Za oknem jesienna ponurość. U mnie zmęczenia końca nie widać. Chyba tylko dlatego, że jest ze mną wnusia, nie popadam w depresję. Złe samopoczucie, ból głowy. Nie wiem czy to pogoda, czy złość i rozczarowanie, czy żal i smutek. A może wszystko razem. Nie wiem, może to ze mną jest coś nie tak. Nie potrafię zapomnieć, przebaczyć, jestem wymagająca od siebie, ale też od innych. Może nie potrafię kochać prawdziwie, bo prawdziwie to tak bezwarunkowo, na dobre i złe, pomimo wszystko.
poniedziałek, 5 listopada 2018
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
-
C o jakiś czas na świecie pojawiają się nowe szaleństwa, chociaż to może nie jest szaleństwem, ale nowym produktem. ...
-
Moja babcia mawiała, " są takie dni w roku, że nawet piekło nie pracuje". Jednym z nich jest Boże Ciało. Zatem odpoczywam....
-
Niejednokrotnie słyszę, i po co ci to. Masz mało jednego ogrodu. A ja odpowiadam, bo tak chcę, bo nie wiem jak długo będę miała o...
-
To już dwa miesiące od śmierci mamy. Jeżdżę do jej domu co kilka dni, pomiędzy innymi obowiązkami. Jeżdżę, aby porządkować...
-
Na blogu " Hafty Uli" znalazłam zabawę dla hafciarek pod nazwą Poduszka dla Zosi . Ależ się zdziwiłam zbiegowi okolic...
-
Ostatnie deszcze niezbyt sprzyjają wypadom poza miasto. My zdążyliśmy między kolejnymi falami. Pierwotnym celem była chęć zobaczenia ...
-
I po to mi to, że las za płotem, że można obcować z piękną przyrodą, że cisza, śpiew ptaków. Jak ktoś sam nie widzi, to tłu...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz