wtorek, 24 grudnia 2019

Wigilia, moja wigilia

              Uroczystość Bożego Narodzenia wprowadzono do kalendarza świąt kościelnych w IV wieku. Od VI wieku ustaliła się tradycja wieczornej kolacji, zwanej wigilią. Jest ona echem starochrześcijańskiej tradycji wspólnego spożywania posiłku, zwanego z grecka agape, będącego symbolem braterstwa i miłości między ludźmi. W Polsce Wigilię zaczęto obchodzić wkrótce po przyjęciu chrześcijaństwa, choć na dobre przyjęła się dopiero w XVIII wieku. Wigilia Bożego Narodzenia czy też wigilia świąt Bożego Narodzenia, dla niektórych gwiazdka, z łaciny oznacza czuwanie. To dzień kończący okres adwentu. 
         Najważniejszy dzień, niby jeszcze nie świąteczny, bo dzień pracy, a jednak. Bóg się rodzi. Przed południem niektórzy idą jeszcze do pracy, inni czynią ostatnie przygotowania w domu. Pewnie jedni i drudzy sporo mają przygotowane wcześniej, aby zdążyć, aby można bez nerwówki. Stół przykryty białym obrusem, najlepsza zastawa, może stroik, świece. Choinka przystrojona i świecące się lampki. Z głośnika płyną kolędy. Te nasze tradycyjne, ale jingle bels i podobne też. Nasze są właściwsze. Przypominają dziciństwo. W kuchni pachnie kapustą z grzybami i kompotem z suszu. Za chwilę będzie też zapach smażonych ryb. Niektórzy nie lubią zapachu kapusty i ryb w domu, ale to przecież zapach wigilii i dzieciństwa. Wtedy pachniało jeszcze pastą do podłóg i świerkiem. Teraz choinki tak nie pachną. W garażu czeka gwiazdorowy worek z prezentami.  O szesnastej jest już ciemno. Trzeba wypatrywać pierwszej gwiazdy. Wcześniej zbierze się rodzina, która zasiadzie za stołem.  Opłatek, życzenia, czasem łzy, za czymś, z czegoś, a może z radości, że jeszcze jest kolejna wspólna, że jest się czym cieszyć. Potem przez siedem, a może dwanaście dań, poczynając od barszczu. Musi być kapusta, grzyby, mak, orzechy, ryby w różnych kombinacjach. Zanim będą pierniki, makowce, keksy i kawa, chwila na kolędy. Oj, i ktoś dzwoni. Poruszenie wśród dzieci. Wśród dorosłych też, bo przecież trzeba utwierdzać w dzieciach jak najdłużej ten przyjemny czyn Mikołaja, a dla niektórych Gwiazdora. Obaj niestety są tak zapracowani, że najczęściej zostawiają worek pod drzwiami i zanim się je otworzy to już szybują swoimi saniami dalej. Teraz zaczyna się ekscytacja, bo co też przyniósł. Czasem zostawił kartkę, że zanim się odbierze prezent, trzeba zaśpiewać kolędę. To pobudza bardzo do wspólnego spiewania, bo przecież trzeba pomóc. Mnie też wówczas pomogą. Jest dużo śmiechu i zabawy. Jest radość. Kiedyś była jeszcze pasterka. Teraz jak się wytrwa. Jak dzieci są w wieku, że wytrwają do późna w nocy. 
              Nim się zupełnie ściemni  będą nasi goście. Wigilię będzie czas zacząć.


        Teraz jest 11,30 .  Za oknem widać piękne słoneczko, zielona trawa. Jak we Wielkanoc.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz