wtorek, 3 grudnia 2019

Dywanik na drutach

               Tylko ciąża rozpoczęta w starym roku, może być zakończona w nowym. W końcu swoje dziewięć miesięcy musi trwać. A że koniec roku się zbliża, ja również staram się zakończyć to co powinnam. Już w październiku zakończyłam prace ogrodowe, chociaż było to trochę pozorne, bo na przykład dzisiaj dopiero moim różom zrobiłam kopczyki z kory i powiązałam trawy. Zaraz po tych pracach sypnęło śniegiem z deszczem. Jakby czekało na mnie. Jeszcze jak zrobią się duże mrozy to agrowłókniną zasłonię to i owo, na przykład magnolię. Dzisiaj też dokończyłam dywanik z włóczki robiony na drutach. Wełna leżała nie powiem ile lat. Stara, spruta ze swetra który robiła mi mama kiedy byłam nastolatką. U mnie nic się nie wyrzuca. Nowa kupiona też w czasie kiedy nic nie można było dostać, a jak się dostało to nie koniecznie to co się chciało. Leżały więc sobie i zabierały miejsce w szufladzie. Wyrzucić szkoda i wymyśliłam sobie dywanik. Druty numer sześć i jeszcze robione luźno, bo kilka nici razem robiłam i jest dywanik przed łóżko. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz