Pomimo przedświątecznego nawału, tu i ówdzie, prac przygotowawczych, wczorajsze i dzisiejsze przedpołudnie spędziłam na bombkowo. Sąsiadka chciała nauczyć się decoupagu, na co umawiałyśmy się już od dawna, ale zawsze coś nam przeszkodziło. Wreszcie zrealizowaliśmy. Spotkanie, pogaduszki i nauka, praca. Znajoma zrobiła sobie dwie bombki z czego się bardzo cieszyła. Ja, żeby nie być gorsza też zrobiłam, ale jedną w celach instruktarzowych. Jest więc jeszcze jedna do mojej kolekcji.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
-
Co to za życie bywa w MŁODOŚCI!? Nie czujesz serca…wątroby…kości… Spisz jak zabity, pijesz gładko… I nawet głowa boli cię rzadko...
-
Trzy lata temu napisałam : Nigdy w dniu urodzin nie pisałam w ten sposób. Ostatnie, bo nie te sprzed ro...
-
Trudno jest funkcjonować z depresją. To stan w którym czasem się nie poznajemy. To stan niemo...
-
Szydełkowych robótek ciąg dalszy. Właśnie ukończyłam zimową firankę na łazienkowe okienko. Firanka ma metr długości. Według w...
-
Długie wieczory, sprzyjające robótkom ręcznym, tak właściwie dopiero się zaczęły, ja jednak już od jakiegoś czasu porzu...
-
Urodzin nigdy nie obchodzę, bo kto, nie licząc też mnie, miałby czas się tym zajmować dwa dni przed świętami. Owszem są życzen...
-
Twórczość Gabrieli Zapolskiej kojarzę głównie z " Moralnością Pani Dulskiej". Wiadomo, nie wiem czy jeszcze, ale w mo...
Ale piękne te bombki. Lubię tak wspólnie popracować. Przy okazji można pobyć trochę razem przy kawie i miłej rozmowie. Pozdrawiam serdecznie:):):)
OdpowiedzUsuńDecoupage kusi mnie od dawna, nawet kupiłam drewniane pudełeczka i serwetki ale nie znam nikogo kto to umie. Elu, czy Ty mieszkasz gdzieś blisko Mielca?
OdpowiedzUsuńKrystynko ja mieszkam w Gdańsku, Pozdrawiam
Usuń