Ostatnie dni października, pogoda ładna, miałam wielkie plany związane z ogrodem. Chciałam jeszcze co nieco przesadzić, odplewić, ale tylko chciałam i nic. Rozłożyło mnie jakieś choróbsko. Pierwszy był mężulek, potem mama. Nasłuchałam się, że przez niego, a tobie nic nie jest, a ona chora, aż i mnie dopadło i trzyma już czwarty dzień. Nawet test na covid sobie zrobiłam, negatywny na szczęście, z parteru uciekam do siebie na górę, a dół zaliczam tylko kiedy muszę, w maseczce, ale nasłuchać się i tak muszę, jakby to była moja wina. Jedyny pozytyw z tego, że wreszcie mogę nie nadskakiwać i że znalazłam czas na film. Telewizji nie ogldam, ale obijało mi się o uszy o " Wielkiej wodzie". Serial 5 odcinkowy w Netfliksie, o powodzi, która w lipcu 1997 roku, nawiedziła Dolny Śląsk i Wrocław. W sierpniu tamtego roku mieliśmy zaplanowaną tam wycieczkę, nie pojechaliśmy. W czasie jej trwania wracałam z pracy i włączałam telewizję. Z mapą rozłożoną na podłodze śledziłam gdzie jest już woda. We Wrocławiu i pod, miałam rodzinę. " Wielka woda " to świetnie zrobiony serial, pokazujący tragedię tamtych dni, solidarność ludzi, jak nieszczęścia jednoczą. Chociaż jest to film o powodzi, to nie jest ona głównym tematem. Stała się pretekstem do opowiedzenia historii trójki ludzi, którzy w filmie są fikcyjni, jednak reżyserzy Bartłomiej Ignaciuk i Jan Holoubek, i scenarzyści Kasper Bajon i Kinga Krzemińska, mieszkanka Wrocławia, podeszli do zadania solidnie i rozpisali w filmie historię powodzi w formie kroniki.
Akcja filmu rozpoczyna się 25 maja 1997 roku, kiedy u wojewody dolnośląskiego odbywa się narada przed papieską pielgrzymką. Włodarze są zajęci trasami przejazdu papamobile, więc bagatelizują fax z analizą zagrożenia powodziowego dla Wrocławia. Są przekonani, że jest przecież susza, więc jaka powódź? Czas biegł nieubłaganie i gdyby nie kłótnie ekspertów od hydrologii, którzy źle oszacowali zagrożenie powodziowe oraz zaniedbania władzy, strasznych skutków moglibyśmy pewnie uniknć, albo je umniejszyć.
Głównym tematem filmu jest katastrofa w rodzinie, a powódź tylko tłem, jednak to tło jest bardzo wiarygodne a nawet prawdziwe. Przedstawione zdarzenia, np. walka mieszkańcow okolicznej wsi, którzy nie pozwolili wysadzić wałów, ewakuacja szpitali, zoo, wplecione zdjęcia dokumentalne, np. z zalanego Kozanowa, na ulicach widzimy typowe dla lat 90-tych stroje, samochody i szyldy.
W tym roku minęło 25 lat od niszczycielskiego żywiołu. To już historia i film ją doskonale pokazuje. Polecam.
Mój mąż właśnie dziś obejrzał ten serial i jest pod ogromnym wrażeniem.
OdpowiedzUsuńPolecę dzieckom, oni teraz mieszkają we Wrocławiu
OdpowiedzUsuńWłaśnie jestem w trakcie oglądania :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą, że Wielka woda jest świetnym serialem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)