Urodzin nigdy nie obchodzę, bo kto, nie licząc też mnie, miałby czas się tym zajmować dwa dni przed świętami. Owszem są życzenia. Kiedyś to były kartki, teraz telefony. W tym roku nie było też imienin. Nie tylko, że nie miałam na nie ochoty, ale przede wszystkim, że cała rodzina córki się pochorowała. Dostałam jednak od nich prezent. Wisiorek. Niezwykły, bo z czarnego turmalinu i cytrynu. Dawniej wierzono w moc kamieni. Może i teraz się w to wierzy. Moja córka uznała, że nie zaszkodzi, aby też się nimi wesprzeć.
Czarny turmalin ma moc ochronną i zdolność do leczenia na wielu poziomach – emocjonalnym, fizycznym, umysłowym i duchowym. Uważa się, że chroni przed działaniem negatywnych energii pochodzących od innych ludzi i ze środowiska. Działa jak tarcza ochronna przed osobami, które nie mają względem nas dobrych intencji. Potrafi łagodzić stresy, pomaga odsuwać złe myśli i wszelki niepokój. Tajemnica jego niezwykłej mocy kryje się w jego właściwościach. Turmalin świetnie utrzymuje ładunek elektryczny. Podczas zmiany temperatury na jego powierzchni pojawiają się ładunki elektryczne. Może także ładunek elektryczny przechowywać i przetwarzać w energię elektryczną. Stąd zapewne uczucie, że kamień trzymany blisko siebie wychwytuje negatywną energię i przetwarza ją w wiązkę energii pozytywnej.
Cytryn to również minerał często wykorzystywany jako talizman, który chroni przed złą energią, rozpraszając ją. Jest źródłem witalności, dobrego samopoczucia, a także motywacji. Przynosi natchnienie i wzmaga kreatywność, a co za tym idzie, otwiera umysł oraz ułatwia rozwiązywanie problemów. Cytryn często zwany jest też “kamieniem sukcesu”, ponieważ przyciąga pieniądze i powodzenie. Pomaga również tym, którzy zmagają się z różnymi problemami. Przynosi im nadzieję i podnosi na duchu.
No cóż, wszystkie drogi prowadzące do celu są dobre. Ma pomagać, a przy tym jest ładny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz