czwartek, 22 listopada 2018

Anielskie drogi


                   Jestem na etapie czytania bardziej zaangażowana niż w innych porach roku. Pisałam już wcześniej, że na przykład, szukam książek pod choinkę. Właśnie skończyłam " Anielskie drogi"  Joan Wester - Anderson. Ogólnie napisano o niej że, ta książka to prawdziwe historie o gościach z niebios. Czytając ją, brzmi trochę jak bajka czy opowieść fantasty, ale nie neguję tego. Są w niej krótkie opowieści ludzi, osób które zostały dotknięte opieką Anioła czy Aniołów. Ja również zawsze mówiłam, że nade mną czuwał Ktoś z góry, ale nie postrzegałam tego, że to Anioł. Raczej uważałam , że to opieka Boża. Jeśli Aniołowie są wysłannikami Boga, to sprowadza się to do opieki Aniołów. Nigdy nie widziałam, nie słyszałam trzepotu skrzydeł jak niektórzy bohaterowie opowiadań z wymienionej książki, ale niebezpieczne sytuacje, w których się znalazłam i sposób wyjścia z nich były chyba zależne nie tylko ode mnie. Uważałam, że Ktoś czuwała nade mną.  Na przykład. Do pracy dojeżdżałam maluchem. Córka jeździła ze mną do szkoły.  Był początek zimy,  w nocy spadł śnieg i nadal padał. Ostatni odcinek drogi szosa prowadziła z górki z jednoczesnym zakrętem w lewo. Zwolniłam już wcześniej, ale pomimo to samochód ledwo się trzymał wyznaczonego przeze mnie toru. Na nasze nieszczęście z przeciwnej strony pod górę jechał ogromny tir. Ten miał większe trudności , bo pod górę z jednoczesnym skrętem w prawo. Przypuszczam, że jego ciężar był powodem, że zamiast jechać prawą stroną zaczęło go znosić na mój pas ruchu. Jechał prosto na nas, a ja nie mogłam odbić w prawo. Już widziałam się pod jego kołami. Nie pamiętam czy wezwałam w tym momencie pomocy. Minęło od tamtego zdarzenia ponad dwadzieścia lat, ale nagle udało mi się odbić w prawo. Wtedy sytuacja wymykała się w drugą stronę. Już myślałam, że zaraz zjadę z szosy w wielkie obniżenie, co wiązało się z dachowaniem. I wówczas, nie wiem co się stało, ale nagle udało mi się wyprowadzić samochód na prostą. Wszystko zakończyło się bez jakiegokolwiek uszczerbku. Jako młody kierowca byłam z siebie dumna. Pomyślałam jednak, że " tam na górze Ktoś się nami opiekował". Po przeczytaniu tej książki dodałabym, że był to Anioł mój albo mojej córki, a może oboje.  Sytuacji, gdzie dziękowałam za opiekę było oczywiście więcej.  Modlitw na drodze do świętego Krzysztofa też. No i zawsze do Anioła Stróża. Tej nauczonej w dzieciństwie.

Aniele Stróżu Mój
Ty zawsze przy mnie stój.
Rano, wieczór, we dnie, w nocy
Bądź mi zawsze do pomocy.
Broń mnie od wszystkiego złego 
i zaprowadź do żywota wiecznego.

          Wnusię uczę innej, bardziej dziecinnej.

Do Ciebie Jezu rączki podnoszę
O zdrowie dla Mamy i Taty proszę.
I proszę Cię Jezu
Niech mnie od złego
na każdym kroku Aniołki strzegą.


         Nie zastanawiałam się nigdy nad ich istnieniem, ale w modlitwie prosiłam, pomoc otrzymywałam, więc chyba są, a książka może będzie pokrzepieniem dla potrzebujących.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz