Listopadowe zamyślenie
Już popołudnie, listopad
Ciemne pierzaste obłoki
tu i ówdzie podświetlone
przez ostatnie promienie
zachodzącego słońca,
jak w lamówkach złotych.
W powietrzu zawisł
szaro niebieski spokój.
Cisza, pomimo że,
na ulicach wzmożony ruch.
Wszyscy się śpieszą
tam, gdzie cisza najcichsza.
Cmentarze
Ciepło unoszące się znad
palących się zniczy
ogrzewa ostatnie liście
na drzewach.
Złoto za chwilę opadnie
Zczernieją czerwienie.
Wszystko zniknie, odejdzie
jak Ci, co już drzemią pod ziemią.
Jeszcze tyle piękna.
Świat barwi się kolorami.
Nad polami mgiełki
unoszą melancholię.
I tylko ta myśl błądząca,
daleko,
tam, gdzie oni już dziś
a my, jutro będziemy.
Tam, gdzie nie ma już końca.
i tylko cisza... posłuchaj
Bardzo piękny nastrojowo-refleksyjny wiersz.Wszystkich Świętych i Zaduszki też są dniami nastrojowymi i refleksyjnymi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam świątecznie:)
Wiersz nastrojowy do chwili zadumy
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Elu
Skłania do zadumy 😌.
OdpowiedzUsuń