niedziela, 30 grudnia 2018

Elizabeth i jej ogród


                  Kolejna w ostatnim czasie książka, to "Elizabeth i jej ogród" napisana przez Elizabeth von Arnim. Autorka urodziła się w 1866 roku w Australii jako szóste dziecko angielskiego kupca. Niebawem rodzina jej przeniosła się do Londynu. W wieku 25 lat wyszła za byłego oficera pruskiej kawalerii Henninga von Arnim. Von Arnim był wnukiem księcia Augusta von Preussen / Augusta Pruskiego / i  tancerki Auguste Arendt. Z Augustą Arendt wiąże się historia pałacu i ogrodu w Przelewicach. Pałac został wybudowany i założono park w roku 1799 przez Augusta Heinricha von Borgstede, urzędnika Ministerstwa Skarbu Prus. Później został podarowany przez księcia Augusta Pruskiego jego wielkiej miłości, tancerce Auguście Arendt. Uzyskała ona również tytuł baronowej von Prillwitz od nazwy majątku, obecne Przelewice. Byliśmy tam jesienią tego roku, bo z istniejącego parku rozbudowano piękny ogród dendrologiczny./opisałam to na blogu  Przelewice i Glinna /


         Autorka książki, Elizabeth von Arnim związana była nie z Przelewicami, a z Rzędzinami.  Rzędziny to niewielka wieś z historią sięgającą XIII wieku. Od połowy wieku XIII  do pierwszej połowy wieku XVII  wieś należała do szlacheckiego pomorskiego rodu von Ramin. Potem majątek wiele razy przechodził z rąk do rąk. W roku 1872 wieś kupił hrabia Harry von Arnim.  Następnie przekazał majątek synowi Hennigowi, który osiadł tam z żoną Elizabeth. Ówczesną wieś Nassenheide  co z niemieckiego oznacza Mokre Wrzosowisko, opisała Elizabeth w swojej książce. Jest to autobiograficzna powieść, pamiętnik, w której autorka z pewną ironią, dowcipnie opisuje codzienność tej pomorskiej wsi oraz jej ogród, do którego zapałała wielką miłością. Ulubionym kwiatem hrabiny Elizabeth von Arnim były róże. Zachwycała się jednak wszystkimi kwiatami, krzewami. Uwielbiała bzy, ostróżki i wiele innych. Ogród był  pociechą i ukojeniem, ostoją i schronieniem.  Napisała  "Przeżyłam liczne rozczarowania, ale chyba się już dużo nauczyłam. Pokora i upór są prawie tak samo konieczne w ogrodnictwie jak deszcz i słońce, a każde niepowodzenie musi być odskocznią do uzyskania pożądanych rezultatów." To słowa ważne dla mnie, również zamiłowanej i uczącej się ogrodniczki.
               Ta książka jest o tyle niezwykła, że jest prawdziwa. Na internetowych stronach znalazłam zdjęcia z tego miejsca. 





         Niestety to przeszłość. W 1910 roku majątek zostaje z uwagi na długi rozparcelowany. Część dóbr z pałacem nabyła rodzina von Koller i posiadała je do 1945 roku. W czasie nalotów alianckich w 1944 roku został zniszczony pałac. Od 1949 roku na terenie majątku utworzono PGR.  Do czasów współczesnych, z pięknego pałacu, w którym mieszkała i który opisywała autorka, pozostał jedynie budynek oficyny. Książkę przeczytałam z przyjemnością. Myślę, że jeszcze do niej wrócę.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz