















          Jutro zabieram się dalej do pracy.